W uratowaniu życia. Szamanka przestrzegała przed wielkim żelazam, czyli samochodem, ale talizman uratował człowiekowi życie.


To prawda, ale pisałeś coś przeciwnego: "Tylko, że szamanom wróżbitom niesamowicie "przeszkadzają" poświęcone krzyże, medaliki, a modlitwie nawet diabeł na ołtarzu nie wadzi "

Opisywanej szamance nie przeszkadzają obcy bogowie najwyraźniej.



Być może, nie przeczę, ale nie zgłębiałem tematu. Jakiś link?

Gdyby zycie ludzkie zależało od talizmanów, wystarczyłoby iśc do szamanki, zawiesić talizman i żyć przez wieki .....pytanie tylko czemu szamanki, wrózbici umierają.


Bo im patronuje inny bóg.

Za dużo byś chciał. Talizman może pomóc w nieszczęściu, ale nawet szamani są bezsilni wobec śmierci.




Pogubiłem się. Tej szamance, o której ja pisałem inni bogowie nie przeszkadzali najwyraźniej.

Talizman pomoże tylko ogłupić człowieka i nic więcej.




Nie przeszkadzali bo nie wierzyła w Boga....a wtedy talizman, Bóg, wsio rawno.....

Bo nie wierzysz w talizmany, to nie talizman pomaga tylko wiara.



Nie przeszkadzali bo nie wierzyła w Boga....a wtedy talizman, Bóg, wsio rawno.....[/quote]

To ci szamani, o których pisałeś wcześniej, że każą usuwać wszelkie symbole innych bogów, bo te im przeszkadzają, wierzą w tych bogów czy jak?

Przesąd, zabobon.



Nie muszą wierzyć, ale znają swoją ograniczoną moc i w dewocjonaliach upatrują siły osłabiającej ich działania.

Jajko, pytanie:
- wierzysz, ze magia, talizmany itp dzialaja, czy to dla ciebie czysty przypadek, ze Hugo-Bader bez szwanku wyszedl z wypadku? Jezeli przypadek, to daj sobie spokoj.
- jezeli wierzysz, ze dzialaja, a sam piszesz, ze dzialaja, kiedy sie w nie wierzy (nie wiem, czy Hugo-Bader wierzyl, czy nie), to kolejne pytanie: co naprawde dziala? Talizman, w ktorym sa zamkniete jakies sily - powiedzmy - niematerialne (bo chyba nie pole magnetyczne, ktore uratowalo czlowieka?) Czy wiara w cos (co?), ktora powoduje, ze to praktycznie my sami "wlaczamy" dzialanie?

Jezeli sily duchowe, to nam (chrzescijanom) wiadomo, ze sa sily zle i dobre. Zlych, ktore maja interes w tym, zeby ludziom zaszkodzic, chocby tym, ze odciagna ich od Boga, nalezy sie wystrzegac. to, ze teraz uratowaly ci zycie i zdrowie, jest chwilowo pozytywne. W dalszym ciagu przestaje byc takie pozytywne, chocby wtedy, kiedy uzalezniasz sie od wrozek, talizmanow itp. My wiemy, ze Bog jest najsilniejszy, ale jednoczesnie najslabszy, bo nie bedzie kusil i omamial czlowieka jakimis obiecankami "szczescia na ziemi". On chce naszego dobra, naszej wolnosci, wspolpracy, itp. ale jesli czlowiek uzna, ze lepiej zdac sie na jakies talizmany i czary, a nie na Boga samego, to Bog go na sile nie bedzie przekonywal. Czlowiek sam sie przekona, ze te pozory dobra zaszkodzily i uzaleznily go bardziej niz sam przypuszczal.

Jezeli my sami wiara wlaczamy talizmany, to mozesz mi wyjasnic w jaki sposob? I dlaczego, jezeli wierze, ze bedzie ladna pogoda, to nie dziala?

A czy nie jest tak jeśli chodzi o modlitwę za zmarłych? Po co katolicy modlą się za zmarłych?

Bo katolicy modla sie i za zywych.

Ok, po co katolicy modlą się za kogokolwiek?

"Wierzę w świętych obcowanie" z Credo.....jaką forme może miec obcowanie, jesli nie modlitewne

Chocby dlatego, ze jest to praktyka od poczatku chrzescijanstwa. Dlatego, ze Jezus sam wielokrotnie zalecal modlitwe wstawiennicza ("o co bedziecie prosic w Imie moje", "proscie a bedzie wam dane", "o co zgodnie prosic bedziecie..."). Mysle, ze sens modlitwa lezy w tym, czy my czegos chcemy. Jezeli bedziesz dziecku kupowac zabawki przy kazdej okazji, to ono uzna to za stan normalny i nawet cieszyc sie nie bedzie potrafilo. Nie pojmie, ze to twoja praca i wysilek za tym stoja, ze chcesz mu sprawic radosc itd. Jezeli dziecku na czyms zalezy i na cos czeka, to radosc z takiego prezentu i jego wartosc dla dziecka jest niewspolmierna.

Modlitwa uswiadamia nam, ze nie wszystko mozemy osiagnac wlasnymi silami i ze nic nie jest oczywiste (choc dzisiaj wielu ludziom tak sie wydaje). Dlatego prosimy tez o chleb powszedni.

wszytko moze dzialac, wystarczy w to dostatecznie mocno wierzyc.
ja juz wole polegac na sobie, niz sie dopraszac i czekac, bo tak mozna latami.jak komus na czyms zalezy to sprawy bierze w swoje rece i juz i mozna sie wtedy modlic, z amuletami chodzic, cokolwiek.tyle wiary ile jest ludzi.
i chyba lepiej jest za cos podziekowac niz prosic.

Proszenie i oczekiwanie na coś to cenne, choć trudne umiejętności. Nie dotyczą tylko życia według wiary katolickiej ale życia w ogóle.
Modlitwa nie jest równoznaczna z biernością wobec tego, co dzieje się wokół nas. To działanie w pewnym zaufaniu.
Natomiast magia to wg mnie bezczelna próba zmiany rzeczywistości na własną rękę poprzez posługiwanie się siłami nadprzyrodzonymi.

Swiete slowa.
O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem! Flp 4,6
Dlatego modlitwa chrzescijan powinna byc polaczona z dziekczynieniem, bo my wierzymy, ze Bog da nam wszystko o co Go prosimy (jezeli jest to dla naszego dobra).

Ale komu chcesz za cos dziekowac, jezeli wszystko sobie zawdzieczasz (albo tak myslisz)?