Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 12:12



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 65 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Zakład Paskala 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12
Posty: 1036
Post 
Jaki jest sens grożenia komukolwiek na forum katolickim ?
Tak tylko...

Klaro, uważam, że 'skonczysz marnie' było nieco nieodpowiednie, przepraszam. Wziąłem Cię za typową fanatyczkę. Przepraszam raz jeszcze. Mimo wszystko nie chcę tutaj zniszczyć twojej wiary (no dobra, chcę), ale pragnę zadać ci jedno pytanie. Co takiego zrobiłaś w swoim życiu z czego jesteś naprawdę DUMNA ?. Odpowiedź zachowaj dla siebie. Niech będzie początkiem rozmyślań nad twoją własną osoba. Prawdą zaś, którą wam objawię jest:
'BÓG OGRANICZA CZŁOWIEKA'
Dla mnie to oczywiste, nie wiem jak dla was.

Wracając do zakładu Paskala, to tak jak napisałem to moja własna interpretacja, która jest inna (?) niz oryginał.

Cytuj:
Najpierw upierasz się przy 25% szans na cokolwiek po śmierci, a w końcu stwierdzasz, że szansa nieba po śmierci = szansie piekła po śmierci... Czyli jednak - na dwoje babka wróżyła, ale szanse na cokolwiek zmniejszasz?


Niebo i piekło mieści się w ramach tych 25% 'czegoś'. Tak więc najbardziej opłaca się być neutralnym. Czyli nie wierzyć w Boga. Chciałbym pogadać z Paskalem...

Droga Asi... Askh... Asienkko
Cytuj:
... to jakieś konkrety i argumenty, a nie "bo tak i już".

Nie wiecie jak te słowa śmiesznie brzmią w ustach ktolika :)
A podaj mi proszę argumenty (na początek 217) na istnienie Boga.
Niektorych spraw moja droga nie da się rozpatrzyć racjonalnie. Korzystamy wówczas z serca. Wy swoimi widzicie Boga, ja moim wasze nieszczęście i nieświadomość. Poza tym znowu próbujesz mnie poniżyć. Myślę, że powinnaś pogadać z kolegą Belizariuszem. Doskonale byście sie zrozumieli :)

Zimny dzień dziś, w piekle.

_________________
Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.


N gru 05, 2004 23:11
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4101
Post 
Cytuj:
Nie wiecie jak te słowa śmiesznie brzmią w ustach ktolika
A podaj mi proszę argumenty (na początek 217) na istnienie Boga.
Niektorych spraw moja droga nie da się rozpatrzyć racjonalnie. Korzystamy wówczas z serca. Wy swoimi widzicie Boga, ja moim wasze nieszczęście i nieświadomość. Poza tym znowu próbujesz mnie poniżyć. Myślę, że powinnaś pogadać z kolegą Belizariuszem. Doskonale byście sie zrozumieli


Qrczaczku... nie próbuje cię wcale poniżyć, jedynie czekam na argumenty :). Ale ty jak zwykle - bronisz się (prawdopodobnie z powodu ich braku ) - zarzucając innym albo atak, albo poniżanie...
Może już czas, abyś zaczął pisać konkrety i przestał uciekać przed pytaniami?
Czyżbyś twierdził, że twoje słowa,(które cytowałam we wcześniejszym poście) skierowane do Klary - są pozbawione racjonalizmu?

Miej odwagę wyjaśnić - dlaczego napisałeś :

Cytuj:
To wcale nie żal Tobą powodował. To nienawiść.

Cytuj:
Nie masz pojęcia co to jest czynić dobro
Dwoma słowami - skończysz marnie.


Dlaczego wciąż uciekasz... dlaczego piszesz jedną rzecz, a nastepnie nie umiesz tego wyjaśnić... dlaczego nie jesteś konsekwentny... dlaczego starasz się wmówić komuś, że sam wiesz lepiej co on miał na myśli...?

