Autor |
Wiadomość |
Mark Zubek
Dołączył(a): So cze 17, 2006 0:36 Posty: 1414
|
Enigma;
Używanie mózgu jest zajęciem podświadomym, dla tego nie pisz że używasz go częściej. Używasz go bowiem 24/7 .
Ufność do osób oraz ich poglądów ulega weryfikacji z ich uczynkami.
Jeśli więc ktoś nie kopnie Ciebie tylko kogoś innego, to można mu zaufać tylko na tej podstawie że Tobie nie zrobił krzywdy?
To że Bóg istnieje nie tłumaczy zjawisk i praw świata.
Dla tego nie naciągaj swoich osądów w kierunku nieskończoności.
|
So lut 24, 2007 22:54 |
|
|
|
 |
Enigma
Dołączył(a): Pt sty 26, 2007 18:46 Posty: 786
|
@Kamyk: czyli macie 3 Bogów!
Co robię jak czegoś nie rozumiem? Staram się zrozumieć, bez wspomagaczy typu Bóg. Wierzę tylko w nieograniczone możliwości ludzkiego umysłu oraz w to, że KAŻDY człowiek jest w stanie zrozumieć świat BEZ Boga.
_________________ "Doch gestohlen ist er wertlos,
Und dann brauch' ich ihn nicht"
|
So lut 24, 2007 22:56 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Kamyk
Cytuj: Trójca Święta jest jednym Bogiem jaka czwórca? wszyscy święci nie są bogami
No przecież Niepokalana Dziewica nie tylko, że jest Pośredniczką jest już ma status Współodkupicielki, a taką cechę może mieć tylko bóstwo.
Poza tym w swietle najnowszych zdobyczy nauki występuje w Eucharystii. Właśnie mam zamiar ropocząć dyskusję wokól nowego dogmatu o "Czwórcy w Eucharystii". Tam znajdziesz uzasadnienie.
Natomiast co do świętych. Oczywiście taka instytucja w Pismie nie wystepuje. Kościoł zaczął ustanawiać świętych, wprowadzajac ich bez Sądu Ostatecznego i z pominięciem czyśćca prosto do nieba ze względów merkantylnych, no ale... Zalecając odprawianie im i do nich nabożeństw, ustanawiając im ołtarze zaopatrzył ich de facto i de iure w status bóstw.
Nie znam Litanii do Boga Ojca - natomiast do świętych i maryjnych sa pełne modlitewniki.
|
So lut 24, 2007 22:58 |
|
|
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Cytuj: czyli macie 3 Bogów! Nie nie, mamy Jednego Boga Cytuj: Co robię jak czegoś nie rozumiem? Staram się zrozumieć, bez wspomagaczy typu Bóg Wierzący robią dokładnie tak samo Cytuj: Wierzę tylko w nieograniczone możliwości ludzkiego umysłu
To już było, i się nie sprawdziło  Ludzki umysł jest baaardzo ograniczony i nigdy nie będzie w stanie zrozumieć wszystkiego (moje osobiste przekonanie)
|
So lut 24, 2007 22:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Nigdy i niczym tak dobrze nie czułem się jak ateistą! Nawet kiedy byłem ministrantem.
Przekonywanie moich rozmówców nie jest dla mnie sprawą najważniejszą - nie jestem usakralnionym jakąś ideą propagandystą, "ewangelizatorem", nie jestem kapłanem, nie jestem łowcą dusz. Chodzi mi natomiast o rozbudzenie refleksji tam, gdzie zamiast krytycznego poszukiwania prawdy króluje samopotwierdzenie, bigoteria i kołtuniarstwo, świętobliwe widzimisię i obrona raz zdobytych pozycji.
Nie znajdziemy prawdy, jeśli nie będziemy poddawać własnych poglądów surowym testom, a takim testem jest dyskusja z ludźmi, którzy myślą inaczej niż my. Jeśli w wyniku takiej konfrontacji zostaniemy wyprowadzeni z jakiegoś błędu - jest to również nasze zwycięstwo. Dlatego nie wierzę, że ktoś, dla kogo prawda i dobro są cennymi wartościami nie widzi potrzeby rozmowy, podczas której jego przekonania mogą zostać wystawione na próbę.
|
So lut 24, 2007 22:59 |
|
|
|
 |
marmur
Dołączył(a): So lut 10, 2007 15:20 Posty: 37
|
Cytuj: @marmur: cóż, ja ufam kilku osobom na świecie, a nie uważam by były wszechmogące. Przeciwnie- ufam im, bo są najmormalniejsze z normalnych, bez zbędnych ornamentów (namacalni). enigma: nie rozumiem o co ci chodzi. odwróciłaś moje stwierdzenie na swoją mogiłę.twoje zaufane osoby nie muszą być wszechmogące. Cytuj: A Twoje życie (i innych wierzących- szczególnie chodzi mi o katolikó) czy chcesz czy nie i tak jest wg mnie łatwiejsze, bo nie musicie używać tak wiele razy mózgu, by wyjaśnić sobie jakieś zjawiska. Czegoś nie rozumiecie- tłumaczycie Bogiem, ot co, a potem się zastanawiacie, czy aby na pewno dobrze robicie. Chociaż i to rzadko (prawie nigdy).
za kogo ty mnie masz,za jakiegoś chłopa co wiązką brzozy chodnik przed księdzem szanownym proboszczem zamiata i we wszystkim się go słucha??
skoro wierzący nie używają tak często mózgu to czemu powstała nauka zwana teologią?
|
So lut 24, 2007 23:00 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Cytuj: Nie znajdziemy prawdy, jeśli nie będziemy poddawać własnych poglądów surowym testom, a takim testem jest dyskusja z ludźmi, którzy myślą inaczej niż my. Jeśli w wyniku takiej konfrontacji zostaniemy wyprowadzeni z jakiegoś błędu - jest to również nasze zwycięstwo. Dlatego nie wierzę, że ktoś, dla kogo prawda i dobro są cennymi wartościami nie widzi potrzeby rozmowy, podczas której jego przekonania mogą zostać wystawione na próbę.
Właśnie i po to Kościół powołał uniwersytety. Po to włożono do koscioła druga ambonę. Własnie po to tutaj dyskutuję
|
So lut 24, 2007 23:03 |
|
 |
Enigma
Dołączył(a): Pt sty 26, 2007 18:46 Posty: 786
|
@ mamrur: nowy, otwarty Kościół, a Ty z ortodoksyjnym chłopem wyskakujesz  Za kogo Cię mam...?
@ Kamyk: macie jednego Boga w 3 postaciach, przy czym każda z tych postaci też jest Bogiem. Ekhem... to o tym może w innym temacie 
_________________ "Doch gestohlen ist er wertlos,
Und dann brauch' ich ihn nicht"
|
So lut 24, 2007 23:09 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Nie w 3 postaciach, ale w 3 Osobach, tak dla ścisłości
W innym temacie? Zapraszam tutaj viewtopic.php?t=293 
|
So lut 24, 2007 23:14 |
|
 |
joten
Dołączył(a): Cz lut 15, 2007 19:10 Posty: 463
|
marmur napisał(a): Cytuj: @marmur: cóż, ja ufam kilku osobom na świecie, a nie uważam by były wszechmogące. Przeciwnie- ufam im, bo są najmormalniejsze z normalnych, bez zbędnych ornamentów (namacalni). enigma: nie rozumiem o co ci chodzi. odwróciłaś moje stwierdzenie na swoją mogiłę.twoje zaufane osoby nie muszą być wszechmogące. Cytuj: A Twoje życie (i innych wierzących- szczególnie chodzi mi o katolikó) czy chcesz czy nie i tak jest wg mnie łatwiejsze, bo nie musicie używać tak wiele razy mózgu, by wyjaśnić sobie jakieś zjawiska. Czegoś nie rozumiecie- tłumaczycie Bogiem, ot co, a potem się zastanawiacie, czy aby na pewno dobrze robicie. Chociaż i to rzadko (prawie nigdy). za kogo ty mnie masz,za jakiegoś chłopa co wiązką brzozy chodnik przed księdzem szanownym proboszczem zamiata i we wszystkim się go słucha?? skoro wierzący nie używają tak często mózgu to czemu powstała nauka zwana teologią?
Otóz teologia właściwie nauką nie jest. Wg. klasycznego rozumienia teologia to dyskurs o istocie boskiej. W rozumieniu teologii katolickiej jest to nauka o wierze katolickiej , Biblii itd.
W rzeczywistości nauka jest wtedy gdy stosuje się metody naukowe - hipotezy i dowody naukowe,badania empiryczne itd.
Tak więc teologia zbliżona jest bardziej do filozofii niż do nauki.Przecież dogmatów nie można udowdnić naukowo. Natomiast religioznawstwo jest nauką, ale to nie teologia.
Rozważania o smerfach i potworach ze skrzydłami też nie mają wiele wspólnego z nauką.
|
Pn lut 26, 2007 15:35 |
|
 |
Enigma
Dołączył(a): Pt sty 26, 2007 18:46 Posty: 786
|
@marmur: teologia to TEORIA Boga (lub bogów), która powstała na gruncie danej religii, zakładająca prawdziwość jej wierzeń, i dalej (jak podaje Słownik Wyrazów Obcych PWN), podejmująca jej wykład, interpretację i obronę. A teoria, jak za pewne wiesz, to wiedza, która próbuje tłumaczyć jakąś dziedzinę zaistniałych zjawisk. Joten ma całkowitą rację- religioznawstwo jest NAUKĄ. Nauką o religiach, która bada ich genezę, rozwój i przyczyny zanikania. Zwykle ustala też zależności poszczególnych religii od procesów społeczno-kulturowych.
_________________ "Doch gestohlen ist er wertlos,
Und dann brauch' ich ihn nicht"
|
Pn lut 26, 2007 18:21 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Już parokrotnie było tu na forum wałkowane o teologii jako nauce
Chociaż zabawnie się czyta kiedy na jakiś temat wypowiadają się osoby niemające o nim pojęcie, wypisując głupoty 
|
Pn lut 26, 2007 23:22 |
|
 |
Enigma
Dołączył(a): Pt sty 26, 2007 18:46 Posty: 786
|
@Kamyk: masz rację, przeważnie ci, których to nijako dotyczy nie wiedzą kompletnie o co chodzi... (wierzący= wszystkowiedzący)
_________________ "Doch gestohlen ist er wertlos,
Und dann brauch' ich ihn nicht"
|
Wt lut 27, 2007 7:07 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Zastanawiam się czy powyżej spierające się osoby i mam tu na myśli raczej dumnie zwących się ateistów - kłócą się o jakiś konkretny watek czy chodzi raczej tylko o to kto ma rację? Obserwuję już od dawna w naszym kraju to że kazdy jest najmądrzejszy i nie szanuje zdania innych a mało tego jeszcze ironicznie mówi o nietolerancji .... Jak można wymagać od katolików by wychowywali potomstwo w innym przekonaniu niż sami wierzą? ktoś się zastanowił nad tym co proponuje? Przecież to kompletny nonsens! Po za tym widze tu jakieś zranienie strony niewierzącej jakoby doznali i doznawali jakiegos cierpienia ze strony wierzacej a w większości katolickiej. Jak się ma ten stosunek owych ateistów do zapisu w ustawie podstawowej (konstytucji RP) że każdy ma prawo własnej opini, wyznania i przekonań? To tak jakbym sugerował by ateiści wychowywali swoje dzieci pod nadzowem duchownych ponieważ z braku jasno określonych zasad wychowawczych dziecko może być narażone na wchłonięcie tych niekorzystnych (przemoc, kradzieże itp) których dookoła pełno na ulicy i w mediach.... I na koniec zastanawiam się wogóle jak określonej grupie ludzi w ogóle może przeszkadzać sposób życia jaki obrali sobie inni? Uważam że jest to tolerowane poniewaz Polskę toczy rak nieprzestrzegania prawa, krętactwa, kombinactwa i braku moralnych autorytetów. wolno wszystko więc.... Kiedy czytam o ty, że moje dziecko powinno być wychowywane tak jak uważa jakiś ateista to powie że nie tylko jest to złąmanie konstytucji i zamach na moją wolnośc ale na takiego ateistę sram z góry na dół. mam nadzieję że inni nieliczni trzeźwo myślący niewierzący nie obraza się na te słowa ale takie jest moje zdanie któe mam prawo wypowiadac i go bronic. Pozdrawiam
|
Wt lut 27, 2007 22:04 |
|
 |
marmur
Dołączył(a): So lut 10, 2007 15:20 Posty: 37
|
Sęk w tym że przez większość atesitów na tym forum przemawia po prostu podświadoma gorycz.
Jakoś założyłbym się że taka koleżanka Enigma nie została wychowana jako dziecko tak jak ona by chciała wychowywać dzieci(w "otwartości" na wszelki światopogląd),tylko tak jak większość ateistów w tym kraju w pewnym momencie swojego życia straciła swoją wiarę (najpewniej katolicką).
Zastanawiają mnie tylko związki przyczynowo-skutkowe które targają naszymi życiami.Co by było gdyby Enigma trafiła w swoim życiu na odpowiedni wzór człowieka wierzącego.Czy nazwała by siebie ateistką?
|
Wt lut 27, 2007 22:59 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|