Autor |
Wiadomość |
Mark Zubek
Dołączył(a): So cze 17, 2006 0:36 Posty: 1414
|
Dominikdano:
Napisałem wcześniej do Was ( razem z buscadorem), że człowiek
nie zbliży się do słońca jeśli nie uzyska tej samej co słońce temperatury.
Takie proste porównanie powinno wystarczyć aby zrozumieć dla czego
tak bardzo musimy się "zapalić" w miłości, aby być gotowym na spotkanie
z Bogiem.
To "zapalanie" zaczyna się w niespodziewany dla człowieka sposób,
jak chrzest ogniem albo jak śmierć i narodzenie w tej samej chwili.
Zadowolenie czy szczęście to złe określenie, jest to raczej wzruszenie.
Nie ma w tym fanatyzmu bo fanatyzm jest ślepy na ślepotę tych z którymi walczy.
Nie ma w tym obawy bo strach ucieka przed dobrem tak samo jak przed
złem.
Nie ma w tym dogmatu bo dogmat daleki jest od łagodności.
Nie każdy zapala się od razu, czasami długo jest ciepły lub tylko letni.
Ale NIE WOLNO komukolwiek studzić tego "ognia" w innym człowieku w żaden sposób.
I o tym właśnie pisałem.
|
Pn wrz 11, 2006 2:52 |
|
|
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Zwracam uwagę, że temat dotyczy prawdziwości, lub nie, idei reinkarnacji.
Nie dyskutujemy prawdziwości, lub nie, idei Miłości Bożej (albo ludzkiej).
O Miłości jest tu wiele wątków i o tym jak ją rozpalić i nie gasić, też sporo wypowiedzi. Dlatego wróćmy do zasadniczych kwestii, jeśli chcemy dociekać czy reinkarnacja, rozumiana jako ponowne odradzanie się istot w tym i w innych światach jest rzeczywistością.
Z pewnością jest ideą, przynajmniej równoprawną z innymi, dotyczącymi tego co ludzi spotka po śmierci. Pogląd kościoła katolickiego jest dobrze znany, więc nie ma co go tu ciągle odgrzewać.
|
Pn wrz 11, 2006 8:52 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
Szukanie Jezusa w aspekcie historycznym i społecznym też jest błędem
zwłaszcza że ON sam, nauczał o duchowej stronie człowieka,
mając niejako w pogardzie to co jest od i dla świata.
Jezus nauczał, że… nie samym chlebem żyje człowiek…czyli inaczej, nim także i wszystkimi istotnymi sprawami które dotyczą tego świata, oczywiście strawa duchowa powinna być na pierwszym miejscu.
Z tego co przekazały nam ewangelie wcale nie wynika, że Jezus miał w pogardzie świat materialny – wręcz przeciwnie, zachowywał się jak normalny z krwi i kości człowiek, żywił się jak każdy z nas, cieszył i bawił się na weselach, smucił się i cierpiał.
Traktowanie Jezusa jak Kogoś niematerialnego, kogoś kto chodząc niemal nie dotykał stopami ziemi – mającego świadomość Boską, wiedzącego niemal wszystko od betlejemskiego żłóbka, jest grubą przesadą - wybujałą egzaltacją.
Jezus nigdy nie mówił o sobie jako Bogu – nazywał siebie Synem Bożym lub Synem Człowieczym ale przecież to nie to samo. Synem Bożym lub córką jest każdy z nas, wcale nie uważam się za Boskiego bękarta, kogoś tylko usynowionego.
Wszystko zależy od tego jaką wykładnię filozoficzną przyjmiesz za podstawę swoich dociekań. Według filozofii wschodniej świat powstał z Boga, nie z niczego, Bóg to Życie a życie może powstać tylko ż życia nie może być stworzone (zrobione) tylko przekazane, tak jak rodzice przekazują genetyczną cząstkę samego siebie dziecku tak samo Bóg „rodząc” duszę istoty ludzkiej daje cząstkę samego siebie. Przyjrzyj się uważnie Naturze ona jedynie powtarza (naśladuje) to co wcześniej uczynił Bóg. Zauważ że życie - człowiek powstaje z podziału jednej komórki, czy coś Ci to nie przypomina
W tak pojętym znaczeniu świata i Boga każdy z nas może bez żenady i kompleksów nazwać siebie Synem Bożym. Jedyna różnica między Jezusem a przeciętnym człowiekiem wynika w stopniu rozwoju - postępu duchowego. Jezus to wysokiej rangi byt który przetarł przed nami ścieżki do Boga dla tego my możemy iść Jego śladami.
Ty jesteś przyzwyczajony do filozofii greckiej, która jest podstawową wykładnią w kulturze łacińskiej. Grecy opisywali świat tak jak go widzieli czyli wszystko co się w nim zawierało było sumą luźno powiązanych ze sobą elementów. A więc czym innym był świat, czym innym Bóg a jeszcze innym człowiek wszystko miało jedynie luźny związek ze sobą.
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Pn wrz 11, 2006 12:18 |
|
|
|
 |
Mark Zubek
Dołączył(a): So cze 17, 2006 0:36 Posty: 1414
|
buscador;
Człowiek nie powstaje z jednej komórki tylko połączonych dwóch,
gdyby powstawał z jednej, cała koncepcja dwojga płci okazała by się zbędna.
Piszesz że Jezus chodził po weselach i żywił się jak każdy z nas, to prawda.
Ale każde z tych zdarzeń ma sens i logikę w nauczaniu Prawdy,
to co my robimy, często jest bezsensowne i mało logiczne.
I jeszcze piszesz że nie nazywał siebie Bogiem, co też jest nieprawdą.
Wielokrotnie o tym wspomina, ale najbardziej uwidacznia się to na krzyżu
kiedy widzimy i słyszymy GO jako człowieka,Syna Bozego i samego Boga.
|
Pn wrz 11, 2006 14:40 |
|
 |
Mark Zubek
Dołączył(a): So cze 17, 2006 0:36 Posty: 1414
|
Dominikdano:
Nie doświadczyłem w swoim życiu niczego co potwierdzało by
KONCEPCJĘ reinkarnacji, wiele natomiast doświadczyłem aby
świadczyć o prawdziwości nauczania Jezusowego.
Dla tego to co piszę nie jest i nie wynika z "poglądów" Kościoła
lecz z własnych doświadczeń.
A jeśli masz własne przeżycia związane z reinkarnacją, podziel się nimi,
takie świadectwo bedzie miarodajne.
|
Pn wrz 11, 2006 15:23 |
|
|
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Ponieważ miast zbliżać stanowiska, dyskusja nadal zbacza w rejony sporne, zacytuję Jana Pawła II /Redemptor Hominis Rozdz.II/:
"Kościół nie przestaje słuchać Jego słów, odczystując je wciąż na nowo, każdy szczegół Jego życia odtwarza z największym pietyzmem."
A więc poszukiwania i dociekania dotyczące nieznanych, ukrytych i zapomnianych dziejów Jezusa, są przez Ojca Świętego nie tylko usprawiedliwone, ale nawet zalecone.
Marku, odpowiadam na Twoje pytanie o moje osobiste świadectwo.
Otóż, nie mam jakiejś "własnej" wiedzy na temat tego co ludzi czeka po śmierci. Jezus bardzo oględnie o tym nauczał. Może nie chciał wzniecać sporów miedzy różnymi poglądami faryzeuszy i sadyceuszy, lub uznał, że tego rodzaju dywagacje nie są konieczne dla Jego misji.
Natomiast jest we mnie jakieś przeczucie, że reinkarnacja jest słuszną koncepcją. Z łatwością godzę to z naukami Jezusa.
Natomiast synkretycznym koncepcjom zapożyczonym z judaizmu i z antyku nie daję wiary.
Na gruncie psychologicznym znajduję też pewne podobieństwo między "Tybetańską księgą zmarłych" a "Apokalipsą".
|
Pn wrz 11, 2006 16:14 |
|
 |
Mark Zubek
Dołączył(a): So cze 17, 2006 0:36 Posty: 1414
|
Dominikdano:
JPII powiedział że "Kościół odczytuje JEGO słowa wciąż na nowo" co nie znaczy że w jakiejkolwiek sprzeczności.
Tak więc reinkarnacja jest w sprzeczności z nauką Jezusa.
Podobnie "zapomniane dzieje" szeroko opisywane przez gnostyków są
w sprzeczności z nauką Jezusa.
Podobnie też wyrywkowa samowolna interpretacja ewangelii, bywa często
w sprzeczności z nauką Jezusa.(choć czasem jest uzupełnieniem nauki Kościoła wtedy gdy nie jest w sprzeczności z dogmatami).
O śmierci mogę powiedzieć tyle, że umarłem i narodziłem się,
ze zdziwieniem widząc to czego nie widziałem, słysząc czego nie słyszałem
radując się z tego co nie było powodem mojej radości.
Każdy kto doznał tego doświadczenia odnajduje analogię w nauczaniu
Jezusa i zapewniam że nie jest to wybujała egzaltacja (buscador) lecz
bardzo opanowane, logiczne i racjonalne rozumienie wiary.
Dominikdano, nie chcę zbaczać z tematu rozmowy lecz musiałem opisać
powody mojego sprzeciwu wobec całego pomysłu związanego z reinkarnacją i wiązania jej w jaki kolwiek sposób z nauką Bożą.
Pozdrawiam :-)
|
Pn wrz 11, 2006 17:32 |
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Marku
Idea reinkarnacji nie jest w sprzecznosci z nauką Jezusa.
Jest w sprzeczności z nauką rozmaitych kościołów i związków chrześcijańskich, ale też nie wszystkich. Była niegdyś bardzo żywa wśród niektórych wczesnych form chrześcijaństwa.
Z pewnością w katolicyzmie jej nie uświadczysz.
Argumentem na to jest m.in. teza, że kosciół dopuszcza jedzenie mięsa zabijanych zwierząt. Zdaniem teologów, gdyby reinkarnacja była prawdziwa, to nakazywałby on swym wiernym wegetarianizm, bo byłaby to forma kanibalizmu.
Nie mam wątpliwości, że jedzenie mięsa jest okrutnym barbarzyństwem i oczywistym kanibalizmem. Ale to tak na marginesie.
Nikt też nie może nikomu bronić samodzielnego czytania i własnego rozumienia Ewangelii, bez trzymania się oficjalnych dogmatów i doktryn.
Są ludzie, którzy muszą poruszać się o kulach, są i tacy którzy wolą iść o własnych siłach.
Ja należę do tych drugich i dzięki temu mogłem przezwyciężyć pewne iluzje, ktróre przez wiele lat trzymały mnie w błędnych poglądach i pójść dalej. To tak w ramach refleksji na temat Twoich świadectw, bo chyba wiem o czym piszesz, ale te "powtórne narodziny" są dość płytkimi doświadczeniami, tworzącymi się na planie emocji i z ewangeliczną Prawdą, która daje rzeczywiste wyzwolenie, nie mają wiele wspólnego. Są jak kolorowe i aromatyczne kwity rozrzucone na Drodze przez podstępnego wroga, które tego rodzaju złudzeniami mogą na dobre zatrzymać pielgrzyma.
Pozdrawiam
|
Pn wrz 11, 2006 18:14 |
|
 |
Mark Zubek
Dołączył(a): So cze 17, 2006 0:36 Posty: 1414
|
Dominikdano:
"Aromatyczne kwiaty" znajdziesz w tybetańskich medytacjach, płytkich psychodelicznych które z doświadczeniem osobowym nie mają żadnego związku.Dla tego stosuje się w nich "dopalacze", często narkotyzujące środki wspomagające,powodujące odjazd w "inne stany świadomości",
jak dalej wygląda taka "droga" to temat na inną dyskusję.
Choć wielu gnostyków twierdziło że Duch Prawdy jest "podstępnym wrogiem", to jednak dopiero po owocach naszych czynów poznać można kto jest pod czyim wpływem.
Owoc dobry poznasz gdy poznasz czym jest dobro.Ale jak poznać dobro
nie znając prawdy? Jak poznać prawdę nie idąc do niej? Po co to wszystko robić skoro życie byłoby tylko iluzoryczną składnią wielu bytów?
|
Pn wrz 11, 2006 18:49 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Dominikdano napisał(a): Marku Idea reinkarnacji nie jest w sprzecznosci z nauką Jezusa. Jakiś dowód na to twierdzenie ? Hbr 9:27 napisał(a): A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd
powyższe pochodzi z Biblii
Gdyby była reinkarnacja, ofiara Jezusa byłaby zbędna - w końcu przechodzilibyśmy sobie przez kolejne istnienia aż do stopniowego samozbawienia i osiągnięcia nirwany...
|
Pn wrz 11, 2006 18:55 |
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Baranku
Słowa Jezusa to nie to samo co słowa Pawła Apostoła, lub innych ewangelistów. Byli omylnymi ludżmi i sam Jezus często musiał im wszystko szczegółowo wyjaśniać, a i tak kiepsko Go rozumieli.
Natomiast Jezus powiedział:
Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie. (Ew. Jana 12:31-32)
Czy nie jest to obietnica dana wszystkim ludziom, a nawet wszyskim żywym istotom? Dana również tym, którzy nigdy o Jezusie, do dziś jeszcze, nie usłyszeli?
Jakże miałaby się ona spełnić, gdyby nie było możliwosci odradzania się?
|
Pn wrz 11, 2006 19:29 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
"Wszystkich" czyli ludzi - gdyby była mowa o innych organizmach, byłoby " wszystko".
Reinkarnacja jest zaprzeczeniem zbawienia poprzez śmierć Jezusa i największym kłamstwem szatana, wmawiającego ludziom, że mają czas... jeszcze kilka wcieleń....
Nie wiem też, czemu nie uznajesz nauczania apostołów ? - Przecież byli uczniami Jezusa i głosili Jego naukę.
|
Pn wrz 11, 2006 20:15 |
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Baranku
"Wszystko" czy "wszystkich" /?/, to może być niuans wynikły z przetłumaczenia słów Jezusa.
Jeśli, zgodnie z ideą reinkarnacji, dzisiejsze zwierzęta są np. wcześniej żyjącymi ludźmi i kiedyś znów mogą nimi być, to forma "wszystkich" jest poprawna.
Jednak, sama obietnica Jezusa, nawet jeśli tylko ludzi ma dotyczyć, to w takim razie oni muszą "krążyć" w kołowrocie narodzin i śmierci, reinkarnować z żywota na żywot, aż się spełnią Jego słowa.
Inaczej, to albo Jezus skłamał, albo ci, którzy to spisywali.
Jeśli zaś idzie o apostołów i innych uczniów Jezusa, to byli oni przeważnie bardzo prostymi ludźmi. Jezus wielokrotnie to podkreślał i niekiedy nad tym ubolewł.
Paweł Apostoł był wyjatkiem na ich tle. Jednak będąc faryzeuszem dostosowywał nauczanie ewangeliczne Jezusa do własnych przekonań, więc i na jego poglądy patrzę z dużą nieufnością. Czasami czytając jego listy, mam wrażenie, że ciagle jest fanatycznym, acz ukrytym Szawłem i szkodliwym sabotarzystą na łonie dopiero co narodzonej religii.
|
Pn wrz 11, 2006 20:49 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Dominikdano napisał(a): Jednak, sama obietnica Jezusa, nawet jeśli tylko ludzi ma dotyczyć, to w takim razie oni muszą "krążyć" w kołowrocie narodzin i śmierci, reinkarnować z żywota na żywot, aż się spełnią Jego słowa. Inaczej, to albo Jezus skłamał, albo ci, którzy to spisywali.
Jakiś dowód na poparcie tego "muszą" poproszę- bo nie pojmuję, skąd taki wniosek. Jakich słów Jezusa to ma dotyczyć ?
Ciekawi mnie też, po co Jezus wskrzeszał umarłych, skoro mogli żyć w innym ciele  I czemu Łazarz nie powrócił do życia jako piesek ?
|
Pn wrz 11, 2006 21:12 |
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
baranek napisał(a): Dominikdano napisał(a): Jednak, sama obietnica Jezusa, nawet jeśli tylko ludzi ma dotyczyć, to w takim razie oni muszą "krążyć" w kołowrocie narodzin i śmierci, reinkarnować z żywota na żywot, aż się spełnią Jego słowa. Inaczej, to albo Jezus skłamał, albo ci, którzy to spisywali.
Jakiś dowód na poparcie tego "muszą" poproszę- bo nie pojmuję, skąd taki wniosek. Jakich słów Jezusa to ma dotyczyć ? Ciekawi mnie też, po co Jezus wskrzeszał umarłych, skoro mogli żyć w innym ciele  I czemu Łazarz nie powrócił do życia jako piesek ?
Dowód na poparcie idei reinkarnacji jest równie niemożliwy jak dowody na istnienie Boga, nieba, piekła, czyśćca, niepokalanego poczęcia, wskrzeszenia Łazarza, przemienienia wody w wino, cudownego rozmnożenia chleba i ryb, chodzenia po wodzie, wniebowzięcia Maryi, zbawienia z samej tylko wiary, chrztu na odpuszczenie grzechu pierworodnego i skuteczności innych sakramentów, itd. itd.
Dlatego moje dociekanie mieści się w ramach logicznego wnioskowania.
Skoro ufamy wszystkim słowom Jezusa i skoro powiedział, że "wszystkich" ma do siebie przyciagnąć, a z drugiej strony, każdy ma zupełną wolność decydowania o sobie (gwarancja wolnej woli), więc to "przyciąganie" jest z konieczności długotrwałym procesem. Jezus zapewniał uczniów, że po nim przyjdą następni, którzy będą Jego kontynuatorami. Trzeba tylko strzec się przed fałszywymi następcami, a poznaje sie ich po ich czynach, czy są prawdziwi i czy należą do Niego.
Jezus też nie przyciągnął wszystkich od razu, zaraz po ukrzyżowaniu, stworzył wieloletni, a nawet wielowiekowy system religijny i w taki sposób kolejne "partie" istot wyzwolonych (doskonałych mistyków) do siebie przyciąga. Pozostali krąża we "wtórnym obiegu" nieustannego odradzania się, aż osiągną pełną doskonałość, umożliwiającą im wyjście z tego "zaklętego kręgu" i ostateczne zbawienie ze świata pełnego cierpienia i bólu.
|
Wt wrz 12, 2006 8:04 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|