Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
SET-ATUM napisał(a): to jak w takim przypodku osądzić kto jest dobry a kto zły?? wiadomo dla ludzi wierzących zrobi to kiedyś Bóg, ale tu na ziemi teraz?? jak kierować swoim życiem?
no, z mojego punktu widzenia, czyli wierzacego katolika, to nalezy przestrzegac przykazan. I robic CZYNY DOBRE a nie robic tych ZLYCH... Bo czyny mozemy oceniac
Byc moze przez to, ze zostalem wychowany w duchu katolickim, trudno mi teraz zabrac sie za ocenianie ludzi i udzielic Ci wlasciwej odpowiedzi na Twoje pytanie.
Oceniaj raczej czyny, to co ludzie robia, bo ich samych i tak nie bedziesz w stanie ocenic. Nigdy nie bedziesz wiedzial, jak Ty postapilbys bedac na ich miejscu...
A czyny oceniac mozna latwo wedlug jakichs kodexow etycznych... Znajdz sobie swoj ulubiony i przestrzegaj go  Byc moze wtedy - bedziesz dobry  I byc moze nigdy sie "obiektywnie" nie dowiesz, czy dobry rzeczywiscie byles 
|
Wt lut 10, 2009 15:46 |
|
|
|
 |
Ókaż
Dołączył(a): Pt gru 12, 2008 23:03 Posty: 383
|
SET-ATUM napisał(a): możesz przecierz decydowac o tym co dobre, masz sumienie które kieruje tobą itd. pozatym niekt nie każe dokonywac osądów wiecznych... chodzi o Twoje subiektyne odczucia co do danej osoby  Nie zapomne tych wspomnień sekretarki Hitlera: Jaki to był cudowny człowiek, och i ach. To jest subiektywizm na sposób ludzki. My widzimy tylko pozornie, Bóg natomiast zna nas doskonale. Cytuj: ale nie można wykluczyć sytuacji że całe życie dobrym taki człowiek pozostanie
Jasne. Ale ja się tylko zapytam: co dla niewierzącego oznacza dobro? Wydaje mi się że czasami jest to coś przeciwnemu naszemu pojmowaniu dobra. Przykład: ktoś może uważać, że to dobre gdy ma pięć żon przez całe życie i każda jest młodsza i ładniejsza od poprzedniej.
|
Wt lut 10, 2009 16:14 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Żyję w nieco naiwnym przekonaniu, że jeśli będę powstrzymywał się od mordowania i kradzieży to świat będzie trochę bardziej przyjazdnym miejscem do życia dla innych, dla mnie też.
Teista może powiedzieć to samo - Bóg ustalił te zasady, by świat był bardziej przyjaznym miejscem. Różnica jest taka, że u teisty te zasady uzyskują wymiar absolutny, a ich realizacja zawsze zostanie osądzona. Ateista zawsze może powiedzieć po prostu: " mnie nie obchodzi los innych ludzi ", albo " mnie nie zależy na tym, by świat był przyjaznym miejscem ", albo " nie ma żadnego dowodu na to, że jeżeli ja będę się dobrze zachowywał, to inni też się będą dobrze zachowywać, owszem, doświadczyłem już wielu przykładów przeciwnych, nie rozumiem zatem, dlaczego mam odgrywać ostatniego sprawiedliwego ". Co ciekawe, takie postawy przyjmuje także wielu teistów, co jest oczywiście objawem zaniku lub wyparcia wiary na z góry upatrzone pozycje ( najczęściej na niedzielną Mszę ). Oczywiście, społeczność próbuje eliminować takie zachowania za pomocą prawa karnego, ale rzecz w tym, że także prawo karne nie ma wtedy rangi absolutnej - jeżeli się przed nim ucieknie, to się ma spokój ( z Bogiem nie ma tak łatwo - każdy w końcu umrze, i każdy w końcu pójdzie pod sąd, nie da się przed tym nigdzie uciec ), można je do woli zmieniać, można je kwestionować. Społeczność także może zignorować " strategię ewolucyjnie stabilną ", i nawet, gdy wie, że to prowadzi do wyginięcia, może się tym po prostu nie przejmować ( " po nas choćby potop " ). To nie jest żadna sytuacja hipotetyczna - cała demokracja jest dziś zbudowana na zabieraniu ludziom ich własności przez rządy. Słowem - albo istnieją absolutne wartości, albo de facto nie istnieją żadne.