Dlaczego Bóg nie jest wszechwiedzący
Autor |
Wiadomość |
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
Oczywiście, że moje - opisałem nim Twoją (człowieka) opinię na dyskutowany temat - nic innego
Chemia to sposób opisania rzeczywistości - tak samo jak fizyka, matematyka, biologia itp...czyż nie?
Ty się zachwycasz światem/człowiekiem przez taki pryzmat a ja przez inny. (choć mnie osobiście fizyka, astrofizyka i astronomia fascynują a matematykę lubię bardzo...w ogóle nauka to rzecz niesamowicie ciekawa i jej zasługi są nie do przecenienia)
Ale Bóg jest ponad nauką.
I tyle mam do powiedzenia 
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Pt paź 19, 2007 9:13 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Ale Bóg jest ponad nauką. A człowiek? Cytuj: Chemia to sposób opisania rzeczywistości - tak samo jak fizyka, matematyka, biologia itp...czyż nie? Ty się zachwycasz światem/człowiekiem przez taki pryzmat a ja przez inny.
Ależ nie. Ja się zachwycam różnymi aspektami człowieczeństwa. Nie mniej jest zachwycające dla mnie dobro człowieka, wspaniała muzyka, czy sztuka i wcale nie myślę sobie wtedy "jaki fajny wynik chemii działającej w człowieku"  Po prostu zdaję sobie z tego sprawę, że działam na zasadzie chemii. Nic więcej. No i nie przeszkadza mi to. Nie muszę sobie tłumaczyć, że jestem dzieckiem Boga, by poczuć się lepiej. To tyle 
|
Pt paź 19, 2007 9:24 |
|
 |
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
Też, nauka to twór ludzki (choć opisuje zastane przez człowieka prawa i otaczającą go rzeczywistość).
Żaden znajomy mi wierzący nie tłumaczy sobie tego, że jest dzieckiem Boga, żeby mu było lepiej...to chore.
To już Twoja osobista licentia poetica 
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Pt paź 19, 2007 9:32 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: To Ty bądź sobie chemią, ja się poczuwam do bycia stworzeniem/dzieckiem Bożym. I oboje będziemy z tym szczęśliwi
Czyżby moja nadinterpretacja?
|
Pt paź 19, 2007 10:06 |
|
 |
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
Najprawdopodobniej, choć pewności oczywiście nie mam 
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Pt paź 19, 2007 10:10 |
|
|
|
 |
linia
Dołączył(a): Pn lip 02, 2007 10:55 Posty: 153
|
Rita napisał(a): A możesz dobrowolnie zmienić swoje zasady? Jeżeli tak, jeżeli potrafisz stać się osobą złą i będzie Ci dobrze z samą sobą, to rzeczywiście można mówić o dobrowolnym czymkolwiek. Ale szczerze mówiąc wątpię. Sama sobie odpowiedz na to pytanie, czy tak naprawdę kontrolujesz swoje zasady moralne  Czy możesz wykluczyć empatię w stosunku do innych ludzi ze swojego życia i czuć się z tym dobrze.
Nie, nie mogę- ale wszystko jest „jakieś” ja taka właśnie jestem i muszę z tym wytrzymać (a bywa nielekko  ).
W wolności podjęłam decyzję opowiedzenia się po stronie wg. mnie najlepszej- dalej, to już konsekwencje tego wyboru. Gdybym mogła bez szkody dowolnie zmieniać zasady moralne- byłabym nikim- Pełna dezintegracja
Spoonman: chemia, to chemia- wszystko musi jakoś działać a że póki jestem „w fizyce” mój zachwyt, moje cierpienie, moja miłość realizuje się przez procesy chemiczne? Zdumiewająca i zachwycająca to rzecz ( tu się w pełni zgadzam z Ritą)
Ważne, że ta chemia nie ma nad nami absolutnej władzy- patrz: moja mściwość.
Zazdroszczę ludziom, którzy mają pewne cnoty za darmo- dane od natury- ja mam góralską krew i sama z siebie skłonna bym była kochać wroga dopiero po potraktowaniu go ciupazką  - tak mi dyktuje chemia. Ale jest Ktoś, kto potrafi mnie przekonać...(no i „zupełnie za darmo, od natury” mam takie coś, że bardzo lubię ludzi- to duże ułatwienie  ) .
_________________ ...
|
Pt paź 19, 2007 10:25 |
|
 |
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
Nie no jasne, że chemia to chemia. Ale procesy chemiczne się same z siebie nie wzięły - to część Stworzenia, ludzie je tylko nazwali po swojemu 
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Pt paź 19, 2007 10:32 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Nie, nie mogę- ale wszystko jest „jakieś” ja taka właśnie jestem i muszę z tym wytrzymać (a bywa nielekko Mruga 2). W wolności podjęłam decyzję opowiedzenia się po stronie wg. mnie najlepszej- dalej, to już konsekwencje tego wyboru. Gdybym mogła bez szkody dowolnie zmieniać zasady moralne- byłabym nikim- Pełna dezintegracja Czy rzeczywiście dobrowolnie podjęłaś decyzję, że będziesz dobra? No... zastanów się, czy nie była to jedyna decyzja, którą mogłaś podjąć?  Czy ona mogłaby być inna i czułabyś się z tym dobrze? Cytuj: Ważne, że ta chemia nie ma nad nami absolutnej władzy- patrz: moja mściwość. Zazdroszczę ludziom, którzy mają pewne cnoty za darmo- dane od natury- ja mam góralską krew i sama z siebie skłonna bym była kochać wroga dopiero po potraktowaniu go ciupazką - tak mi dyktuje chemia. Ale jest Ktoś, kto potrafi mnie przekonać...(no i „zupełnie za darmo, od natury” mam takie coś, że bardzo lubię ludzi- to duże ułatwienie) .
No właśnie. Masz pewne cechy takie, pewne takie i w sumie jesteś wypadkową. To, że zdaje Ci się, że sama podejmujesz decyzje, to jest koleje źródło satysfakcji dla Ciebie. Kolejna motywacja. Ile radości daje to, że pomogłaś komuś kogo nie lubisz, a jednak powalczyłaś ze sobą i jesteś z siebie dumna  Czujesz, że zrobiłaś coś "wbrew chemii" co daje ci poczucie, że jesteś wolna i możesz walczyć ze swoimi słabościami. I to też jest właśnie część twojej chemii  Ja to tak widzę i przypuszczam, że za jakiś czas naukowcy będą mogli wpływać na naszą "chemię" na przykład aplikując tabletki na wiarę, dobroć, samokrytykę, albo pewność siebie.
Ale to jest bardzo ciekawe zagadnienie. Weźmy na przykład osoby, po operacjach mózgu. Czasem charakter diametralnie im się zmienia, a przecież my myślimy, że nad tym panujemy. Czasem guz mózgu może sprawić, że nagle z miłosiernych Samarytan staniemy się wredni. Choć do tej pory rękę byśmy dali sobie uciąć, że dobrzy jesteśmy, bo mamy wolną wolę i wybraliśmy jasną stronę mocy 
|
Pt paź 19, 2007 10:41 |
|
 |
linia
Dołączył(a): Pn lip 02, 2007 10:55 Posty: 153
|
Ależ, zgadzam się, że jestem wypadkową. A to, że „coś” we mnie skłania mnie do wyboru dobra i bywam dumna z właściwych (zgodnych z sumieniem) wyborów odbieram jako cień tego, żem „na obraz i podobieństwo” , że jestem bożym dzieckiem.
(zmiana charakteru, pod wpływem czynników fizyko-chemicznych, choć jest faktem, dowodzi tylko tego, że takie, czy inne procesy faktycznie zachodzą- i tak to właśnie działa- tak skonstruowany jest człowiek- korona stworzenia. )
Środkom, sztucznie zmieniającym człowiekowi charakter- mówię nie! Nawet, gdyby efektem było społeczeństwo geniuszy o gołębich sercach.
_________________ ...
|
Pt paź 19, 2007 11:35 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: i tak to właśnie działa- tak skonstruowany jest człowiek- korona stworzenia.
I nie zastanawia cie to ?
Bo dla mnie to podważa troche cały sens sądzenia za grzechy skoro człowiek może z dobrego zmienić się w swoje przeciwieństwo i co w takim wypadku z duszą ma 2 czy wciąż jedną ?Takich pytań można zadać sporo...
|
Pt paź 19, 2007 11:46 |
|
 |
linia
Dołączył(a): Pn lip 02, 2007 10:55 Posty: 153
|
No napisał(a): Bo dla mnie to podważa troche cały sens sądzenia za grzechy skoro człowiek może z dobrego zmienić się w swoje przeciwieństwo i co w takim wypadku z duszą ma 2 czy wciąż jedną ?Takich pytań można zadać sporo...
Można. Pod warunkiem, że to są pytania na które oczekuje się odpowiedzi i jest się skłonnym te odpowiedzi brać pod uwagę;).
Już na tym forum ustalono(nie chce mi się tego szukać, ale uczestniczyłeś w tym), że dusza to nie charakter a i nie z charakteru będziemy sądzeni a raczej z zaniechania czynienia dobra tam, gdzie to dobro czynić byliśmy w stanie.
Wszechmądry Bóg potrafi oddzielić ziarno od plew.
_________________ ...
|
Pt paź 19, 2007 12:20 |
|
 |
cichy
Dołączył(a): Pn mar 21, 2005 15:36 Posty: 108
|
Rita napisał(a): Nie chcę o tym pisać, bo to zbyt osobiste. U ludzi starszych jest bardzo różnie. Ale jak mówiłam, to nie ma znaczenia, bo ludzie boją się unicestwienia, a tego Bóg nie rozumie. Tak po prostu. Nie ma tu co zbyt dużo gdybać.
Bóg nie bał się unicestwienia. Nigdy. Sednem strachu jest sam strach. On nie może sobie tego wyobrazić, bo jest nieśmiertelny. Nie boi się czegoś, co go nie dotyka, bo mu to nie zagraża. Może najwyżej udawać, ale kogo miałby oszukiwać? Sam siebie?
Rito rozumiem cię doskonale, jednak pewnych spraw nie pojmujesz:
- mylisz się pisząc że BÓG nie jest wszechwiedzący, że nas w sprawie śmierci nie rozumie. Wszystko zależy z jakiego punktu widzenia rozpatrywuje się pojęcie śmierci. Z punktu widzenia BOGA OJCA który wie, kiedy, gdzie i w jakich okolicznościach opuścisz swoje ciało, i co najważniejsze WIEDZĄC ŻE SIĘ BOISZ PRAGNIE ABYŚ BEZGRANICZNIE MU ZAUFAŁA MIMO SWEGO STRACHU, PONIEWAŻ WIE ŻE TEN STRACH NIE JEST WARTY TEGO CO NASTĄPI W GODZINE ŚMIERCI I WIE ŻE TEN STRACH MOŻNA STŁUMIĆ TYLKO I JEDYNIE POPRZEZ WIELKĄ MIŁOŚĆ I ZAUFANIE.
Natomiast z twojego punktu widzenia przeraża cię pewnie już samo słowo śmierć czy unicestwienie bo zdajesz/my sobie sprawe że to będzie pewien koniec i brak jakiegokolwiek doświadczenia powoduje ze popadamy automatycznie w strach czyt. ciemność.
Tak, Jezus na Górze Oliwnej modlił się słowami "Ojcze, jeżeli to możliwe, niech mnie ominie ten kielich" i również uważam że to nie był strach przejścia na tamten świat, lecz strach bólu drogi krzyżowej, którą Jezus pragnął przejść z własnej woli, z miłosci do nas dla odkupienia naszych grzechów. Lecz lecz właśnie... Rito, Jezus wskazuje tobie droge, poprzez całkowitemu podporządkowaniu się BOGU OJCU wypowiadając czcigodne słowa "Jednak nie Moja wola, lecz Twoja niech się stanie".
W codziennych modlitwach Rito zawieraj modlitwy o szczęśliwą śmierć, a przede wszystkim Koronke do Miłosierdzia Bożego!! ponieważ:
(zaczerpnięte ze strony www.sanktuarium.krakow.pl/polski/04d.html)
Pan Jezus w kilkunastu objawieniach ukazywał wartość i skuteczność tej modlitwy oraz przekazał obietnice, jakie do niej przywiązał. Przez odmawianie tej koronki podoba Mi się dać wszystko, o co Mnie prosić będą - powiedział do s. Faustyny, dodając: jeżeli to (...) będzie zgodne z Moją wolą Wola Boża jest dla człowieka samym miłosierdziem, dlatego wszystko, co jest z nią niezgodne jest złe albo szkodliwe i dlatego nie może być przez najlepszego Boga udzielone. Szczególne obietnice dotyczą godziny śmierci: łaski szczęśliwej i spokojnej śmierci.
Przepowiedzenie śmierci człowieka przez O Pio (ze str. http://angelus.pl/index.php?option=com_ ... Itemid=699)
Z powodu wielkich tłumów, które się zbierały, aby zobaczyć Ojca Pio dwóch policjantów zostało wysłanych do klasztoru by go chronić. Pewnego dnia w zachrystii po odprawieniu Mszy Ojciec Pio zdejmował święte szaty i z uśmiechem zwrócił się do jednego z policjantów: „Jak tylko skończę dziękczynienie za Mszę, a ty skończysz swoje obowiązki, przyjdź do mojego pokoju, ponieważ muszę z tobą porozmawiać.” Policjant ucieszył się z tego zaproszenia więc kiedy skończył służbę poszedł prosto do pokoju Ojca Pio. Ojciec Pio powiedział mu: „Posłuchaj mnie, Synu, za osiem dni umrzesz w swom domu rodzinnym.” Policjant odpowiedział: „Ale ojcze, ja czuję się doskonale.” A Ojciec Pio dodał: „Nie martw się! Za osiem dni będzie ci lepiej. Co to jest to życie? Pielgrzymka. Jesteśmy jak w pociągu, mój synu! Poproś swojego przełożonego, aby cię zwolnił byś mógł zobaczyć swoją rodzinę...ty umrzesz...a twoi krewni??? Oni nic o tym nie wiedzą...” Policjant zdumiony tymi słowami zapytał: „Ojcze, czy mogę im powiedzieć to, co mi powiedziałeś?” „Nie teraz.” rzekł Ojciec Pio, „możesz im powiedzieć jak będziesz w domu.” Młody człowiek poszedł do miasteczka Św. Giovanni Rotondo i poprosił o pozwolenie na wyjazd do domu. Jego przełożony nie chciał mu dać pozwolenia, ponieważ nie było wystarczającego powodu. Jednakże po naleganiach Ojca Pio policjant otrzymał pozwolenie na wyjazd do domu. Kiedy policjant dotarł do domu powiedział rodzicom: „Przyjechałem was odwiedzić, bo Ojciec Pio powiedział mi, że umrę.” Po ośmiu dniach policjant umarł.
_________________ .....oni wiedzieli tylko o męce, krzyżu i złożeniu do grobu, a nic nie wiedzieli o zmartwychwstaniu, zwycięstwie i życiu. Często się zdarza, że wiesz wiele o Twoich cierpieniach i porażkach a nie zdajesz sobie sprawy czego Bóg naprawdę dokonuje w Tobie.
|
Pt paź 19, 2007 12:24 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Natomiast z twojego punktu widzenia przeraża cię pewnie już samo słowo śmierć czy unicestwienie bo zdajesz/my sobie sprawe że to będzie pewien koniec i brak jakiegokolwiek doświadczenia powoduje ze popadamy automatycznie w strach czyt. ciemność. Tak, Jezus na Górze Oliwnej modlił się słowami "Ojcze, jeżeli to możliwe, niech mnie ominie ten kielich" i również uważam że to nie był strach przejścia na tamten świat, lecz strach bólu drogi krzyżowej, którą Jezus pragnął przejść z własnej woli, z miłosci do nas dla odkupienia naszych grzechów. Lecz lecz właśnie... Rito, Jezus wskazuje tobie droge, poprzez całkowitemu podporządkowaniu się BOGU OJCU wypowiadając czcigodne słowa "Jednak nie Moja wola, lecz Twoja niech się stanie". Tyle, że ja jestem ateistką i wszystko co napisałeś nie ma zastosowania w moim przypadku. Cytuj: Można. Pod warunkiem, że to są pytania na które oczekuje się odpowiedzi i jest się skłonnym te odpowiedzi brać pod uwagę No nie linio, uważam, że na więcej Cię stać. Cytuj: Już na tym forum ustalono(nie chce mi się tego szukać, ale uczestniczyłeś w tym), że dusza to nie charakter a i nie z charakteru będziemy sądzeni a raczej z zaniechania czynienia dobra tam, gdzie to dobro czynić byliśmy w stanie.
Ale to nie dusza odpowiada za czyny, a to co masz w głowie, czyli mózg.
Oczywiście wiem, że nie przyznasz mi teraz racji, bo to by od razu podważyło wszystko w co wierzysz. Ale może kiedyś.... 
|
Pt paź 19, 2007 17:24 |
|
 |
linia
Dołączył(a): Pn lip 02, 2007 10:55 Posty: 153
|
No zadał pytanie, czy człowiek o podwójnym charakterze ,ma podwójną duszę i jak jest sens bożego sądu nad kimś takim...
Rita napisał(a): ] Ale to nie dusza odpowiada za czyny, a to co masz w głowie, czyli mózg. Oczywiście wiem, że nie przyznasz mi teraz racji, bo to by od razu podważyło wszystko w co wierzysz. Ale może kiedyś.... 
Akurat  ! Ja z tamtej strony przyszłam chociaż, poniekąd przyznaję Ci rację od razu: mózg jako ośrodek decydowania nie wyklucza duszy. Ta ostatnia ma taką przewagę, że mózg jest zniszczalny a i rozum można stracić nawet bez zniszczenia tego ostatniego.
_________________ ...
|
Pt paź 19, 2007 18:18 |
|
 |
BioZ
Dołączył(a): So wrz 15, 2007 12:25 Posty: 326
|
linia napisał(a): Akurat  ! Ja z tamtej strony przyszłam chociaż, poniekąd przyznaję Ci rację od razu: mózg jako ośrodek decydowania nie wyklucza duszy. Ta ostatnia ma taką przewagę, że mózg jest zniszczalny a i rozum można stracić nawet bez zniszczenia tego ostatniego.
Ja tak OTując delikatnie zapytam... Czy dusza posiada pamięć czy świadomość zachowaną...? I czy idąc za tym będziemy mimo nowych ciał mieć dawną pamięć i świadomość???
|
Pt paź 19, 2007 20:24 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|