Mój światopogląd - especially for Pug
Autor |
Wiadomość |
Klara
Dołączył(a): So wrz 04, 2004 13:19 Posty: 45
|
Pugu, mój Ty psychologu...
Tak tylko na stronie - pola walki - małe wyjaśnienie:
Pug, poniewczasie zajarzyłam (chyba ), o co Ci chodziło z tą argumentacją emocjonalną, opartą na wierze .
Miałeś na myśli moje wyznania , po tym pierwszym liście o Bogu?
Mianowicie, że w życiu doświadczyłam pomocy przez wiarę... i nie chciałbyś mi jej zniszczyć, gdyż ma zastosowanie praktyczne... i łączy się z nieszczęśliwymi emocjami?
Nieporozumienie wynika stąd, że żadnej swojej wypowiedzi nie uważałam za argumentację... . Argumentacja kojarzyła mi się z przekonywaniem kogoś w dyskusji do swoich racji, a ja Cię rozmyślnie nie przekonywałam, tylko pisałam, co myślę o istnieniu Boga - ze swojej perspektywy.
Nie przypuszczałam, że Cię do wiary w Niego przekonam, bo wydaje mi się niezmiennie, od kiedy Cię czytam, że Ty religijnej wiary i Boga po prostu nie chcesz. Dlatego dyskusja o wierze z Tobą - byłaby gadaniem po próżnicy. Dla samego sportu dyskusji uprawiać mi się w ogóle nie chce...
|
Pt wrz 24, 2004 7:45 |
|
|
|
|
Klara
Dołączył(a): So wrz 04, 2004 13:19 Posty: 45
|
Ps.: Zwrot w temacie to taki żart, na motywach skeczu Pazury, nie myślcie sobie dosłownie .
|
Pt wrz 24, 2004 10:05 |
|
|
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Cytuj: I owszem Niemniej stwierdziłem, że tu saxon z Tobą rozmawia i ja bym się wcinał. List wyciąłem po 2-5 sekundach od wysłania.
No to miałeś pecha, bo właśnie odświerzyłem stronkę ... Niemniej jak ja nacisnę przycisk "wyślij" to jest już po ptakach, nawet jeżeli chcę go wycofać ...
Klaro
Zaczynasz pierwszego posta od emocjonalnego "wyznania wiary" wraz z wspomnieniem okropnych doświadczeń życiowych i oczekujesz czego?
"Argumentacja emocjonalna" w moim rozumieniu, to właśnie takie uzasadnianie sensu swojej wiary ... bo przecież o tym tu rozmawiamy, nie? Skoro piszesz o tym dlaczego wierzysz, zgaduję, że czynisz to w jakimś celu ... ale może się mylę
Szczerze rzeczywiście, ani religia ani "Bóg" mi do szczęścia potrzebne nie są. Ale sport jest całkiem przyjemny, ćwiczysz w ten sposób umysł, a to zawsze się w końcu przyda ...
|
Pt wrz 24, 2004 17:05 |
|
|
|
|
Klara
Dołączył(a): So wrz 04, 2004 13:19 Posty: 45
|
Już mnie nie ma.
Pugu
1) Powróćże do mojego pierwszego posta i sprawdź, jeśli zależy Ci na prawdzie, czy jest on tym, czym Ci się wydaje. Według mnie nie jest emocjonalny, ani nie ma w nim wspomnienia okropnych doświadczeń życiowych.
Pisząc go nie miałam żadnych oczekiwań co do Ciebie. Pisałam go ze względu na zagadnienie Boga chrześcijańskiego, które jak już pisałam, poruszyło mnie w Twojej dyskusji z PTR-em. Przepraszam, być moe nie powinnam się mieszać.
2) Nie uzasadniałam sensu swojej wiary, tylko, po pierwszym liście, tłumaczyłam się ze szczerego serca, byś mnie lepiej zrozumiał.
Mylisz się, nie miałam zamiaru Cię "nawracać", ani w ogóle żadnego zamiaru wobec Ciebie nie miałam.