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt lut 10, 2009 16:16 |
|
|
|
 |
worek
Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 15:18 Posty: 272
|
Panowie,
Cytuj: Ateista zawsze może powiedzieć po prostu: " mnie nie obchodzi los innych ludzi " takie rzeczy może powiedzieć każdy bez wzgledu na wyznaie, kolor skóry itd... Cytuj: co dla niewierzącego oznacza dobro? czy na siłe starasz mi się udowodnić że mamy inną wizję dobra?? co jest z wami ludzie... że ateista to już coś z nim nie tak?? DOBRO jest dobrem nie wiem może mnie tak rodzice wychowali, może jakiś nienormalny jestem ale pomoc innym potrzebującym, troska o najblirzszych, miłość i pposzanowanie drugiego człowieka to jest dla mnie dobra, nie kapuje troche nagonki... ateista ateiście nie równy, tak jak teista teiście
|
Wt lut 10, 2009 16:25 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Chrześcijanin tak powiedzieć nie może, o ile rzeczywiście wierzy. Dlaczego nie może ? Jeżeli już z żadnego innego powodu, to dlatego, że Bóg, który sądzi każdego człowieka, nie pozwala ( w Kościele katolickim żal z powodu " strachu przed Bożą karą " jest określany jako żal niedoskonały, ale jednak wystarczający do odpuszczenia grzechu ). Ateista nie wierzy w żaden ostateczny sąd - jeżeli nie zostanie osądzony przez człowieka, to nikt inny go nie osądzi, zatem wystarczy uchylić się przed sądem ludzkim, i sprawa załatwiona.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt lut 10, 2009 16:39 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
SET-ATUM napisał(a): Cytuj: co dla niewierzącego oznacza dobro? czy na siłe starasz mi się udowodnić że mamy inną wizję dobra?? co jest z wami ludzie... że ateista to już coś z nim nie tak?? DOBRO jest dobrem nie wiem może mnie tak rodzice wychowali, może jakiś nienormalny jestem ale pomoc innym potrzebującym, troska o najblirzszych, miłość i pposzanowanie drugiego człowieka to jest dla mnie dobra, nie kapuje troche nagonki... ateista ateiście nie równy, tak jak teista teiście
Niestety nie spodziewaj sie innego traktowania
Wierzacy stosuje sie do scisle okreslonego kodexu etycznego zebranego w przykazaniach i generalnie w Pismie. Pismo jest wspolnym mianownikiem etyki wierzacych.
Niewierzacy natomiast, ateisci, w tym Ty, maci INNY kodex wartosci. Stad trudno jest nam sie dogadac. Wedlug Ciebie dany czyn moze byc dobry a wedlug Kosciola - nie. Stad podejrzliwosc, bo nie mamy wspolnej plaszczyzny etycznej.
Twoja etyka wywodzi sie z rodzinnych tradycji... Etyka kazdego ateisty jest troszke inna... Jeden powie, najwazniejsze w zyciu to nie byc swinia... Inny - najwazniejsze, zeby nikt przez ciebie nia plakal  I tak dalej!
A interpretacje takich "praw" sa jeszcze bardziej rozne niz same regulki!
