| Autor |
Wiadomość |
|
eldan
Dołączył(a): Śr lis 14, 2007 18:31 Posty: 228
|
ból jest wg niektórych nieodłącznym kompanem miłości... coś w tym jest
_________________ Wierzę w Boga. W Boga bez twarzy.
|
| N lis 18, 2007 23:22 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
dla mnie życie jest łatwiejsze odkad wierze ....zmienilem sie  nie klne , nie jestem wulgarny nie przechodze obojętnie obok cierpienia ...nie mowie że kazdy ateista jest zły ale w moim otoczeniu sporo ich i niestety stwierdzam ze ich system wartości powaznie legł w gruzach ....słowo szacunek i miłosc do drugiego człowieka nie istnieje ...dlatego juz nie są moimi znajomymi ...
|
| N lis 18, 2007 23:25 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Bo w Boga wierzyć jest fajnie. Ma się wrażenie że jest ktoś kto się tobą opiekuje. Na się nadzieję na życie wieczne. Bo jest się radosnym. Ma się wsparcie. Chcę być przy Bogu i kocham Boga więcej niż samego siebie!
Ateiści nie wiedzą co tracą. Przeczytałem "Wyznania" od świętego Augustyna i od tej chwili jestem innym człowiekiem.
Ostatnio ktoś z francji pod natchnieniem książek świętego Augustyna się nawrócił (Jest o tym w Gościu Niedzielnym)
Święta Edyta Stein, zatwardziała ateistka (wielka pani filozof) gdy przeczytała świętego Augustyna , Świętego Tomasza i Świętej Teresy się nawróciła i została wielką świętą!
Skoro tacy ludzie stają się lepsi to czemu w Boga nie wierzyć?
Po prostu człowiek co przeczyta książki świętego Augustyna musi zostać chrześcijanem.
Tam jest pokazana cała jego przemiana w poszukiwaniu prawdy, jego uczucia i wędrówkę araz osiągnięcie celu - Boga.
Każdy co pozna Boga nie będzie chciał od niego odejść.
Ateiści! Bracia! Nie odrzucajcie Pana Jezusa który was kocha i za was na krzyżu umarł.
Nie bądźcie sceptykami, bo oni nie mogą być szczęśliwi, bo nie wierzą w to że można osiągnąć prawdę.
|
| Pn lis 19, 2007 15:07 |
|
|
|
 |
|
ZenGarden
Dołączył(a): Śr lis 14, 2007 12:19 Posty: 35
|
Ja dzięki wierze w Boga ("troszke" innego niż chrześcijański) czuję się...
wolna.
Wolna na wzlot i na upadek,
wolna od krytyki i napięcia,
wolna od lęku o to co po śmierci,
wolna od wiary w bezlitosny, nieludzki przypadek,
wolna od wiary w bezsens cierpienia
wolna od lęku przed grzechem
To naprawdę piękne uczucie  Jak łyk świeżego powietrza
Pozdrawiam serdecznie
ZenGarden
_________________ http://zenforest.wordpress.com/
|
| Pn lis 19, 2007 16:43 |
|
 |
|
eldan
Dołączył(a): Śr lis 14, 2007 18:31 Posty: 228
|
Bóg jest czymś abstrakcyjnym, bo jest miłością. Nawet nie trzeba się posługiwać pojęciem "Bóg", bo to przecież najdoskonalsza wersja tej wartości 
_________________ Wierzę w Boga. W Boga bez twarzy.
|
| Pn lis 19, 2007 18:34 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Dokładnie to tak jakby ktoś powiedział: "Po co wierzyć w miłość?"
|
| Wt lis 20, 2007 9:59 |
|
 |
|
Klebestift
Dołączył(a): Pt lis 09, 2007 13:55 Posty: 387
|
Sebastian88 napisał(a): Dokładnie to tak jakby ktoś powiedział: "Po co wierzyć w miłość?"
Kiepska analogia. Miłość pewien stan człowieka, zespół odczuć który się przeżywa a nie w niego wierzy.
Odpowiednikiem miłości nie jest tu Bóg tylko wiara w Boga. Jeśli wierzysz w Boga to nie musisz wierzyć że w niego wierzysz bo to wiesz. Przeżywasz ten stan osobiście. W Boga możesz tylko wierzyć więc pytanie o zasadność tej wiary jest jak najbardziej na miejscu. Analogicznie można przecież pytać o sens miłości.
|
| Wt lis 20, 2007 10:12 |
|
 |
|
Klebestift
Dołączył(a): Pt lis 09, 2007 13:55 Posty: 387
|
eldan napisał(a): Bóg jest czymś abstrakcyjnym, bo jest miłością. Nawet nie trzeba się posługiwać pojęciem "Bóg", bo to przecież najdoskonalsza wersja tej wartości 
Nic nie może "być miłością" bo miłość to uczucie przeżywane przez ludzi. Człowiek odczuwa miłość ale nikt nie powie że "jest miłością", podobnie jak odczuwa gniew ale nie "jest gniewem" (wszyscy chyba uznają ze jest to stwierdzenie bez sensu).
W Biblii jest wzmianka że Bóg jest zazdrosny ale jakoś jego wyznawcy nie twierdzą że "Bóg jest zazdrością".
Zamiast opowiadać że "Bóg jest miłością" teiści mogą co najwyżej twierdzić że odczuwa on miłość, że np. kocha ludzi. Jednak nawet takie założenie jest mocno problematyczne. Porównajmy je z przykładowym stwierdzeniem: "Jan Kowalski kocha swoje dzieci". Mogę sobie wyobrazić zarówno fakty potwierdzające jak i zaprzeczające takiej tezie. Wiem że jeśli Jan Kowalski krzywdzi swoje dzieci, zadaje im ból albo nie interesuje się ich losem to prawdopodobne jest że wcale ich nie kocha. Co jednak musiałoby się stać żeby wierzący w Boga powiedział że jednak nie kocha on ludzi?
Albo do "miłości Boga do ludzi" zastosujemy te same kryteria oceny jak w wypadku miłości odczuwanej przez człowieka, która jest jedyną miłością jaką znamy z doświadczenia (i jak sądzę jedyną możliwą), albo musimy przyznać że o tej "boskiej miłości" tak naprawdę nic nie wiemy i że wierzymy w nie wiadomo co. Albo miłość Boga jest taka jak ludzka albo jest jakimś uczuciem ktorego nie znamy i wtedy nie mamy powodu żeby nazywać ją właśnie miłością a nie np. nienawiścią, zazdrością, obojętnością czy czymkolwiek innym (nie musi to być żadne znane nam uczucie).
|
| Wt lis 20, 2007 10:53 |
|
 |
|
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
Tyle, że Boga można by nazwać uosobieniem miłości, gdyby nie to, że wszelka miłość od Niego właśnie pochodzi (przez co jest wtórna w stosunku do Niego - oprócz tej Miłości którą jest On sam i jest z Nim tożsama).
Mówiąc "Bóg odczuwa miłość" sugerujemy, że ta miłość jest czymś wtórnym do jego istoty - tymczasem Miłość Boga jest jego istotą.
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
| Wt lis 20, 2007 11:51 |
|
 |
|
Klebestift
Dołączył(a): Pt lis 09, 2007 13:55 Posty: 387
|
wieczny_student napisał(a): Tyle, że Boga można by nazwać uosobieniem miłości, gdyby nie to, że wszelka miłość od Niego właśnie pochodzi (przez co jest wtórna w stosunku do Niego - oprócz tej Miłości którą jest On sam i jest z Nim tożsama). "Uosobienie miłości" czy "uosobienie piękna" to tylko przenośnie. To po prostu osoby uznawane przez nas za bardzo kochające lub bardzo piękne. Nazwanie kogoś "uosobieniem czegoś" nie sprawia że ta osoba staje się tym co niby "uosabia". wieczny_student napisał(a): Mówiąc "Bóg odczuwa miłość" sugerujemy, że ta miłość jest czymś wtórnym do jego istoty - tymczasem Miłość Boga jest jego istotą.
To już jest problem teistów żeby bez sprzeczności i w sposób zrozumiały opisać przedmiot ich wiary.