3) To dobrze, że możesz być w jakikolwiek sposób szczęśliwy.
4)Sugerujesz, że ćwicząc umysł będę rozumniejsza, nie tak jak teraz? (Pytanie retoryczne.)
5)Zresztą, to wszystko już nieważne.
|
Pt wrz 24, 2004 18:10 |
|
|
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Cytuj: 1) Powróćże do mojego pierwszego posta i sprawdź, jeśli zależy Ci na prawdzie, czy jest on tym, czym Ci się wydaje. Według mnie nie jest emocjonalny, ani nie ma w nim wspomnienia okropnych doświadczeń życiowych. Pisząc go nie miałam żadnych oczekiwań co do Ciebie. Pisałam go ze względu na zagadnienie Boga chrześcijańskiego, które jak już pisałam, poruszyło mnie w Twojej dyskusji z PTR-em. Przepraszam, być moe nie powinnam się mieszać. No dobrze, może nie wyraziłem się do końca jasno. "Emocjonalny" w tym przypadku znaczyło bardziej "mocno oparty na wierze". Robisz bardzo dużo założeń w swoich "racjonalnych argumentach". Przyjmujesz zawartość Bibli jako wpełni wiarygodne źródło, opierasz się na słowach różnych ludzi którzy równierz opierają się wyłącznie na swojej wierze. Nie mam punktu zaczepienia do dyskusji. Po prostu wierzysz, w coś, ale jedynym uzasadnieniem tej wiary, jest wiara innych. Nazwałem to argumentacją emocjonalną ... może trochę nietrafnie. Cytuj: 2) Nie uzasadniałam sensu swojej wiary, tylko, po pierwszym liście, tłumaczyłam się ze szczerego serca, byś mnie lepiej zrozumiał. Mylisz się, nie miałam zamiaru Cię "nawracać", ani w ogóle żadnego zamiaru wobec Ciebie nie miałam. I w pewnych granicach cię zrozumiałem. Miałem nadzieję, że masz ochotę podyskutować. Pisnie dla samego pisania ma mały sens ... Cytuj: 4)Sugerujesz, że ćwicząc umysł będę rozumniejsza, nie tak jak teraz? (Pytanie retoryczne.) Sugeruję, że forum jest dobrym miejscem do nauki obrony własnego zdania. Samo myślenie i szukanie argumentów jest już dobrym ćwiczeniem dla umysłu. Nikt nie jest tak dobry, by nie mógł być lepszy. Dlatego dyskutowanie, nawet tylko dla "sportu" ma moim zdaniem sens. Jeżeli jednak masz zamiar brać każde słowo które napiszę za osobisty atak, to może jednak to sobie darujemy ... Cytuj: 5)Zresztą, to wszystko już nieważne.
|
Pt wrz 24, 2004 19:53 |
|
|
|
|
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Pugu
Oczywiście, że dalej traktuję to jako unik z Twojej strony - bo niby jak mam to inaczej traktować skoro nie odnosisz się konkretnie do tego o co pytam tylko po raz n-ty na tym forum piszesz to samo. Dla przypomnienia zatem fragment:
saxon napisał(a): Niezrozumienie 1Skoro słowa „serce” używa się powszechnie do określenia pozytywnych stanów emocjonalnych, uczuciowych wychodzi mi z twojej powyższej wypowiedzi, że intelektualnie, rozumowo wiesz, że nie da się udowodnić ani istnienia Boga, ani Jego nieistnienia, natomiast uczuciowo, emocjonalnie opowiadasz się za ateizmem. Tylko w takim razie czym różnisz się od teisty poza tym, że on opowiada się za teizmem? Uprzedzając (jak mi się wydaje) prawdopodobną odpowiedź – czyli powtórzenie tego co już powiedziałeś wcześniej: PugCondoin napisał(a): intelektualnie nie widzę ku temu "na szczeście" żadnych przesłanek ... oczywiście możesz powiedzieć, że nie chcę ich widzieć ... ale ja naprawdę jestem uczciwy wobec siebie, zawsze .