Stad niezrozumienie. Ale nie denerwuj sietym, tylko pogodz, bo tak byc musi. Rozne plaszczyzny etyczne, wiec i rozne podejscie do pewnych spraw...
|
Wt lut 10, 2009 16:45 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Johnny99 napisał(a): Teista może powiedzieć to samo - Bóg ustalił te zasady, by świat był bardziej przyjaznym miejscem. Różnica jest taka, że u teisty te zasady uzyskują wymiar absolutny, a ich realizacja zawsze zostanie osądzona. Właśnie - żadnej krytyki, żadnego myślenia - w Kościele powiedzą: tamci robią źle, i wszystkie owieczki lecą robić krucjatę  . Johnny99 napisał(a): Ateista zawsze może powiedzieć po prostu: " mnie nie obchodzi los innych ludzi ", albo " mnie nie zależy na tym, by świat był przyjaznym miejscem ", albo " nie ma żadnego dowodu na to, że jeżeli ja będę się dobrze zachowywał, to inni też się będą dobrze zachowywać, owszem, doświadczyłem już wielu przykładów przeciwnych, nie rozumiem zatem, dlaczego mam odgrywać ostatniego sprawiedliwego ". Tak, ateista zawsze robi to, co najgorsze. Najlepiej od niego zacząć przykład ze złem. Bo każdy ateista to w głębi serca satanista - nie wiedzieliście? Johnny99 napisał(a): Społeczność także może zignorować " strategię ewolucyjnie stabilną ", i nawet, gdy wie, że to prowadzi do wyginięcia, może się tym po prostu nie przejmować ( " po nas choćby potop " ). Tak, może. Po pierwsze dlatego, że pewne mity twierdzą, że Bóg dał wolną wolę. Ale po drugie też dlatego, że jest wiele strategii ewolucyjnie stabilnych - nie tylko jedna. I niektóre opierają się na wartościach uznawanych za negatywne. Johnny99 napisał(a): Słowem - albo istnieją absolutne wartości, albo de facto nie istnieją żadne.
Niekoniecznie. Wartości mogą być nieabsolutne i mimo to się sprawdzać - po prostu nie sprawdzają się wszędzie.
|
Wt lut 10, 2009 16:47 |
|
 |
Ókaż
Dołączył(a): Pt gru 12, 2008 23:03 Posty: 383
|
SET-ATUM nie bierz tego do siebie. Ja osobiście się cieszę że trafiłem na człowieka kulturalnego, skierowanego na rozmowe. Podawałem tylko przykład. Uważam jednak tak jak JPII w cytacie kyóry wcześniej podałem, że po pierwsze moralność ateistyczna jest podatna na wynaturzenia ponieważ nie posiada tego co Jezus nazywa "skałą". Dobro w ujęciu ateistycznym jest zbudowane na piasku. I te wynaturzenia są i już je wymieniałem: podejście do aborcji, eutanazji, wychowywanie dziecka przez parę gejów (patrz GN ostatni numer str 58), zagłodzenie własnego dziecka. Po drugie trzeba naprawdę zabić w sobie Boga albo być szaleńcem (miłość do Niego a chociaż strach przed Nim) aby dokonać prawdziwej zbrodni.
Nie zmienia to jednak faktu, że mam pełny szacunek do ludzi pozbawionych wiary a świętych. Pełnych dobra i miłości. Jeżeli to co piszę Ciebie obraża to przepraszam, nie miałem takiej intencji.
|
Wt lut 10, 2009 17:06 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Tak, ateista zawsze robi to, co najgorsze. Tak, teista nie myśli i nie krytykuje. Cytuj: Niekoniecznie. Wartości mogą być nieabsolutne i mimo to się sprawdzać - po prostu nie sprawdzają się wszędzie.
Co to znaczy: " się sprawdzać " ? Kiedy można powiedzieć, że wartość się " sprawdziła " ? Dla jednego mogła się " sprawdzić ", dla innego się " nie sprawdzić ". Teza, że o wartości wartości ( hehe ) decyduje jej " sprawdzalność ", to po prostu utylitaryzm. Ale by móc się zastanowić, które wartości najlepiej się " sprawdzą " do założonego celu, trzeba najpierw określić ów cel. Na jakiej podstawie ? Co miałoby być tym celem ? I dlaczego właśnie to, a nie co innego ? Nie dostrzegacie, że w końcu po prostu trzeba dojść do jakiegoś " końca ", do jakiegoś fundamentalnego założenia wstępnego, które będzie musiało uzyskać wymiar absolutny.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt lut 10, 2009 18:36 |
|
 |
ThinAir
Dołączył(a): Pt sty 09, 2009 13:41 Posty: 125
|
Gdyby nie był to temat o fanatyzmie religijnym to uznałbym ostatnie ileś postów za off top  Johnny, ja jestem katolikiem pełną gębą, ale nie krzyczałbym tak głośno o wyższości moralności teisty nad ateistą. Nie na tym polega nasza wiara by dbać o etykę, ale żeby mieć żywą relację z Jezusem i ufać Mu. To jest jedyny fanatyzm, który mnie interesuje.
