idealista-sceptyczny metafizyk
Nie chciałbym streszczać jakiś analiz ujawniających w rezultacie bezsilność filozofii Kołakowskiego bo nie znam jego filozofii, i nie chcę poznawać.
Jestem metafizykiem a filozofia, przez dwa i pół tysiąca lat nie potrafiła odpowiedzieć na żadne pytanie, więc ja również nie odpowiem Ci na nie.
Niemniej jednak tezę o jego substancjalności podważyli już ludzie Oświecenia, wystarczy przypomnieć Hume’a, a także ci, którzy jak Husserl widzieli w nim podmiot poznawczy, przejrzystą dla siebie świadomość, zawieszając jego istnienie.
Idealista to co prawda człowiek kierujący się w postępowaniu wzniosłymi zasadami, stawiający przed sobą szlachetne cele, zdolny do poświęceń dla dobra ogólnego,ale wyobrażający sobie świat lepszym niż jest w rzeczywistości. To marzyciel z krainy iluzji.
Kołakowski przyjął stanowisko bliskiego i współczującego obserwatora wiary chrześcijańskiej.
Wszystkie jego etykietki są zwodnicze, próba zaś podporządkowania myśli Kołakowskiego jakiemuś jednemu i jednoznacznemu określeniu jest zgoła nierozsądna i z charakterem tej myśli niezgodna.
Ja osobiście próbuję być metafizykiem,zaś Kołakowski to sceptyczny metafizyk.
Jako filozof wciąż wokół metafizyki krąży, bo to ona stanowi sam rdzeń filozoficznego myślenia. Mało kto jednak dokonał tak głębokiej jej destrukcji, obnażając wszystkie nieuprawnione uroszczenia:
-że tylko ona jest władna przeniknąć to, co jest prawdą, a co fałszem, rzeczywistością lub pozorem, co stanowi o pewności wiedzy ludzkiej, źródle dobra i zła i czym jest samo „jest” jako takie. Tymczasem wszędzie tam, gdzie tylko podejmiemy owe najistotniejsze pytania, stajemy wobec nierozwiązywalnych sprzeczności, odbierających sens analizom.
Każda z obranych jego dróg prowadzi bądź do zaprzeczenia tez wyjściowych, bądź do absurdu. Niekiedy rozpętuje się prawdziwy „horror metafizyczny”. Gdy bowiem wreszcie metafizyka odnalazła źródła pewności w bycie dwóch „rzeczywistości ostatecznych”, tj. w Bogu i we mnie samym, czyli w „Ja”, owe byty na skutek kolejnych ich określeń, coraz wnikliwszych analiz dokonywanych przez rozmaitych myślicieli, obrócają się w nicość.
Jego absurdy:
Cytuj:
„Absolut który miał wyjaśnić sam akt istnienia, redukuje się, w wyniku własnej doskonałości, do nieistnienia"
„Skoro więc Absolut, jak czas - jego wróg wciąż żywy, choć pokonany - nie poddaje się pojęciowej redukcji do czegokolwiek innego, to imię jego, o ile je ma, Nic.
Tak to jedno Nic wybawia drugie Nic od jego Nicości”.