Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 08, 2025 13:04



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
 Solipsyzm i istnienie 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post Solipsyzm i istnienie
W dyskusji "Czy wiara stoi w sprzeczności z nauką" w dziale "Wiara a nauka" pojawiły się problemy związane z podstawowymi terminami filozoficznymi, jakie były używane, dlatego powstał ten dział aby wyjaśnić pewne kwestie, głównie terminologiczne, ale także metodologiczne.

Zaczynając od fragmentu z Wikipedii
Wikipedia napisał(a):
Solipsyzm (łac. solus ipse, ja sam) - pogląd filozoficzny głoszący, że istnieje tylko jednostkowy podmiot poznający, cała zaś rzeczywistość jest jedynie zbiorem jego subiektywnych wrażeń - wszystkie obiekty, ludzie, etc., których doświadcza jednostka, są tylko częściami jej umysłu. Za twórcę owego poglądu uważany jest sofista Gorgiasz (ok. 483-375 p.n.e.), który utrzymywał, że:

1. Nic nie istnieje
2. Nawet jeśli coś istnieje, nikt nie mógłby o tym wiedzieć
3. Nawet jeśli ktoś by o tym wiedział, nie mógłby tego nikomu zakomunikować

proponuję, aby byt który

1. Istnieje (cokolwiek by to znaczyło)
2. Można o nim coś wiedzieć (wystarczy, że można wiedzieć o jego istnieniu)
3. Wiedzę, o której mowa w punkcie 2, można przekazać komuś innemu

nazywać bytem "istniejącym poznawalnie", lub "w sposób poznawalny" lub po prostu "poznawalnymi", a "poznawanie" rozumieć jako "zdobywanie wiedzy możliwej do przekazania". Po przyjęciu takich definicji, jasne jest, że ktoś, kto uznaje istnienie bytów poznawalnych, nie jest solipsystą.

Należy tez sprecyzować, czym jest "wiedza" o której tu mowa. Proponuje, aby uznawać za "wiedzę" wszelkie informacje, niezależnie od sposobu ich uzyskania: czy to za pomocą zmysłów, rozumu, intuicji, objawienia czy czego tam jeszcze. Oczywiście, przy takiej definicji, możliwa jest "wiedza błędna" - gdy świadectwo zmysłów, rozumowanie itd. nie dadzą nam prawdziwego obrazu świata.

Chciałbym zauważyć, że przyjęcie solipsyzmu/niesolipsyzmu nie determinuje jeszcze przyjęcia postawy racjonalnej/irracjonalnej; solipsysta wciąż może swoje doznania analizować w sposób logiczny i rozumowy, a uznanie bytów istniejących poznawalnie nie implikuje konieczności użycia logiki i rozumu.

Po tych definicjach, można zadać pytania: czy słuszne jest ograniczenie rozważań tylko do bytów istniejących poznawalnie, czy raczej zajmowanie się bytami niepoznawalnymi ma jakiś sens? Czy byty abstrakcyjne, takie jak np. liczby, są bytami poznawalnymi? Czy (w świetle filozofii chrześcijańskiej) byty takie jak dusza czy Bóg są bytami poznawalnymi? Wreszcie, last but not least czy uprawnione jest twierdzenie, że wszystkie byty poznawalne można poznać metodą naukową?

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Wt lip 01, 2008 11:53
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 18:09
Posty: 1227
Post 
Dwa pytania:

1. Po czym poznam, że coś jest niepoznawalne?
2. Po czym poznam, że nauka pozwala poznać wszystko poznawalne?

_________________
"Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny." (Mt 25,13)


Wt lip 01, 2008 12:26
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: Solipsyzm i istnienie
wieczny_student napisał(a):
Wreszcie, last but not least czy uprawnione jest twierdzenie, że wszystkie byty poznawalne można poznać metodą naukową?


Na moje oko uprawnione nie jest, może jednak ktoś przytoczy przekonujące rozumowanie. Ale, przy założeniu że mogą istnieć byty poznawalne pozanaukowo, rodzi się pytanie o alternatywne metody poznawcze, które pozwalałyby odróżnić "wiedzę błędną" od "wiedzy poprawnej".


Wt lip 01, 2008 12:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post 
snafu napisał(a):
1. Po czym poznam, że coś jest niepoznawalne?

ie spełnia definicji "poznawalnego". Jeżeli o czymś wiemy, że istnieje, to spełnia już punkty 1. i 2. definicji. Problem jest z punktem 3.; bo nawet jeśli komuś powiemy o istnieniu tego czegoś, to wcale nie mamy pewności, ze on posiadł wiedzę, którą chcieliśmy mu przekazać.

snafu napisał(a):
2. Po czym poznam, że nauka pozwala poznać wszystko poznawalne?

Jeżeli jest to możliwe (w co wątpię), to raczej tylko rozumowaniem.

Sweetchild napisał(a):
Na moje oko uprawnione nie jest, może jednak ktoś przytoczy przekonujące rozumowanie.

Według mnie też nie jest. W temacie "Czy wiara stoi w sprzeczności z nauką" sprzeczałem się o to z danbogiem, uzyskując jedynie (a przynajmniej tyle zrozumiałem): "Nauka jest najlepszym algorytmem poznawczym (stwierdzenie jako fakt empiryczny), zatem każda inna metoda musi być uzasadniona naukowo, wszystko więc sprowadza się do nauki". Nie przekonuje to mnie jednak, bo co najwyżej pewnie dałoby się stwierdzić, że "nauka jest najlepszym znanym algorytmem poznawczym".

