I słusznie mówił. Zostawmy więc sądzenie innych Bogu, a co najwyżej sami siebie osądzajmy według słów Jezusa, coby jego drogą kroczyć. Zgoda?

Więc nie osądzajmy organizatorów choćby Polski pod Krzyżem o złe intencje.
polecam:
https://www.youtube.com/watch?v=o_HiaEAQOls
Niesamowite świadectwo Brońmy Krzyża -"Pan Bóg czyni cuda przez nasze działanie"

Ciekawi mnie czy wszyscy się z tobą zgodzą.

A co mnie "wszyscy" obchodzą. Mam być tylko wtedy w porządku, jeżeli inni też są w porządku? Sorry, inaczej zostałem wychowany, więc jeżeli nie-osądzanie jest słuszne, to będę starał się to stosować niezależnie od tego, co zrobią inni.

A jeżeli od tego zamiaru odstąpię, to mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto mi uwagę zwróci.

A to samo po polsku? Rozumiem, że „tęczowej zarazy” też nie należy osądzać o złe intencje (cokolwiek to znaczy).

Mowa jest o Polsce pod Krzyżem, zamiast osądzać warto chyba zmœóić dzeisiąrek Różańca o dobre intencje

Aha. Bo zakaz osądzania dotyczy tylko i wyłącznie Polski pod Krzyżem. A środowiska LGBT już osądzać Chrystus pozwolił.

Poza tym „osądzać o intencje” to potworek językowy. O intencje można posądzać. Interpretacja, że już podejrzewanie, że ktoś może mieć jakieś intencje to „osądzanie” wydaje mi się daleko idąca.

Osądzać można czyn, co innego "podejrzewanie" gdy się nie ma nawetr najmniejszej przesłanki

Słuchałem innych filmów Ojca Kramera z tego i z tamtego roku.
I muszę powiedzieć, że zrobił postępy in plus (bo wcześniej go nie słuchałem) całkiem sensownie mówi na tych filmach.

Och osądzanie ludzi i ocenianie czynów to jednak dwie pary kaloszy. Mogę oceniać, że czyny są mądre lub głupie, nikczemne lub pożyteczne. Ale osądzanie na tej podstawie ludzi jest niebezpieczne, zbyt często mądrzy ludzie robią głupoty, głupim ludziom zdarza się coś mądrego, dobrzy w pewnych okolicznościach czynią zło a źli w innych okolicznościach zrobią coś dobrego.

Zefciowa ocena czynów tejże grupy to jedno. Jego ekstrapolacja na zamiary i charaktery to drugie. Całkiem możliwe, że jakaś część z nich ma złe intencje, a jakaś część ma dobre, jedni mogą być zwiedzeni albo drudzy. Ocena czynu, jego wydźwięku i skutków stoi na osobnym papierze.

No to jest trochę dziwne. Bo jeśli oceniam czyjś czyn jako nikczemny, to implikuje to iż osoba, która go popełniła miała, popełniając go, nikczemne intencje. Nie może coś, co wiązało się z intencjami szlachetnymi być ocenione jako „nikczemne”. Co najwyżej jako głupie.

Ja zaś chciałem zwrócić uwagę na asymetrię. Abp Jędraszewski nazwał całą grupę ludzi „zarazą”. Ja zaś stwierdziłem, że za pewną akcją mogą stać nie do końca czyste intencje. Jakoś zdaniem Andyego to pierwsze nie jest osądzaniem, a to drugiej jest. Więc pytam, czemu. A odpowiedzi nie dostaję.

Masturbacja jest grzechem, złem, ale o wiele większym złem jest seksualizacja dzieci, uczenie ich masturbacji. Przez co ci ludzie mają całe zycie zmarnowane (być może również życie wieczne). To tak jak morderstwo albo zrobienie kaleką do końca zycia.

Jeśli chodzi o homoseksualistów: należy odróznić orientację i parafilię. Jak pisałem na innym forum: orientacja jest wrodzona: są cztery orientacje: hetero, homo, bi i aseks. Parafilia (czyli okropne zboczenia, nie chodzi o homo) jest nabyta, nabywa się ją i nie można cofnąć najwyżej trymać się by jej nie popełniać.
Więc osoby homoseksualne mają (za przeproszeniem) cholernie trudną sytuację. (choć hetero mogą mieć równie trudną z innego powodu). Nie mogą spełnić swojej seksualności bez grzechu, nawet bycie osobą duchowną, jest przed nimi zamknięte. Poza tym maja wiecej pokus niż osoby hetero , bo mężczyźni obracają się bardziej wśród mężczyzn a kobiety wśród kobiet. Ci, którzy starają się zyć zgodnie z Bogiem, godni są podziwu i zahacza to o heroizm, bo oprócz seksualności muszą godzić sie na samotne życie, choć tego nie chcą.
Osoby homo mają w związku z tym naprawdę utrudnioną szansę na spęłnione, szczęśliwe życie. Spełenione, szczęśliwe życie na pewno nie jest wtedy gdy udają ze swym partnerem małżeństwo, bo to jest wtedy homo związek z nie żadne Małżenstwo ("mężczyzną i kobietą stworzył ich")
I tu jest całe draństwo ideologii LGBT: definują tożsamość człowieka przez orientację seksualna, i bardzo utrudniają , to co jest i tak bardzo trudne - życie z przykazaniami, ściągaja w dół, w bagno, potem mamy jakąś subkulturę "Drag Queen" itd.

happysad - "Zanim pójdę" - oficjalne video: https://www.youtube.com/watch?v=W1jIuwYGIrU

Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty.
To też nie diabeł rogaty.
Ani miłość kiedy jedno płacze
a drugie po nim skacze.
Miłość to żaden film w żadnym kinie
ani róże ani całusy małe, duże.
Ale miłość - kiedy jedno spada w dół,
drugie ciągnie je ku górze.

Dopoki w Polsce bedzie powielany mocno uproszczony mit "Niemcow", bo historia terenow dzisiejszych Niemiec jest zbyt skomplikowana na podreczniki, dopoty rozni manipulanci beda grac na nucie Niemca=polakozercy.

Po wylaczeniu wlasnego rozumu i krytycyzmu (tak wygodniej) ma sie "tysiacletniego wroga po wieki wiekow" i swiat jest prosty.

Co prowda to prowda.
Ja zaczynałem podstawówke między Gierkiem a Jaruzelskim. Na historii uczyłem się np. o bitwie pod Cedynią, gdy Niemcy przywiązywali dzieci do maszyn oblęźniczych.
W którejś klasie byłem na wycieczce w kopalni soli w Wieliczce. Była tam mowa o tragedii, gdzie turyści niemieccy pływali łodką po słonym jeziorze, łodka nie zatonęła ale się wywróciła i tam się udusili.
Moją myśłą było: jaka tragedia? przecież to byli NIEMCY! (taka była indoktrynacja)

Uwazasz, ze Pan Bog stwarzajac homoseksualistow zaprzeczyl sobie samemu, kiedy mowil "nie jest dobrze, zeby czlowiek byl sam"?
Bo Kosciol akurat sie troche zapetlil zamykajac osobom z orientacja homoseksualna droge kaplanstwa.

A naprawde trudno przyjac, ze kazda osoba z orientacja homoseksualna ma powolanie do zycia w samotnosci.
Jesli zas takiego nie ma, to slogany o "spelnionym, szczesliwym zyciu" nie zmienia rzeczywistosci.