Podniósłby rękę na Boga niezależnie od danych narodowości ludzi, których mordował. Bóg stworzył wszystkich ludzi. Każde zabójstwo według mnie jest brakiem szacunku do dzieła stworzenia.

Dokładnie tak. Nie wiem czemu Żydzi mieliby byc lepsi od innych. Obojętnie czy przesladowaloby się żydów,polaków,japończyków czy Indian to takie samo zło

Można jeszcze tu przytoczyć fragment słów Jezusa: "Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". (Mt 25,40) Słowa te dotyczą podejścia człowieka do drugiej osoby niezależnie od religii.

To zaraz wam to wytłumaczę.
Po pierwsze nikt wam nie żałuję ani waszego raju, waszego zbawienia, zaspokojenie waszych potrzeb. Nikt nie neguje dobra i zła i faktu, iż każdy zły uczynek, jak i dobry uczynek człowieka powinien zostać odpowiednio ukarany jak i nagrodzony niezależnie od narodowości.
Ale...
Od początku Świata od stworzenia Świata został podpisany pakt - przymierze między człowiekiem i Bogiem, między narodem a Bogiem i Panem tego Narodu. Równolegle do dziejów historii, rozwoju nauki i innych aspektów, toczy się walka o utrzymanie tego paktu i wcale nie jest ono takie oczywiste.
Przypieczętowaniem tego paktu stała się droga Króla Żydowskiego i ... Króla Świata - przyszłego Króla Świata.
Przetrwanie narodu żydowskiego jest kluczowe dla losów Świata i ocalenia (przetrwania) rodzaju ludzkiego (nie jakiegoś tam zbawienia). Ze względu, że jest to pakt między Bogiem a człowiekiem. Naród żydowski jest symbolem całej ludzkości, która mimo ataku ze wszystkich stron, mimo tak potężnego ostracyzmu zarówno na poziomie międzynarodowym, jak i wewnątrz państw, do których żydzi emigrowali. Właśnie ze względu na te trudności ten wybór jest ciągle potwierdzany.
Nie oszukujmy się, to odrośl Dawidowa będzie rządzić tym Światem. Nie jakiś tam frankoński, czy piastowski król, nie jakiś tam święty, czy inny błogosławiony. Chcecie to sobie strugajcie w drewnie Światowida i jego sobie jedźcie i jego wykorzystujcie w rytuałach - to są wasze tradycje.
Ale z szacunkiem podchodźcie do przyszłego, Jedynego Sprawiedliwego Władcy Świata - namaszczonego przez samego Boga do Pustyni.
Tylko jego droga umocniła Go na tyle, by podołać on mógł tak ciężkiemu zadaniu. Wielu marzyło o władzy nad Światem, w tym wspomniany Hitler. Lecz tylko jedna osoba jest w stanie podołać temu wyzwaniu. Każdy inny człowiek popadłby w zagrożenie korupcji i stałby się tyranem, który zniszczyłby Świat.
Tylko jego wielka wiedza, mądrość i odwaga predestynuje Go do tej funkcji. Na nim skupiło się namaszczenie. Jest on Namaszczonym, wśród Namaszczonych.
To jest największy akt miłości jaki Bóg Pustyni mógł ofiarować człowiekowi.
Odrośl Dawidowa jest żydem. 144 000 to są też żydzi. Dosłowni żydzi. Dosłowni namaszczeni przez Boga żydzi, a nie przenośnia - Chrystus też jest królem żydowskim to też nie przenośnia.
Bitwa, która się rozegra to też będzie bitwa między żydami a przeciwnikiem.
Nasz naród zadecyduje o losach tego świata z woli samego Boga pustyni.
Jeśli jeszcze nie rozumiecie, różnicy między chińczykami a żydami, to zrozumcie, że wojen było wiele. Wiele między plemionami, narodami, koalicjami itp.
Ale ta walka o losy ludzi będzie toczona przez naród żydowski. Z woli Boga.

pazerny 777 nie uzywaj tylko "kopiuj,wklej" ale sam pomyśl

Hmmm...

Zawsze mnie to interesowało.

Twierdzenie, że "Mój Naród" jest wybrany przez Boga, jest bardzo, nazwijmy to - egoistyczne.
To mój Naród jest wybrany.
Mój, a nie żaden inny, a ja jestem jego częścią!
Nikt inny nie może dostąpić zbawienia tylko ja i moi bracia i siostry!

Cóż, taki pogląd rodzi poczucie wyższości, no nie?
"Jesteśmy lepsi, wybrani przez Boga i przez Niego naznaczeni!"

Takie poglądy legły u podstaw wielu masowych zbrodni ludobójstwa, które wstrząsnęły sumieniem tego świata.
Łącznie z holokaustem...

Wow! Teraz już biedny Bóg nie ma wyjścia... pazerny777 postawił Boga przed faktem dokonanym.

Pozwoliłem sobie, za przeproszeniem, popuścić tak zwanego wodza fantazji...

Jest sobie kobieta. Katoliczka. Kobietę dopada gwałciciel i dokonuje na niej bardzo nieprzyjemnego gwałtu. Kobieta nie dość, że doświadczyła cierpienia od gwałciciela, to jeszcze mąż ją rzucił, bo skoro dała się zgwałcić, to najwyraźniej w gruncie rzeczy tego chciała, dziwka jedna...

