Bóg istnieje i mam na to argumenty (nie dowody)
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
dobre!
a najlepsze jest to, że tej "teorii stworzonej przez niewierzących", żaden wierzący nie jest w stanie podważyć
pozdrawiam,
michał
|
N kwi 30, 2006 11:38 |
|
|
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Co fakt to fakt. Tak jak i niewierzący nie jest w stanie podważyć teorii że to Bóg stworzył świat 
|
N kwi 30, 2006 11:40 |
|
 |
rafal3006
Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30 Posty: 1589
|
Kamyk napisał(a): Błąd rafale. Religie nie pochodzą od Boga, tylko od ludzi 
Błąd Kamyku - tym razem ja
Biblię napisali ludzie, ale pod natchnieniem Ducha Św - czyli podyktował to Bóg
Logicznie rozumując, inne pisma święte np. Żydów, Muzułmanów tez pisali ludzie pod natchnieniem Boga.
Chyba nikt tu nie powie, że pod natchnieniem Szatana 
_________________ Algebra Kubusia - nowa teoria zbiorów
|
N kwi 30, 2006 11:43 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
zważ tylko na fakt, że to nie ateiści wymyślili sobie boga, a ludzie wierzący. Zatem to jest nasza "przewaga", gdyż my, nie mając dowodów, nie twierdzimy czegoś, a wy tak i tym sie różnimy. Oczywiście moze sie okazać, że bóg jest, ale oceniając tylko i wyłacznie sprawę z punktu widzenia wiedzy naukowej i poznawczej, a takzę logiki, "prawda" przeważa na naszą- ateistów, szalę, a z was - wierząych, robi bajkopisarzy. Innymi słowy ateiści uznają, że jeśli czegoś nie widać, nie objawia się to, nie poznano tego przy pomocy dostępnej wiedzy naukowej i techniki, tzn, że tego nie ma i jest bliżej prawdy to stwierdzenie, aniżeli tweirtdzienie, że coś istnieje, nie mając na to aboslutnie żadnych dowodów. Zatem tweirdzienie "bóg istnieje", w dobie obecnego świata jest niczym innym jak tylko "wróżeniem z fusów" i "wmyślaniem sobie boga z powietrza".
pozdrawiam,
michał
|
N kwi 30, 2006 11:50 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
to było do kamyka
|
N kwi 30, 2006 11:51 |
|
|
|
 |
Videq
Dołączył(a): N kwi 09, 2006 9:55 Posty: 77
|
Rozumowanie, że człowiek wierzący w Boga, wierzy w niego, tylko dlatego, aby dać sobie odpowiedź na to, jak powstał wszechświat jest absurdalne. Dla mnie jest oczywiste, że Bóg istnieje. A wiara to miłość, spokój i wieczne szczęscie. Tak to trzeba pojmować.. nie rozumem, a sercem. Jeżeli ateiści zabierają się do definjowania Boga ledwie trzema wyrazami, zabierają się do schematyzowywania życia religijnego, chwalą się logiką, to nie ma o czym rozmawiać. Zrozumcie to, że Boga nie pojmie się matematyką koniec i kropka.
_________________ "A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy."
|
N kwi 30, 2006 12:23 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Videq - zgadzam sie.
Przypominam moim kolegom ateistom, ze starajac sie udowodnic nieistnienie Boga popelniacie swego rodzaju blad.
Bo Bog nie jest pojmowany w zakresie faktu. Wtedy nie bylo wiary. Nie wiem czy wiecie, ale w wiekszosci modlitw teistow wystepuje wiara. Fakt wiary nacechowuje istnieje Boga nie jako fakt, ale jako domniemanie jego istnienia. Wiare w jego istnienie.
Jako, ze obiektywnego dowodu nie to, ze Bog (jakikolwiek) istniec nie moze (nikt takiego nie wyprowadzil), teiscie maja prawo wierzyc, ze on istnieje, a ateisci, ze teisci go sobie wymyslili.
Tylko do kata sie przy tym nie obrazajcie, bo wtedy przypominacie dzieci z piaskownicy.
Crosis
|
N kwi 30, 2006 12:31 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
crosis, a gdzie my sie obrażamy?
pozdr,
michał
|
N kwi 30, 2006 12:47 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
A pare wczesniej postow pojawilo sie nieco idiotow
Crosis
|
N kwi 30, 2006 12:50 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Naprawdę?
Niepamiętam
Jeśli już, to nie był personalne, to na pewno
pozdr,
michał
|
N kwi 30, 2006 12:53 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ozel - po pierwsze - przytoczylem Ci definicje slowa "Bóg". Wyraznie z tych definicji wynikalo, ze mozna to slowo odniesc do wszelkich obiektow kultu. Nie pisz wiec bzdur, dobrze?
I dwa:
No wlasnie. Na pytanie Videq odpowiedziales katechizmem chrzescijanskim. Z tego wynika, ze nawet jesli Twoj dowod jest prawdziwy, to odnosi sie on tylko do wybranych zakresow, a wiec nie jest obiektywny dla calosci. Czy tak czy siak, dalej nie jest nic wart, jesli chodzi o caly teizm.
Crosis
|
N kwi 30, 2006 13:09 |
|
 |
Videq
Dołączył(a): N kwi 09, 2006 9:55 Posty: 77
|
Nie zauważyłem, nigdzie fragmentu, że Bóg jest wszechmocny i nieśmiertelny. Można to interpretować na rózne sposoby. Pewne jest, że Chrystus (Bóg) jest drogą prawdą i życiem. Ozel, Ty chcesz streścić samego Boga za pomocą logiki?
Gdyby na świecie istniały dwa równoległe poglądy na życie. Bóg (Chrystus), który siedziałby sobie na tronie, gdzieś w jakimś mieście, a po drugiej stronie cała rzesza naukowców mówiących, to samo co dzisiejsi ateiści. Powiedzmy: świat to skupisko atomów i pierwiastków, mam na to dowody, logika przeczy temu, a temu itp. etc. Wybrałbym Chrystusa, jako drogę, prawdę i życie. jako miłość najczystrzą. Ty też byś pewnie poszedł wówczas za Chrystusem, bo byś zobaczył na własne oczy. Ale Chrystus jest w Niebie. I dochodzimy do sedna sprawy, czyli do wiary.
_________________ "A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy."
|
N kwi 30, 2006 13:43 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ozel, o tym, czy faktycznie udowdniles, ze Bog judaizmu, chrzescijanstwa czy islamu istnieje jako fakt, czy tez nie, dyskutuj sobie z przedstawicielami tych religii.
Ja powiem Ci jako ateista: dla ateizmu nie zrobiles nic. Bo ciagle zbudowales dowod, ktory dotyczy tylko waskiego skrawka teizmu.
Czlowieku, przeicez to jest jak jakis koszmar: jak Ty, ktory mienisz sie ateista, mozesz wartosciowac czy Zeus byl Bogiem, czy Bogiem? Jak Ty, ktory mienisz sie tym, ze w zadnego nie wierzysz, mozesz stwierdzic, ze np Twoje rozwaniania nie musza dotyczyc ktoregos bostwa? To co z Ciebie za ateista?
Zastanow sie przez chwile - ateizm to odrzucenie teizmu. Nie myl ateizmu z odrzuceniem chrzescijanstwa, islamu i judaizmu, bo to zalosne. Wiesz dlaczego? Bo na tym teizm sie nie zaczal, i na pewno sie nie skonczy.
Jak ateista moze wartosciowac Bogow? To smieszne. Jakby slepy chcial wartosciowac kolory.
Zastanow sie, jak czlowiek, ktory w zadnego Boga nie wierzy, moze Bogow wartosciowac? Jak moze stwierdzic, ze taki np Allah jest lepszy niz Manitou i w zwiazku z tym Manitou nie moze sie miescic w slowie Bóg?
Przytoczylem Ci definicje stworzone przez systemy wyrosle w kulturze, gdzie przynajmniej jedna z wymienionych przez Ciebie religii byla dominujaca. Z tych definicji wynika, ze zarowno Bog, jak i Allah, jak i Jahwe, jak i Manitou, jak i Zeus, jak i Wisznu, jak i Odyn mieszcza sie w definicji slowa [color=red]Bóg.
W zwiazku z powyzszym, jako ateista mowie Ci: do czasu az nie wyprowadzisz twierdzenia, ktore bedzie wykluczalo istnienie kazdegfo mozliwego Boga, a wiec nawet takiego, ktorego wymysli sobie za tydzien i bedzie w niego wierzyl cale zycie pan Franek z trzeciego pietra, to ciagle nie udowdniles nic. A Twoj dowod nie jest nic wart.
A wiesz dlaczego? Bo w czasach Chrystusa byly inne religie. Rozumiesz? Ktos wtedy moglby wyprowadzic taki dowod jak Ty, udowadniajac nieistnienie Re, Zausa, Aresa i calej tej wesolej gromadki. I co z tego, skoro w takim razie dowod tej osoby nie wzial pod uwage Boga chrzescijanskiego? Rozumiesz juz? Dowod tej osoby nie mial nic wspolnego z obiektywnoscia i globalnoscia. Tak jak i Twoj.
Co z tego, ze Ty odowdnisz teraz to. Super. Za kilkaset lat wyznawcy hinduizmu rozpszestrzenia sie tak, ze bedzie to dominujaca religia na Ziemii. I co wtedy da Twoj dowod?
Pomysl o tym. I przestan gadac bzdury o tym, ze:
ozel napisał(a): ktore wyksztalcily te idee, na ktorych pozniej opieraly sie wszelkie koncepcje itd negowanie tego, ze def. idei ktora jest opisana w dogmatach tych religii nie mozna przyjmowac na podstawie tych religii jest conajmniej zabawne.
Czy Ty nie mozesz zrozumiec, ze ja nie mowie, ze Twoje definicje sa sprzeczne?
Spojrz: Definicje, ktore Ci podalem pozwalaja na umieszczenie w nich praktycznie dowlnego wymyslonego Boga, a wiec zbioru. Niech te definicje to beda:
$GODS={A,B,C,D,E,F,G,H,I,J,K....Z,a,b,c,d,.....z,aa,ab,....az,ba,bb,...bz}
Ty starasz sie wmowic, ze:
if $A from ${GODS} = 0
than
${GODS} = 0
I powiedzmy, ze masz na to dowod. Ale Twoj dowod nie mowi niestety, ze np:
$av from ${GODS} = 0
Tak wiec stwierdznie:
if $A from ${GODS} = 0
than
${GODS} = 0
Jest calkowicie bledne. Poniewaz udowodnienie nieistnienia elementu zbioru nie jest rownoznaczne z udowodnieniem nieistnienia calego zbioru.
Zrozum w koncu, ze ateista nie moze przyjmowac definicji Boga na podstawie definicji dogmatycznych danej religii, bo w tym momencie nie udowadnia nieistnienia Boga. On udowadnia sprzecznosci dogmatyczne w danej religii. Rozumiesz juz?
Jesli jestes ateista, to przyjmowania konkretnego wybranego sposobu pojmowania w celu wyprowadzenia obiektywnego dowodu mija sie z celem. Rozumiesz? Jako ateista musisz zunifikowac pojecie Boga, a wiec przestac nazywac sie Bog, a zunifikowac do "spersonifikowanego obiektu kultu". Bo ateista, ktory przyjmuje trzech Bogow i posluguje sie jeszcze definicjami z katechizmu jest zalosny. Bo odrzucajac Boga odrzucasz dogmaty, rozumiesz? Przyjmujac dogmat danej religii za prawde, przyjmujesz wiec istnienie tego Boga, bo fakt dogmatu wynika z wiary. Tak samo przyjecie tego dogmatu jak prawde.
ja Ci nie napisalem, ze masz negowac definicje napisana w dogmatach. Jest ona jak najbardziej sluszna, ale co z tego, skoro, zeby ja przyjac musisz:
a)przyjac slusznosc dogmatu, a jako ateista nie mozesz tego zrobic
b)definicja z dogmatu i tak miesci sie w ogolnym pojeciu "spresonifikowanego obiektu kultu", czyli w tych definicjach, jakie Ci przytoczylem. Jesli wiec nazywasz sie ateista, to odrzucacjac istnienie jakiegokolwiek Boga, a co za tym idzie, dogmaty, aby udowodnic nieistnienie jakiegokolwiek ze zbioru "bytow boskich" musisz posluzyc sie definicja najszersza.
Spojrz:
Bog->Dogmat
if Bog = 0
than
dogmat = 0
Tak wiec popelniasz logiczna sprzecznosc, przyjmujac za pewnik i jednoczesnie odrzucajac dogmat. Owszem, mozesz dyskutowac o sprzecznosci jednego dogmatu z drugim. Ale nie mozesz uznajac istnienie Boga za bzdure bazowac w dowodzie na podstawie dogmatu, ktory bez wiary w tego Boga nie istnieje.
Inaczej:
Gdybys odrzucil istnienie powietrza, ile bylaby dla Ciebie warta definicja rozchodzenia sie okreslonych gazow w powietrzu? NIC.
A czy mowiac: powietrze nie istnieje mozesz zaczac badac rozchodzenie sie gazow w powietrzu? NIE.
Crosis
|
N kwi 30, 2006 14:53 |
|
 |
Videq
Dołączył(a): N kwi 09, 2006 9:55 Posty: 77
|
"A dzis tak naprawde siebie oszukujesz, zadnego Chrystusa nigdy nigdzie nie spotkales."
I znowu to samo. Jak dobitnie napisał to Crosis: Jak ateista może przyjmować dogmaty religijne? Tu jest sprzeczność. Na spokojnie, można uznać, że dyskusje można sobie darować. Bo każdy z nas w coś wierzy. Zwróćmy jednak uwagę na stan trzeci. Przed wczoraj zamordowano człowieka. Nie wnikam, czy z kultury blokersowej, dresowej, czy jak kto woli, ale człowieka. My tu się kłócimy, o rzeczy, które sa dla nas oczywiste. Ale weźmy zagadajmy do jakiegos jegomościa spod blokowiska. Prędzej plunie Ci w twarz, a nie zacznie rozmowe. Nigdy nie uwierze, że Ci ludzie mają jakieś ideały.
_________________ "A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy."
|
N kwi 30, 2006 16:04 |
|
 |
Videq
Dołączył(a): N kwi 09, 2006 9:55 Posty: 77
|
Poniosło mnie. Tyle się teraz słyszy o przemocy wśród młodzieży, że cięzko jest racjonalnie i sprawiedliwie oceniać. Ludzie rodzą się wspaniali, jednak z czasem się zmieniają. Wierzę, że każdy człowiek ma duszę, która szuka podświadomie szczęscia. Jeżeli ktoś nie ma zajęcia rodzi się zło. Nuda rodzi grzech. Ot, po prostu trzeba leczyć kraj, a dopiero potem cały świat. Dlaczego nie miałaby pomóc w tym religia, która szerzy miłość?
_________________ "A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy."
|
N kwi 30, 2006 18:40 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|