Od którego momentu stajemy się ludźmi?
Autor |
Wiadomość |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
 Od którego momentu stajemy się ludźmi?
Czy od momentu poczęcia?
Jeśli tak to powinniśmy mieć od tego momentu wolną wolę. To jednak
wydaje mi się absurdalne. Jak kilka komórek może mieć wolną wolę?
Jak to jest wg Kościoła?
|
Cz mar 20, 2008 22:51 |
|
|
|
 |
Radaromontis
Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 16:00 Posty: 672
|
Nie powiem Ci, chodź dla kościoła pewnie właśnie tak jest. W każdym razie dla mnie - człowiekiem stajemy się po narodzeniu: czyli jak stajemy się oddzielnym bytem.
_________________ By wierzyć należy odrzucić wszelki sens, rozsądek i zrozumienie - Marcin Luter.
|
Cz mar 20, 2008 23:10 |
|
 |
Atei
Dołączył(a): Pt wrz 28, 2007 10:19 Posty: 314
|
Ja uważam, że jest to proces ciągły i nie można stwierdzić, w którym dokładnie momencie ktoś zaczyna być człowiekiem.
Moim zdaniem będzie to czas pomiędzy poczęciem, a momentem kiedy zaczyna się formować mózg (nośnik niepowtarzalnej osobowości).
_________________ Wierzę w naukę i rozum.
Przychodzi taki moment, kiedy naukowiec z uśmiechem na twarzy mówi: "to niemożliwe, to cud!". Po chwilach podniecenia przychodzi czas wytrwałych poszukiwań, aby w końcu ktoś mógł krzyknąć: "wiem!".
|
Cz mar 20, 2008 23:25 |
|
|
|
 |
miszcz
Dołączył(a): Cz sie 30, 2007 18:52 Posty: 44
|
Ten problem jest trudno rozkminić.
Kościół chyba uważa że człowiek ma dusze od poczęcia.
Ja uważam że zlepek komórek staje się człowiekiem gdy zaczyna poznawać świat i zyskuje świadomośc, zdolność myślenia abstrakcyjnego... czyli choć zalążek tych cech które czynią nas ludźmi.
Tylko że trudno jest określić kiedy te cechy/zdolności zyskujemy.
|
Cz mar 20, 2008 23:27 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Radaromontis napisał(a): Nie powiem Ci, chodź dla kościoła pewnie właśnie tak jest. W każdym razie dla mnie - człowiekiem stajemy się po narodzeniu: czyli jak stajemy się oddzielnym bytem.
Można jeszcze bardziej uściślić tę definicję: ludźmi stajemy się w momencie gdy stajemy się ludzcy (no wiecie: miłość, współczucie, zrozumienie i takie tam naiwne emocją podbudowane postawy).
Z tego punktu widzenia, niektórzy umierają nie będąc ani na moment ludźmi.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Cz mar 20, 2008 23:30 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Zdefiniujmy czym jest człowiek zatem.
|
Pt mar 21, 2008 0:21 |
|
 |
hitman
Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47 Posty: 866
|
WIST napisał(a): Zdefiniujmy czym jest człowiek zatem.
Właśnie. To jest dobre pytanie, bez którego dalej się nie pójdzie w tych rozważaniach.
|
Pt mar 21, 2008 0:30 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Ja również tak myśle i zarazem uważam że wszystko robija się o definicje. Przyjmiemy taką, która będzie zgodna z naszymi poglądami i wcale nie uważam aby to było złe patrzenie. Każdy z nas ma jakiś zmysł wedle którego albo chcemy widzieć w tych paru komórkach na samym początku już jakiś zaczyn człowieka, albo widzimy tylko bezwartościową gródkę materii która jest mało istotna. Według mnie zatem do niczego w takiej dyskusji nie możemy dojść, jeśli nie zmienimy naszego myślenia, a zapewne tego nikt nie uczyni. Ale chyba zgodzimy się wszyscy że człowiek to istota na którą patrzymy z różnych punktów widzenia. Te punkty to biologiczny, społeczny, mentalny, prawny, kulturowy i możecie dodać też inne jeśli są. Nie można go zatem sprowadzić tylko do powłoki materialnej, ale też nie można tej powłoki wykluczyć.
