Dowody na istnienie Boga-Koniec Ateizmu
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Sebastian88 napisał(a): Nauka pozostawia wiele luk za wiele. Nawet nie wytłumacza skąd wzieliśmy się tu. Jedyne wyjście to istota niematerialna będąca początkiem wsystkiego.
Czy wiesz co jest brzytwa Occama? Nia sie "ucina" byty zbedne. Takim bytem jest wlasnie "istota niematerialna", bo wspolczesna nauka go NIE potrzebuje, aby wyjasnic swiat.
Ta "istota niematerialna" to klasyczny antropomorfizm, urojony zapchajdziura i lenistwo umyslowe tych ktorzy jak czegos nie rozumieja (tak jak kiedys piorunow) to go tam wpychaja.
|
Śr lip 04, 2007 18:51 |
|
|
|
 |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
Gdyby to chrześcijanin Ockham usłyszał to by się w grobie przewrócił.  Tak jakby nominalizm był sprzeczny z istnieniem Boga, a sam Ockham z gamą innych wybitnych nominalistów nie byli teistami.
_________________ www.onephoto.net
|
Śr lip 04, 2007 18:59 |
|
 |
_Big_Mac_
Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43 Posty: 923
|
Sebastian88 napisał(a): Moim zdaniem nie do wszystkich dotarło że wszechświat musiał mieć początek. Moim zdaniem nie do wszystkich dotarło, że nie musiał. Cytuj: Inny punkt widzenia napisał że wszechświat był zawsze.
Moim zdaniem to największa bzdura jaką kiedykolwiek słyszałem.
Czemu? Bo po pierwsze. Chrześcijanie i logika wskazuje na to że tylko byt samoistny może istnieć od zawsze. czyli taka istota w której istnienie jest istotą tego bytu. A to tylko Bóg który mówi "Jestem który Jestem".
Więc chrześcijanin nie może się zgodzić na coś takiego. Wciąż intuicyjnie rozumiesz wieczność poprzez istnienie od zawsze. W teorii podanej przez Inny punkt, to jest zupełnie inaczej. Wątpię, żebyś zrozumiał, udowadniasz z każdym kolejnym postem całkowity brak choćby prób pojęcia hipotez naukowych. Cytuj: Ale jakie są na to dowody?
A takie: Wiemy wszyscy że wszechświat się rozszeża. No tak. To znaczy że pzed rozszeżeniem był mniejszy. A jeszcze wceśniej jeszcze mniejszy. No tak. Dlatego nie mógł być wieczny bo wtedy musiałby zniknąć gdyż by musiał stawać się patrząc w przeszłoćś coraz mniejszy a nieskończony czas sprawiłby że doszedłby do rozmiarów atomu. a to by oznaczało koniec. W czasie rzeczywistym wszechświat miał początek w wielkim wybuchu - co do tego się nikt nie sprzecza. Ale są dwie sprawy: 1) Czas rzeczywisty może być tylko szczególnym przypadkiem, naszym sposobem postrzegania zespolonego wymiaru czasu. W czasie zespolonym wszechświat nie istniałby nieskończoność czasu - on by istniał poza czasem takim, jakim go pojmujemy. Żebyś zrozumiał - tak jak Bóg istnieje poza czasem, tak istniałby wszechświat w czasie zespolonym. 2) Nawet jeśli rozpatrujemy to tylko pod kątem czasu rzeczywistego, to fakt istnienia początku nie oznacza, że ten początek miał przyczynę. Przeciwnie, fakt, że czas powstałby w momencie wielkiego wybuchu wskazuje na to, że nie można mówić o ciągu przyczynowo-skutkowym kończącym się wielkim wybuchem - ten może mieć miejsce tylko wtedy, gdy płynie czas. Cytuj: Ale i to nie wydaje mi się roztropne bo na rozproszenie atomów duża ilość energi się zużyje. a na powrót energi także coś pójdzie. Dlatego powinno być jej ciągle mniej.