Tak jak w fizyce buduje się bardziej skomplikowane teorie, które w szczególnych sytuacjach sprowadzają się do prostszych, tak sadzę, że najlepszy algorytm poznawczy powinien się sprowadzać do nauki gdy badany jest świat materialny, ale sam nauką nie jest.

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Wt lip 01, 2008 13:19
Zobacz profil
Post 
a co to znaczy "poznać"??


Wt lip 01, 2008 13:30

Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 18:09
Posty: 1227
Post 
wieczny_student napisał(a):
ie spełnia definicji "poznawalnego". Jeżeli o czymś wiemy, że istnieje, to spełnia już punkty 1. i 2. definicji. Problem jest z punktem 3.; bo nawet jeśli komuś powiemy o istnieniu tego czegoś, to wcale nie mamy pewności, ze on posiadł wiedzę, którą chcieliśmy mu przekazać.


A czy jeśli dogadamy się, że obiekt X nie spełnia definicji "poznawalnego" to wówczas zacznie on spełniać tą definicję?

wieczny_student napisał(a):
Jeżeli jest to możliwe (w co wątpię), to raczej tylko rozumowaniem.


Ale czy jeśli jedynym sposobem poznania tego jest rozumowanie (a nie dowód oparty o naukę) to nie oznacza to, że twierdzenie będzie fałszywe?


Idiota napisał(a):
a co to znaczy "poznać"??


Według mnie "poznać coś" oznacza "uzyskać wiedzę na określony temat która jest prawdziwa".

Tak więc w moim pytaniu:
"Po czym poznam, że coś jest niepoznawalne?"
chodzi o to, skąd będę wiedział, że prawdziwe jest zdanie, że "obiekt X jest niepoznawalny".

_________________
"Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny." (Mt 25,13)


Wt lip 01, 2008 14:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
wieczny_student napisał(a):
Według mnie też nie jest. W temacie "Czy wiara stoi w sprzeczności z nauką" sprzeczałem się o to z danbogiem, uzyskując jedynie (a przynajmniej tyle zrozumiałem): "Nauka jest najlepszym algorytmem poznawczym (stwierdzenie jako fakt empiryczny), zatem każda inna metoda musi być uzasadniona naukowo, wszystko więc sprowadza się do nauki". Nie przekonuje to mnie jednak, bo co najwyżej pewnie dałoby się stwierdzić, że "nauka jest najlepszym znanym algorytmem poznawczym".


Też miałem przyjemność spierać się z danbogiem na podobny temat i doszedłem do zbliżonych wniosków. Muszę jednak przyznać, że w moim odczuciu to danbog jest w konstruktywnej ofensywie, a jego adwersarze (w tym ja) ograniczają się do rozbijania ataków (destrukcja w grze obronnej). Brakuje mi skutecznego kontrataku, czyli przekonującej propozycji metody pozanaukowej, prowadzącej do zdobycia wiedzy poprawnej.


Śr lip 02, 2008 10:04
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn cze 30, 2008 6:15
Posty: 18
Post 
"czucie i wiara silniej mowi do mnie niz medrca szkielko i oko"

wieszcz


Śr lip 02, 2008 10:48
Zobacz profil

Dołączył(a): So cze 14, 2008 12:54
Posty: 189
Post 
nie znam się na filozofii, ale jak ma się do wiedzy filozoficznej wiedza pochodząca z objawienia lub bezpośredniego doświadczenia rzeczywistości? czy bezpośrednie doświadczanie wyklucza wiarę lub czyni ją niepotrzebną?
w którymś miejscu na forum ktoś napisał że wiara to pewność nie poparta doświadczeniem; a co jeśli ktoś ma doświadczenie nie poparte pewnością?

W liceum w ramach zajęć z profilaktyki społecznej dostawaliśmy książeczki w których było o tym że ludzie czerpią poczucie własnego istnienia z różnych źródeł: intelektu, zmysłów, działania, uczuć, wyobraźni, a poza tym niektórzy w pełni odczuwają własne istnienie w samotności, inni wchodząc w interakcje z ludźmi. I o tym że brak poczucia własnego istnienia [co dla większości ludzi jest gorsze od przeżywania najgorszego cierpienia] prowadzi u młodych ludzi do destruktywnych zachowań: [nie po to by się znieczulić, ale odczuć własne istnienie] nadużywania narkotyków, przemocy i agresji, nadużywania seksualności, samookaleczeń, szukania tzw 'mocnych wrażeń' itp. co staje w konflikcie z narzucanymi normami moralnymi i często prowadzi do narastającego poczucia winy lub zupełnego odrzucenia norm społecznych.

Czy można powiedzieć że są różne rodzaje intelektu, związane z różnymi sposobami odczuwania rzeczywistości, istnienia w świecie? Np ktoś kto zna kilka języków i jest tłumaczem symultanicznym może mieć problemy ze zrozumieniem pojęć filozoficznych, ale nie można zarzucić że jest mało inteligentny. Albo artysta wyrażający emocje poprzez swoje ciało czy ktoś biegły w sztuce walki - jemu rozważanie filozoficzne raczej by przeszkadzały, czy nie tak?
Albo nauki ścisłe: filozofom raczej trudno zrozumieć teorię względności, mechanikę kwantową, biologię molekularną czy nawet nowoczesną technikę. I vice versa: naukowcy często obchodzą się bez nadbudówki filozoficznej, posługując się mniej lub bardziej pośrednim sposobem doświadczania rzeczywistości i podporządkowując temu budowane teorie, których w żadnym razie nie absolutyzują.

Czemu więc tak naprawdę ma służyć filozofia humanistyczna?


Cz lip 03, 2008 20:58
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 9 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL