Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 07, 2025 8:12



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 156 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 11  Następna strona
 O Bogu 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
To wszystko, oczywiście, nie wyjaśnia jeszcze ani samej wiary, ani też stwierdzenia o Miłosierdziu Boga, czy wręcz o Bogu, który jest Miłością. Czy da się do nich dojść w podobny sposób ? Wiele osób uważa, że nie. Ja uważam, że do pewnego stopnia tak.

Bóg, jako pierwotne całkowite i absolutne bycie-w-sobie nie posiada ani immanentnej racji, ani potrzeby, by istniało cokolwiek poza Nim. Nie istnieje żadna potrzeba stwarzania. Nie można też przyjąć emanacji, skoro Bóg jest niepodzielny i niezmienny. A zatem, jeżeli istnieje cokolwiek, co nie jest immanentnie Bogiem ( a co nazywamy stworzeniem ), i jeżeli zarazem to Bóg jest tego przyczyną ( dlatego właśnie jest ono stworzeniem ), to znaczy, że jest ono wynikiem aktu całkowicie i absolutnie bezinteresownego - aktem czystej miłości. I jeżeli taka sytuacja zaszła ( a skoro istniejemy, to zaszła ) to nie można już uznać, że po dokonaniu stworzenia Bóg znowu stał się samym-w-sobie, skoro Jego własnym aktem nie istnieje już tylko sam-w-sobie, ale istnieje także z-czymś, a skoro w stworzeniu pojawia się rozum zdolny do rozpoznania Go, także z-kimś. Zatem jeżeli z kolei powiążemy to bycie-z-kimś z racją istnienia tego kogoś jako racją bezinteresowną, czystą Miłością, to możemy powiedzieć, że Bóg istnieje także dla-kogoś, i może być jako taki rozpoznany. Kiedy więc tak się stanie, rozpoznający z kolei może rozpoznać siebie jako tego-dla-którego-Ktoś-istnieje, i jako ten, dla którego istnieje Zasada wszystkiego, co istnieje. I konsekwentnie, kiedy ta fundamentalna cecha istnienia jako bycie-kimś-dla-kogoś zostanie przez tego kogoś, dla którego istnieje Ktoś, przyjęta - wtedy mamy do czynienia z wiarą. Jeżeli zaś nie zostanie przyjęta albo w ogóle, albo jako zasada fundamentalna ( a tylko związana z pojedynczymi relacjami ), wtedy mamy do czynienia z niewiarą.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pn lut 16, 2009 15:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Sebastian88 napisał(a):
Chcę byśmy się zastanowili "jaki" musiał by być ten Bóg czy ta istota konieczna, dzięki której istnieje nasz świat. Jeśli ktoś uważa że jest to z góry nieprawda i twierdzi że świat był zawsze, to nie musi brać udziału w tej dyskusji, chciałbym porozmawiać o Istocie koniecznej, która stwarza nasz świat.


Założenie, że świat był od zawsze wcale nie wyklucza istnienia Boga jako istoty koniecznej. Paradoks? :-D
A jednak, jedno nie przeczy drugiemu. Problem nie leży w tym czy świat istniał zawsze lub miał swój początek, ale czym lub „kim” jest świat w stosunku do Boga, z czego i jak jest zbudowany? Oczywiście nie chodzi tu o jakieś szczegóły naukowe (bo takich póki co nie ma), :) ale bardziej natury filozoficznej.
Najczęściej zakłada się że Bóg stworzył świat z niczego, a co stoi na przeszkodzie aby założyć coś wręcz przeciwnego, że powstał albo wyłonił się z „wszystkiego”, niedorzeczne?
Skoro na początku był Bóg, albo bardzie adekwatnie, był zawsze, i poza Nim nie istniało nic więcej, to teoretycznie mamy dwie możliwości, albo (jak już wspomniałem) świat został stworzony (zrobiony) :) z bliżej nieokreślonej nicości, albo przeciwnie z „wszystkiego”, po prostu wyłonił się, wyemanował z Boga. Ktoś może zapytać no dobra, a gdzie był świat jak go nie było? :) Świat był zawsze jako potencjalna możliwość w stadium (jakby to powiedzieć) podstawowym - „zarodkowym” (przecież nic nie powstaje w finalnej, gotowej formie). Może taki przykład. Ziarnko jest takim zarodkiem potencjalnej rośliny, chodzi o to, że w swojej strukturze genetycznej posiada pełny zapis tejże rośliny, ze wszystkimi szczegółami (ilość, kształt i kolor liści itp.) a więc można powiedzieć, że to cała roślina.
Podobnie jest ze światem, był zawsze w Bogu w stanie zarodkowym (to jaki to stan ma znaczenie drugorzędne, wystarczy że była to idea). Jeśli mówimy o Bogu to idea jest równoznaczna (tożsama) z realną rzeczywistością, a więc w żaden sposób nie można oddzielić tej „Idei” - Boga od świata. Po prostu świat jest zawsze zanurzony w Bogu, i jest jego integralną cząstką.
A więc świat powstał z Boga, a czy Bóg to Nic?