I gdyby wszechświat powstał nieskończenie wiele lat temu to już by po prostu go nie było. Gdyż na te marnowanie energi służącej do rozpraszanie atomów by poszło za wiele. Słyszałeś o zasadzie zachowania energii? Cytuj: Choćby tylko 1 KbJ energi ubywało przez explozję która by poszła na rozszeżanie się i zwężanie się to w porównaniu z nieskończoną iliścią czasu i tak by to kiedyś poszło wszystko. KbJ? Kilobajtodżul?  Przy okazji, wszechświat ma zerowy bilans energetyczny - suma energii we wszechświecie wynosi zero. Zonk, nie? Cytuj: Widzicie że przez takie explozje i impozje powstaje i antymateria która jeszcze więcej materi kasuje. Widzimy że jej troszkę ubywa. Jeszcze więcej. Pierwiastki promieniują czyli uby7wa im masy. A to oznacza że gdyby istniały od zawsze to dawno by już im wszystko ubyło. W kolizji materii i antymaterii powstają ogromne ilości energii - na pewno o tym wiesz. Zasada zachowania energii jest nieruszona. Powiedziawszy to wszystko - tak, w czasie rzeczywistym wszechświat nie istniał od zawsze - to trochę niefortunne sformułowanie, bo formalnie istniał zawsze, tylko sam czas, który definiuje pojęcie "zawsze" miał początek w czasoprzestrzeni. Ale nie gmatwajmy, w czasie R był big bang. Cytuj: Poza tym skąd wzioły się istoty żyjące?
Samorództwo? - wykluczone. Przejście z materi nieorganicznej do organicznej? Ateiści uważają to za możliwe. A ja nie. Czemu? Dlatego: Jak to przejście? Nie żyjące atomy poskładały się same w np psa? Ha ha ha ha Nie mam siły na taką głupotę. Tłumaczyliśmy Ci już w tym temacie, na czym polega przemiana materii nieożywionej w ożywioną. Podpowiedź - nie polega na zamianie kupki piasku i kamieni w psa. Cytuj: Jeśli to coś nie miało swiadomości to dlaczego naraz przekształciło się "Samo" w coś organicznego?
Na raz? Pewnie, tak jak Ty na raz przekształciłeś się z bezkształtnej mikroskopijnej zygoty w dorosłego człowieka. Niemożliwe i absurdalne, godne wyśmiania. Dokładnie więcej tak wygląda Twój kompletny i rażący brak zrozumienia zagadnienia, o którym dyskutujesz. Nawet nie próbujesz zrozumieć naszych wywodów - w ogóle czytasz inne posty, czy tylko piszesz swoje bez patrzenia?
Dosłownie, sprowadzasz argumentację na taki poziom. Dostosuję się.
Co Ty gadasz, że tak na raz, bez powodu zamieniłeś się z plemnika w dużego człowieka? Mam uwierzyć, że to był naturalny proces, bez nadprzyrodzonych ingerencji? Przecież to absurd! Hahaha, jak możesz wierzyć w takie rzeczy. Oto dowód, że powstałeś jako minimum 10 latek, że nie było stopniowego przekształcania się.
_________________
gg 3287237
|
Śr lip 04, 2007 19:28 |
|
|
|
 |
Inny_punkt_widzenia
Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09 Posty: 3852
|
Sebastian 88 , wszechświat może istnieć bez materii i bez czasu .Materia i czas to tylko inna forma wszechświata ,on sie zmienia i przekształca ,raz jest energią raz jest materią .Czas jest dla materii ,a dla energii wieczność.
|
Śr lip 04, 2007 22:07 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
sebastianie nie zgadzam sie z twoimi( w wiekszosci) zalozeniami, niektore sa na poziomie 4 latka...
inny punkt widzenia- moim zdaniem wszechswiat nie istnieje tam gdzie nie ma materii czasu, przestrzeni.
|
Cz lip 05, 2007 17:44 |
|
|
|
 |
Zeld
Dołączył(a): Pn lip 02, 2007 20:47 Posty: 17
|
Czysto teoretycznie nie da się w 100% udowodnić czegokolwiek. Jednak czy bardziej prawdopodobne jest istnienie niewidzialnego goście, gdzieś tam w górze czy naturalne spojrzenie na świat?
_________________ Kapłani najróżniejszych religii i sekt [...] lękają się postępu nauki jak wiedźmy jasnego światła poranka. Lęka ich i gniew zarazem, że ktoś demaskuje oszukańcze sztuczki, z których żyli - Thomas Jefferson
|
Cz lip 05, 2007 17:58 |
|
 |
leskaw
Dołączył(a): So lip 21, 2007 11:36 Posty: 36
|
Człowiekowi wierzącemu nie trzeba dowodu na istnienie Boga a wystarczą solidne przesłanki zewnętrzne i mocne przkonanie wewnętrzne biorące się z doświadczenia. Sądzę, że agnostykom powinno wystarczyć to pierwsze i otwarcie się na to drugie.
Ostateczny dowód może we wspólczesnym świecie być nieosiągalny z 2 powodów:
- zawsze można się zasłaniać niedoskonałością instrumentarium naukowego. POrzecież nasza nauka dalej nie wie np. jak to jest z przyswajaniem języka, a co dopiero z istnieniem Boga
- zawsze znajdą się ludzie powołujący się np. na powyższe, żeby się wykręcić z zastosowania wniosków, które mogą się narzucać jeśłi przyjąć, że Bóg istnieje i po coś ten świat stworzył.
Mimo to, sądzę że warto abyście obejrzeli ten film: http://video.google.com/videoplay?docid ... 5590289530
Mówi on o unikalnym położeniu i znaczeniu ziemi stworzonej i usytuowanej idealnie by umożliwić obserwację wszechświata i poznanie Prawdy.
Niestety jest po angielsku, ale domyślam się, że tutejsi ateiści muszą ten język znać, skoro aż tak dużo wiedzą o świecie.
_________________ poszliście za bogami, których nie znaliście
|
So lip 28, 2007 9:57 |
|
 |
Inny_punkt_widzenia
Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09 Posty: 3852
|
leskaw napisał(a): Człowiekowi wierzącemu nie trzeba dowodu na istnienie Boga a wystarczą solidne przesłanki zewnętrzne i mocne przkonanie wewnętrzne biorące się z doświadczenia. Nie można być pewnym żeby wierzyć, jezeli będziemy juz pewni to nie bedziemy juz mogli wierzyć.Nie dziwota ,że wierzącemu nie trzeba dowodu. leskaw napisał(a): Mówi on o unikalnym położeniu i znaczeniu ziemi stworzonej i usytuowanej idealnie by umożliwić obserwację wszechświata i poznanie Prawdy. Takich filmów jest tysiące,kazdy mówi co innego,takich planet jak nasza jest więcej niz gwiazd ,zakłądając ,że koło kadej gwiazdy są jakies inne ciała niebieskie .Nie trzeba szukać daleko wystarczy spojrzeć na Marsa ,Ziemia i Mars wyglądały kiedyś identycznie ,A to ,że na ziemi rozwineło sie życie w takiej formie ,zawdzieczamy tylko warunkom które to umozliwiły .Nie ma powodu ,aby jedną z wielku form istnienia we wszechswiecie wynosić na piedestały i uwazać za szczególną.
|
So lip 28, 2007 16:49 |
|
 |
Inny_punkt_widzenia
Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09 Posty: 3852
|
Nie ma powodu ,aby jedną z wielku form istnienia we wszechswiecie wynosić na piedestały i uwazać za szczególną ,tylko dlatego ,że my nią jestesmy.
|
So lip 28, 2007 16:51 |
|
 |
leskaw
Dołączył(a): So lip 21, 2007 11:36 Posty: 36
|
Inny_punkt_widzenia napisał(a): leskaw napisał(a): Człowiekowi wierzącemu nie trzeba dowodu na istnienie Boga a wystarczą solidne przesłanki zewnętrzne i mocne przkonanie wewnętrzne biorące się z doświadczenia. Nie można być pewnym żeby wierzyć, jezeli będziemy juz pewni to nie bedziemy juz mogli wierzyć.Nie dziwota ,że wierzącemu nie trzeba dowodu. A kto ci powiedział, że wierzący woli nie szukać dowodu? My tylko jesteśmy realistami i wiemy po pierwsze, że niewierzącemu nie przemówi dowód, bo jak dowód się znajdzie i tak go zakwestionuje. Po drugie, faktycznie świat nie miałby to wielkiego sensu. poniżej wklejam swą wcześniejszą wypowiedź na ten temat w innym wątku leskaw napisał(a): jakby Bóg się wcielił w sferyczną postać na niebie i na oczach wszystkich wykonał kilka tricków, to za tydzień TV huczałaby od sensacji, że to była rosyjska inżynieria psychologiczna. Gdyby nam się Bóg objawił tak, że wątpliwości prysłyby, to wypełnianie Jego woli przestałoby być cnotą a stałoby się oczywistością. A ludzie i tak byliby niezadowoleni, i wtedy urągaliby Mu pytając o różne rzeczy czemu nie są takie jakie chcieliby aby były. Ale nawet gdyby Bóg urządził konferencję prasową i odpowiedział każdemu na jego pytania, to: 1. po co byłoby dalej żyć 2. i tak byliby tacy, którzy odrzuciliby logikę wynikającą z wiedzy, którą uzyskali.
Ale niech Ci będzie. Opowiem ci o jednym z ewidentnych cudów, które mnie się przytrafiły. Wiedząc, że mam m/w 0.5-(góra)2 l. benzyny w baku, zdecydowałem się podjąć podróż 60 km. a moje auto paliło 6.5l/100. Maiłem po drodzę nadzieję na wybranie pensji z bankomatu, ale pensji nie było. Pomodliłem się i poprosiłem Boga o pomoc, bo musiałem zdążyć na konsultacje ze studentami. Poczułem się pewniej i ... dojechałem. Potem, po konsultacjach, kasa była na koncie i pojechałem zatankować. Zatankowałem trochę więcej niż wynosi max. pojemność baku wg. instrukcji i wlewu tak na oko. Jest dla mnie prawie oczywiste, że w tym momencie benzyny w aucie nie miałem. A nawet jak jeszcze coś jakimś cudem zostało, to pytanie czy bez jakiegoś bożego podszeptu i ufności w Jego pomoc, mogłem w tą podróż się wybrać? Ja oczywiście jak się uprę mogę sobie tłumaczyć ten cud -- jak to piszesz -- statystyką. Tym razem wycyrklowałem jak w pysk szczelił. Statystyka jednak oznacza że m/w coś wychodzi a coś nie. A co jeśli z bożą pomocą wszysto, prędzej czy później, wychodzi jak należy, a nawet lepiej niż się pierwotnie chciało? Jasne, odpowiedzią jest paradox. Jakie genialne wytłumaczenie. Wolna wola, Boga zawsze możemy odrzucić jak chcemy. Inaczej byłaby pańszczyzna i też byśmy narzekali. leskaw napisał(a): Mówi on o unikalnym położeniu i znaczeniu ziemi stworzonej i usytuowanej idealnie by umożliwić obserwację wszechświata i poznanie Prawdy. Inny_punkt_widzenia napisał(a): Takich filmów jest tysiące,kazdy mówi co innego,takich planet jak nasza jest więcej niz gwiazd ,zakłądając ,że koło kadej gwiazdy są jakies inne ciała niebieskie .Nie trzeba szukać daleko wystarczy spojrzeć na Marsa ,Ziemia i Mars wyglądały kiedyś identycznie ,A to ,że na ziemi rozwineło sie życie w takiej formie ,zawdzieczamy tylko warunkom które to umozliwiły .Nie ma powodu ,aby jedną z wielku form istnienia we wszechswiecie wynosić na piedestały i uwazać za szczególną.
IPW Ty lepiej oglądnij ten film bo mówisz Panu Bogu w okno
_________________ poszliście za bogami, których nie znaliście
|
So lip 28, 2007 20:18 |
|
 |
Inny_punkt_widzenia
Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09 Posty: 3852
|
IPW napisał(a): Nie ma powodu ,aby jedną z wielku form istnienia we wszechswiecie wynosić na piedestały i uwazać za szczególną. to zdanie jest niedokończone ,ale miałem nadzieje ,ze zauwazysz je poniżej: Cytuj: Inny_punkt_widzenia Wysłany: Sob Lip 28, 2007 16:51 Temat postu:
-------------------------------------------------------------------------------- Nie ma powodu ,aby jedną z wielku form istnienia we wszechswiecie wynosić na piedestały i uwazać za szczególną ,tylko dlatego ,że my nią jestesmy. Jezeli chodzi Ci o ten przykład : leskaw napisał(a): Ale niech Ci będzie. Opowiem ci o jednym z ewidentnych cudów, które mnie się przytrafiły. Wiedząc, że mam m/w 0.5-(góra)2 l. benzyny w baku, zdecydowałem się podjąć podróż 60 km. a moje auto paliło 6.5l/100. Maiłem po drodzę nadzieję na wybranie pensji z bankomatu, ale pensji nie było. Pomodliłem się i poprosiłem Boga o pomoc, bo musiałem zdążyć na konsultacje ze studentami. Poczułem się pewniej i ... dojechałem. Potem, po konsultacjach, kasa była na koncie i pojechałem zatankować. Zatankowałem trochę więcej niż wynosi max. pojemność baku wg. instrukcji i wlewu tak na oko. Jest dla mnie prawie oczywiste, że w tym momencie benzyny w aucie nie miałem. A nawet jak jeszcze coś jakimś cudem zostało, to pytanie czy bez jakiegoś bożego podszeptu i ufności w Jego pomoc, mogłem w tą podróż się wybrać? Ja oczywiście jak się uprę mogę sobie tłumaczyć ten cud -- jak to piszesz -- statystyką. Tym razem wycyrklowałem jak w pysk szczelił. Statystyka jednak oznacza że m/w coś wychodzi a coś nie. A co jeśli z bożą pomocą wszysto, prędzej czy później, wychodzi jak należy, a nawet lepiej niż się pierwotnie chciało? Jasne, odpowiedzią jest paradox. Jakie genialne wytłumaczenie. Wolna wola, Boga zawsze możemy odrzucić jak chcemy. Inaczej byłaby pańszczyzna i też byśmy narzekali. ,który inni nazywają tzw.świadectwem ,to musze przyznać ,że ja tez sie modle ,a nawet spiewam pieśni religijne bo to podwójna modlitwa ,lecz wtedy właśnie mi sie niepowodzi i mam kłopoty.Więc nie wierze w códa tylko w zdrowy rozsadek .Mozna wytłumaczyć wszystkie códa i swiadectwa trzeba tylko troche dobrej woli.
|
So lip 28, 2007 20:46 |
|
 |
leskaw
Dołączył(a): So lip 21, 2007 11:36 Posty: 36
|
IPW ja wszystko zauważyłem. Tak, tak, ja wiem, że ateista każdy cud wytłumaczy, tylko czemuż nie, na ten przykład, istnieniem siły wyższej działającej wbrew statystyce, wbrew prawom fizyki, bardzo konsekwentnie itp?
_________________ poszliście za bogami, których nie znaliście
|
So lip 28, 2007 22:44 |
|
 |
_Big_Mac_
Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43 Posty: 923
|
Bo działa wbrew statystyce i prawom fizyki choćby  Po co odwoływać się do takiej siły, skoro, jak zauważyłeś, możemy to wytłumaczyć nie przecząc statystyce i fizyce?
Z tą konsekwencją to bym nie przesadzał, cuda konsekwentne bynajmniej nie są 
_________________
gg 3287237
|
So lip 28, 2007 22:51 |
|
 |
leskaw
Dołączył(a): So lip 21, 2007 11:36 Posty: 36
|
_Big_Mac_ napisał(a): Bo działa wbrew statystyce i prawom fizyki choćby  Po co odwoływać się do takiej siły, skoro, jak zauważyłeś, możemy to wytłumaczyć nie przecząc statystyce i fizyce? Z tą konsekwencją to bym nie przesadzał, cuda konsekwentne bynajmniej nie są 
Nie wszystko da się wytłumaczyć zgodnie ze znanymi nam prawami fizyki: podany przeze mnie przykład motoryzacyjny może być wytłumaczony tak jak pisałem, ale może jechałem bez benzyny? Też możliwe.
Ale, żeby nie drażnić racjonalisty pozostanę przy mniej na pozór korzystnym dla mojej tezy wyjaśnieniu, że naszła mnie jakaś intuicyjna gnoza, i wiedziałem, że mam akurat tyle by dojechać, choć o zdrowych zmysłach nie miałem prawa tak uważać. Czy znasz jakieś naukowe wytłumaczenie intuicji w odpowiedzi na modlitwę? Ot na przykład. Wiecie pewnie, że zaczyna siękrach na giełdzie. W tym miesiącu indeksy zjechały ok. 10%. A ja akurat przeniosłem fundusze z akcyjnych na bezpieczne dokładnie dzień przed pierwszymi spadkami. Wcale tak wcześniej nie planowałem -- chciałem jeszcze ze 2 lata potrzymać. Aż mnie dopadła jakaś gnoza o początku krachu i decyzję podjąłem w samochodzie jadąc do banku w innej sprawie. Od czasu gdy postanowiłem bardziej się udzielać w tak zwanym głoszeniu bożej chwały, Bóg daje mi po prostu możliwości bym to robił. Wcześniej jak chciałem robić biznes od rana do nocy to wtopiłem ok. 50 tysięcy ze sprzedaży mieszkania w 2001. Potem było ciężko, ale Bóg mi konsekwentnie pomagał w najdziwniejszych sprawach w sposób naukowo niewytłumaczalny i tak, tak, zaprzeczający prawom statystyki. Ostatecznie wyjechałem z Krakowa, kupiłem mieszkanie na Mazurach za ok. 50 tysięcy. Od listopada zarobiłem na funduszach grających na giełdzie 50 tysięcy. Bóg tak jakby zwrócił mi mieszkanie i to w miejscu o wiele lepszym dla rozwoju moich dzieci. Kiedy sprzedawałem nasze drugie mieszkanie (którego zrzekła się na rzecz mojej żony jej bardzo wierząca siostra) zapytałem Boga (mam taką swoją bibliomancję) w tej sprawie i dostałem odpowiedź o 144,000 opieczętowanych. Sprzedałem je rok temu po cenie 137 tys wyższej niż rok wcześniej (do tego 7 tys zysku z wynajmu przez okres przed sprzedażą i jest 144000) gdy byliśmy zdeterminowani by je sprzedać, a i kupcy byli a jakimś cudem nie sprzedaliśmy wtedy.
Pamiętam jak zamykając swą szkołę językową-niewypał, zmuszony zaciągnąć kredyt by popłacić rachunki, zanim spakowałem ostatni komputer zobaczyłem na ekranie reklamę z gg "nie szukaj pieniędzy tam gdzie ich nie ma". Od tamtego czasu mam dokładnie tyle ile potrzebuję, żeby normalnie żyć bez zarzynania się od świtu do nocy. Czasem spada wprost z nieba w najbardziej właściwym momencie. A wszystko jak się domyślam dlatego że baaardzo dużo czasu poświęcam na dzielenie się z innymi (kosztem pewnego osobistego ekshibicjonizmu, który obcy jest mojej naturze) tą tak zwaną dobrą nowiną o działaniu Boga w życiu człowieka, wbrew logice tego świata, wbrew prawom statystyki itp. Moje świadectwo jest na www.ewangeliapawla.pl zapraszam i zachęcam do otwartego spojrzenia na te sprawy, bez tego uporu godnego lepszej sprawy
_________________ poszliście za bogami, których nie znaliście
|
N lip 29, 2007 0:02 |
|
 |
leskaw
Dołączył(a): So lip 21, 2007 11:36 Posty: 36
|
"Sprzedałem je rok temu po cenie 137 tys wyższej niż rok wcześniej ... "oczywiście powinno być "Sprzedałem je rok temu po cenie 137 tys wyższej niż MOGLIŚMY JE SPRZEDAĆ rok wcześniej" coż jest po pierwszej ... i pora spać
_________________ poszliście za bogami, których nie znaliście
|
N lip 29, 2007 0:07 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|