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


Pn gru 06, 2004 0:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Cytuj:
A gwałciciel wcale nie jest zły. On jest chory, a to różnica !


A na czym polega różnica ? Czy dziewczyna zgwałcona przez osobę chorą czuje się lepiej niż taka którą zgwałcił ktoś "zdrowy" ? Czy człowiek który może zabić człowieka bez chwili zastanowienia jest w twoim osobistym odczuciu człowiekiem "dobrym" ... ?
Na świecie jest pełno takich jak ty specjalistów od litowania się nad biednymi psychopatycznymi mordercami, a zawsze zapomianjącymi o ich ofiarach ... Dla mnie definicja człowieka "złego" jest jednoznaczna z człowiekim którego należy wyeliminować ze społeczeństwa. Oczywiście nikt nie jest winien własnej naturze, ale czasem po prostu nie starcza dla wszystkich miejsca.


Pn gru 06, 2004 0:00
Zobacz profil
Post 
Jeeeny! Gdzie jest ten Pug, który uważał, że człowiek to tylko wypadkowa genów, wychowania rodziców i wpływu otoczenia.
No chyba, że teraz piszesz jedynie o rozwiązaniach pragmatycznych.


Pn gru 06, 2004 0:08

Dołączył(a): So wrz 04, 2004 13:19
Posty: 45
Post 
Qrczaku7 - fanatyzm nie pasuje do mojego usposobienia, ale (zgubna wielokrotnie) duma tak ... Nad "moją własną osobą" rozmyślałam aż zanadto...

W rewanżu za Twoja "prawdę objawioną" podam Ci inną: BÓG WYZWALA CZŁOWIEKA...

Myślę, że Twoja interpretacja zakładu Pascala odbiega zdecydowanie od jego myśli. Aby się o tym przekonać, wystarczy przeczytać dokładnie jego "Myśli" w tłumaczeniu polskim, albo silić się samemu tłumaczyć z francuskiego. Jeżeli "chciałbyś pogadać z Paskalem" - trzeba Ci wygrać jego zakład :biggrin: .

Ps. Być neutralnym w kwestii Boga to znaczy - nie wypowiadać się ani za Jego istnieniem, ani przeciwko jego istnieniu. Tzn. stwierdzić: nie wiem, nie obchodzi mnie to. Ty zaś publicznie zaprzeczasz Bogu. Tak więc nie jesteś neutralny propagując, że "najbardziej opłaca się" - "nie wierzyć w Boga".


Pn gru 06, 2004 10:47
Zobacz profil
Post 
Plaise Pascal, "Myśli", 451
przełożył Tadeusz Żeleński (Boy)


Jeśli jest Bóg, jest On nieskończenie niepojęty, skoro nie mając ani części, ani granic nie pozostaje do nas w żadnym stosunku. Jesteśmy tedy niezdolni pojąć, ani czym jest, ani czy jest; w tym stanie rzeczy któż ośmieli się rozstrzygnąć tę kwestię? Nie my, którzy nie mamy z Nim żadnego punktu styczności.

Któż potępi tedy chrześcijan, że nie mogą uzasadnić swoich wierzeń, skoro sami głoszą, iż wyznają religię, której nie mogą uzasadnić? (...)

"Bóg jest albo Go nie ma." Ale na którą stronę się przechylimy? Rozum nie może tu nic określić: nieskończony chaos oddziela nas. Na krańcu tego nieskończonego oddalenia rozgrywa się partia, w której wypadnie orzeł czy reszka. Na co stawiacie? Rozumem nie możecie ani na to, ani na to; rozumem nie możecie bronić żadnego z obu.

Nie zarzucajcie tedy błędu tym, którzy uczynili wybór; bo nie wiecie.

- Nie, ale będę im zarzucał, nie iż uczynili ten wybór, ale w ogóle wybór; mimo bowiem że ten, który stawia na orła, i ów drugi popełniają jednaki błąd, obaj popełniają błąd; słuszne jest nie zakładać się w ogóle.

