Nie. Piszę ogólnie. Jeśli piszę konkretnie do jakiejś osoby, cytuję ją lub zwracam się do niej

Ale się porobiło. Hierarchowie Kościoła, którzy nie są tożsami z Kościołem wystąpili przeciwko ideologii osób homoseksualnych (i nie tylko), która to ideologia nie jest tożsama z osobami homoseksualnymi (i nie tylko), gdyż ponieważ w Warszawie wydano papier o nadaniu jakichś przywilejów dla mniejszości osób popełniających czyny homoseksualne (i nie tylko), które nie są tożsame z osobami homoseksualnymi (i nie tylko), że nie wolno na nie krzywo patrzeć, przez co cywilizacja upadła.

Można to traktować jako uzupełnienie poprzedniego postu z braku odpowiedzi w międzyczasie.

Trzeba przyznać że Jockey z tym upadkiem cywilizacji przebił Jędraszewskiego, Frondę, pch24 itd, dla których "jedynie" trwa wojna.

Pytanie do Jockeya - czy wg Ciebie, po przegranej przez PIS wojny z "czarnymi parasolkami" w kwestii zakazu aborcji, i zamilknięciu hierarchów w tej fundamentalnej kwestii (nikt im tutaj ust nie zamknął - sami sobie tutaj usta zamknęli) cywilizacja w Polsce już upadła, czy też jak się trzymała tak dalej się trzyma???

A co ma PiS do tego?
PiS zawiódł katolików bo obiecywał zakaz aborcji eugenicznej.

W 2015r polskie rodziny mieli zniszczyć uchodźcy przynoszący pierwotniaki i inne paskudztwa.
W 2019r polskie rodziny zniszczą osoby homoseksualne.
I w pierwszym podobnie drugim przypadku, ochronić może tylko PiS.
O kwestii aborcji, wiadomo było i wtedy i dziś, że Jarosław postąpi w zgodzie z poglądami śp Lecha.

Ale rozmawiamy o PiS czy o Kościele?
Bo jak o PiS to trzeba wyłączyć do nowego tematu. A jak o Kościele to robicie offtop.
Jak na razie Kościół to nie PiS i PiS to nie Kościół

Nieładnie, bert, tak manipulować moją wypowiedzią.

Dopiszę do listy. Hierarchowie popierający PiS nie są tożsami z PiS. Bojówki-niewiadomego-pochodzenia-walczące-na-ulicach-z-demonstracjami-w-sprawie-poparcia-dla-ideologii-osób-popełniających-czyny-homoseksualne (ale nie będących tożsame z homoseksualistami), same też nie są tożsame z PiS. Ot przypadkowe zbieżności interesów i tyle, nic więcej za tym nie stoi.

Trochę ciężko to płynnie napisać, a co dopiero wymówić, ale da się, trzeba tylko trochę poćwiczyć.
______________



No wybacz, ale ta wymiana zdań o różnicy między hierarchami Kościoła i nauczaniem Kościoła byłaby zabawna, gdyby nie pewien, nazwijmy to, dyskusyjny ban w jej konsekwencji. Mam nadzieję, że za mylenie osób-homoseksualnych, osób-popełniających-czyny-homoseksualne i ideologii-osób-popełniających-czyny-homoseksualne konsekwencje nie będą takie poważne.

PS: Albo jedno z powyższych (homoseksualnych) kategorii jest dewiacją, albo wszystkie, ale chwilowo nie orientuję się, które tak a które nie.

Jeśli masz na myśli ostatni ban, to był kompletnie z innego powodu.

A jednak myszy wyginely.

No Bert, dzieki za troche smiechu przy porannej herbacie.
Nie wiem czy jest sens ciagnac dalej ten watek czy raczej lepiej bedzie podpisac protokul rozbieznosci jako ze przeciez nikt tu nikogo nie przekona.
Za cytat roku uwazam post Ingi o "powolaniu osob homoseksualnych do zycia w czystosci".
Ciekawe co na takie powolanie powiedziala by spolecznosc osob heteroseksualnych ?

Nie, nie są- mój partner nie będący biologicznym ojcem mojego dziecka może bez problemu być jego prawnym opiekunem a gdybym miała partnerkę to byłoby to bardzo bardzo skomplikowane. Jako, że jestem bi to fakt związania się z facetem to czysty przypadek, a orientacji się nie wybiera.

Znam kilka rodzin borykających się z specyficznymi problemami wynikającymi z nierówności i niesprawiedliwości prawa.
Np powiedzmy pani A i B oficjalnie obie są samotnymi matkami, choć od wielu lat prowadzą wspólne gospodarstwo domowe, dzielą sypialnie i wspólnie wychowują trójkę dzieci. Sprawy oczywiste i proste w sytuacji gdyby któraś z nich była facetem stają się potwornie zagmatwane a wręcz nie do przeskoczenia.
Zamiast jednej umowy cywilno-prawnej cała masa z papierów, o których uznanie bywa trudno, a niektóre sprawy są nie do przeskoczenia.

Jeszcze trudniej jest panu M, po śmierci siostry opiekuje się siostrzeńcami w pełni świadomymi i akceptującymi partnera pana M. Zawiłości prawne i stos papierów potrzebny do zabezpieczenia sytuacji chłopców jest ogromny a i tak nie dało się ogarnąć wszystkiego tego co uzyskaliby od ręki gdyby tylko partner pana M miał dwa chromosomy X.
Psychologicznie też łatwe to nie jest, bo przez uprzedzenia są zmuszeni do kłamstw w sprawie relacji w ich rodzinie.

To nie są jakieś skrajnie rzadkie przypadki, szczegółowe dane nie są znane, bo homoseksualne pary wychowujące dzieci w tym kraju widnieją jako samotni rodzice i tym samym można udawać, że takie rodziny nie istnieją.
Tak jest najłatwiej.

Jedziemy dalej: pan B poznał panią N z Ukrainy, zamieszkali razem, aby ułatwić jej i sobie życie wzięli ślub cywilny, jego brat pan C niestety jest gejem i zakochał się w panu W, rodaku pani N, oni nie mogą sobie ułatwić życia i zostaje im latanie za przedłużeniem wizy, a o obywatelstwie dla pana W mogą w sumie tylko marzyć.

To jest ta równość i sprawiedliwość?

A pażałsta. Smiech to zdrowie, a do dziś zachowała się modlitwa św. Tomasza Morusa o poczucie humoru.



No oczywiście także. Nie czytałeś nigdy żadnego wątku o masturbacji? O seksie przedmłałżeńskim? Zamiast-małżeńskim? Czy obok-małżeńskim? Ani o kwestii tych, co bezżenność ślubowali?

Tyle że społeczność osób heteroseksualnych ma społecznie, religijnie i historycznie zakorzenioną instytucję małżeństwa. A w tejże czystość idzie w parze z seksualnością, hetero oczywiści. W historii świata wprawdzie bywały społeczeństwa lub grupy otwarcie homoseksualne, ale nigdzie nie znam czegoś choćby podobnego do małżeństwa. No chyba żeby wliczyć zboczeńca Nerona, ale u niego była długa lista różnych, jak kolega napisał, dewiacji. Może więc nie najlepszy przykład.

Tak czy inaczej, przy całej wyrozumiałości i tak dalej, nie da się przemilczeć, że chwilowo batalia nie toczy się o jakieś pozwolenie homoseksualistom na dupczenie się nawzajem. I inne czynności około-seskualne. Batalia toczy się o pewien eksperyment społeczny pod nazwą "małżeństwo dla każdego". Z uzupełniającym eksperymentem "adopcja dla każdej pary". To nie tylko może, to musi wzbudzać niepokój. I pytania, trudne pytania, o powody takiego rozwoju, a także o jego możliwe konsekwencje.

Musiało to wzbudzać niepokój gdy pierwsze kraje to wprowadzały nie mogąc przewidzieć skutków, teraz znane są już wyniki tego 'eksperymentu' i widać, że te kraje nie są wolne od problemów, ale te problemy nie wynikają ani ze związków partnerskuch, ani z małżeństw homoseksualnych, ani z adopcji dzieci przez takie pary.

Po pierwsze to pierwszy taki eksperyment datuje się się na rok 2001, następne były powoli a "wysyp" to dopiero od dziesięciu lat może. I nie zapominajmy, że w większości kwestie adopcji dochodziły z opóźnieniem, w niektórych krajach nie są wcale. Równolegle do tego nastąpiło rozluźnienie dotychczasowej formy małżeństwa, pary mieszkające razem nieformalnie i ich wspólne dzieci coraz częściej są traktowane nieomal na równi z małżeństwem cywilnym. Jakby tego było mało, medycyna robi takie postępy, że dziecko może mieć dwie albo trzy biologiczne matki, facet (przerabiany) zachodzi w ciążę a Elton John ze swoim partnerem wspólnie płodzą (?) potomstwo... Jesteśmy co najwyżej w pewnej daleko zaawansowanej fazie tego eksperymentu z pierwszymi wynikami, nic ponad to.

I nie zapominajmy, że sporo problemów wynika właśnie z tego, że cały system społeczny był oparty o tradycyjny model, małżeństwo jako związek dwojga ludzi, jednego mężczyzny i jednej kobiety. Na tym bazowało i nadal bazuje prawo, przy wszystkich zmianach. Jakieś parę lat temu na tej podstawie dwie lesbijki zaskarżyły w Anglii pewnego chłopaka, dawcę spermy, o ojcostwo "ich" dziecka i alimenty. I skutecznie. A w progu czekają już zwolennicy poliamorii i innych poligamii, wtedy to dopiero się zacznie.