Proszę nie wyrywać wypowiedzi z kontekstu:) Chodziło o gwarancję, którą Hufce chciał na nieistnienie cierpienia po śmierci, a nie o piekło.

post skasowany - ponownie copy/paste z innej strony.

Czy hriss chce dyskutować czy indoktrynować?

medieval_man

takie tłumaczenie obecnego świata jest na zasadzie takiej ,że mój ojciec kogoś zabił albo okradł a ja za to mam odpowiadać oczywiście oprócz niego ,takie wielopokoleniowe karanie ,dlaczego ja mam cierpieć na tym świecie dlatego że ileś tam tysięcy lat temu jakaś Ewa i Adam sprzeciwili się Bogu ,a może ja bym tego nie zrobił ,to absurd.
Owszem Bóg może kłamać bo jest wszystkim całą wiedzą więc jeżeli skłamie to po prostu nie powie całej prawdy.
A ta poza tym to jak już wspominałem Bóg zaingeruje w świat i usunie według Biblii cierpienie a więc jeżeli tego dokona na pewno to na pewno może to zrobić teraz ,a jeżeli tego nie czyni to po prostu chce żeby człowiek cierpiał.Gdyby nie był wszechmogący to ok ,ale według wiary jest.

"Osobna kwestia to dlaczego na pytanie czasem odpowiadamy pytaniem.[...] Czasem postępujemy tak, aby uniknąć odpowiedzi, która byłaby dla nas niewygodna."
— Mirosław Bańko, PWN

Czyli Bóg jest niegodziwcem i kłamczuchem?

Uzasadnij w czym kłamie.

Nie wiem w czym, ale skoro Biblia tak twierdzi...

"Gwarancja" w terminologii religijnej nie istnieje, jakiegokolwiek aspektu by to nie dotyczyło.


On nie czeka przyjacielu... On nie istnieje


Dokładnie tak moja droga... kolega Akruk z pewnością Cię nie zrozumiał.
Co do Twojego pytania Maria-Magdalena, to oczywiście ta Księga wyjaśnia rolę Szatana w Bożym dziele. Cała reszta o Lucyferze buntowniku, o piekle i karach cielesnych, to jeden wielki kit z palca wyssany! I w samej Biblii niemal słowa o tym nie ma, wiec nie wiem skąd te brednie tak celebruje Kościół?
Ale widzę w tym wszystkim (oraz w postawie Hioba) jeszcze jeden ważny element. Modlitwy...
Skoro Bóg pozwala Szatanowi Was doświadczać, aby oddzielić ziarno od plew, to jaki sens maja te Wasze monotonne modlitwy o zdrowie, przychylność, łaskę czy wręcz dobrobyt?
Czy każde z Was, osób wierzących, nie powinno przypadkiem oddać się w ręce Boga w pełni, jak Hiob właśnie, a nie ciągle żebrać i żebrać o życie, zdrowie i pieniądze?


Nie przyjacielu. To człowiek brnie w swoje urojenia do tego stopnia, że już sam nie wie co jest prawdą, a co fikcją.

Myślę że autor tych słów miał na myśli Szatana ktory jest księciem tego świata, a przynajmniej mówi się że świat jest pod jego panowaniem.
Kto tworzy świat? Ludzie, to człowiek tworzy w dużej mierze otaczającą go rzeczywistość. To w jaki sposób eksplorujemy naszą planetę, to w jaki sposób działamy, co ustanawiamy, jak zachowujemy się wobec drugiego człowieka.
To poprzez naturę istoty ludzkiej i poprzez wybory wolnej woli człowieka są wojny, niesprawiedliwość, przestępstwa i inne rzeczy które zakłócają oblicze świata.

Głód nie bierze się z niczego, jest to także wynik niesprawiedliwego podziału dóbr w świecie gdzie w pewnych regionach wyrzuca się żywność a w innych jej po prostu brakuje. To poprzez naturę człowieka, która nie jest skłonna do dzielenia się z innym bo przecież ktoś nie będzie frajerem i nie będzie pomagał lub dawał za friko.
Dlaczego chcemy obwiniać Boga za wszystko co jest złem na świecie, za brak jego widocznej interwencji w to co się dzieje, ale on przeciez powiedział - czyńcie sobie ziemię poddaną. No to czynimy, a w jaki sposób to już wiele zależy od nas. Dlaczego człowiek nie chce wybierać tylko dobra?
Jest jakaś skłonność w naturze ludzkiej że zło jawi się jako bardziej atrakcyjne i ciekawsze. Bo przecież niebo to takie nudne jest w naszych wyobrażeniach.
Dlaczego Bóg na to pozwala, na to wszystko, dlaczego jakby oddał ziemię pod władzę Szatana? To jest dopiero zagadka i tajemnica, a te słowa które usłyszał Leon XII są zastanawiające i nawet zaskakujące.

Nie Maria-Magdalena, zdecydowanie nie oddycham Bogiem... On wypełnia Twoje płuca, serce i umysł. Dla mnie stanowi jedynie alegorię...


I mam to uznać za prawdę, bo tak napisał o tym jakiś perski pastuch, kilka tysięcy lat temu?
Nie dzięki... wolę bardziej empiryczną i realną teorię mojego istnienia.


Bóg tak uznał? Czy to jednak tylko skrajnie fanatyczna koncepcja?


Wybacz, ale te słowa raczej nie ukazują Boga w pozytywnym świetle. Ale oczywiście mam świadomość, że to raczej autor tych że słów jest mocno oderwany od rzeczywistości.


Raczej powiedziałbym, że dzielicie własną naturę na dwoje, i oczywiście zrzucacie wszystko co "złe" na wyimaginowanego stwora, sami jednak pozostając bielszym od bieli.
Bo gdyby Szatan nie istniał, to człowiek byłby w raju? Wybacz, ale to głupie jest, że głowa mała.

Bóg który jest absolutem, wszech mądrością, początkiem i końcem, tworzy z miłości wielkie dzieło, i pozwala zbuntowanemu Behemotowi niszczyć świat, aby w nim igrał... Pozwala na zatracenie nieprzebranych milionów dusz ludzkich, które przepadną za sprawą tego Szatana.
Ekhm, no to ładny z niego pasterz... nie ma co.

Wiesz co Ci powiem Maria-Magdalena? To już nawet średnio-inteligentny człowieczyna rozumie, że bierność wobec zła, jest współistotna temu złu.
I nie twierdzę, że Bóg jest zły, ale tylko tyle, że jest fikcją literacką. Bo żadna istota wszech mądra, nigdy nie dopuściłaby to tego całego cyrku...


Wiesz co w tym dialogu zwraca moją uwagę na pierwszym miejscu? To, że wąż nie okłamał Ewy!
Ale jakby nie było, to i tak jest to fikcja literacka... nic ponadto.

Whispernight,
powaliłeś mnie na kolana, swoją logiką.
Nie potrafię patrzeć na świat, wiarę, która jest łaską w taki chłodny sposób jak Ty.
Nie wiem czy bardziej Ci zazdrościć czy współczuć.

Ktoś bardzo mądry zasugerował mi, abym zwróciła uwagę na to zdanie:



Dobrej nocy

Franciszkanie o łasce wiary, dla Whispernighta'a
http://franciszkanie.tv/2011/04/bez-slo ... ska-wiary/