Seweryn, pisałem, że nie mam zamiaru udowadniać Ci tych hipotez. Nie muszę, bo jedyne co robię posługując się nimi, to pokazuje potencjalną alternatywę (żeby zbić Twój argument, że nie ma innego wyjścia - ja pokazuję, że jest). Tak naprawdę, to wcale nie muszę wierzyć w żadną z nich ani mieć jakichkolwiek dowodów, bo nie zależy mi na udowodnieniu, że Boga nie ma. Zależy mi na pokazaniu, że nie musi go być. Wszechświat mógł powstać bez Boga, takie scenariusze Ci przedstawiłem. Gdybym chciał Cię przekonać, że musiał powstać bez Boga, że Boga nie mogło być, wtedy musiałbym dowieść którąś z tych hipotez.

A moje prywatne zdanie? Nie wiem. Wolę uczciwie przyznać, że nie wiem jak "wyglądało" powstanie wszechświata, niż postulować, że mam gotową odpowiedź nie potrafiąc jej dowieść. Dlatego posługuję się hipotezami. Podaję rozmaite możliwości. I są to hipotezy naukowe, hipotezy mają swoje miejsce w nauce (zdziwiła mnie wręcz Twoja nieznajomość tego faktu). Prawo powszechnego ciążenia też kiedyś było hipotezą.

Cudów w tych hipotezach nie ma żadnych. Choć mogę sobie wyobrazić, jak ktoś, dla kogo nowoczesna fizyka jest czarną magią, się cudów będzie doszukiwał.

Cenię twoją szczerość ,ale odpowiedz mi jeszcze na pytanie czy dopuszczasz hipotezę ,że wszechświat mógła stworzyć jakaś moc ,którą katolicy nazywają Bogiem?

Jasne, że dopuszczam. Jest ona niesprawdzalna, więc nie można wykazać jej fałszywości, stąd formalnie nie mogę jej odrzucić.

Ale właśnie ta niesprawdzalność powoduje, że w nią nie wierzę. Równie dobrze mógłbym podać hipotezę, że wszechświat jest kleksem Vogona i tego też nie można formalnie odrzucić, bo nie wykażesz temu fałszu. Można natomiast w to nie wierzyć, stosując brzytwę Okchama.

Mnie interesują hipotezy, które można sprawdzić - tym się właśnie różnią hipotezy naukowe od pozostałych. I dlatego skłaniam się ku wyjaśnieniom naukowym, nie religijnym.

Radzę sprawdzić w słowniku znaczenie slowa dopuszczać. Dopuszczać, to znaczy że coś może być, lub może nie być, że coś się może/nie może wydarzyć. Więc nie można dopuszczać z całą pewnością, tylko stwierdzać z całą pewnością. Koniec tematu.

Co do dowodzenia nieistnienia Boga, to przecież jakiś absurd. Pisał zresztą i mówił o tym wielokrotnie Bertrand Russell czy Richard Dawkins. Dowodzenie nieistnienia jest z gruntu chybione... A jeśli myślisz inaczej, to:

Seweryn, udowodnij mi proszę, że nie istnieją wróżki zębuszki.

Masz rację złapałeś mnie.

A udodownienie nieistnienia wróżek zębuszek?

Jak to nie istnieją? moge ci udowodnić że istnieją.

quote="Seweryn"]

Jak to nie istnieją? moge ci udowodnić że istnieją.
mówię poważnie.

Proszę, udowodnij mi, że istnieją niewidzialne stworki, zwane wróżkami zębuszkami, które w nocy kradną dzieciom mleczne zęby spod poduszek. [to typowy opis wróżek zębuszek spotykany w literaturze]

Aha, no i oczywiście mają skrzydła a w wolnym czasie współpracują z gnomami i skrzatami siejąc nieporządek w garberobie.




[to będzie ciekawy "dowód"]

JakubieN wróżki zębuszki istnieją już ci to udowadniam
Jak zapewne wiesz wszystko co nas otacza ma swoją masę nawet światło
a więc jesli neurony w twojej głowie podały taka myśl Wróżki zębuszki to znaczy że musiały utworzyc pewną kombinację połączeń między sobą abyś mógł ujżeć ją w wyobraźni , A jeżeli połączenia te są realne ,a są to znaczy że ona istnieje w twojej głowie , Czyli można powiedzieć że wróżka zębuszka mieszka w twojej głowie.

To samo można powiedzieć o Bogu.

Tak masz rację Bóg istnieje ,ale w o wiele wiekszym wymiarze niż wróżka w głowie JakubaN

Właśnie nie i o to cały czas chodzi. Bóg jest tylko i wyłącznie tak realny, jak wróżki zębuszki. On i wróżki zębuszki mogą podawać sobie ręce nad otchłanią nieprawdopodobieństwa.

Z tą tylko różnicą że dowodem na istnienie Boga jest cały wszechświat ,a wróżki zębuszki tylko twoja głowa