Antykoncepcja a tzw. naturalne metody
Autor |
Wiadomość |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Bo i dyskusja zaczęła dotykać problemu tego, że seks uprawiamy dlatego, że mamy ochotę. A ja uważam, że czasami warto, a czasami należy powstrzymać się od pewnych rzeczy, chociaż ma się na nie ochotę. To nie erystyka - to proste stwierdzenie faktu, że człowiek jest do tego zdolny.
Od tego w ogóle można dalej prowadzić dyskusję w tym kierunku - np. podany przez SweetChilda przykład z kochankami w kinie. Jest to jakiś czynnik, dla którego należy odłożyć współżycie. Tak samo połączenie okresu płodnego z jednoczesnym brakiem chęci spłodzenia potomstwa jest takim czynnikiem, dla którego należy odłożyć wpsółżycie
|
Pt paź 09, 2009 12:09 |
|
|
|
 |
Rojza Genendel
Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46 Posty: 2030
|
Kamyk napisał(a): Owszem, i wiedza ta zawsze będzie dla mnie teoretyczna - o tyle, o ile nigdy nie będę kobietą  Otóż nie. Jeśli byłam z jakimś facetem, to dla niego była to wiedza jak najbardziej praktyczna. Dotyczyła nas obojga. Decydowała o naszej intymności. Chodzi przede wszystkim o to, że związki pozbawione seksu wygladają inaczej niz takie w których seks jest- i w tym sensie twoja wiedza jest teoretyczna. Skoro tego nie robisz, cóż mozesz na ten temat OD SIEBIE powiedzieć? Kamyk napisał(a): Przyjemność przyjemnością i ani myślę jej deprecjonować, ale to jednak rozmnażanie pozostaje głównym celem współżycia. Stosunek seksualny który świadomie i celowo pozbawia się płodności jest wypaczeniem natury. Będę się jednak upierać że jest inaczej. Podkreślam, na podstawie własnego doświadczenia. To jak wyglada seks u naszego gatunku dobitnie świadczy o tym, że jego głownym celem nie jest prokreacja. Tu odsyłam do Jareda Diamonda lub Desmonda Morrisa. Unikanie zaś współżycia w dniach kiedy potrzeba seksualna osiąga maksimum- to własnie nazwę wypaczeniem. Nie dość że nienaturalne, to jeszcze frustrujące i niezdrowe. Kamyk napisał(a): Człowiek nie jest zwierzęciem, że musi iść za popędem - właśnie zdolność zapanowania wolą nad popędami wyróżnia człowieka Paradoksalnie- twoje uporczywe wiązanie przyjemności seksualnej z płodnością NAJBARDZIEJ przemawia za naszą zwierzęcą naturą. Bo tak się składa że większość zwierząt kopuluje TYLKO w celach prokreacyjnych. Kamyk napisał(a): Tak samo połączenie okresu płodnego z jednoczesnym brakiem chęci spłodzenia potomstwa jest takim czynnikiem, dla którego należy odłożyć współżycie... ... jeśli się jest katolikiem oczywiście. A obserwując różne zachowania i opinie, tego też nie byłabym pewna. SweetChild napisał(a): Zgoda, ale chyba nie o to chodziło, a raczej o sytuacje, w których obie strony mają ochotę, a mimo to się powstrzymują. Np. siedzą sobie w kinie na jakimś ciekawym  filmie i mają ochotę, ale z uwagi na normy społeczne nie współżyją "na miejscu". Czyli uznają pewien czynnik za wystarczający, aby mimo ochoty się powstrzymać i poczekać na odpowiedni moment, np. kiedy wrócą do domu.
Oczywiście.
Tutaj działa uniwersalna zasada wikańska An it harm none, do what ye will, co oznacza mniej więcej tyle, żeby nie czynić drugiemu tego, co nam samym nie jest miłe. Dodajmy do tego naturalną lub nienaturalną wstydliwość, wygodnictwo... i wszystko jasne.
_________________ Jestem panteistką. "Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną." (Carl Sagan)
|
Pt paź 09, 2009 23:05 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Rojza Genendel napisał(a): Tutaj działa uniwersalna zasada wikańska An it harm none, do what ye will, co oznacza mniej więcej tyle, żeby nie czynić drugiemu tego, co nam samym nie jest miłe. Dodajmy do tego naturalną lub nienaturalną wstydliwość, wygodnictwo... i wszystko jasne.
Czyli jest zasada, dla której para może odłożyć współżycie na późniejszy czas i chyba nikomu nie wydaje się to dziwne. Ale gdyby ktoś się uparł, mógłby dalej dopytywać: a dlaczego? Przecież nikomu nie szkodzę, nikogo nie zmuszam do patrzenia (niech każdy zajmie się filmem) itd.
|
Pn paź 12, 2009 9:18 |
|
|
|
 |
xiwanx
Dołączył(a): Cz kwi 12, 2007 17:42 Posty: 238 Lokalizacja: Toruń, Kujawsko-pomorskie
|
SweetChild napisał(a): Rojza Genendel napisał(a): Tutaj działa uniwersalna zasada wikańska An it harm none, do what ye will, co oznacza mniej więcej tyle, żeby nie czynić drugiemu tego, co nam samym nie jest miłe. Dodajmy do tego naturalną lub nienaturalną wstydliwość, wygodnictwo... i wszystko jasne. Czyli jest zasada, dla której para może odłożyć współżycie na późniejszy czas i chyba nikomu nie wydaje się to dziwne. Ale gdyby ktoś się uparł, mógłby dalej dopytywać: a dlaczego? Przecież nikomu nie szkodzę, nikogo nie zmuszam do patrzenia (niech każdy zajmie się filmem) itd.
