Przeczytałem całą Biblię, a większość ksiąg nawet nie raz. I co ?

tego akurat nie wie nikt z ludzi czy zostaną zbawieni.
Dla mnie ktoś kto popełnia samobójstwo nie może być całkowicie zdrowy (umysłowo).
Ale nie ja jestem tutaj wyrocznią.
Bóg zna pobudki i wie najlepiej czy taki ktoś zrobi to bo miał na przykład depresje czy zrobił to z samolubnych pobudek(aby rodzina otrzymała spadek)

Jafo, a czy Bóg wie także lepiej od Ciebie, czy ja chcę żyć po ludzku czy nie, i czy szczerze Go szukam czy nie ?

Ależ właśnie dokładnie o to mi chodzi. Wiele osób ma depresję na tym świecie, objawia się to w bardzo różny sposób, nie tylko pod względem śmierci samobójczej. Do tego czy ktoś zostanie zbawiony nie można używać litery prawa, bo nie wszyscy są równi/mają równe szansę postępować zgodnie z literą prawa boskiego. Znam alkoholików/ludzi blisko alkoholizmu którzy nie są nimi dlatego że mają gdzieś innych, a dlatego że kompletnie nie radzą sobie z życiem i dopóki ktoś im nie pomoże, to oni sobie rady nie dadzą. I tak też jest z innymi rzeczami. W wielu wypadkach, szczególnie tam gdzie jest wyzysk i bieda ludzie kradną nie dlatego że chcą się szybko dorobić, tylko nie mają jak wyżywić swojej rodziny. Jak by tylko mogli, pracowali by normalnie, bo uwierz mi, praca złodzieja to jedna z mniej przyjemnych i bardziej stresujących zajęć, a jak się kradnie tylko dla jedzenia, to nie ma z tego kokosów. Jeśli takowa osoba mogła by pracować normalnie, pracowałaby, bo to zwyczajnie łatwiejsze. Oczywiście nie mówię o wszystkich złodziejach, a o wyjątkach. Po prostu, nie zgadzam się z ustalaniem sztywnego prawa dla wszystkich bezwzględnie, bo to wtedy jest bezwzględne.

A co do tych cytatów, to są bezpośrednie słowa Boga dla ludzi, z tym że wierzę w nie bardziej, bo mam pewność że nie zostały przeinaczone przez wieki, przez lata o których tak naprawdę nie mamy pewności co tam zaszło. Po drugie, w tych książkach/słowach jest zawarta sama miłość i logika. Stąd bardziej wierze w te słowa niż w Biblijne słowa. Autorka Anna sama nie wymyśliła tych słów, jedynie je spisała, co Bóg dyktował, tak samo podchodzę do tego, jak Ty do Biblii.

No właśnie. A pytaniem jest kto to ci złodzieje i oszuści? Bo jeśli część z nich to tak naprawdę dobrzy ludzie, a tylko okrutny świat ich takimi uczynił, to czy w niebie, gdzie już nie będzie tego okrutnego świata, gdzie mogliby być takimi jakimi naprawdę są, przeszkadzało by Ci to kim byli? Bo bez zła dookoła już sami nigdy źli nie będą.

Przychylam się do odpowiedzi Karwocha, bo jakoś wydaje mi sie, że sztywne trzymanie się i interpretowanie prawa, rodzi bezwzględność. A mamy kochać, a nie sądzić.

naturalnie ze Bóg wie lepiej. nigdy inaczej nie twierdziłem.

znam osoby bogate mające prace a zachowują się gorzej niż alkoholicy .
trudne dzieciństwo czy łatwe dzieciństwo nie jest żadnym usprawiedliwieniem.

jak juz pisałem nie musisz sie zgadzac.
każdy ma prawo robić co chce i tłumaczyć to swoje postępowanie jak chce.
Ale jeśli zje zatrute jedzenie to niezależnie od tłumaczenia umrze.

czyli Boga nie ma .

Bóg nie może dyktować jednej osobie to a innej co innego ponieważ pozostawał by sam z sobą w sprzeczności

1 szatan był w niebie i stał się zły .A był najpierw dobry.To zależy od stanu serca ,od pobudek a nie od otoczenia.

2 niebo nie jest miejscem gdzie oni będą przebywać wiec ...trudno mi powiedzieć. Ale ni samo miejsce a tylko pobudki i stan serca jest ważna.

Już sam fakt iż mówisz że oni w niebie nie będą znaczy że twierdzisz iż Bóg pozwoli tym osobom umrzeć. Co prawda zaraz po tym zaprzeczasz też sam sobie:


To co jest ważne, czyn czy też stan serca? Bo błędem jest nie rozróżnianie tego. Twierdzenie że ktoś kto ma dobre serce będzie zawsze postępował według prawa Biblijnego (rygorystycznie przestrzeganego) jest lekko mówiąc krótkowzroczne - bo cała chmara emocji, lęków, okoliczności jest w tym momencie pomijana. A te sprawy mają bardzo, bardzo istotny wpływ na zachowanie się człowieka.