Dla mnie wnioski są takie:
1. Jeśli upieramy się przy nazywaniu Boga "miłością" to tworzymy taki opis Boga który jest niezrozumiały (pozbawiony uchwytnego sensu).
2. Jeśli zgodzimy się że Bóg nie "jest miłością" tylko "odczuwa miłość" to:
a) przy założeniu falsyfikowalności, twierdzenie takie jest niezgodne z doświadczeniem i jako takie jest twierdzeniem fałszywym,
b) przy założeniu niefalsyfikowalności, twierdzenie takie nie jest ani prawdziwe ani fałszywe tylko tak jak w wypadku pkt. 1 jest niezrozumiałe.
|
| Wt lis 20, 2007 12:25 |
|
 |
|
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
W stwierdzeniu "Bóg jest Miłością" jest się tajemnica wiary. Zgadzam się, że rozumem tego nie pojmiesz. Aby móc pojąć pewne rzeczy o Bogu, trzeba wpierw w niego uwierzyć i go przyjąć.
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
| Wt lis 20, 2007 12:56 |
|
 |
|
Klebestift
Dołączył(a): Pt lis 09, 2007 13:55 Posty: 387
|
wieczny_student napisał(a): W stwierdzeniu "Bóg jest Miłością" jest się tajemnica wiary. Zgadzam się, że rozumem tego nie pojmiesz. Aby móc pojąć pewne rzeczy o Bogu, trzeba wpierw w niego uwierzyć i go przyjąć.
Czyli:
- aby zrozumieć trzeba najpierw uwierzyć,
- aby uwierzyć trzeba wiedzieć w co, rozumieć w co się ma uwierzyć,
- aby zrozumieć......
I tak koło się zamyka.
|
| Wt lis 20, 2007 13:08 |
|
 |
|
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
Klebestift napisał(a): wieczny_student napisał(a): W stwierdzeniu "Bóg jest Miłością" jest się tajemnica wiary. Zgadzam się, że rozumem tego nie pojmiesz. Aby móc pojąć pewne rzeczy o Bogu, trzeba wpierw w niego uwierzyć i go przyjąć. Czyli: - aby zrozumieć trzeba najpierw uwierzyć, - aby uwierzyć trzeba wiedzieć w co, rozumieć w co się ma uwierzyć, - aby zrozumieć...... I tak koło się zamyka.
Niekoniecznie musi być to zamknięte koło . Wielu wierzących też na początku nie rozumiało , jednak postanowili uwierzyć ,aby zrozumieć .Ja na początku tylko wierzyłem ,a teraz zaczynam rozumieć. Jeśli bym nie uwierzył to może i bym nie zrozumiał.
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
| Wt lis 20, 2007 15:31 |
|
 |
|
Klebestift
Dołączył(a): Pt lis 09, 2007 13:55 Posty: 387
|
Seweryn napisał(a): Niekoniecznie musi być to zamknięte koło . Wielu wierzących też na początku nie rozumiało , jednak postanowili uwierzyć ,aby zrozumieć .Ja na początku tylko wierzyłem ,a teraz zaczynam rozumieć. Jeśli bym nie uwierzył to może i bym nie zrozumiał.
Ja to rozumiem że wielu ludzi twierdzi że dla nich nie ma tu błędnego koła. Gdyby było inaczej to po uświadomieniu sobie tego masowo stawaliby się ateistami a tak sie nie dzieje nawet w wypadku teistów przyznających że dostrzegają pewien problem logiczny ale uznają to za "tajemnicę wiary". Ze swojego punktu widzenia mogę jednak powiedzieć że błędne koło w tym rozumowaniu występuje a teiści ignorują je z powodu wielkiej wartości jaką ma dla nich wiara w Boga.
|
| Wt lis 20, 2007 15:54 |
|
 |
|
eldan
Dołączył(a): Śr lis 14, 2007 18:31 Posty: 228
|
Ech, nie zrozumieliście mnie... Dla mnie to Miłość jest Bogiem. Tym jednym i tym samym, o którym jest Biblia. Czuję się w tym myśleniu całkowicie chrześcijaninem. <ale teraz wam zamąciłem>
|
| Wt lis 20, 2007 16:26 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|