Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt kwi 26, 2024 0:32



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 49 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
 Czy można udowodnić istnienie krzesła? 
Autor Wiadomość
Post Czy można udowodnić istnienie krzesła?
Czy można udowodnić istnienie krzesła?

Cały wywód przeprowadził (ja go tylko zebrałem) ktoś kto się na katolik.pl podpisuje jako Pan Gąsienica. Mnie się wydaje to ciekawe, więc zebrałem w całość.
Postaram się też bronić tego wywodu do upadłego. Zobaczymy co z tego będzie :>


Czy można udowodnić istnienie materii? Nie można... podobnie jak nie można udowodnić istnienia krzesła. Wymagałoby to udowodnienia twierdzenia: "Zmysły poprawnie informują mnie o rzeczywistości", co jest niemożliwe. Mogą spójnie okłamywać.
Mało zdrowo rozsądkowe? No cóż... wg Einsteina "Zdrowy rozsądek to zbiór przesądów i uprzedzeń, nabytych w wieku do lat 10".

Jakby nie patrzeć wpadłoby się tu w błędne koło:
- Przyjmuje świadectwo zmysłów, bo tak mówi mi zdrowy rozsądek.
- A co to jest zdrowy rozsądek?
- Zdrowy rozsądek jest to coś, dzięki czemu przyjmuję świadectwo zmysłów

Nie chodzi o to, że zmysły ulegają np. iluzjom, ale o to, że jesteśmy od nich uzależnieni i wszelka nasz analiza rzeczywistości na nich się opiera. Co sprawdzisz, skoro i tak wynik odczytasz zmysłami, które mogą okłamywać.
Nie chodzi mi o to, że twierdzę, że krzesło nie istnieje, ale o to, że nie można udowodnić, że jednak istnieje, bo zawsze trzeba się odwołać do zmysłów, którym trzeba zaufać.
To, że zmysły dają jakąkolwiek wiedzę o rzeczywistości to tylko założenie praktyczne, a nie wynik czegokolwiek. To tylko aksjomat, bo jeśli się go nie przyjmie, to nie można dalej już nic badać. Niemniej nie da się udowodnić, że "Zmysły poprawnie informują mnie o rzeczywistości".

Jedyne czego może możesz być pewny to Twoje własne istnienie, wychodząc z rozumowania 'myślę więc jestem'. W żaden sposób jednak nie stwierdzisz, czy Twoje zmysły nie oszukują Ciebie. Pewności, że jest w ogóle komu cokolwiek udowadniać nie masz, bo nie możesz nie tylko udowodnić, czy krzesło istnieje, ale też czy inni ludzie istnieją czy nie. Możesz w to jedynie wierzyć, co jest założeniem praktycznym.
Możesz się znajdować w łapach jakiejś potężnej Istoty (wcale niekoniecznie Boga), albo lub na przykład w łapach szalonych naukowców. Nie podobającym mi się obrazem tego problemu jest opowiastka z filmu "Matrix". "Matrix" dodatkowo pokazuje model, gdzie zmysły wielu osób w sposób spójny są okłamywane.
Oczywiście możesz się odwołać do zdrowego rozsądku, który wg Einsteina jest zbiorem przesądów i uprzedzeń, nabytych w wieku do lat 10.

Można dowodzić jakie są właściwości tego zjawiska jakim jest krzesło w oparciu o szereg aksjomatów, logikę i aparaturę naukową, ale nie można się wypowiedzieć w kwestii istnienia bądź nieistnienia krzesła.
Można się z tym nie zgadzać i wtedy być jak Alicja w Krainie Czarów. Nic (powtarzam: Nic, Nic, Nic) nie wiemy o tym, czy zmysły nas poprawnie informują o rzeczywistości czy nie.
Kiedy śnimy dostrzegamy obrazy, słyszymy dźwięki, dotykamy, a nawet ucinamy sobie całkiem sensowne dyskusje. Wydaje się być wtedy wszystko racjonalne. Tak jak i teraz się to wydaje.
Można zawsze zachowywać się jak Alicja w Krainie Czarów i się nie zgadzać z tym. Może nasze obecne istnienie jako człekokształtnych ssaków nie ma charakteru jaki mu przypisujemy, a kiedy się obudzimy będziemy Szachowymi Królami.