Tyle że: 1. Skoro wg. Ciebie nie ma prawdy obiektywnej to jego twierdzenie będzie równie prawomocne jak Twoje. Może on bowiem intelektualnie widzieć ku temu „na szczęście” wystarczające dla siebie przesłanki… oczywiście możesz powiedzieć, że chce je widzieć… z tym że nie masz prawa przeczyć, że naprawdę jest uczciwy wobec siebie, zawsze 2. Wpadasz w błędne koło twierdząc, że nie ma intelektualnych przesłanek do tego, aby uznać istnienie kogoś, kogo obraz, pojęcie sam sobie wytworzyłeś. 3. Kwestia „widzenia” intelektualnych przesłanek jest subiektywna - dla jednych będą one wystarczające, dla innych wątpliwe, dla jeszcze innych wcale to nie będą przesłanki.
Pozdrawiam z nadzieją, że w końcu się doczekam konkretów:)
|
So wrz 25, 2004 19:38 |
|
|
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Moze nieporozumienie wynika z tego Saxonie, że dla ciebie serce oznacza od razu wiarę. Dla mnie serce, to po prostu moje przekonania. Nie opieram ich na wiarze, czy emocjach tylko na swoich doświadczeniach i wiedzy. Moje sceptyczne podejście do rzeczywistości jest następstwem tychże. Jest to coś do czego jestem przywiązany i co sprawdza się w mojej praktyce.
Cytuj: 2. Wpadasz w błędne koło twierdząc, że nie ma intelektualnych przesłanek do tego, aby uznać istnienie kogoś, kogo obraz, pojęcie sam sobie wytworzyłeś.
Nie, nie ja je wytworzyłem. Odnoszę się do obrazu który funkcjonuje w kulturze i stanowi pewien strereotyp.
Każdy ma prawo widzieć i wierzyć to na co ma ochotę. Ale tu nie stawiamy przeciwko sobie dwóch równorzędnych wizji drogi Saxonie. Tu stawiamy przeciwko sobie entuzjastyczne (mocniej mówiąc naiwne) odnoszenie się do każdej bajki którą się usłyszy oraz sceptycyzm który każe odnosić się do wszystkiego z ostrożnością i koniecznością potwierdzenia w rzeczywistości. Mnie nie chodzi o to czy wizja "Boga" jest prawdziwa czy nie. Chodzi mi o to, że bajka o "królewnie śnieżce" jest równie uzasadniona jako fakt historyczny ... jak "Bóg" jako postać funkcjonująca w rzeczywistości ...
|
So wrz 25, 2004 23:12 |
|
|
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Witam
PugCondoin napisał(a): Moze nieporozumienie wynika z tego Saxonie, że dla ciebie serce oznacza od razu wiarę.
A gdzie napisałem, że serce oznacza dla mnie wiare? saxon napisał(a): słowa „serce” używa się powszechnie do określenia pozytywnych stanów emocjonalnych, uczuciowych
a połączyłem to z wiarą w kontekście Twoich słów: PugCondoin napisał(a): Więc ujmę to najprościej jak mogę, intelektualnie jestem agnostykiem w sercu ateistą ...
a teraz znowu piszesz: PugCondoin napisał(a): Dla mnie serce, to po prostu moje przekonania. Nie opieram ich na wiarze, czy emocjach tylko na swoich doświadczeniach i wiedzy.
Coś się tu pomieszało. To albo niekonsekwencja w poglądach, albo nieprecyzyjne ich wyrażanie. Poza tym jaka jest różnica między przekonaniem a wiarą? Zarówno jedno jak i drugie zakłada przyjęcie czegoś bez ostatecznego dowodu, na podstawie pewnych przesłanek, które są dla mnie osobiście wiarygodne. Równie dobrze i zgodnie z prawdą zresztą mogę stwierdzić, że moja wiara opiera się również na moich doświadczeniach i wiedzy I również sprawdza mi się to w mojej praktyce podobnie jak wielu wielu innym. PugCondoin napisał(a): Nie, nie ja je wytworzyłem. Odnoszę się do obrazu który funkcjonuje w kulturze i stanowi pewien strereotyp.