Nie wchodząc w spory filozoficzne każde inne założenie będzie w konflikcie z Boskimi paradygmatami a szczególnie z bezczasowością Boga. Gdyby np.: założyć, że świat miał jakiś tam początek, to następne pytanie brzmiało by; a co Bóg robił przedtem, czemu akurat teraz zaistniał taki moment, a może takich światów jak nasz jest więcej itd.
Aby uniknąć tego rodzaju pytań, świat musi mieć swoje umocowanie w Bogu, czyli nie tylko być w świecie ale być światem.

A więc „jaki” jest Bóg? Jako istota Absolutna jest Duchem, „Ideą”, ale także może generować z siebie światy, wymiar względny, czasowy.

Dokładniej jak z Boga rodzi :) się świat pisałem: viewtopic.php?t=19757&start=90

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Wt lut 17, 2009 20:04
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 12, 2009 13:29
Posty: 459
Post 
Cytuj:
Założenie, że świat był od zawsze wcale nie wyklucza istnienia Boga jako istoty koniecznej. Paradoks?


Takie założenie nie bardzo ma sens. Możnaby najwyżej przyjąć, że wieczna jest materia, ale w swojej najbardziej podstawowej formie.


Wt lut 17, 2009 20:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
a co stoi na przeszkodzie aby założyć coś wręcz przeciwnego, że powstał albo wyłonił się z „wszystkiego”, niedorzeczne?


Stoi na przeszkodzie doktryna katolicka :) Ale rozumiem, że rozważamy czysto filozoficznie.

Cytuj:
A więc świat powstał z Boga, a czy Bóg to Nic?


Istnieje bardzo ciekawa idea kenotyczna, wedle której Bóg z własnej woli stał się Niczym ( " wyzbył się siebie " ) po to, by całą przestrzeń możliwości pozostawić Stworzeniu. Jeżeli zatem Bóg może teraz w jakikolwiek sposób działać w Stworzeniu, to sam musi stać się jego częścią, mianowicie człowiekiem. I mniej więcej ( bo nie bez zastrzeżeń ) otrzymujemy chrześcijaństwo.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt lut 17, 2009 20:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 12, 2009 13:29
Posty: 459
Post 
Johnny taka idea wyjaśniała by kilka rzeczy, ale jeszcze więcej problemów przysparza. Jak dla mnie bez skomplikowanego systemu filozoficznego jest nie do obrony :)


Wt lut 17, 2009 20:33
Zobacz profil
Post 
Johnny99 napisał(a):
Istnieje bardzo ciekawa idea kenotyczna, wedle której Bóg z własnej woli stał się Niczym ( " wyzbył się siebie " ) po to, by całą przestrzeń możliwości pozostawić Stworzeniu. Jeżeli zatem Bóg może teraz w jakikolwiek sposób działać w Stworzeniu, to sam musi stać się jego częścią, mianowicie człowiekiem. I mniej więcej ( bo nie bez zastrzeżeń ) otrzymujemy chrześcijaństwo.

Hmm, to faktycznie interesujące. Kiedyś czytałem jakieś mocno uproszczone porównanie różnych religii, i była tam pozycja (coś wschodniego?) zawierająca tezę, że Bóg (jakiś ichni Bóg) w momencie stwarzania stał się wszystkim - podzielił się na każdą cząsteczkę materii i każde stworzenie, aby być wszechobecnym i doświadczyć wszystkiego. Tak mi się skojarzyło.


Wt lut 17, 2009 22:49
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
teatime napisał(a):
Takie założenie nie bardzo ma sens. Możnaby najwyżej przyjąć, że wieczna jest materia, ale w swojej najbardziej podstawowej formie.


Hmm… a są takie? :-D
Ja rozumiem to nieco szerzej, dla mnie świat to nie tylko ta materia która tworzy nasz trójwymiarowy świat, ale każda inna znajdująca się między naszym światem a Bogiem, jest ich nieskończona ilość, (przynajmniej b. dużo), a każda z nich tworzy swój własny wewnętrzny świat. Chodzi o to, że materia poczynając od tej fizycznej dzieli się nieskończenie na coraz drobniejsze bardziej podstawowe cząstki, aż ostatecznie zanurza się w Bogu, czyli ta Twoja „materia” w najbardziej podstawowej formie byłaby de facto Bogiem, :) a więc znikła by całkowicie, albo „roztopiła” by się w Bogu, stała by się czystym duchem. Jak pisałem innym poście takie „rozpuszczanie” się materii w Bogu to ewolucja, po prostu materia powraca do „źródła”, czyli tam skąd wyszła.
Proces przeciwny to inwolucja, Bóg staje się materią - światem, te dwa procesy (ewolucja i inwolucja) zachodzą przemiennie w nieskończonych cyklach.
Można powiedzieć, że w każdej cząstce materii jest zawarta Boska mądrość, a objawia się ona na najniższym poziomie jako znane nam prawa fizyki.

Johnny99 napisał(a):
Istnieje bardzo ciekawa idea kenotyczna, wedle której Bóg z własnej woli stał się Niczym ( " wyzbył się siebie " ) po to, by całą […]


Trochę podobne do mojego, tylko poco sięgać prawą ręką do lewej kieszeni, to trochę niewygodne i bardziej skomplikowane :-D

Cytuj:
Jeżeli zatem Bóg może teraz w jakikolwiek sposób działać w Stworzeniu, to sam musi stać się jego częścią, mianowicie człowiekiem. I mniej więcej ( bo nie bez zastrzeżeń ) otrzymujemy chrześcijaństwo.


Święte słowa :-D chociaż symbolika różna to sens ten sam.

teatime napisał(a):
Johnny taka idea wyjaśniała by kilka rzeczy, ale jeszcze więcej problemów przysparza. Jak dla mnie bez skomplikowanego systemu filozoficznego jest nie do obrony


Może nie tyle systemu filozoficznego co dodatkowej wiedzy ezoterycznej. Wiedzy nie zdobywa się tylko empirycznie ale także poprzez tzw. „wgląd” czyli doświadczenie wewnętrzne. :)

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Wt lut 17, 2009 23:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 12, 2009 13:29
Posty: 459
Post 
Cytuj:
Może nie tyle systemu filozoficznego co dodatkowej wiedzy ezoterycznej. Wiedzy nie zdobywa się tylko empirycznie ale także poprzez tzw. „wgląd” czyli doświadczenie wewnętrzne.


I filozofia doskonale to wie :)

Powiem więcej - to filozofia na to wpadła ;)


Wt lut 17, 2009 23:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
grzmot napisał(a):
Hmm, to faktycznie interesujące. Kiedyś czytałem jakieś mocno uproszczone porównanie różnych religii, i była tam pozycja (coś wschodniego?) zawierająca tezę, że Bóg (jakiś ichni Bóg) w momencie stwarzania stał się wszystkim - podzielił się na każdą cząsteczkę materii i każde stworzenie, aby być wszechobecnym i doświadczyć wszystkiego. Tak mi się skojarzyło.


Bo świat to nic innego jak Bóg doświadczający, doświadczający poprzez swoje stworzenie, jest to jedyna chociaż nie do końca uzasadniona konieczność zaistnienia (stworzenia) świata.
W książce „Rozmowy z Bogiem” autor zadaje pytanie Bogu – po co właściwie Bogu potrzebny jest świat skoro wie wszystko, przecież doświadczenie ma sens tylko wtedy gdy się czegoś nie wie lub nie rozumie? Bóg odpowiada owszem wie wszystko doskonale ale jego wiedza jest czysto teoretyczna, ale aby ją doświadczyć potrzebne jest ciało (materia), bo czym innym jest wiedza a czym innym jej doświadczanie

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Wt lut 17, 2009 23:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
teatime napisał(a):
Powiem więcej - to filozofia na to wpadła :)


Nie chcę tu robić kryptoreklamy ale poczytaj coś z Arthura Powell’a „o ciałach…” (kilka tomów) a wszystko się na pewno wyjaśni :) czyli Kim jest Bóg i z czego jest „zbudowany”

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Śr lut 18, 2009 0:17
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 12, 2009 13:29
Posty: 459
Post 
buscador napisał(a):
teatime napisał(a):
Powiem więcej - to filozofia na to wpadła :)


Nie chcę tu robić kryptoreklamy ale poczytaj coś z Arthura Powell’a „o ciałach…” (kilka tomów) a wszystko się na pewno wyjaśni :) czyli Kim jest Bóg i z czego jest „zbudowany”


Nie rozumiem.
Na uderzenie w problem epistemologiczny odpowiadasz mi książką o Bogu?


Śr lut 18, 2009 0:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
W książce „Rozmowy z Bogiem” autor zadaje pytanie Bogu – po co właściwie Bogu potrzebny jest świat skoro wie wszystko, przecież doświadczenie ma sens tylko wtedy gdy się czegoś nie wie lub nie rozumie? Bóg odpowiada owszem wie wszystko doskonale ale jego wiedza jest czysto teoretyczna, ale aby ją doświadczyć potrzebne jest ciało (materia), bo czym innym jest wiedza a czym innym jej doświadczanie


Jest nieco inna możliwość - Bóg jako doskonały zna wszystko doskonale. Czego więc nie zna ? Nie zna niedoskonałości. Nie wie, co to znaczy znać niedoskonale. Jako doskonała Mądrość nie wie, co to przypadek. Jako Wszechmocny nie wie, co to znaczy nie móc. Jako Wieczny nie wie, co to znaczy umrzeć. I tego właśnie " chciał się dowiedzieć ".