Druga sprawa, to wtedy występowałaby losowość - jedni urodzą się w sprzyjających warunkach (nie mówię o pieniądzach, skoro już sam wybierasz taką wersję znaczenia dobrego dzieciństwa - głównie psychicznych), a inni będą wychowywać się w nienawiści, lub też skakać na głowie aby tylko wyżywić rodzinę w najróżniejszy sposób. I jedni nie popełnią czynów "złych" bo zwyczajnie nie muszą, a inni nie będą widzieć innego wyjścia. Myślisz że Bóg pozwala na taką losowość?

Jedna bardzo bliska mi osoba zbliża się do alkoholizmu, psychologowie/psychiatrzy/bliscy nikt nie może pomóc, bo emocje i lęki nękające tą osobę są zwyczajnie zbyt silne aby mogła sobie z tym poradzić, bo nie każdy ma tak twardą psychikę. I nie zdziwię się jak popadnie dalej, bo nie zawsze ta osoba potrafi to kontrolować. Przy czym ta osoba muchy by nie skrzywdziła, ma bardzo czyste (choć naiwne) serce. Co jest istotne, jej serce czy też czyny? Może Twój przykład z zatrutą zupą byłby tutaj trafny gdyby tylko nie jeden fakt - to tylko od woli Boga zależy czy daną osobę uzdrowi czy też nie. Ale dobrze wiem że gdyby Bóg postępował według Twojej definicji sprawiedliwości, byłby bardzo niesprawiedliwym Bogiem...

Mówisz że trudne dzieciństwo to nie jest wytłumaczenie. Ale kim Ty jesteś aby tak mówić? Są takie tragedie w życiu dziecka, że nawet nie próbuje sobie tego wyobrazić, bo to zupełnie mnie przerasta a co dopiero takie dziecko. Dzieci mają to do siebie że ich psychikę można ulepić jak z gliny, od tego są rodzice, ale kiedy okrutne życie zabiera się za kształtowanie psychiki dziecka, to wychodzą z tego przeróżne rzeczy, większość z tego nie jest dobra. Wina dziecka? I jak takie dziecko już nigdy nie wyjdzie z tego, to tylko dlatego że miało pecha tak się urodzić nie dostąpi niebios? Prawda jest taka, że z Twoją filozofią to Bóg jest sam odpowiedzialny za losy tego dziecka, skoro je stworzył i pozwolił na taki rozwój akcji. Gdzie tu logika, nie wspominając już o Bogu miłosiernym?


Ja się nie zgadzam z absolutną większością tego w co wierzysz, ale większość z tego to są wierzenia, a wiara jest czysto osobistą rzeczą w którą nie wnikam. Natomiast używasz opisu Boga którego ja używam - twierdzisz że Bóg jest miłosierny ale nie dba o to kto kim jest i co przeżywa, tylko patrzy na czyny. Jest to typowo ludzkie zachowanie, ale nie boskie. Z tym już zgodzić się nie mogę. Albo wierzysz w Boga miłosiernego albo wierzysz w Pana Sędziego. Razem to nie idzie w parze.

Jafo, tak z innej beczki, bardzo jestem ciekaw, Ty nie wierzysz w piekło, prawda? A znasz bardzo dobrze Biblię i bierzesz ją dosłownie, jak to jest możliwe można spytać?

a co ma do rzeczy,to że ktoś nie będzie w niebie .......do śmierci?
Nawet gdyby ktoś miał być w niebie to i tak musi umrzeć.


stan serca i pobudki mają wpływ na czyny.
albo dobre albo złe.

a gdzie ja tak napisałem?


jak widać na świecie pozwala.
Bo to nie ma znaczenia dla kogoś kto chce postępować właściwie.
ma trudniej (albo i nie ) ale każdy ma wolna wolę.


jak widzisz nie umie sobie poradzić chociaż bardzo chce.
a ja pisałem że gdyby zbliżyła się do Boga to Bóg pomógłby jej to pokonać.


czyny.
za myśli, stan serca i pobudki nie można ukarać.
Można myśleć o zabójstwie ale to nie jest karalne.


nie prawda.
Zależy to głownie od osoby która je zatrutą zupę.
Bóg pomoże takiej osobie pod warunkiem, że ta osoba będzie tego chciała.

nikim.
po prostu nie można tłumaczyć morderstwa trudnym dzieciństwem .
Przepraszam ,można tłumaczyć, ale kara i tak będzie.

znów nie czytasz moich postów.
Pisałem że dziecko jest pod opieka rodziców i dopóki nie dorośnie intelektualnie aby odpowiadać za swoje czyny nie odpowiada za nie...

Bóg dał wolna wolę. I albo chcesz niej korzystać albo nie.


kłamiesz albo nie czytasz moich postów.

Co to znaczy, że biorę ja dosłownie?
nie wszytko da się wziąć dosłownie

no i jak widać nic.
Musisz sprawdzać,szukać pytać

Nie, nie, jafo, źle mnie zrozumiałeś. Ja naprawdę jestem ciekaw, bo sam jestem przeciwnikiem istnienia piekła. Tyle że słaby jestem w Biblii (stosunkowo, bo jednak ją czytałem) Katolicy są jednak bardzo przekonani w jego istnienie, zdaje się że właśnie na podstawie Biblii, stąd też moja ciekawość :).