_________________ http://pl.youtube.com/watch?v=9tYT3F5lA4A
http://www.youtube.com/watch?v=RZol4zJt--8
|
Wt lut 10, 2009 18:47 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Nie krzyczę o wyższości moralności teisty nad ateistą. Po prostu zastanawiam się, gdzie może tkwić źródło moralności ateistycznej. Rozpatruję bardziej ateizm w ogólności, niż konkretną postawę konkretnego ateisty.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt lut 10, 2009 19:34 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Johnny99 napisał(a): Nie krzyczę o wyższości moralności teisty nad ateistą. Po prostu zastanawiam się, gdzie może tkwić źródło moralności ateistycznej. Rozpatruję bardziej ateizm w ogólności, niż konkretną postawę konkretnego ateisty.
Źródło moralności ateisty leży w samym fakcie tego, że urodził się człowiekiem, żyjącym w społeczeństwie.
Ot cała tajemnica.
|
Wt lut 10, 2009 19:37 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
W takim razie po co człowiek, Twoim zdaniem, potrzebował Boga jako stróża moralności, skoro wystarczyło po prostu samo bycie człowiekiem w społeczeństwie ?
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt lut 10, 2009 19:42 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Johnny99 napisał(a): W takim razie po co człowiek, Twoim zdaniem, potrzebował Boga jako stróża moralności, skoro wystarczyło po prostu samo bycie człowiekiem w społeczeństwie ?
Nie potrzebował...
Nie wydaje mi się, żeby stanie na straży moralności było funkcją bogów, choć mówi się, że prawa moralne od bogów pochodzą. A funkcje bogów? Jak sądzę, to na przykład takie:
1. Funkcja pseudonaukowa
Wyjaśnianie zjawisk, których nie umiemy wyjaśnić.
2. Funkcja filozoficzna
Udzielanie odpowiedzi na "wiekie pytania", jak np. "sens i cel życia" i takie tam.
3. Funkcja psychologiczna
Komfort wynikający z przekonaniu o istnieniu kosmicznego ojca chrzestnego, który w każdej chwili nas słyszy i możemy go prosić o cokolwiek. A on nigdy nie jest zbyt zajęty, nigdy nie narzeka, zawsze ma czas i zawsze można mieć nadzieję, że spełni nasze prośby. Nieważne, czy je spełnia - komfort psychiczny jest.
4. Nadzieja
Ludzie boją się śmierci. Nie chcą się tak po prostu rozłożyć, no to wymyślili sobie że istnieje życie po śmierci. W grucnie rzeczy to też daje pewien komfort - wierzysz w to do końca życia i nie zdołasz się zawieść.
5. Funkcja polityczna
Religia od wieków była też sprawą polityczną. Władcy mówili, że ich wiara pochodzi od bogów. Niekiedy sami się wywyższali do ich rangi. Bóg to również nierzadki pretekst do różnych wojen (nawracanie, dżihad i tak dalej).
|
Wt lut 10, 2009 19:58 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Witold napisał(a): 5. Funkcja polityczna Religia od wieków była też sprawą polityczną. Władcy mówili, że ich wiara pochodzi od bogów. Niekiedy sami się wywyższali do ich rangi. Bóg to również nierzadki pretekst do różnych wojen (nawracanie, dżihad i tak dalej).
Władza...
|
Wt lut 10, 2009 20:00 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|