Autor |
Wiadomość |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
Cytuj: 1. Czy jesteś tolerancyjny dla gejów. 2. Za co nie tolerujesz gejów? Za to, że są gejami czy za to, że się dopuszczają czynów homoseksualnych? 3. Czy nieaktywnym gejom też należy się nietolerancja i potępienie? 4. Czy wolność w rozumieniu lewicowym jest zła? 5. Czy odpowiedzią na inność i lewicowe poglądy powinna być nietolerancja, potępienie i nienawiść czy próba nawrócenia na "słuszne poglądy"? 6. Czy lewica to dno moralne? Oczywiście pytam się o Wasze zdanie a nie o to, jak jest naprawdę. A najbardziej oczekiwane przeze mnie odpowiedzi są od skrajnych konserwatystów. Z góry dziękuję za udział w dyskusji i nie zamknięcie lub usunięcie tego wątku. 1. Tak 2. Nie toleruję (jak zdecydowana większość wypowiadających się) ich czynów w miejscach publicznych. 3. Oczywiście, że nie. 4. Tak. 5. Aksjomat 6. Może nie dno, ale nie jest najlepiej. Ciekawa też jest ogólna kwestia samej tolerancji... Dużo osób nie ma nic przeciwko gejom, a załóżmy że mi to bardzo nie pasuje (no oczywiście bez przemocy, ale jestem bardzo przeciw). I teraz często nie mogę powiedzieć w miejscach publicznych, że jestem przeciwko homoseksualizmowi bo zaraz - homofob, gdzie tolerancja itp. W tolerancji jest więc miejsce dla homoseksualistów, ale nie ma miejsca na tolernacje mojego braku tolerancji, przez co sam jakby jestem zmuszany do tolerowania ich. (To są słowa mojego kolegi które kiedyś mi przytoczył podczas ważnych rozmów o życiu  ) Oraz coś takiego: arcana85 napisał(a): Owieczka_in_black napisał(a): Cytuj: Uważam, że takie zwroty jak nie lubię Żydów, geje na stos, lewactwo to dno moralne kłócą się z byciem chrześcijaninem, bo chrześcijanin powinien miłować nawet swoich wrogów, więc tym bardziej powinien być tolerancyjny dla ludzi o innych poglądach, co nie znaczy, że te inne poglądy musi popierać, bo gdyby katolik popierał inne religie, to sam by był innowiercą. Zgadzam się z Tobą. W sumie te słowa zawierają wszystko, co trzeba by powiedzieć na ten temat.  Zgadzam się z cytowanym fragmentem i z Owieczką. Ktoś ziejący nienawiścia czy żywiący uprzedzenia jeśli nazywa się chrześcijaninem jest kłamcą.
błogosławieni którzy mówią, że kochają Boga a nienawidzą ludzi, albowiem oni będą ze mną na zawsze.
Szatan.
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
Pn lis 16, 2009 1:43 |
|
|
|
 |
Daniel86
Dołączył(a): Cz wrz 17, 2009 10:45 Posty: 836
|
Korat napisał(a): Lol. Nie mów, że na poważnie potraktowałeś to co napisałem Potem doszedłem do wniosku, że to może być ironia, ale było już za późno i nie byłem tego pewien. meritus napisał(a): Danielu86 - jest takie mądre powiedzenie "wyjątek potwierdza regułę". Wiem, że ateiści to też źli ludzie, ale nieprawdą jest, że tylko wierzący mogą być dobrymi ludźmi i tylko to chciałem udowodnić. 0bcy_astronom napisał(a): błogosławieni którzy mówią, że kochają Boga a nienawidzą ludzi, albowiem oni będą ze mną na zawsze. Szatan.
Masz rację. Nawet Biblia naucza, że nie da się kochać Boga, jeśli się nie kocha bliźniego.
Wyjaśnij i uzasadnij swoją odpowiedź na 4. pytanie!
_________________ Pomóż klikając w serduszko! - Pajacyk, Okruszek, Polskie Serce i Pusta Miska
 Mi ne mortigas, mi ne ŝtelas, mi ne kredas...