W 'Alicja po tamtej stronie lustra' Lewis Carroll napisał(a):
(...) Wzięli Alicję za ręce i zaprowadzili do śpiącego Króla.
- Wzruszający widok, nieprawdaż? - rozczulił się Tralabum.
Alicja nie umiała szczerze przyznać mu racji. Skulony pod drzewem Król miał na głowie długą, czerwoną szlafmycę z pomponem i wyglądał raczej jak kupka pomiętych szmat. W dodatku chrapał przeraźliwie głośno.
- On się kiedyś dochrapie biedy! - stwierdził Tralabum.
- Prędzej złapie katar od leżenia na mokrej trawie - zauważyła Alicja, która była bardzo rozsądną dziewczynką.
- Coś mu się śni - powiedział Tralabim. - A wiesz co?
- Tego nikt nie zgadnie - odparła Alicja.
- A ja wiem! - pochwalił się Tralabim, klaszcząc w dłonie. - Ty mu się śnisz! A wiesz, gdzie będziesz, kiedy przestaniesz mu się snić?
- Tu, gdzie jestem, też pytanie! - wzruszyła ramionami Alicja.
- Akurat! - skrzywił się pogardliwie Tralabim. - W ogóle cię nie będzie! Bo istniejesz tylko na niby, w jego śnie!
- Gdyby ten oto Król obudził się - rzekł z namaszczeniem Tralabum - zniknęłabyś natychmiast, jakby ktoś zdmuchnął świeczkę.
- Nieprawda! - obraziła się Alicja. - A poza tym, jeżeli ja istnieję tylko w jego śnie, to gdzie wy istniejecie, jeśli wolno wiedzieć?
- Tamże - odparł Tralabum.
- Tamże samże! - zawołał Tralabim.
- Ciszej! - upomniała go Alicja. - Nie hałasujcie tak, bo go obudzicie.
- Akurat ty nie powinnaś się wypowiadać w sprawie budzenia go - zauważył Tralabum. - Istniejesz przecież tylko w jego śnie. Dobrze wiesz, że nie jesteś prawdziwa.
- Jestem prawdziwa! - zaprotestowała Alicja i rozpłakała się.
- Szkoda łez - burknął Tralabim. - I tak nie staniesz się od tego prawdziwsza, a poza tym nie ma powodu.
- Gdybym nie była prawdziwa - chlipnęła Alicja, jednak śmiejąc się przez łzy, bo wszystko to razem było bardzo śmieszne - to moje łzy nie byłyby mokre.
- Chyba nie sądzisz, że to prawdziwe łzy? - przerwał jej pogardliwym tonem Tralabum.


Cóż to byłby za sceptyk, który nie byłby gotów zwątpić we własne zmysły...
Skoro jednak o rzeczywistości pewnej wiedzy nie posiadamy, to pozostajemy na bardzo podstawowym etapie - aksjomaty są jednak do czegoś potrzebne.
Możesz oprzeć się na zdrowym rozsądku, który jak już pokazałem jest tu żadnym kryterium oceny. Zdrowy rozsądek ma pierwsza lepsza gosposia domowa i się nim kieruje. Tam jednak, gdzie ów zdrowy rozsądek kłóci się z logiką, ten pierwszy ustępuje logice. W tym problemie każdy widzi, że logicznie nie posiadamy wiedzy pewnej o otoczeniu (i to nie tylko w sensie, że nauka nie ukończyła dzieła, ale że nie ma dowodu, że nie "śnimy", a badamy tylko rzeczywistość tego "snu"), a nauka bada jedynie świat zjawisk i fenomenów nam dany, o którego naturze bytu jednak nie możemy się wypowiedzieć.
Wiara to przyjęcie tezy nie mającej dowodu.
Wiara w Boga jaką posiada wielu ludzi jest świadomym założeniem bez dowodu (chyba że ktoś miał poznanie mistyczne) - mówimy, że wierzymy, a nie że wiemy. Natomiast przekonanie, że "Zmysły poprawnie informują mnie o rzeczywistości" jest nie tylko wiarą, ale też niezwykle często wiarą nieuświadomioną. Taki człowiek sądzi, że jego wiara jest oczywista i daje jej w istocie rangę wiedzy. Wierzy zaś tak, bo się tu urodził, pośród wielu ludzi, którzy tę wiarę nieuświadomioną podzielają.
Nie neguję istnienia krzesła, a jedynie pokazuję, że nie można udowodnić jego istnienia.
Jeśli zaś ktoś się upiera, że skoro on wierzy, że istnieje krzesło, to krzesło istnieje, to równie dobrze ja mogę powiedzieć, że wierzę że istnieje Bóg, więc Bóg istnieje. Doprawdy wielką moc byśmy oboje posiadali. Z samego faktu wiary, byty zaczynają istnieć.
Pójdźmy z prezentacją tego problemu dalej.
Nie wiemy więc czy coś istnieje. Możemy sobie tylko wierzyć, zakładać lub chcieć. Skoro już wiemy, że o rzeczywistości NIC nie wiemy, to stajemy przed problemem, które obiekty przyjąć do wiadomości, a które nie. Musimy więc określić do tego kryterium.

