|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 11 ] |
|
Los, Opatrzność, Wola Boża vs Chrystus Wszechświata
Autor |
Wiadomość |
Majkel ze Stalowej
zbanowany na stałe
Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23 Posty: 246
|
 Los, Opatrzność, Wola Boża vs Chrystus Wszechświata
Witam!
Rzadko zaglądam do tego działu, ponieważ mam wielki szacunek do ludzi tutaj dyskutujących. Będę się starał, aby moja wypowiedź była jak najbardziej ścisła i konkretna, oraz zawierała wszystkie potrzebne dowody (być może też niezbędne implikacje).
Wielu ludzi wierzy w przeznaczenie. Różnice wynikają z danej wiary bądź światopoglądu. Spróbujmy to jakoś przedstawić:
1. Ateiści -> los
2. Ateiści naukowi -> prawa mechaniczno-fizjologiczne
3. Protestanci -> Opatrzność
4. Katolicy -> Powołanie lub Wola Boża
5. Teilhardyści - istnienie Chrystusa Wszechświata
Nie bez powodu podkreśliłem ostatnią, w zasadzie najmniejszą grupę społeczną w obrębie chrześcijan. Sam jestem teilhardystą. Spróbujmy teraz przeanalizować kolejno każdy z wyżej wymienionych elementów teleologii religijnej.
Los jest niczym innym, jak teorią chaosu. O losie mówią najczęściej ludzie powszedni. Należą do miasta. Nie mają pojęcia o wyższych czynnikach... nie mają czasu na rozpatrywanie tego typu spraw. Są sprawy poważniejsze. Los jest w ich rozumieniu zbiorem pewnych stereotypów historyczno-kulturowych. Mówi się o losie żołnierza, urzędnika, nauczyciela czy poety. Jest to najbardziej ziemski wymiar usprawiedliwienia rzeczywistości.
Prawa mechaniczno-fizjologiczne, w przeciwieństwie do losu, odznaczają się dużym obiektywizmem. Nie ma tutaj miejsca na historię czy kulturę - raczej każde zdarzenie trzeba tłumaczyć w sposób strukturalny. Trzeba badać właściwości materii, aby dojść do "fenomenu". Jest to póki co najlepszy oręż w ręku ateistów i trudny do pokonania przez większość chrześcijan.
Opatrzność jest to dostrzegalna empirycznie i faktograficznie pomoc Boga transcendentnego w kształtowaniu się życia człowieka. Opatrzność to nic innego jak namacalny znak Bożej opieki. My oczywiście robimy co chcemy - ale gdy zajdziemy za daleko, Bóg jest zmuszony dać nam odpowiedni drogowskaz i przede wszystkim musi uratować nas od śmierci.
W przypadku Opatrzności możemy uznać, iż stosunek pomiędzy Bogiem a człowiekiem jest partnerski - my robimy to, co jest zgodne ze światem, Bóg natomiast pomaga nam w rzeczach niezbędnych typu: życie, praca, znajomości.
Powołanie lub Wola Boża - to wyższy poziom wtajemniczenia. Nie ma tutaj już takiej swobody jak w przypadku Opatrzności, lecz potrzeba dużego wysiłku duchowego aby odkryć swoje powołanie. Wola Boża jest według katolików najlepszym projektem dla nas - i jest raz na zawsze, to znaczy, że jak raz katolik odkryje powołanie czy też rozpozna wolę Boga, to nie ma już innego wyjścia, no chyba że chce sprzeciwić się tej Woli.
Chrystus Wszechświata - katolicy, którzy znają historię naturalną kosmosu widzą w nim ukrytą dążność. Widzą istnienie jakiejś siły. O ile cała poprzednia reszta mówi o swojej wierze tylko w odniesieniu do świata ludzkiego, o tyle my - teilhardyści, rozciągamy całość działania Boskiego na całość Wszechświata i zawartej w jego treści ewolucji. Bliski nam jest franciszkanizm, jeszcze bliższy - humanizm. My wiemy, że jesteśmy (Homo Sapiens) główną osią jakiejś ewolucji kosmicznej i wiemy, że cała historia naturalna i ludzka ma sens. Tę Boską działalność odczytujemy w sposób ścisły i logiczny - dlatego mówimy o Chrystusie Wszechświata jako o logice i dynamice Rzeczywistości. Tutaj Bóg mówi do nas zawsze i wszędzie i poprzez wszystko. Nie jest to panteizm, choć uznajemy fizyczne oddziaływanie Chrystusa Wszechrzeczy. Dlatego też nasze pojęcie Chrystusa nie jest na zasadzie prawno-jurydycznej, lecz hiperfizycznej. To, czego nie umiemy odczytać w perspektywie ludzkiego rozumu, przekładamy na Logikę najwyższą, Która jest Sensem.
Według nas - teilhardystów, każdy człowiek jest bardzo konkretną cząstką Całości. Bardzo konkretną, to znaczy posiadająca konkretne właściwości, cechy charakteru i swoisty system zachować. Najbliższa jest właśnie nam idea Ciała Chrystusowego, ponieważ dopiero z perspektywy globalnej widzimy wartość całej ewolucji i wiemy, że z tego wszystkiego ma powstać realne i fizyczne, a jednocześnie zwarte w sobie SuperCiało ziemskie. Rzadko mówimy o moralności - częściej o potrzebach ewolucyjnych. Znamy wartość badań naukowych i odkryć technologicznych. Pragniemy wszystko zrobić dla dobra ogólnoziemskiej świadomości, ponieważ wiemy, że we wszystkim jest Chrystus.
Dlatego też wydaje mi się, że nasza wiara jest najbardziej ekonomiczna i racjonalna.
|
Śr paź 08, 2008 13:36 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
przeczytałem zdanie po zdaniu, myśląc nad kazdym 2 razy.
Mam 2 pytania.
Cytuj: Tę Boską działalność odczytujemy w sposób ścisły i logiczny - dlatego mówimy o Chrystusie Wszechświata jako o logice i dynamice Rzeczywistości.
w sposób "scisły i logiczny" czyli skąd i jak ?
Nie rozumiem kompletnie tego pojecia "Chrystusa Wszechświata"
Mamy naszą galaktykę, w której znajduje sie nasz układ słoneczny
jak i miliardy innych "układów" w których z kolei jak tego dowodzą
badania na przestrzeni ostatnich kilkudziesieciu lat, znjajdujuą sie tez planety.
Czy typu ziemskiego, z atmosferą, życiem etc to gdybanie, a jesli nawet są to Powiedz mi jedno: po co w to mieszać Chrystusa ? i nazywac go Chrystusem wszechswiata  skoro tak na prawdę nie wiemy co tam jest i kto jest za to odpowiedzialny
PS
jakoś strasznie mało informacji na necie o "Teilhardystach"
|
Śr paź 08, 2008 14:19 |
|
 |
Majkel ze Stalowej
zbanowany na stałe
Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23 Posty: 246
|
Najpierw: wszechświat nie oznacza prymitywnego kosmosu i gwiazdeczek z księżycem zawieszonymi na nieboskłonie. Taka wizja pasuje tylko do teledysku "Talk" Coldplay za co i tak mają u mnie wielkie uznanie.
pamiętaj, że Wszechświat był o wiele wcześniej niż Majkel ze Stalowej i 20 Cze... nie mów więc, że dla Ciebie wszechświat to tylko galaktyki. One też nie są wieczne. Wszechświat to po prostu wszystko, rozumiesz?
Chrystus Wszechświata to antagonizm Jezusa z Nazaretu i jednoczesna prawda o tym Jezusie. Najpierw był Chrystus Wszechświata, czyli po prostu Logos (Słowo), i to Słowo wynurzyło się z materii ziemskiej do momentu narodzin Jezusa. W Jezusie Słowo osiągnęło tożsamość z materią. Czy to takie trudne? A skoro Jezus wniebowstąpił, to wcale nie ma Go "gdzieś" tam, lecz Jego ciało zstąpiło we wszechświat. To trochę inne znaczenie.
Pytałeś jak odkrywamy Chrystusa Wszechświata? Otóż poprzez następujące po sobie sukcesy czasoprzestrzeni. Jeśli się nie mylę, to samo bada zwykła historia naturalna. Ale my bierzemy to na serio - naukowcy zaś nie.
|
Śr paź 08, 2008 15:47 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Majkel, mam pytanie: gdzie w Twoim modelu znajduje się Bóg ?
|
Śr paź 08, 2008 16:37 |
|
 |
Majkel ze Stalowej
zbanowany na stałe
Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23 Posty: 246
|
Wygląda na to, że muszę przypomnieć strukturę mojej wiary.
Otóż według mnie, nie istnieje w ogóle coś takiego jak jaźń ludzka. Dla mnie istnieje tylko świadomość Chrystusa Wszechświata, która się tylko ubiera w konkretne otoczki kosmiczne, stając się tym samym osobami (jednostkami ludzkimi). Świadomość Chrystusa Wszechświata jest także świadomością ślimaczka czy żaby, pieska czy kotka. Jest to w dalszym rozumieniu po prostu świadomość życia, lub ściślej - samo życie.
Chrystus Wszechświata jest ogólnie rzecz biorąc Słowem - Logosem, czyli Planem lub Oprogramowaniem Wszechświata. Twórcą tego Oprogramowania jest sam Bóg. Według mnie nikt nie pojmie, Kim jest Bóg i jak działa lub myśli. Jest On w 100% transcendentny. Mamy do Niego dostęp tylko przez Świadomość Chrystusa (świadomość kosmiczną), a to z kolei wymaga usunięcia z naszego myślenia wszelkich granic typu: ja-ty, moje ciało-twoje ciało, dobro-zło, niebo-ziemia.
Jest to istota "grzechu Adama". Chrystus w Jezusie zmienił myślenie Adama poprzez zniesienie granic pojęciowych. Czy ktoś mnie dobrze rozumie?
Adam zaczął nazywać rzeczy i wytyczać im granice, bo tak mu kazał Bóg. W końcu z tego wszystkiego stał się powodem grzechu poznania dobra i zła. Chrystus w Jezusie zniósł granice - nie ma przyjaciela i nieprzyjaciela, żyda i poganina, złego i dobrego. Jezus pił z celnikami i grzesznikami, a to oznacza zniesienie barier.
Osiągamy świadomość Chrystusa, gdy przestajemy myśleć że "ja" to coś ukrytego pod skórą. Przestajemy w końcu przejmować się tym, że "ja" to nie inni ludzie. Świadomość Chrystusa to świadomość Jedni, owego Niepodzielonego według Kena Wilbera.
To jedność z Całym Wszechświatem.
|
Cz paź 09, 2008 7:36 |
|
|
|
 |
Sareneth
Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56 Posty: 1927
|
Teraz niech każdy napisze o tym, w co wierzy ze szczegółami. kiedy dojdziemy do wiary w drzewo?
_________________ ...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...
...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...
|
Cz paź 09, 2008 13:22 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
powiem prosto z mostu
pojęcie CHRYSTUS WSZECHSWIATA nie ma dla mnie sensu, podobnie jak struktura całej tej wiary.
chciałbym zeby napisał tu ktoś coś mądrego, z wierzących, np wist, albo szumi.
|
Cz paź 09, 2008 13:28 |
|
 |
Majkel ze Stalowej
zbanowany na stałe
Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23 Posty: 246
|
zawsze, gdy czyjaś wiara wymyka się strukturalnemu dogmatowi, jest skazywana na śmierć. Czy ja nawracam? Wierzta w co chceta!
Moja wiara jest cudowna. Tak jak Człowiek, Który jest Jej Autorem... cudowny Ojciec Piotr Teilhard...
|
Cz paź 09, 2008 13:59 |
|
 |
Sareneth
Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56 Posty: 1927
|
Tak Majkelu. Ty próbujesz nawracać. Próbujesz wmówić wsystkim, że twoja wiara (sekta) jest najlepsza ze wszystkich. Z jakiego powodu?
_________________ ...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...
...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...
|
Cz paź 09, 2008 18:30 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
 Re: Los, Opatrzność, Wola Boża vs Chrystus Wszechświata
Majkel ze Stalowej napisał(a): Osiągamy świadomość Chrystusa, gdy przestajemy myśleć że "ja" to coś ukrytego pod skórą. Przestajemy w końcu przejmować się tym, że "ja" to nie inni ludzie. Świadomość Chrystusa to świadomość Jedni, owego Niepodzielonego według Kena Wilbera.
Widzę w tym pewne podobieństwa do buddyjskiej Nirwany lub Oświecenia, a Teilhard podstawił pod tą filozofię (wschodu) pewne symbole chrześcijańskie. Chrystus to właśnie takie oświecenie, wspólna płaszczyzna gdzie na drodze ewolucji uzyskujemy zjednoczenie z ciałem Chrystusa, a więc Chrystus to nie tylko imię własne historycznego Jezusa ale przede wszystkim zjednoczenie z Bogiem a właściwie nie tyle z Bogiem ile pewien etap na drodze do pełnej jedności. Jest to ta płaszczyzna gdzie przestaje działać prawo karmy (przyczynowości) i związane z tym wygaśnięcie reinkarnacji.
Świadomość Chrystusowa to nic innego jak Oświecenie, częściowe (niepełne) zjednoczenie z Bogiem, albo jak piszesz - świadomość tego, że wszystko jest Jednością, bo wszystko wyszło, (wyemanowało) z Boga i w sensie absolutnym (bezwzględnym) jest Nim samym.
Taka filozofia nadosobowa 
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Cz paź 09, 2008 21:08 |
|
 |
KamiZelka
Dołączył(a): Wt maja 29, 2007 20:53 Posty: 156
|
Cytuj: Moja wiara jest cudowna.
Bo jest chrześcijańską wersją hinduskiej Adwajty. Poczytaj trochę o hinduskiej filozofii, a zrozumiesz o czym mówie. Niemniej jednak z mojej perspektywy jesteś przedstawicielem najlepszej odmiany chrześcijaństwa i w pełni rozumię twój zachwyt.
_________________ www.napoziomie.pl
|
Cz paź 09, 2008 22:53 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 11 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|