No tutaj bym się ośmielił nie zgodzić - to Twój "obraz" obrazu funkcjonującego w kulturze - czyż nie? PugCondoin napisał(a): Ale tu nie stawiamy przeciwko sobie dwóch równorzędnych wizji drogi Saxonie. Tu stawiamy przeciwko sobie entuzjastyczne (mocniej mówiąc naiwne) odnoszenie się do każdej bajki którą się usłyszy oraz sceptycyzm który każe odnosić się do wszystkiego z ostrożnością i koniecznością potwierdzenia w rzeczywistości.
Drogi Pugu - czyżbyś sugerował iż ludzie wierzący są tak naiwni, że uwierzą we wszystko co im się powie? Hmmm dlaczego zatem wierzą akurat w istnienie Boga a nie krasnoludków? No chyba, że stosują jakieś rozumowe kryteria, czego z kolei Ty nie potrafisz pojąć. PugCondoin napisał(a): Mnie nie chodzi o to czy wizja "Boga" jest prawdziwa czy nie. Chodzi mi o to, że bajka o "królewnie śnieżce" jest równie uzasadniona jako fakt historyczny ... jak "Bóg" jako postać funkcjonująca w rzeczywistości ... a tu znowu powtórzę: saxon napisał(a): 1. Skoro wg. Ciebie nie ma prawdy obiektywnej to jego twierdzenie będzie równie prawomocne jak Twoje. Może on bowiem intelektualnie widzieć ku temu „na szczęście” wystarczające dla siebie przesłanki… oczywiście możesz powiedzieć, że chce je widzieć… z tym że nie masz prawa przeczyć, że naprawdę jest uczciwy wobec siebie, zawsze
(...)
3. Kwestia „widzenia” intelektualnych przesłanek jest subiektywna - dla jednych będą one wystarczające, dla innych wątpliwe, dla jeszcze innych wcale to nie będą przesłanki.
Pozdrawiam
|
N wrz 26, 2004 5:44 |
|
|
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Cytuj: Coś się tu pomieszało. To albo niekonsekwencja w poglądach, albo nieprecyzyjne ich wyrażanie. Właściwie nieprecyzyjne ich wyrażenia, a dokładniej sprowokowane przez PTR-a emocje ... jestem przywiązany do swojego światopoglądu, także emocjonalnie. Ale nie tworzę go używając emocji. Cytuj: No tutaj bym się ośmielił nie zgodzić - to Twój "obraz" obrazu funkcjonującego w kulturze - czyż nie? Sorki, ale zaczynam się gubić ... mówimy o obrazie "Boga" tak? Nie wiem ile takich obrazów występuje, ale w dyskusjach opieram się głównie na tym co mówią moi współrozmówcy ... Cytuj: Drogi Pugu - czyżbyś sugerował iż ludzie wierzący są tak naiwni, że uwierzą we wszystko co im się powie? Hmmm dlaczego zatem wierzą akurat w istnienie Boga a nie krasnoludków? No chyba, że stosują jakieś rozumowe kryteria, czego z kolei Ty nie potrafisz pojąć. Szczerz mówiąc mniej lub bardziej oddaje to to co myślę. Zapewne większość z nich była bardzo rozczarowana gdy okazało się, że św. Mikołaj nie istnieje ... Wiara to sprawa zaufania, problem z tym, że ufa się komuś kto zaufał komuś innemu. I tak otrzymujemy łańcuch naiwności która swoje źródło bierze albo w legendzie albo w zwykłej manipulacji ... Cytuj: a tu znowu powtórzę:
Now więc może Saconie probleme w tym, że w mojej subiektywnej ocenie, przesłanki które innym wystarczą do wiary są dla mnie żenująco niewystarczające ... co jest także źródłem moich oskarżeń o naiwność ...
|
N wrz 26, 2004 12:27 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Ja się nie zamierzam wtrącać zbytnio w nie swoją już dyskusję, ale jeden szczegół zwraca moją uwagę, a mianowicie:
Pug napisał(a): Wiara to sprawa zaufania, problem z tym, że ufa się komuś kto zaufał komuś innemu. I tak otrzymujemy łańcuch naiwności która swoje źródło bierze albo w legendzie albo w zwykłej manipulacji ...