|
Pn lis 16, 2009 12:04 |
|
 |
proxy
Dołączył(a): Śr lis 18, 2009 9:48 Posty: 98
|
Wydaje mi sie ze w tym calym watku o tolerancji zagoscil pewien falsz. Piszecie ze chrzescijanin jest zobowiazany do tolernacji i wystarczy ze nie zgadza sie z innymi pogladami. Jest to jak najbardziej falszywy poglad prowadzacy w praktyce do tolerancji i dzialania zla. Uwazam ze jaknajbardziej chrescijanin jest zobowiazany do walki ze zlem we wszelkich jego przejawiach, nie moze byc bierny. Kwestia jest narzedzi i sposobow walki. Bo juz odnioslem wrazenie ze zupelnie zatracacie sens dzialania chrzescijanina ktorego stawiacie w sytuacji niemocy do wszystkiego. Przypomnijcie sobie jak sie zachowal Jezus niszczac stragany przes Swiatynia. Zlo dokladnie saczy tego typu stosunek i definicje tolereancji po to aby moc spokojnie sie rozpleniac wokol nas.
|
Cz lis 19, 2009 17:49 |
|
|
|
 |
arcana85
Dołączył(a): Pn kwi 14, 2008 14:00 Posty: 1909
|
proxy napisał(a): Wydaje mi sie ze w tym calym watku o tolerancji zagoscil pewien falsz. Piszecie ze chrzescijanin jest zobowiazany do tolernacji i wystarczy ze nie zgadza sie z innymi pogladami. Jest to jak najbardziej falszywy poglad prowadzacy w praktyce do tolerancji i dzialania zla. Uwazam ze jaknajbardziej chrescijanin jest zobowiazany do walki ze zlem we wszelkich jego przejawiach, nie moze byc bierny. Kwestia jest narzedzi i sposobow walki. Bo juz odnioslem wrazenie ze zupelnie zatracacie sens dzialania chrzescijanina ktorego stawiacie w sytuacji niemocy do wszystkiego. Przypomnijcie sobie jak sie zachowal Jezus niszczac stragany przes Swiatynia. Zlo dokladnie saczy tego typu stosunek i definicje tolereancji po to aby moc spokojnie sie rozpleniac wokol nas.
Chrześcijanin po pierwsze walczy ze złem które jest w nim samym.
Na drugim froncie może walczyć ze złem na zewnątrz - robiąc dobre uczynki (pomagając innym). W życie innych jednostek może ingerować w formie nauczania, przypominania, napominania, zachecania, ale nigdy wbrew woli tych jednostek.
Jesli ktoś walczy zbrojnie ze złem, dopuszczając się przemocy czy ziejąc jadem i nienawiścią to nie jest chrześcijaninem.
"Ten kto walczy z potworami winien uwazać by nie stać się jednym z nich" Fryderyk Nitzshe
_________________ [b]Galatów 3:20 " Pośrednika jednak nie potrzeba, gdy chodzi o jedną osobę, a Bóg właśnie jest sam jeden"[/b] "Gdy mądry spiera się z głupim, ten krzyczy i śmieje się; nie ma pojednania"
|
Pt lis 20, 2009 11:37 |
|
 |
proxy
Dołączył(a): Śr lis 18, 2009 9:48 Posty: 98
|
Czyli wg. Ciebie Jezus powienien przejsc obojetnie obok straganow handlarzy ew. wyrazajac swoje negatywne zdanie na en temat. Uczynil jednak inaczej.
Mysle wiec ze Twoje pojecie chrzescijanswa a to co zaprezentowal Jezus sa rozne. Nie jestem w tym goloslowny bo gdzies jest napisane o niemocy synow niebieskich. Chodzi tutaj glownie o brak inicjatywy w dzialaniu co prowadzi do tolerancji i akceptacji zla. Falszywy jest poglad ze dobro jest to tylko jakas wewnetrzna przemiana. Zupelnie inaczej - to sa dzialania zewnetrzne.
"Dziś piekło nie boi się ani biskupów, ani kapłanów (chyba z nielicznymi wyjątkami), bo nie mają oni najmniejszej wizji, a więc i przekonania, że podstawowym problemem Kościoła jest zbawienie waszych dusz i prowadzenie walki z tymi, którzy chcą ich zguby. Reagują nawet negatywnie wobec tych rzeczywistości duchowych i wobec Moich wymagań."
"A co robią Moi księża? Zajmują się oni własnymi sprawami (często mając przy tym ukryte cele, ale tylko własne), a nie Moimi, które są sprawami dusz. Oni są spragnieni i zgłodniali rzeczy tego świata. Mówię, że zajmują się oni własnymi sprawami, lecz należałoby raczej powiedzieć: swymi pseudo sprawami"
|
Pt lis 20, 2009 14:41 |
|
|
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
arcana85 napisał(a): Chrześcijanin po pierwsze walczy ze złem które jest w nim samym. Na drugim froncie może walczyć ze złem na zewnątrz - robiąc dobre uczynki (pomagając innym). W życie innych jednostek może ingerować w formie nauczania, przypominania, napominania, zachecania, ale nigdy wbrew woli tych jednostek.