To są jakieś podstawowe normy społeczne i wynikają z tego, jakie zachowania są akceptowane, a jakie nie.
Natomiast katolickie zakazy z reguły wynikają z jakichś list grzechów, czy z doktryn itd - w sytuacji gdy nie wynikają bezpośrednio, tak jak w tej sytuacji, pytanie "dlaczego" jest nieuchronne i nie uważam, żeby bezsensem było drążyć. Jeśli pewnego dnia hierarchowie kościelni zadecydują, że od dziś w środę zakładanie czerwonych skarpetek to grzech, bo gorszą staruszki, to też powiesz, że nie ma sensu pytać "dlaczego"?
Rojze, pełna zgoda z tym co napisałaś o sprowadzeniu seksu do prokreacji, w której przyjemność jest niejako przy okazji. To jest dopiero zwierzęce podejście.
Pzdr
Piotr
_________________ GeekLaw - blog o prawie w świecie internetu i nowych technologii.
|
Pn paź 12, 2009 12:29 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
xiwanx napisał(a): Natomiast katolickie zakazy z reguły wynikają z jakichś list grzechów, czy z doktryn itd - w sytuacji gdy nie wynikają bezpośrednio, tak jak w tej sytuacji, pytanie "dlaczego" jest nieuchronne i nie uważam, żeby bezsensem było drążyć. Jeśli pewnego dnia hierarchowie kościelni zadecydują, że od dziś w środę zakładanie czerwonych skarpetek to grzech, bo gorszą staruszki, to też powiesz, że nie ma sensu pytać "dlaczego"?  Ależ ja nigdzie nie chciałem sugerować, że nie ma sensu pytać "dlaczego". Wręcz przeciwnie, uważam że pytać można a nawet należy. Jedynie, co chciałem przekazać, to tyle, że jakieś reguły i tak musimy przyjąć na zasadzie dogmatu. Inaczej będziemy bez końca pytać dlaczego. xiwanx napisał(a): Rojze, pełna zgoda z tym co napisałaś o sprowadzeniu seksu do prokreacji, w której przyjemność jest niejako przy okazji. To jest dopiero zwierzęce podejście.
Dodam tylko na marginesie, że nie jest to podejście zgodne z obecnym nauczaniem KK.
|
Pn paź 12, 2009 12:48 |
|
|
|
 |
xiwanx
Dołączył(a): Cz kwi 12, 2007 17:42 Posty: 238 Lokalizacja: Toruń, Kujawsko-pomorskie
|
SweetChild napisał(a): xiwanx napisał(a): Rojze, pełna zgoda z tym co napisałaś o sprowadzeniu seksu do prokreacji, w której przyjemność jest niejako przy okazji. To jest dopiero zwierzęce podejście. Dodam tylko na marginesie, że nie jest to podejście zgodne z obecnym nauczaniem KK.
Być może, dlatego wyżej pisałem o ekwilibrystyce proponentów NPR. Raz z tej strony, raz z drugiej, raz z trzeciej, ale trudno to razem do kupy złozyć.
Pzdr
Piotr
_________________ GeekLaw - blog o prawie w świecie internetu i nowych technologii.
|
Pn paź 12, 2009 13:52 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
xiwanx napisał(a): Być może, dlatego wyżej pisałem o ekwilibrystyce proponentów NPR. Raz z tej strony, raz z drugiej, raz z trzeciej, ale trudno to razem do kupy złozyć.
Zgadzam się, że trudno, ale uważam, że można
Moim zdaniem "konieczne i wystarczające" jest wprowadzenie jednego tylko założenia: nie wolno ubezpładniać stosunku. Przyznaję, że założenie jest raczej nieintuicyjne, ale jeśli będziemy się go konsekwentnie trzymać, to cały NPR też będzie trzymał się kupy.
|
Pn paź 12, 2009 15:03 |
|
 |
Rojza Genendel
Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46 Posty: 2030
|
SweetChild napisał(a): Rojza Genendel napisał(a): Tutaj działa uniwersalna zasada wikańska An it harm none, do what ye will, co oznacza mniej więcej tyle, żeby nie czynić drugiemu tego, co nam samym nie jest miłe. Dodajmy do tego naturalną lub nienaturalną wstydliwość, wygodnictwo... i wszystko jasne. Czyli jest zasada, dla której para może odłożyć współżycie na późniejszy czas i chyba nikomu nie wydaje się to dziwne. Ale gdyby ktoś się uparł, mógłby dalej dopytywać: a dlaczego? Przecież nikomu nie szkodzę, nikogo nie zmuszam do patrzenia (niech każdy zajmie się filmem) itd.
Proste wyjaśnienie: ja bym sobie nie życzyła żeby jakaś parka seksiła się w mojej obecności. więc i ja tego nie robię.
_________________ Jestem panteistką. "Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną." (Carl Sagan)
|
Pn paź 12, 2009 18:35 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Rojza Genendel napisał(a): Proste wyjaśnienie: ja bym sobie nie życzyła żeby jakaś parka seksiła się w mojej obecności. więc i ja tego nie robię.
Proste, ale tylko dlatego, że intuicyjne. Gdyby tak nie było, to moglibyśmy dalej dopytywać "dlaczego".
|
Wt paź 13, 2009 8:54 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|