Istnieją ludzie którzy uważają, że wiara w istnienie Osoby Boskiej jest przekazywana przez rodziców i że to wyklucza hipotezę istnienia Osoby Boskiej. (Nie twierdzę, że Pug tak twierdzi) Ta część ludzi upraszcza niewyobrażalnie. Próbują z faktu, że ktoś zainteresował się hipotezą teizmu pod wpływem rodziców, wyciągnąć wniosek, że hipoteza teizmu nie jest słuszna. Otóż z punktu widzenia nauki małe ma znaczenie co było przyczyną zainteresowania daną hipotezą. Ma znaczenie natomiast, czy ta hipoteza jest prawdziwa. Ma znaczenie jak weryfikować prawdziwość tezy (a)teizmu, a jak już nadmieniłem, nie jest to wcale łatwe, bo narzędzie jakim jest nauka nie daje w ogóle nadziei na to, że kiedykolwiek zdoła weryfikować hipotezę istnienia Boga, gdyż z definicji nie ma bardziej ogólnych zjawisk od Boga, którymi można by opisywać Boga. To co piszę zaś nie jest żadnym uciekaniem przed problemem, a jest prostą konsekwencją tego jak w naszej judeochrześcijańskiej i islamskiej kulturze rozumiemy kim jest Bóg oraz tego jak nauka wyjaśnia zjawiska. Ci którzy próbują z faktu, że ktoś zainteresował się hipotezą teizmu pod wpływem rodziców, wyciągnąć wniosek, że hipoteza teizmu nie jest słuszna, upraszczają niewyobrażalnie.
|
N wrz 26, 2004 12:36 |
|
|
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
PTR, zainteresowanie "hipotezą teizmu" ? Wiara to "zainteresowanie hipotezą teizmu" ?
Jak rozumiem księża to naukowcy weryfikujący hipotezę teizmu ? Czyś ty już do końca odleciał ?
Wiara to stan emocjonalny który powoduje iż przyjmujesz daną tezę za prawdziwą. Nie robisz tego dlatego, że to logiczne, tylko dlatego że tego pragniesz. Pragnienie to jest wywoływane przez wiele czynników które można by sprowadzić do tzw. "bólu istnienia" a sposób jego zaspokojenia jest dostarczany przez innych ludzi którzy przekazują sobie tę metodę od tysiącleci. Ale wszystko ma swoją cenę ... a moim zdaniem większość ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy ...
|
N wrz 26, 2004 14:44 |
|
|
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Witam
PugCondoin napisał(a): Właściwie nieprecyzyjne ich wyrażenia, a dokładniej sprowokowane przez PTR-a emocje ... to rozumiem PugCondoin napisał(a): jestem przywiązany do swojego światopoglądu, także emocjonalnie. Ale nie tworzę go używając emocji.
a tego nie rozumiem PugCondoin napisał(a): Sorki, ale zaczynam się gubić ... mówimy o obrazie "Boga" tak? Nie wiem ile takich obrazów występuje, ale w dyskusjach opieram się głównie na tym co mówią moi współrozmówcy ...
a to co mówią współrozmówcy jest z kolei ich obrazem PugCondoin napisał(a): Wiara to sprawa zaufania, problem z tym, że ufa się komuś kto zaufał komuś innemu. I tak otrzymujemy łańcuch naiwności która swoje źródło bierze albo w legendzie albo w zwykłej manipulacji ...