Jesli ktoś walczy zbrojnie ze złem, dopuszczając się przemocy czy ziejąc jadem i nienawiścią to nie jest chrześcijaninem.
"Ten kto walczy z potworami winien uwazać by nie stać się jednym z nich" Fryderyk Nitzshe
Num
Mt 18, 15-17: "15 Gdy brat twój zgrzeszy , idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik! "
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
Pt lis 20, 2009 18:56 |
|
 |
Korat
Dołączył(a): Wt wrz 08, 2009 5:48 Posty: 170
|
Kto ma prawo do decydowania co jest grzeszne a co dobre? Gdzie jest granica oddzielająca czyny dobre od neutralnych i od złych?
Skojarzyło mi się to z pododnym problemem jaki dotyczy oceny zdrowia psychicznego człowieka. Kiedy zaczyna się choroba psychiczna? bo okazuje się, że gdyby dać testy psychologiczne rzekomo zdrowym to u większości wyniki wykazałyby jakieś zaburzenia.
_________________ "Ktokolwiek znalazł Chrystusa musi dowodzić innych do niego. Wielka radość nie może byc tylko dla siebie. Musi byc przekazywana"
Benedykt XVI
|
So lis 21, 2009 11:56 |
|
 |
meritus
Dołączył(a): Cz sie 05, 2004 17:05 Posty: 1914
|
Każdy ma takie prawo i obowiązek, by odróżniać zło od dobra i wskazywać na dobro, bo został wyposażony w aparacik zwany sumieniem. Decydowanie o tym co jest dobre, a co złe nie jest niegodziwością, tak jak zerwanie owocu z drzewa poznania dobra i zła przez Ewę, do póki punktem odniesienia dla naszego sumienia będzie wola Boża, a nie nasze widzimisię.
|
So lis 21, 2009 12:16 |
|
 |
Korat
Dołączył(a): Wt wrz 08, 2009 5:48 Posty: 170
|
taa tylko, że sumienie jednemu powie tak a drugiemu inaczej. I kto ma racje?
To całe sumienie to bardzo niedoskonała rzecz. Wystarczy popatrzeć na osoby z nerwicą natręctw na tle religijnym, potrafią one mieć tak skrupulatne sumienie, że nawet głęboki wdech w ich oczach urasta do miana grzechu smiertelnego. Niestety raczej skłaniałbym sie do tego, że w niektórych problematycznych kwestiach, w których zło nie występuje w postaci jawnej , o ile w ogóle w nich występuje, o tym jaki ładunek moralny niesie za sobą dana kwestia decydują osoby , które mają większą siłe przebicie czy też stanowią większość. Autorytety w wielu sytuacjach narzucają pogląd na daną sprawę, i pójście pod prąd ich opiniom może być okupione cierpieniem , a najlżejszym przypadku napiętnowaniem.
_________________ "Ktokolwiek znalazł Chrystusa musi dowodzić innych do niego. Wielka radość nie może byc tylko dla siebie. Musi byc przekazywana"
Benedykt XVI
|
So lis 21, 2009 13:47 |
|
 |
Daniel86
Dołączył(a): Cz wrz 17, 2009 10:45 Posty: 836
|
Mt 18, 15-17: "15 Gdy brat twój zgrzeszy , idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!
Ta Ewangelia jest wyrazem moich poglądów na temat tolerancji, o ile dobrze ją rozumiem. A rozumiem ją tak, że należy napominać grzeszników, ale nie zabraniać niczego siłą. Moim zdaniem byłoby to nawet nieskuteczne i mogłoby przynieść odwrotny skutek do zamierzonego, gdyż ataki tylko mobilizują atakowanych do obrony, a nawet do walki.
poxy, jeśli masz masz rację, to jak wyjaśnisz, że Jan Paweł II nauczał szacunku nawet do tych ludzi, którzy mają niezgodne z chrześcijaństwem poglądy?
_________________ Pomóż klikając w serduszko! - Pajacyk, Okruszek, Polskie Serce i Pusta Miska
 Mi ne mortigas, mi ne ŝtelas, mi ne kredas...
|
So lis 21, 2009 16:19 |
|
 |
mazli
Dołączył(a): So paź 03, 2009 7:47 Posty: 1170
|
Daniel86 napisał(a): A rozumiem ją tak, że należy napominać grzeszników, ale nie zabraniać niczego siłą. Moim zdaniem byłoby to nawet nieskuteczne i mogłoby przynieść odwrotny skutek do zamierzonego, gdyż ataki tylko mobilizują atakowanych do obrony, a nawet do walki.