Mamy obiekty:
PTR (tu każdy wstawia Sam Siebie); osoby, które kochamy; inni ludzie; ludzie z naszych snów; kamień; Bóg; gwiazdy; drzewo; krasnoludki; Kapitan Planeta; klawiatura
Pytanie:
Istnienie których z powyższych obiektów ZAKŁADASZ (czyli już nie trzeba dowodzić) i DLACZEGO (czyli trzeba podać kryterium)?

Wielu przyjmie za kryterium zdrowy rozsądek, czyli założy istnienie TYLKO TYCH bytów, które są postrzegane zmysłami. Z powyższej listy wybiorą zatem:
samego siebie; ukochane osoby (żyjące); innych ludzi (na tym świecie); ludzi ze snów chyba nie, prawda?; kamień; gwiazdy; drzewo; klawiatura

No i świetnie. Ja mam jednak inne kryterium.

- zakładam sobie przy przyjmowaniu do wiadomości istnienia bytów stosować zasady logiki (oczywiście jest to założenie wzięte z kosmosu, bo co ma logika do rzeczywistości, ale tak sobie zakładam i już :D )
- przyjmuję istnienie tylko tych bytów, które są mi do czegoś POTRZEBNE
- przyjmuję istnienie tylko tych bytów, których istnienia CHCĘ (pragnę)

Z wyliczanki wybrałbym więc:
PTR; ukochane osoby (niekoniecznie żyjące na tym świecie); innych ludzi (nie tylko na tym świecie); kamień; Bóg; gwiazdy; drzewo; klawiatura
Oczywiście jestem świadomy, że te moje niby - kryteria to zwykłe, ordynarne chciejstwo, wiara i rojenia czystej wody. Problem w tym, że TWOJE RÓWNIEŻ i niestety tylko na chciejstwa jesteśmy w tym konkretnym temacie skazani. Nasze oba kryteria są skrajnie SUBIEKTYWNE, tyle, że ja nie czynię próby uniwersalizacji mojego, nie nazywam go "zdrowym rozsądkiem" i nie boleję nad tym, jak mało ludzi moje kryterium podziela.

Jakie argumenty przedstawi więc druga strona?
- Pierwszy argument jest taki, że na przyjęcie kryterium "zdrowego rozsądku" jesteśmy "skazani", bo inaczej będziemy "bezradni". Ja tam z moim kryterium jakoś się "bezradny" nie czuję :) . A ktoś inny może wymyśli jeszcze jakieś Swoje, o wiele lepsze od naszych obu razem wziętych i zapewne On także "bezradny" nie będzie.

- Drugi argument jest taki, że zmysły ma każdy. No pewnie, że ma każdy, ale potrzeby i pragnienia także ma każdy (patrz moje kryterium)

- Kolejne argumenty opierają się głównie na dodawaniu różnym innym teoriom (o których wiemy już, że są tak samo dobre jak ta o obiektywnym istnieniu materii) różnych przymiotników, typu: "pokrętne", "śmieszne" itp. W opozycji zaraz zostaje wysunięta Drugiej strony teoria, która "śmieszna" ani "pokrętna" nie jest. Na te argumenty nie znajduję odpowiedzi, bo one jakoś za mało ścisłe dla mnie są...

Zaś moje argumenty:
Argumenty moich przeciwników wypływają ze "zdrowego rozsądku". Naturalnym jest więc dociekanie, czym ów zdrowy rozsądek jest (chyba, że ktoś przyzna, że jest to tylko pojęcie pierwotne). Tak czy inaczej zostaje "zdrowy rozsądek" skazany na takowe błędne koło:
- Przyjmuje świadectwo zmysłów, bo tak mówi mi zdrowy rozsądek.
- A co to jest zdrowy rozsądek?
- Zdrowy rozsądek jest to coś, dzięki czemu przyjmuję świadectwo zmysłów
"Zdrowy rozsądek" nie jest pojęciem obiektywnym (vide definicja Einsteina: "Zdrowy rozsądek to zbiór przesądów i uprzedzeń, nabytych w wieku do lat 10").

Ponadto zauważmy też, że pomiędzy naszymi stanowiskami nie ma symetrii. Zwolennicy zdrowego rozsądku uważają, że ludzie powinni się tym kryterium kierować i uważają, że tkwi w nim "coś więcej" niż zwykła wiara i chciejstwo, a ja jestem świadom, że moje na niczym się nie opiera i wzięte jest z kosmosu i co najwyżej mogę dzielić się świadectwem swojej wiary.

Pozdrawiam :)


Cz lis 18, 2004 13:22
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lis 11, 2004 0:53
Posty: 115
Post 
biale jest biale

czarne jest czarne

bede bronil tej tezy do upadlego

nawet jesli ona niczego nie zmienia, niczego nie wnosi, nic nie daje

_________________
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
http://www.apocalypsecartoons.com/fathe ... 1/ft1.html


Cz lis 18, 2004 14:13
Zobacz profil
Post 

Cieszę się, że się ze mną zgadzasz, skoro uważasz, że to co ja bronię jest równie oczywiste jak to, że białe jest białe, a czarne jest czarne. :)

A co ma dawać? Nauka bada świat zjawisk, więc coś to konkretnego daje -- masz komputer przed sobą i zmywarkę w kuchni. O takie rezultaty Ci chodzi?



Cz lis 18, 2004 14:22
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lis 11, 2004 0:53
Posty: 115
Post 
nie bardzo rozumiem, jak ustalanie faktow ma sie do wiary/niewiary

ale pewno ma, skoro ten post i w ogole

_________________
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
http://www.apocalypsecartoons.com/fathe ... 1/ft1.html


Cz lis 18, 2004 14:29
Zobacz profil
Post 

Wstępnie chodzi o to, że nie ma dowodu na to, że zmysły dają nam prawdziwą wiedzę o rzeczywistości.


Cz lis 18, 2004 14:55
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
I ten oczywisty banał ma być wielkim odkryciem ? Wydawało mi się, że wyszliśmy już z piaskownicy ... ;]


Cz lis 18, 2004 17:39
Zobacz profil
Post 
Cieszę się, że właśnie Ty, tak często czujący się mądrzejszym z faktu bycia ateistą, niźli wierzący w Boga, tak chętnie przyznajesz mi rację.


Cz lis 18, 2004 18:50

Dołączył(a): N wrz 26, 2004 20:05
Posty: 99
Post 
PTRqwerty napisał(a):

Wstępnie chodzi o to, że nie ma dowodu na to, że zmysły dają nam prawdziwą wiedzę o rzeczywistości.

A co nam daje prawdziwą wiedzę o rzeczywistości ?
Wiara ?

_________________
Ciemność widze ...


Cz lis 18, 2004 21:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
PTR, brak pewności co do czegokolwiek jest cechą ludzkiej rzeczywistości i każdy nieco bardziej rozgarnięty człowiek zdaje sobie z tego sprawę. To właśnie w ucieczce od tej prostej prawdy ludzie stworzyli "wiarę". Bo są tylko dwa wyjścia, akceptacja albo ucieczka.
Nigdy nie zrozumiem chyba twojego toku rozumowania i podstaw do wyciąganych przez ciebie wniosków ale tak już chyba musi być ... ;]


Cz lis 18, 2004 21:45
Zobacz profil
Post 
KeyMaker napisał(a):
A co nam daje prawdziwą wiedzę o rzeczywistości ?
Wiara ?