Kilka komórek to nie to samo (nie pisze że to nie człowiek) co niemowlę i podobnie niemowlę to nie to samo co dojrzała 35-letnia kobieta, lub dojrzały 35-letni mężczyzna. Co zatem decyduje że na "obiekt" w postaci gródki komórek, niemowlęcia, 35-letniej kobiety, 90-letniego dziadka patrzymy, lub nie patrzymy, jako na człowieka? Przecież każdy z tych czterech wybranych losowo "obiektów" czymś się różni od poprzedniego i następnego w kwestii powyżej wypisanych punktów widzenia, a nieraz na ten sam "obiekt" w różnych środowiskach patrzymy inaczej. Czym jest zatem człowiek?
|
Pt mar 21, 2008 1:29 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Czy nie jest sprawiedliwe i sensowne uznać za początek człowieka moment analogiczny (ale odwrotny) do momentu w którym człowiek się kończy?
Obecnie przyjmuje się że gdy mózg umrze, ustaną jego funkcje myślowe, człowiek zmienia się w zwłoki - i te zwłoki nie mają takich uprawnień jak ludzie.
Skoro tak, to za moment powstania człowieka powinna być uznawana chwila w której płód wykształca mózg i mózg ten zaczyna pracować. Wtedy granice życia człowieka byłyby równo i w taki sam sposób określone.
|
Pt mar 21, 2008 1:34 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Zencognito napisał(a): Czy nie jest sprawiedliwe i sensowne uznać za początek człowieka moment analogiczny (ale odwrotny) do momentu w którym człowiek się kończy?
A jest sensowne i sprawiedliwe uznać, że "ja" w człowieku zanika w chwili gdy "mózg umrze"?
Medycynie znany jest co najmniej jeden przypadek osoby bez mózgu (co wykazała sekcja), która dożyła podeszłego wieku bez szczególnych objawów braku tegoż "myślącego" organu za życia.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Pt mar 21, 2008 9:21 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Co Ty gadasz Stanisławie? Przecież bez mózgu nie możnaby nawet odbierać zmysłów - gdzie słyszałeś o takim przypadku człowieka bez mózgu? W dowcipie o blondynce?
|
Pt mar 21, 2008 9:47 |
|
 |
krystianman
Dołączył(a): Pt mar 21, 2008 8:30 Posty: 409
|
Ja, osobiscie, uwazam, ze człowiek zaczyna swój byt wtedy, kiedy zostaje poczęty. Czyli kiedy już dojdzie do zapłodnienia mamy do czynienia z ciałem ludzkim. To, że nie ma wtedy cech wykształconych oraz części ciała to jest zrozumiałe, przecież rozwój trwa długo, własciwie przez cale zycie. Jednak nie mozna wg mnie przyjac ze byt czlowieka sie zaczyna od chwili urodzenia, poniewaz biorac to pod uwage, nie mialoby znaczenia to ze bylismy w ciele matki, a jednak to jest bardzo istotne.
Niektórzy postrzegaja istote ludzka dopiero wtedy kieyd przyjdzie na swiat i zacznie samodzielnie funkcjonowac (no nie do konca, ale nie bedzie scisle zwiazana z matką), wydaje mi się ze takie postrzeganie jest nieco błędne, bo przeciez przed urodzneiem jest to tez istota ludzka. Nie ma ona zdolnosci ktore sie jeszcze nie wykształciły, ale do tego trzeba czasu.
|
Pt mar 21, 2008 9:53 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: Nie ma ona zdolnosci ktore sie jeszcze nie wykształciły, ale do tego trzeba czasu.
Nikt nie rodzi się ze zdolnością gry na pianinie możemy mieć jakieś bardzo ogólne predyspozycje do określonych zawodów i nie tylko ale to też nie koniecznie w momencie poczęcia...
|
Pt mar 21, 2008 14:52 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Zencognito napisał(a): Co Ty gadasz Stanisławie? Przecież bez mózgu nie możnaby nawet odbierać zmysłów - gdzie słyszałeś o takim przypadku człowieka bez mózgu? W dowcipie o blondynce? Najpierw sam odpowiedz na pytanie. A brzmiało ono: Cytuj: A jest sensowne i sprawiedliwe uznać, że "ja" w człowieku zanika w chwili gdy "mózg umrze"?
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Pt mar 21, 2008 15:24 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Stanisław Adam ma racje i dyskusjach na tematy pokrewne zapewne nie raz używa się właśnie tego przykładu człowieka który urodził się bez muzgu.
|
Pt mar 21, 2008 16:15 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|