Hej! chciałam wrócić do początkowego tematu a mianowicie czy wąż skłamał. Oczywiście że tak. Lucyfer jest nazywany ojcem kłamstwa nie bez przyczyny. Skłamał Adamie i Ewie że poznają czym jest dobro i zło ponieważ doskonałe rozeznanie czym ono jest ma tylko nasz Bóg a nie jego stworzenie. Nawet tu na ziemi mamy bardzo niedoskonałe pojęcie czym ono jest i aby mieć głębokie rozeznanie czym jest nasz grzech potrzebujemy łaski Boga. Dlatego niewierzącym tak łatwo jest relatywizować zło i dobro gdyż nie zwracają się do Boga o pomoc a dają sie omamiać lucyferowi. Bóg mówi że Adam i Ewa poznali czym jest dobro czy zło ale raczej w tym znaczeniu jego doświadczenia na sobie i jego konsekwencji! Jego zgubnego wpływu na nich, zabrudzenia duszy. I tak właśnie działa diabeł kłamie, kusi mówi o miłych dobrych rzeczach które nie są prawdą. Diabeł nie będzie się ujawniać i wprost zachęcać do złych rzeczy. Jego celem jest abyśmy nie poznali prawdy.

Najgorsze jest to ,że Bóg dopuszcza okrutne zło w swoim świecie.Zło to jest np.niesłuchanie się rodziców,ale obozy koncentracyjne i masowa eksterminacja,czystki etniczne to zło okrutne.No i to nieszczęsne piekło.To Bóg dopuszczając takie rzeczy bezpośrednio czy pośrednio wystawia sobie takie świadectwo...jeżeli istnieje,jeżeli jest istotą rozumną, to jest okrutny w swoim jestestwie.

Odnosząc się do tematu wątku to wąż skłamał i to dwukrotnie.

1. "Będziecie jak Bóg, będziecie znali dobro i zło"
Co oznacza poznanie dobra i zła?
a) jeśli brać to dosłownie to Adam i Ewa namacalnie nie znali zła ale wiedzieli co teoretycznie byłoby złem: nieposłuszeństwo, złamanie otrzymanego zakazu
b) prawo decydowania o tym co jest dobre a co złe samodzielnie (w domyśle lepiej niż Bóg) - i rzeczywiście ludzie przypisali sobie do tego prawo ale z opłakanym skutkiem
2. "nie umrzecie"
A jednak umarli i przestali istnieć

Bóg nie mówił że umrą od zjedzenia owocu, inaczej postawiłby przy nim tabliczkę: "UWAGA TRUCIZNA"

A "niechybnie" oznacza nieuchronność konsekwencji. Poza tym przyjmując że u Boga "tysiąc lat jest jak jeden dzień" to umarli w tym samym dniu



A kto powiedział że mieli być nieśmiertelni?
Mieli żyć wiecznie a to różnica. Gdyby Adam skoczył ze 100 metrowej skały albo zaczął się odżywiać żwirem to by umarł.

Czyli nie byłoby sportów ekstremalnych.Za duże ryzyko

Zapewne anioły uniosłyby naszego praojca w powietrze przy próbie skoku, albo żwir zacząłby przed nim uciekać. Pan Bóg przewidziawszy niemądre zamiary ludzi zapewne by im zakazał niebezpiecznych eksperymentów. Cóż kiedy przestali Go słuchać....Znane są także opowieści o świętym, który wypił kielich trucizny wpierw go przeżegnawszy, wtedy kielich pękł i trucizna się wylała. Zresztą gdyby ludzkość do tej pory żyła w raju, na pewno w XXI wieku by przestała, a co za tym idzie zostalibyśmy z raju natychmiast wygnani. Powiedzcie sami: kto dziś słucha Pana Boga? Człowiek na pewno wie lepiej!

Wiem jedno.Jakby rzeczywiście był, ludzie byliby inni,lepsi ,a świat byłby znośniejszy.To oczywiście skrót myślowy

To zależy o którego Boga Ci chodzi, bo Bogów jest od cholery i trochę, każdy z nich jest co prawda jedyny, ale nie wiadomo, który jest prawdziwy.

Po pierwsze, to ten cały raj to była jakaś cholerna prowokacja. Przecież Bóg miał swój plan. I w jego planie człowiek musiał pójść drogą tą którą poszedł, bo inaczej o żadnym planie nie byłoby mowy. Adam i Ewa łaziliby po tym cholernym raju z genitaliami na wierzchu i jedli jakieś ochydne jabłka rodem z Tesco, albo innego Lidla. Ciekawe czy Adam wpadłby, że można pędzić z tych jabłek tani bimber. Wieczność podczas której jedyną podstawą diety byłyby jakieś jabłuszka i do wyboru żadnej innej kobiety tylko jedna Ewa. Z nudów gdybym był Adamem sam zeżarłbym te zakazane jabłko i to tak żeby Bóg mnie dostrzegł. Wąż był spiritus movens rozwoju humanizmu jako takiego, można powiedzieć był archetypem Ducha Świętego - namówił ludzi do poznania do wiedzy - jest taki wierszyk, co go katolicy mówią:
"Duchu św. który oświecasz serca i umysły nasze dodaj nam ochoty i Zdolności aby ta nauka była dla nas z pożytkiem doczesnym i wiecznym"
Wąż został wysłany do kobiety przez Boga z celem zrobienia z niej kusicielki, nałożenia na nią atrybutu tej która stała się "przyczyną grzechu". Ewa staje się wraz z tym ciekawszą i atrakcyjniejszą postacią, jak i nudny i przereklamowany jabłkowy raj zostaje rozwiązany ze skutkiem natychmiastowym.
Rozpoczyna się historia naszego świata. Próba dla ludzi, którzy mają się znaleźć - czy wybiorą dobro dla siebie i innych ludzi, czy też myśląc o osobistych korzyściach będą niszczyć innych i robić tylko sobie dobrze.
Wąż zakończył swoją misję. My zaczęliśmy naszą.

Proszę Piepka, nawet umiesz tekst modlitwy do Ducha św, a nazywasz ją lekceważąco wierszykiem. Obaj z Krisem potwierdzacie,że to człowiek jest zły, czyli nie Pan Bóg. On stworzył człowieka na obraz i podobieństwo Swoje, a człowiek co z tym z robił? Widać dokoła nas. Ale może niech każdy z nas naprawi siebie choć troszeczkę, wtedy wierzę w to mocno, świat stanie się lepszy. Właśnie to jest naszą misją

Naszą - ludzi, czy też naszą katolików. Bo jeśli naszą - katolików, to od setek lat raczej słabo się starają.
Misja ta o której mowa jest ważna, ale... nie wszyscy myślą tak, by było lepiej. Religia ogólnie nie pomaga.
A wierszyk jest fajny - mi się podoba. Myślę, że podejście do życia i wszystkiego co z nim związane bez EGZALTACJI skraca dystans do rzeczywistości. Ogólnie polecam.

Jaśniej proszę.Bo co ja mam zrobić,żeby świat był lepszy ?

Zapewne chce żebyś pokłonił się pod figurą i z egzaltacją zaczął deklamować święte wierszyki. Ale wątpie żeby świat stał się od tego lepszy.

Powiem Ci więcej on nie tylko dopuszcza to zło - on je zaplanował, z dokładnością do najmniejszych szczegółów. Jednocześnie istotą tego wszystkiego jest ogólnie szalejąca nienawiść - na tle religijnym - jak np. czystki w Kosowie na Albańczykach, okrutne nieludzkie. Na tle rasowym, jak np aparthaid czy też USA w połowie ubiegłego stulecia, seksualnym, czy też wszystkie naraz jak np Hitler. Teraz nienawiść ta hula po świecie odbija się i uderza refleksami po nas wszystkich żyjących ludziach. I teraz KRK usiłuje nam wmówić, że Bóg jest taki owaki, że mamy powtarzać jego słowa i tylko "on prowadzi do zbawienia".
Kościół okrutnie kłamie. To nie powtarzanie formułek ustawia nas na właściwej pozycji. To kim staniemy się po tych wszystkim jak potraktują nas inni ludzie. Czy będziemy szlachetni i wybaczymy to co złego uczynili nam inni ludzie, czy będziemy traktować dobrze innych ludzi, mimo iż być może wcześniej inni traktowali nas źle - to sprawia, że zostajemy zbawieni - za życia, przez samych siebie. Że mimo iż wszędzie dookoła szaleje zło, chciwość, pogarda my pozostajemy dobrzy dla innych.
I nie potrzebujemy do tego żadnego Kościoła, żadnych krzyżów, żadnych egzaltacyjnych wierszyków. Zbierze się dużo takich ludzi i zbudujemy lepszy świat.
Wg mnie tak to wygląda. To jest ten lepszy świat.

Szatan skłamał. Pierwsi ludzie, nieusłuchawszy Boga, zgrzeszyli. A grzech = śmierć. Prawdziwa śmierć to nie jest ustanie procesów życiowych. Śmierć to wieczny smutek w piekle.