Przekonanie o tym, że "Zmysły poprawnie informują mnie o rzeczywistości" to również wiara, bo udowodnić się tego twierdzenia nie ma.
Próbuj ;-)

PugCondoin napisał(a):
PTR, brak pewności co do czegokolwiek jest cechą ludzkiej rzeczywistości i każdy nieco bardziej rozgarnięty człowiek zdaje sobie z tego sprawę. To właśnie w ucieczce od tej prostej prawdy ludzie stworzyli "wiarę". Bo są tylko dwa wyjścia, akceptacja albo ucieczka.

A co jest w Twoim stwierdzeniu "rzeczywistością"? To co widzimy? Możesz udowodnić, że krzesło istnieje? Próbuj ;-)
Uważasz, że Bóg nie istnieje? Że to tylko "ucieszka" ? Stwierdzając, że to "ucieczka" uznajesz milcząco, że wiara w Boga nie jest prawdziwa. Jakimi kryteriami to uznajesz? Zdrowym rozsądkiem? Zdefiniuj go.
Wg Einsteina "Zdrowy rozsądek to zbiór przesądów i uprzedzeń, nabytych w wieku do lat 10".
Jakby nie patrzeć wpadłoby się tu w błędne koło:
- Przyjmuje świadectwo zmysłów, bo tak mówi mi zdrowy rozsądek.
- A co to jest zdrowy rozsądek?
- Zdrowy rozsądek jest to coś, dzięki czemu przyjmuję świadectwo zmysłów


Cz lis 18, 2004 22:24

Dołączył(a): N wrz 26, 2004 20:05
Posty: 99
Post 
Można sobie wmawiać, że to co widzimy, czujemy, badamy nie istnieje, ale po co ?
Jaki w tym sens ?
Możesz oczywiście przyjmować za prawdziwe niesprawdzalne teorie, ale po co ?
Każdy lubi fantazjować, ale to jeszcze nie znaczy że coś z tego wynika ...

_________________
Ciemność widze ...


Pt lis 19, 2004 0:36
Zobacz profil
Post 

KeyMakerzep a gdzie wyczytałeś, że ja twierdzę, że to wszystko co widzimy nie istnieje? Ja piszę, że nie można udowodnić, że to istnieje, a to zupełnie co innego.
Oczywiście możesz przyjmować za pewne, że to istnieje i nadawać swej pewności rangę wiedzy, ale nie zmieni to faktu, że wiedzą to nie jest, bo nie możesz udowodnić twierdzenia "Zmysły poprawnie informują mnie o rzeczywistości".
Każdy może mieć zdrowy rozsądek. Pani Helcia z trzeciego piętra również posiada zdrowy rozsądek i się nim kieruje. Tam jednak, gdzie zdrowy rozsądek kłóci się z logiką, ten pierwszy ustępuje miejsca logice.
Jest logiczne, że nie możemy udowodnić istnienia krzesła. Uważasz inaczej, to próbuj, ale stosuj się do jedenastego przykazania Bożego: "Nie ustawiaj swego rozmówcy na pozycji dla siebie wygodnej"
Ja nie twierdzę, że krzesło nie istnieje, ale że nie można udowodnić, że istnieje.
Wiem oczywiście, że urodziłeś się w kulturze w której jest dość popularna wiara, że to co widzimy ponad wszelką wątpliwość istnieje. Jak widzę nawet nigdy nie wątpiłeś w tą jakże popularną wiarę.


Pt lis 19, 2004 9:23

Dołączył(a): N wrz 26, 2004 20:05
Posty: 99
Post 
PTRqwerty napisał(a):
KeyMakerzep a gdzie wyczytałeś, że ja twierdzę, że to wszystko co widzimy nie istnieje? Ja piszę, że nie można udowodnić, że to istnieje, a to zupełnie co innego.

Rozumiem, ale jeżeli tak stawiasz sprawę to nie ma o czym rozmawiać.
Szczególnie, że nie wiem jakiemu celowi ma to fantazjowanie służyć.
PTRqwerty napisał(a):
Wiem oczywiście, że urodziłeś się w kulturze w której jest dość popularna wiara, że to co widzimy ponad wszelką wątpliwość istnieje. Jak widzę nawet nigdy nie wątpiłeś w tą jakże popularną wiarę.

Mylisz się.
To jest bardzo atrakcyjny temat. Lubię fantazjować ale nic z tego fantazjowania nie wynika.
Mała próbka:
Jeżeli rzeczywistość, którą obserwujemy czujemy, badamy jest jedynie wygenerowana w naszym mózgu to w takim razie w jakiej rzeczywistości jest generowana ? Skąd pewność, że ta rzeczywistość bis ( umowna nazwa ) jest rzeczywistością realnie istniejącą ? Czy możliwe jest aby nie istniała ani jedna rzeczywistość X, którą można zdefiniować jako realną ?
A może istnieje zamknięta pętla rzeczywistości generujących skończoną liczbę światów nierealnych ?
...
Jak widać można tak w nieskończoność, ale nasuwa się podstawowe pytanie: w jakim celu negować realność naszej rzeczywistości ? W jakim celu i na podstawie jakich przesłanek ?

Pozdrawiam.

_________________
Ciemność widze ...


Pt lis 19, 2004 20:08
Zobacz profil
Post 

Tzn. tak napiszę coś zupełnie od siebie, a odpiszę już chyba po weekendzie.
Bardzo często spotykam się w dyskusji, że ktoś uważa, że trzeba przyjąć jego kryterium zdrowego rozsądku z jakiejś niby "konieczności", bo inaczej będziemy niby "bezradni".
Ja tu pokazać się staram, że nie jest to wcale jasne. Podobnież samozadowolenie osoby, która tak ceni swoje kryterium, że nazywa go "zdrowym", nie jest zasadne.

Natomiast to też nie są fantazje jak sugerujesz. Przecież to najzupełniej logiczne jest, że nie można mieć PEWNOŚCI co do rzeczywistości nam danej.
Ja nawet nie myślę się silić odpowiadać czym byłaby rzeczywistość bis. Starczy, że nie możemy udowodnić, że zmysły nas poprawnie informują o rzeczywistości.


Pt lis 19, 2004 20:31
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Cytuj:
A co jest w Twoim stwierdzeniu "rzeczywistością"? To co widzimy? Możesz udowodnić, że krzesło istnieje? Próbuj
Uważasz, że Bóg nie istnieje? Że to tylko "ucieszka" ? Stwierdzając, że to "ucieczka" uznajesz milcząco, że wiara w Boga nie jest prawdziwa. Jakimi kryteriami to uznajesz? Zdrowym rozsądkiem? Zdefiniuj go.
Wg Einsteina "Zdrowy rozsądek to zbiór przesądów i uprzedzeń, nabytych w wieku do lat 10".
Jakby nie patrzeć wpadłoby się tu w błędne koło:
- Przyjmuje świadectwo zmysłów, bo tak mówi mi zdrowy rozsądek.
- A co to jest zdrowy rozsądek?
- Zdrowy rozsądek jest to coś, dzięki czemu przyjmuję świadectwo zmysłów


Nie wiem co jest rzeczywistością. Otrzymuje pewne sygnały z zewnątrz i na nie reaguje to wszystko. Czy te sygnały są prawdziwe czy nie, jakie to właściwie ma znaczenie? Jaka jest różnica czy to sztucznie wygenerowana wirtualna rzeczywistość , czy ewolucyjnie powstały system oparty na materii i energii, czy może zwykły sen. Jeżeli nie jestem w stanie czegoś zweryfikować, to zastanawianie się nad tym jest stratą czasu.
Uważam twór "Boga" za ucieczkę, ponieważ potrafię wskazać psychologiczne motywacje do takiej wiary która znajduje odzwierciedlenie w ludzkich potrzebach a nie w obserwacji "rzeczywistości" przy pomocy zmysłów. Zupełnie drugorzędne jest dla mnie rozważanie, czy taki twór mógł by istnieć i jaki to miało by sens. Źródłem "Boga" w ludzkiej rzeczywistości nie jest percepcja tylko psychika. Nie możesz czegoś mieć w rzeczywistości, to szukasz alternatywy w wyobraźni.

Zdrowy rozsądek? Przydatny gdy prowadzisz samochód po oblodzonej autostradzie PTR ... Ale co ty mi właściwie usiłujesz wcisnąć? Że twór twojej wyobraźni może "gdzieś" istnieć? I co z tego? Wydajesz się być rozsądnym człowiekiem a nie potrafisz rozróżnić tego co nie ma znaczenia od tego co to znaczenie ma.


Pt lis 19, 2004 21:57
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 49 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL