|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 8 ] |
|
Pewność siebie i nauczanie
Autor |
Wiadomość |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
 Pewność siebie i nauczanie
Czy nauczanie innych nie jest wyrazem pychy? Wiadomo, że można różnie interpretować Biblię. Jaki trzeba mieć charakter żeby być tak pewnym siebie by uznać się za tego co zna prawdę i dobrze interpretuje?
Świadkowie Jehowy chodzą po domach, Mormoni po ulicach, księża nauczają w kościołach itd. Ale wszyscy oni są zabawnie(przynajmniej dla mnie) pewni siebie. Myślą, że Duch Święty pilnuje by się nie pomylili lub mają inne cudowne wytłumaczenie tego, że dobrze rozumieją Biblie. A przecież w kwestiach wiary łatwo o pomyłkę. To taki zawiły temat. Może się mylę? 
|
Pt sty 11, 2008 18:11 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Nie sądze, żeby to był wyraz pychy a chęć przekazania innym informacji. Najgorsze jest jednak to, że kazda oficjalna religia wychodzi z założenia, że ma 100% racji. To głupie, bo ludzie potem zabijają się o "prawdę", do której rzeczywiście nie mamy dostępu.
To, czy księża nauczają poprawnie i interpretują nauki Jezusa i PŚ poprawnie jest kwestią tego, czy PŚ zostało rzeczywiście podyktowane przez Ducha Św, czy Kościół na przełomie dziejów nie podkolorował i nie dopisał czegoś tu i ówdzie i co najważniejsze, jak dany ksiądz został nauczony by interpretować to, co pisze w PŚ.
Jakoś niebardzo wierzę, że jest tak, jak głoszą, bo jest małe prawdopodobieństwo, by to co głosili było tym, co rzeczywiście było w historii, i by było przez Kościół rozumiane tak, jak chciał tego Bóg, jeśli to rzeczywiście od ducha pochodzi.
Zamiast mówić o "prawdzie" która jest "niepodważalna", "objawiona przez Ducha Św" i "niesłychanie mądra" moim zdaniem Kościół powinien do tego podchodzić na zasadzie: "Możemy się mylić"
|
Pt sty 11, 2008 18:35 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Jednemu się wydaje że jest tak, innemu, że inaczej. Niezły bałagan. Nie ma czym się kierować. Myślicie, że muzułmanie uważają swoje "owoce" za złe?
[/quote]
|
Pt sty 11, 2008 19:08 |
|
|
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
R6 napisał(a): Jednemu się wydaje że jest tak, innemu, że inaczej. Niezły bałagan. Nie ma czym się kierować. Myślicie, że muzułmanie uważają swoje "owoce" za złe?
Oczywiście, że nie ale chyba chodziło ci o ekstremistów prawda ?
|
Pt sty 11, 2008 19:33 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Chodzi mi o kryterium "owoców". O to że nie pozwala mi rozstrzygnąć kto głosi cała prawdę i tylko prawdę. (A jest ktoś taki?)
|
Pt sty 11, 2008 19:52 |
|
|
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
O ekstremistach nie myślałem. Choć i o ni myślą(eli) że ich owoce są dobre bo robią to co wg ich interpretacji nakazuje Bóg. Kim trzeba być żeby uwierzyć, że Bóg chce śmierci niewiernych i jeszcze to rozgłaszać. Że też człowiek może w to wierzyć? Tak się (ja) bulwersuje, a dla nich to jest przecież oczywiste. Dziwne. Jak tu wierzyć w ludzkie rozeznanie czy pomoc Ducha Świętego?
|
Pt sty 11, 2008 19:59 |
|
 |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
R6, ty już jakiś czas temu zakładałeś podobny wątek.
Każdy człowiek ma jakieś poglądy i przemyślenia i uznaje je za prawdziwe, podobnie ludzie religijni. Na każdą kwestię można znaleźć 10 różnych poglądów. Takie wyjątkowe traktowanie religii jest więc nieuzasadnione. A to, że ktoś uznaje swoje przemyślenia za prawdziwe nie oznacza, że jest fundamentalistą, bojącym się te poglądy weryfikować w ogniu polemik.
R6 napisał(a): Chodzi mi o kryterium "owoców". O to że nie pozwala mi rozstrzygnąć kto głosi cała prawdę i tylko prawdę. (A jest ktoś taki?)
To już sam sobie odpowiedz czy swobodniej i lepiej czujesz się w krajach, w których dominuje kultura islamska, czy w tych gdzie dominuje kultura chrześcijańska. I w związku z tym, która religia przynosi lepsze owoce dla kultury i społeczeństw.
_________________ www.onephoto.net
|
Pt sty 11, 2008 20:27 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Ja sobie odpowiem że chrześcijaństwo a kto inny, że islam albo jeszcze ze coś innego. W pytaniu czy 2+2=4 nie jest trudno znaleźć prawdę bo zależy ona od konwencji jak będę rozumiał to zdanie. Postanowie sobie ze tak będzie to tak będzie i tyle A w kwestii Boga i jeszcze do tego szczegółów z nim związanych nie tak łatwo dojść do prawdy. Taka mnogość twierdzeń. Jak to ogarnąć?
W końcu czemu moje wnioski maja być lepsze od wniosków kogoś innego. Chodzi o to ze może mi sie coś wydawać i nigdy nie wiem czy mi sie wydaje i znam prawdę czy tylko mi sie wydaje ze znam prawdę a prawdy nie znam. W obu przypadkach wydaje sie ze sie zna prawdę ( sądzi się). Pewnym można być psychologicznie (czuć pewność) ale to nie przesądza o tym czy znamy prawdę.
Dziwie się ludziom, którzy twierdza ze wiedzą jak to jest Bogiem ( że jest , ze go nie ma, jaki jest itd)
Wiem, że ja w kółko o tym samym ale to dlatego, że problem pozostaje nierozwiązany. Czasem myślę żeby dać sobie z tym spokój bo może to strata czasu. Można przecież zrobić coś pożytecznego bez wiedzy o bogach.
|
So sty 12, 2008 13:27 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 8 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|