Bład Pugu - generalizujesz naciągając wnioski z przypadków licznych lecz bynajmniej nie jedynych PugCondoin napisał(a): Now więc może Saconie probleme w tym, że w mojej subiektywnej ocenie, przesłanki które innym wystarczą do wiary są dla mnie żenująco niewystarczające ... co jest także źródłem moich oskarżeń o naiwność ...
zgadza się - subiektywnej
Pozdrawiam
|
N wrz 26, 2004 19:32 |
|
|
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Cytuj: a tego nie rozumiem Czego nie rozumiesz? Mój światopogląd to dużo pracy którą włożyłem choćby w setki dyskusji z różnymi ludźmi, przeżytych doświadczeń, przeczytanych książek, obejrzanych filmów itp. Do tego co stworzyłem mam podejście emocjonalne jak każdy kto coś stworzył. Ale moje analizy zdarzeń, sytuacji i wiedzy staram się odizolować od emocji, spojrzeć na nie stosunkowo obiektywnie. Wnioski z tych analiz nie są nacechowane moimi emocjami na tyle na ile mogę o tym decydować. Czy teraz już jasne ? Cytuj: a to co mówią współrozmówcy jest z kolei ich obrazem A ja dyskutuję z pojedynczymi ludźmi, nie całym światem i "obiektywną prawdą" którą jak pamiętasz zapewne uznaję za nieistniejącą ... Cytuj: Bład Pugu - generalizujesz naciągając wnioski z przypadków licznych lecz bynajmniej nie jedynych Oczywiście, że generalizuję, ale ja nie dostrzegam problemu w pojedynczych przypadkach "świadomej" wiary która czymkolwiek by nie była jest znacznie mniej groźna, ale właśnie w tych licznych przypadkach które wpływają na duże procesy społeczne ... Cytuj: zgadza się - subiektywnej
Nigdy nie twierdziłem inaczej Saxonie ...
|
N wrz 26, 2004 21:23 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
PugCondoin napisał(a): PTR, zainteresowanie "hipotezą teizmu" ? Wiara to "zainteresowanie hipotezą teizmu" ? Jak rozumiem księża to naukowcy weryfikujący hipotezę teizmu ? Czyś ty już do końca odleciał ? Wiara to stan emocjonalny który powoduje iż przyjmujesz daną tezę za prawdziwą. Nie robisz tego dlatego, że to logiczne, tylko dlatego że tego pragniesz. Pragnienie to jest wywoływane przez wiele czynników które można by sprowadzić do tzw. "bólu istnienia" a sposób jego zaspokojenia jest dostarczany przez innych ludzi którzy przekazują sobie tę metodę od tysiącleci. Ale wszystko ma swoją cenę ... a moim zdaniem większość ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy ...
Ja mówię, że z punktu widzenia nauki małe ma znaczenie skąd u kogo zainteresowanie hipotezą, ale jak zweryfikować jej prawdziwość. A Ty opisujesz co najmniej tak jakbyś opisywał siebie i te swoje wyznanie "rozumem jestem agnostykiem, a sercem ateistą". To o Tobie?
|
N wrz 26, 2004 22:42 |
|
|
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Jedno PTR, czego ty nadal nie rozumiesz, to banalna prawda, iż wiara ma się tak do nauki jak banan do elektrowni ...
Wiara to sprawa psychiki i ludzkich potrzeb, a jej przedmiot może dotyczyć praktycznie każdej dziedziny życia. Jednego czego naprawdę niepotrafię zrozumiać, to tego, że włożywszy tyle energii w udowadnianie, że nauka nie jest wstanie zweryfikować istnienia "Boga" i całego tego kramu, tak uporczywie nadal obstajesz przy narzędziu które jest do tego całkowicie nieprzydatne. Nuka nie ma odniesienia do wiary w "Boga" PTR i ty powinieneś to rozumieć najlepiej. Używając słowa "nauka" i "Bóg" w jednym zdaniu sam siebie ośmieszasz ...
|
Pn wrz 27, 2004 18:08 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|