Kobicie świat się zawalił, znajomi się od niej też odwrócili. Przeszła załamanie, przestała wierzyć w Boga. Porzuciła Kościół. Uznała, że Boga nie ma. Nie zmieniła zdania nawet na łożu śmierci - nawet w ostatniej sekundzie życia. Dodatkowo jeszcze złorzeczyła Bogu i Duchowi Świętemu, na wszelki wypadek - w razie gdyby Bóg istniał. Czyli generalnie umarła w stanie grzechu przeciw Duchowi Świętemu.

Zgodnie z doktryną katolicką, kto się nie nawrócił w chwili śmierci i umiera w grzechu śmiertelnym, ląduje w piekle jako ten, który nie chce obcować z Bogiem, bo Bóg się takiemu komuś nie narzuca ze swoją obecnością na zasadzie "nie chcesz być ze Mną, to nie".
Czyli kobieta trafia do piekła...

A gwałciciel?
Przeżył nawrócenie, szczerze uwierzył i szczerze pożałował za swój czyn. Umarł w stanie łaski, po przyjęciu wszelkich koniecznych sakramentów, ....i poszedł do nieba.

I jeszcze wersja light:
Kobieta co prawda wyparła się Boga na łożu śmierci, ale Bóg, jako istota miłościwa, darował jej ten grzech śmiertelny, i trafiła ostatecznie do nieba. A tam spotkała swojego oprawcę...

A teraz niech mi któryś katolik powie, że te historie nie są możliwe...

A ja powiem inną historyjkę

Jest dwójka osób. Jedna z nich będzie dla pewnego człowieka przyjazna, będzie mu zawsze pomagać, rozmawiać z nim, w trudnych chwilach pocieszać itp, natomiast druga będzie go podle traktować, a nigdy za nic nie przeprosi. Kiedyś człowiek ten do tej pierwszej powie "dziękuję", natomiast czy to samo słowo skieruje do drugiej? Jeżeli tak, to ciekawe za co.

Podobnie jest również z Bogiem. To, że ktoś jest ochrzczony to jeszcze nie znaczy, że może być dobrym chrześcijaninem. Liczą się jego dobre uczynki i miłość do Boga i bliźniego. "Bóg jest sędzia sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za złe karze". Moim zdaniem człowiek może osiągnąć szczęście w niebie, gdy się nawróci i szczerze (całym sercem) przeprosi Boga za grzechy. Fakt, człowiek często oddala się od Boga, czego przykładem jest ta zgwałcona kobieta, ale moim zdaniem trzeba nauczyć się być w pewien sposób wytrwałym. Hioba też spotkały cierpienia, ale nie odszedł od Boga. Poza tym, jeżeli wszyscy katolicy szliby do nieba niezależnie od tego czy żyją dobrze czy nieustannie grzeszą to jaki sens miałoby dla katolika piekło?

I co? Należy cieszyć się z tego, że się zagubił, a teraz się odnalazł.
Skoro Bóg cieszy się z jego nawrócenia i dopuszcza go do swojego szczęścia, to i ja z nim się cieszę.

Cudownie.
Skoro dostała sie do nieba, to znaczy ze przeszła oczyszczenie i człowiekowi temu przebaczyła i pokochała go miłością czystą i bezinteresowną. Czyż Bóg nie przygotował wspaniałych rzeczy, dla tych, ktorych zbawił?

Jeśli ta kobieta zostanie zbawiona i spotka tam swojego oprawcę to nie będzie myśleć w kategoriach "Ziemskich" o nienawiści , zemście , czy żalu ...

Obj. 21,4: "a śmierci więcej nie będzie, ani smutku, ani krzyku, ani boleści nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy pominęły."

Tam będzie wieczna radość ... Tam będzie INACZEJ ...Jeśli spotkamy tam naszych wrogów , ludzi którzy nas skrzywdzili, to kto wie czy to nie będzie dla nas najpiękniejszym widokiem? Radość ,że Pan ofiarował swą łaskę grzesznikowi ... Kto wie ?

Teraz oczywiście ciężko to sobie wyobrazić ...

Pięknie to ujął W. P. Young w powieści "Chata"

pierwsze co robi egzorcysta to próbuje poznać imię demona
by uzyskać nad nim władze

Czyli wniosek z tego prosty: używaj za ziemskiego żywota ile się da, zaliczaj wszystko, co się rusza (łącznie z dziećmi, jeśli ktoś lubi), a na koniec życia szczerze żałuj przed Bogiem, to w niebie będziesz obcować z Miłością, razem ze skończonym frajerem - ascetą, który całe życie wpieprzał korzonki i nie wypuszczał różańca z ręki.

Prawda czy fałsz?

Fałsz.
Grzechy przeciwko Duchowi Świętemu:
1. Grzeszyć zuchwale w nadziei Miłosierdzia Bożego.
2. Rozpaczać albo wątpić o łasce Bożej.
3. Sprzeciwiać się uznanej prawdzie chrześcijańskiej.
4. Bliźniemu Łaski Bożej nie życzyć lub zazdrościć.
5. Przeciwko zbawiennym natchnieniom mieć zatwardziale serce.
6. Odkładać pokutę aż do śmierci.

A poza tym są różne stopnie szczęśliwości w niebie, Zależne od stopnia naszego zjednoczenia sie z Bogiem już tu na ziemi.

Czuowiek, trzeba ciągle żyć dobrze (a przynajmniej starać się). Świat jest taki, że dziś się grzeszy w jakiś sposób, a jutro może się zginąć np. w wypadku samochodowym. I gdzie czas na szybkie nawrócenie takiego człowieka skoro swojej śmierci nie zdoła przewidzieć?