Też mam takie zdanie. Nic dodać, nic ująć.
|
So lis 21, 2009 16:28 |
|
 |
meritus
Dołączył(a): Cz sie 05, 2004 17:05 Posty: 1914
|
Korat napisałem co ma być punktem odniesienia dla sumienia. Warto czytać uważnie...
|
So lis 21, 2009 17:31 |
|
 |
Korat
Dołączył(a): Wt wrz 08, 2009 5:48 Posty: 170
|
meritus napisał(a): Korat napisałem co ma być punktem odniesienia dla sumienia. Warto czytać uważnie...
Bóg nie komentuje każdej nowej sytuacji w jakiej sie znajdujemy i nie dopisuje kolejnego paragrafu w Biblii jak mamy działać. Jest multum kwestii, na których najwięksi spece od moralności łamią sobie karki. W Biblii jest opisany tylko pewny skończony zbiór czynów uznawanych za grzeszne, do określenia oceny moralnej innych podane są pewne prawa, ale niestety życie nie jest takie proste i zdarzają się sytuacje w których nie da sie na podstawie tych praw ocenić czy robimy dobrze czy źle. W codziennym życiu Biblia i nauka kościoła w zupełności wystarczą ,ale jeśli człowiek znajdzie się w nie konwencjonalnej lub całkowicie nowej sytuacji, to Biblia już może nie wystarczyć.
_________________ "Ktokolwiek znalazł Chrystusa musi dowodzić innych do niego. Wielka radość nie może byc tylko dla siebie. Musi byc przekazywana"
Benedykt XVI
|
So lis 21, 2009 19:49 |
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
mazli napisał(a): Daniel86 napisał(a): A rozumiem ją tak, że należy napominać grzeszników, ale nie zabraniać niczego siłą. Moim zdaniem byłoby to nawet nieskuteczne i mogłoby przynieść odwrotny skutek do zamierzonego, gdyż ataki tylko mobilizują atakowanych do obrony, a nawet do walki. Też mam takie zdanie. Nic dodać, nic ująć.
No a ja nie wiem czy się aż tak do samego końca z tym zgodzę.
Jak widzimy że ktoś kradnie babci torebke to nie podejdziemy do gościa machając mu palcem przed nosem ze słowami - ej słuchaj to jest złe.
Ino raczej użyjemy siły.
Jak widzimy, że jakiś drosiasz leje gostka to też samym mówieniem - ej tak nie wolno - za wiele nie zdziałamy, trzeba użyć siły i w miare możliwości z tej siły przestać korzystać.
Gdy widzimy, że ktoś się okalecza i tnie sobie ręce a słowa nie przynoszą skutku to siłą powinniśmy mu nóż wziąć.
Problem się pojawia kiedy ktoś okalecza duszę... gdy ktoś okalecza ciało to wolno wkroczyć i siłą mu "pomóc" natomiast gdy problem dotyczy sfery duchowej nie wiadomo czemu już siły używać nie wolno.
Ja nie mówie o katowaniu za grzech, ale tak jak ten nóż z przykładu wyżej powinno się spróbować odebrać siłą.
Inna sprawa, że jest to rozwiązanie chwilowe, tak jak gostek może zacząć znowu grzeszyć tak gostek z przykładu może iść do domu po 2 nóż... (Bo w końcu ja tu nie mówię a zakładaniu jakiś kajdanek z pluskwą  ino powstrzymaniu przed grzechem który się bardzo szybko zbliża)
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
So lis 21, 2009 22:45 |
|
 |
Korat
Dołączył(a): Wt wrz 08, 2009 5:48 Posty: 170
|
Obejrzyjcie ten filmik:
http://www.youtube.com/watch?v=K7_3Wmet9IQ
Wydaje mi się, że to dobra analogia do naszej roli w uwalnianiu się od grzechu i przerywaniu zła. Gdy zło widać ewidentnie i jego skutki są oczywiste(wrząca woda), to nasza reakcja powinna być szybka i bezpośrednia, ale gdy zło nie jest widoczne na pierwszy rzut oka (woda jest podgrzewana stopniowo), to kiedy jest najlepszy moment, żeby upomnieć bliźniego a nie było już za późno? I jakimi środkami można okazać troske?
_________________ "Ktokolwiek znalazł Chrystusa musi dowodzić innych do niego. Wielka radość nie może byc tylko dla siebie. Musi byc przekazywana"
Benedykt XVI
|
N lis 22, 2009 12:02 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|