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr lut 18, 2009 8:40
Zobacz profil
Post 
Johnny99 napisał(a):
Jest nieco inna możliwość - Bóg jako doskonały zna wszystko doskonale. Czego więc nie zna ? Nie zna niedoskonałości. Nie wie, co to znaczy znać niedoskonale. Jako doskonała Mądrość nie wie, co to przypadek. Jako Wszechmocny nie wie, co to znaczy nie móc. Jako Wieczny nie wie, co to znaczy umrzeć. I tego właśnie " chciał się dowiedzieć ".

A może, Bóg jako doskonały zna wszystko, co doskonałe? Wtedy nie będzie sprzeczności logicznej. Bo "wszystko wszystko" obejmowałoby też niedoskonałość, a wszystko, co doskonałe, obejmuje tylko to, co doskonałe.

Chociaż w moim odczuciu takie tłumaczenie natury Boga sugerowałoby Jego pewną infantylność, brak doświadczenia, wychowanie w cieplarnianych warunkach - oczywiście, w pewnym tylko metafizycznym sensie. Co prawda Bóg, jako wieczny, niezmienny i wszechwiedzący nie potrzebuje? doświadczenia, jednak - dla mnie - wyglądałby na Boga dziecko. Kogoś, kto musi dopiero dorosnąć. Stworzył, czy dostał świat, i teraz musi się z niego wiele nauczyć.

Proszę nie traktować tych rozważań jako jakiejś celowej obrazy Boga, to tylko rozważanie możliwości.


Śr lut 18, 2009 9:32
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
teatime napisał(a):
Nie rozumiem.
Na uderzenie w problem epistemologiczny odpowiadasz mi książką o Bogu?


Nie, nie w tym rzecz, chodziło mi tylko o to, że te książki, to więcej niż filozofia, o ile filozofia nie wychodzi poza ogólne schematy, czyli symbole myślowe, to tu masz jeszcze okruch takiej przed-wiedzy, co prawda nie potwierdzonej naukowo (póki co) :) ale logicznej i spójnej. Autor wychodzi ze znanych powszechnie filozofii wschodnich jak i europejskich (myśli greckiej, judeochrześcijańskich) a kończy na teoriach naukowych.
Chodzi oto, że rzeczywistość należy traktować jak najbardziej holistycznie, całościowo a nie na zasadzie „każdy sobie rzepkę skrobie”
Właśnie tam masz epistemologię (teoria prawdy, wiedzy) w czystej postaci, traktowaną bardzo szeroko, wielowątkowo.

Johnny99 napisał(a):
Jest nieco inna możliwość - Bóg jako doskonały zna wszystko doskonale. Czego więc nie zna ? Nie zna niedoskonałości. Nie wie, co to znaczy znać niedoskonale. Jako doskonała Mądrość nie wie, co to przypadek. Jako Wszechmocny nie wie, co to znaczy nie móc. Jako Wieczny nie wie, co to znaczy umrzeć. I tego właśnie " chciał się dowiedzieć ".


Jak najbardziej, wszystko to o czym piszesz to właśnie doświadczanie świata, jako czegoś co jest niedoskonałe, względne, czasowe itd. Zresztą to wynika z samej definicji powstania świata, chodzi o to że Bóg to totalna całość, natomiast świat to tylko cząstka Boga a każda cząstkowość jest niepełna, ograniczona a więc musi być niedoskonała, po prostu zawsze czegoś będzie jej brakować.

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Śr lut 18, 2009 10:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
teatime napisał(a):
A może, Bóg jako doskonały zna wszystko, co doskonałe? Wtedy nie będzie sprzeczności logicznej. Bo "wszystko wszystko" obejmowałoby też niedoskonałość, a wszystko, co doskonałe, obejmuje tylko to, co doskonałe.


Także brałem to pod uwagę, w końcu doskonałość zobowiązuje. :) W świetle paradygmatów Boskich nie ma żadnej konieczności, przymusu doświadczania czegokolwiek, i wszelki determinizm Boga jest nieuzasadniony, po prostu jest to jedna z możliwych interpretacji, bardziej logiczna od innych. Ezoterycy twierdzą, że ten powód, przyczyna zaistnienia świata jest ukryta w Bogu, bo nic nie tłumaczy potrzeby jego istnienia.
W końcu zawsze można powiedzieć, że świat powstał z miłości Boga, takie czarodziejskie słowo, eufemizm który tłumaczy wszystko i nic :)

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Śr lut 18, 2009 10:36
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 156 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 11  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL