Autor |
Wiadomość |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Johnny99 napisał(a): Oto właśnie początek fundamentalizmu - mieć 100% pewności, że to nie ja się mylę. Mam 100% pewności że w żadnym lesie nie istnieje Wioska Smerfów, ani miasto leśnych duszków. Czy to mnie czyni fundamentalistą? Cytuj: O ile rzeczywiście chce, a to wcale nie takie częste, Ty np. w ogóle nie chcesz.
A czy wierzący kiedykolwiek starają się zrozumieć ateistów?
Sądzę że nie tylko nie chcecie, ale zdecydowana większość z was nawet nie potrafi.
|
So lut 14, 2009 12:10 |
|
|
|
 |
teatime
Dołączył(a): Cz lut 12, 2009 13:29 Posty: 459
|
Cytuj: Pewnie, ale trzeba też zwrócić uwagę na to, co ten ktoś napisał. A czy można urazić katolika, przytaczając przykład płonących stosów ? Też można, mimo to jakoś się ateiści specjalnie nie wzbraniają.
No tak można obrazić każdego. Wzbudmy jednak jakiś sposób myślenia - może taki indywidualny - nie ateiści się nie wzbraniają, tylko pewni konkretni ateisci się nie wzbraniają.
Porównywanie katolików do konkwistadorów, czy do inkwizycji (która tak właściwie jest całkowicie przekolorowana) jest właśnie tym samym co porównywanie ateistów do Stalina.
Żadne krzywdy nie były czynione za wolą bożą i żadne nie były czynione z powodu niewiary w Boga - nie uogólniajmy więc
|
So lut 14, 2009 12:14 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Johnny99 napisał(a): Cytuj: No jak można kogoś urazić przytaczając za przykład Stalina? MOŻNA. Pewnie, ale trzeba też zwrócić uwagę na to, co ten ktoś napisał. A czy można urazić katolika, przytaczając przykład płonących stosów ? Też można, mimo to jakoś się ateiści specjalnie nie wzbraniają.
Wina w niezrozumieniu leży po obydwu stronach (ach, to wyszukiwanie podziałów  ), gdyż po obydwu są ograniczeni w poznaniu i omylni ludzie.
Ale: ateiści generalnie mogą być zróżnicowani w poglądach, gdyż nie są jakoś specjalnie stowarzyszeni - w zasadzie to po prostu przypadkowi ludzie. Natomiast katolicy - z definicji - należą do wspólnoty oraz uznają nadrzędność i nieomylność pewnej instytucji, przyjmują doktryny wypływające z tej instytucji.
|
So lut 14, 2009 12:18 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Mam 100% pewności że w żadnym lesie nie istnieje Wioska Smerfów, ani miasto leśnych duszków. Czy to mnie czyni fundamentalistą?
Fundamentalizm dotyczy całości postawy wobec świata, a nie informacji na temat tego, czy istnieją wioski Smerfów. To jest jedna z tych rzeczy, których ateiści nie potrafią zrozumieć - różnica między wiarą i ateizmem jest różnicą co do całości światopoglądu, a nie różnicą w ustosunkowaniu się do informacji o istnieniu bądź nie jakiejś rzeczy, którą nazywamy " Bóg ".
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So lut 14, 2009 12:18 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Ale: ateiści generalnie mogą być zróżnicowani w poglądach, gdyż nie są jakoś specjalnie stowarzyszeni - w zasadzie to po prostu przypadkowi ludzie. Natomiast katolicy - z definicji - należą do wspólnoty oraz uznają nadrzędność i nieomylność pewnej instytucji, przyjmują doktryny wypływające z tej instytucji.
Po pierwsze: i co w związku z tym ? Po drugie - katolicy nie uznają " nieomylności pewnej instytucji ", tylko nieomylność Kościoła, którego aspekt instytucjonalny jest tylko jednym z jego aspektów, i to wcale nie najważniejszym, po trzecie - pojęciu " ateista " z jednej strony nie odpowiada pojęcie " katolik ", tylko pojęcie " teista " - a teiści również są zróżnicowani w poglądach ( wydaje mi się, że nawet bardziej niż ateiści, przynajmniej na tym forum - praktycznie wszyscy forumowicze-ateiści generalnie zgadzają się z założeniami takich doktryn jak scjentyzm, racjonalizm czy materializm ).
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So lut 14, 2009 12:27 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
No bo, materializm (którego są zresztą różne rodzaje) i racjonalizm są naturalnie zgodne ze światopoglądem człowieka, który odrzuca wiarę w byty nadprzyrodzone. Co do scjentyzmu, to już zbyt fanatyczne podejście moim zdaniem  .
Ale masz rację, zbyt często stawia się katolika na przeciw ateisty.
|
So lut 14, 2009 12:58 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: No bo, materializm (którego są zresztą różne rodzaje) i racjonalizm są naturalnie zgodne ze światopoglądem człowieka, który odrzuca wiarę w byty nadprzyrodzone.
Czy odrzucenie wiary w byty nadprzyrodzone zawsze musi się wiązać z wiarą w racjonalizm samej przyrody ? Z drugiej strony istnieją przecież wierzący naukowcy, którym wiara w byty nadprzyrodzone w niczym nie przeszkadza racjonalnemu badaniu przyrody.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So lut 14, 2009 13:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Johnny99 napisał(a): Czy odrzucenie wiary w byty nadprzyrodzone zawsze musi się wiązać z wiarą w racjonalizm samej przyrody ? Z drugiej strony istnieją przecież wierzący naukowcy, którym wiara w byty nadprzyrodzone w niczym nie przeszkadza racjonalnemu badaniu przyrody.
Podejrzewam, że nie musi. Są różne stopnie racjonalizmu, mniej lub bardziej skupiające się na samej logice, dopuszczające lub nie udział doświadczenia w poznawaniu świata. Skrajny racjonalizm jak większość skrajności będzie szkodliwy. Co do racjonalizmu przyrody, to nie jestem pewny, co masz na mysli.
Naukowcy wierzący - też o tym słyszałem. I nie widzę w tym nic dziwnego - jeśli badana dziedzina nie zachacza o sferę tabu, czy dogmatów, to czemu miałoby to przeszkadzać naukowcowi? Ale wniosków z istnienia wierzących naukowców nie będę, bo:
- nie wiem jaki stanowią % całości naukowców,
- nie wiem, ilu deklarujących wiarę wierzy faktycznie i w co,
- zajmują się różnymi dziedzinami i przeanalizowanie wpływu wiary na ogólne wnioski w pracach naukowych to za dużo dla mnie roboty,
- naukowcy i wierzący i niewierzący to tylko ludzie, a nauka, jak każda dziedzina działalności człowieka, nie jest zorganizowana doskonale, są tam układy, przekręty i nadinterpretacje (czasami nawet wywołane dobrymi chęciami, ale dające złe wyniki),
- więc, ogólnie, nawet gdyby wszyscy naukowcy byli zawziętymi katolikami, i sformułowali interdyscyplinarną teorię wszystkiego, to i tak o niczym by nie świadczyło na 100%  .
|
So lut 14, 2009 14:07 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Halo, halo... ! To nie jest temat o właściwościach fizycznych wody! Proszę się trzymać tematu!
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
So lut 14, 2009 19:29 |
|
 |
emem
Dołączył(a): So lut 07, 2009 0:23 Posty: 58
|
Witold napisał(a): Johnny99 napisał(a): Oto właśnie początek fundamentalizmu - mieć 100% pewności, że to nie ja się mylę. Mam 100% pewności że w żadnym lesie nie istnieje Wioska Smerfów, ani miasto leśnych duszków. Czy to mnie czyni fundamentalistą? Cytuj: O ile rzeczywiście chce, a to wcale nie takie częste, Ty np. w ogóle nie chcesz. A czy wierzący kiedykolwiek starają się zrozumieć ateistów? Sądzę że nie tylko nie chcecie, ale zdecydowana większość z was nawet nie potrafi.
Hm... A co nazywasz tym "zrozumieniem"? I właściwie po co Ci ono? Pytam z powodów osobistych. Bo mnie, kiedy byłem daleko do Boga, a trwało to 25 lat (mam lat 40 i kilka), zrozumienie ze strony wierzących było kompletnie obojętne. Z jednego powodu - wydawali mi się przestarzali ze swoją wiarą. Bardzo często - śmieszni. W ogóle nie tolerowałem ich inności.
Ale teraz, kiedy odkryłem Boga i moje postrzeganie świata zmieniło się o 180 stopni, mam z kolei w sobie ogromną tolerancję dla ateistów. A czy ich rozumiem? Myślę, że tak, i to właśnie dzięki wierze: bo rozumiem, że każdy człowiek idzie swoją drogą i nie mnie oceniać jego ścieżki. Jednego tylko nie rozumiem - ogromnego zacietrzewienia ateistów wobec ludzi wierzących.
|
Pn lut 16, 2009 1:03 |
|
 |
jogurt
Dołączył(a): Śr lut 04, 2009 14:35 Posty: 174
|
Ja z kolei nie mogę pojąć ogromnego zacietrzewienia wierzących wobec ateistów. Nawet sobie z takim nie podyskutujesz, bo uważa że ma świętą rację i że jego książka mówi wszystko. Nieważne, że nauka i doświadczenie mówią co innego, w Biblii/Koranie/Torze stoi co innego, więc tak jest i basta!
|
Pn lut 16, 2009 17:28 |
|
 |
Wachmistrz Kaleta
Dołączył(a): Pn lut 16, 2009 17:13 Posty: 15
|
i tutaj sie mylisz z człowiekiem wierzącym możesz podyskutować ale z ludzie którzy w dialog sie nie wdajo nie są wierzący- to tak zwani FANATYCY a z takim nie da sie pogadać- sprawdzalem zaczałem dyskutowac kiedys z moim ksiedzem dobrodziejem o tym ze pierwsi chrzescijanie zyli w idealnym socjalizmie i tu moja wypowiedz sie skonczyla nie dal mi sie odezwac ani slowem a sam gadal przez cala lekcje ale natomiast moj znajomy a nawet najlepszy przyjaciel wybierajacy sie do seminarium bardzo lubi gdy siadamy sobie przy herbacie i gadamy o wierze Bogu Marii Mojzeszu itd... a kazda rozmowe konczy slowami "ja cie jeszcze kiedys nawroce"
Nazwy własne piszemy w języku polskim wielkimi literami! szumi
|
Pn lut 16, 2009 18:30 |
|
 |
jogurt
Dołączył(a): Śr lut 04, 2009 14:35 Posty: 174
|
Cóż, widać 95 % osób, które spotkam (w 'realu') i chcą dyskutować to fanatycy...
|
Pn lut 16, 2009 19:09 |
|
 |
emem
Dołączył(a): So lut 07, 2009 0:23 Posty: 58
|
jogurt napisał(a): Cóż, widać 95 % osób, które spotkam (w 'realu') i chcą dyskutować to fanatycy...
A ja tam i tak nie rozumiem, o co chodzi osobom niewierzącym, które tak bardzo usiłują udowodnić na tym Forum, że Boga nie ma, że aż czasami ma się wrażenie, że nie zajmują się niczym innym w życiu  A idźcie chłopaki czasem na piwo czy co... I dajcie ludziom wierzyć w Boga - co Wam to przeszkadza?
|
Wt lut 17, 2009 22:08 |
|
 |
emem
Dołączył(a): So lut 07, 2009 0:23 Posty: 58
|
emem napisał(a): jogurt napisał(a): Cóż, widać 95 % osób, które spotkam (w 'realu') i chcą dyskutować to fanatycy... A ja tam i tak nie rozumiem, o co chodzi osobom niewierzącym, które tak bardzo usiłują udowodnić na tym Forum, że Boga nie ma, że aż czasami ma się wrażenie, że nie zajmują się niczym innym w życiu  A idźcie chłopaki czasem na piwo czy co... I dajcie ludziom wierzyć w Boga - co Wam to przeszkadza?
Bo widzicie - piszę do ateistów - wiara w Boga wykracza poza takie czy inne dyskusje i w życiu wielu ludzi jest też doświadczeniem duchowym, którego nie da się opisać, a wiele osób też może wcale nie chcieć go opisywać. By je zrozumieć i go doświadczyć - potrzebna jest właśnie wiara  Od której Wy się odżegnujecie.
Czasem mam wrażenie, że rządzi Wami przekonanie, że nieustannym powoływaniem się na naukowców (którzy nota bene co kilkadziesiąt lat, albo i częściej, totalnie zmieniają zdanie w różnych kwestiach) odwiedziecie kogoś od wiary w Boga. Myślę, że mogę w tym miejscu powiedzieć nie tylko za siebie, ale też za innych - płonne Wasze nadzieje 
|
Wt lut 17, 2009 22:15 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|