- Tak, ale trzeba się zakładać; to nie jest rzecz dobrowolna, zmuszony jesteś. Cóż wybierzesz? Zastanów się. Skoro trzeba wybierać, zobaczmy, w czym mniej ryzykujesz. Masz dwie rzeczy do stracenia: prawdę i dobro; i dwie do stawienia na kartę: swój rozum i swoją wolę, swoją wiedzę i swoją szczęśliwość; twoja zaś natura ma dwie rzeczy, przed którymi umyka: błąd i niedolę. Skoro trzeba koniecznie wybierać, jeden wybór nie jest z większym uszczerbkiem dla twego rozumu niż drugi. To punkt osądzony. A twoje szczęście? Zważmy zysk i stratę zakładając się, że Bóg jest. Rozpatrzmy te dwa wypadki: jeśli wygrasz, zyskujesz wszystko; jeśli przegrasz, nie tracisz nic. Zakładaj się tedy, że jest, bez wahania.

- To cudowne. Tak, trzeba się zakładać, ale za wiele może stawiam.

- Zobaczmyż. Skoro są równe widoki zysku i straty, tedy gdybyś miał zyskać tylko dwa życia za jedno, jeszcze mógłbyś się zakładać. A gdyby były trzy do zyskania, trzeba by grać (skoro znajdziesz się w konieczności grania) i byłbyś nierozsądny, skoro jesteś zmuszony grać, gdybyś nie postawił swego życia, aby wygrać trzy za jedno w grze, w której jest równa szansa zysku i straty. Ale tu chodzi o wieczność życia i szczęścia, a skoro tak jest, to gdyby zachodziła nieskończona mnogość przypadków, z których jeden tylko byłby za tobą, i tak jeszcze miałbyś rację postawić jedno, aby wygrać dwa; a działałbyś nierozsądnie, gdybyś będąc zniewolony grać, wzdragał się stawić jedno życie przeciw trzem w grze, w której w nieskończoności przypadków jeden jest za tobą - jeżeliby było do wygrania nieskończone trwanie życia nieskończenie szczęśliwego. Ale tutaj jest nieskończoność życia nieskończenie szczęśliwego do wygrania, szansa wygranej przeciw skończonej ilości szans straty i to, co stawiasz, jest skończone. Wybór jest jasny: wszędzie, gdzie jest nieskończoność i gdzie nie ma nieskończonej ilości szans straty przeciw szansie zysku, nie można się wahać, trzeba stawiać wszystko. Tak więc kiedy się jest zmuszonym grać, trzeba być obranym z rozumu, aby zachować życie raczej, niż rzucić je na hazard dla nieskończonego zysku, równie prawdopodobnego jak utrata nicości.

Na nic bowiem nie zda się mówić, że niepewne jest, czy wygramy, a pewne, że ryzykujemy; i że nieskończona odległość, jaka jest między pewnością tego, co się naraża (ryzykuje), a niepewnością tego, co się wygra, równa skończone dobro, które się na pewno naraża, z nieskończonością, która jest niepewna. Tak nie jest: tak samo każdy gracz ryzykuje pewne dla wygranej niepewnej, a wszelako ryzykuje pewną skończoność, aby wybrać niepewną skończoność, i nie grzeszy w tym przeciw rozumowi. Nie ma nieskończonej odległości między ową pewnością tego, co się naraża, a niepewnością zysku; to fałsz. Jest, to prawda, nieskończoność między pewnością wygrania a pewnością przegrania. Ale między niepewnością wygrania a pewnością tego, co się ryzykuje, zachodzi stosunek wedle proporcji zysku i straty: jeśli tedy tyleż jest możliwości z jednej strony co z drugiej, partia jest równa; wówczas pewność tego, co się naraża, równa jest niepewności zysku, bynajmniej zaś nie jest od niej nieskończenie odległa. Tak więc twierdzenie nasze potęguje się w nieskończoność, kiedy chodzi o narażenie czegoś skończonego w grze, gdzie są równe widoki straty i zysku, a nieskończoność do wygrania. To zupełnie jasne; jeśli ludzie w ogóle zdolni są do jakiejś prawdy, to jest prawdą.




Pn gru 06, 2004 11:28
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12
Posty: 1036
Post 
No więc jestem autorem 'zakładu qrczaka' :)

Cytuj:
Ps. Być neutralnym w kwestii Boga to znaczy - nie wypowiadać się ani za Jego istnieniem, ani przeciwko jego istnieniu. Tzn. stwierdzić: nie wiem, nie obchodzi mnie to. Ty zaś publicznie zaprzeczasz Bogu. Tak więc nie jesteś neutralny propagując, że "najbardziej opłaca się" - "nie wierzyć w Boga".


Nie wierzyć w nic. Również w Boga, wtedy jest się neutralnym A temu sprzeciwia się KK. "Musisz być zimnym albo gorącym, nigdy letnim..."


Drogi Pugu, nie nam ich sądzić. Bogu też nie. Coś potężniejszego niż my i potężniejszego niż Bóg tak chciało. Lepiej nie probować tego zmieniać.

Asienkko, w moich postach wszystko jest napisane. Może nie doslownie, ale jednak jest. Może zacznij czytać dokładnie co piszę, a dopiero potem zarzucać mi brak odwagi. Ciekawy jestem czy powiedzialabyś mi to wszystko twarzą w twarz.

Oglądalem właśnie kolejny raz Shreka 2. Śmiejcie się, ale zawsze mam łzy w oczach pod koniec :)

_________________
Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.


Pn gru 06, 2004 18:21
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Wt lis 23, 2004 16:10
Posty: 552
Post 
Nie można nie wierzyć w nic. Jest to absolutnie niemożliwe. Zawsze się wierzy w coś, inaczej życie nie miałoby sensu. My wierzymy w Boga, Ty nie. Na pewno wierzysz jednak w coś innego; coś co stanowi dla ciebie substytut Boga. Co masz na myśli mówiąc "coś potęzniejszego niż my i potężniejszego niż Bóg, tak chciało" ? Rozumiem, że jednak w coś wierzysz ? Jak byś zdefiniował swoje poglądy ? Jesteś ateistą ? Czy może jakoś inaczej siebie określasz ?

Nie mam zamiaru być złośliwy, chcę tylko zrozumieć Twój światopogląd.

_________________
http://www.ksiega-starcow.blogspot.com
http://www.orthphoto.net


Pn gru 06, 2004 19:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Cytuj:
Jeeeny! Gdzie jest ten Pug, który uważał, że człowiek to tylko wypadkowa genów, wychowania rodziców i wpływu otoczenia.
No chyba, że teraz piszesz jedynie o rozwiązaniach pragmatycznych.


Che, che ... tak PTR to czysty pragmatyzm. Zgadzam się, że nikt nie ma prawa nikogo oceniać, ale każdy ma prawo się bronić ... to kim człowiek jest to tylko jego własny problem, ale czasem trzeba się liczyć z tym, że za nasze czyny przyjdzie nam zapłacić, nawet jeżeli wynikają z naszej natury. Ja jestem zwolennikiem wystawiania wysokich rachunków za niektóre z nich ...

Cytuj:
Drogi Pugu, nie nam ich sądzić. Bogu też nie. Coś potężniejszego niż my i potężniejszego niż Bóg tak chciało. Lepiej nie probować tego zmieniać.


A co mnie obchodzi co i czego chciało przyjacielu? Zawsze można próbowac coś zmienić ... i jak naprawdę ci na tym zależy to się uda ... ;]


Pn gru 06, 2004 20:17
Zobacz profil
Post 
PugCondoin napisał(a):
Che, che ... tak PTR to czysty pragmatyzm. Zgadzam się, że nikt nie ma prawa nikogo oceniać, ale każdy ma prawo się bronić ...


Zrobię mały offtopic.
Poruszona kwestia dotyka problemu wolnej woli. Nie orientujesz się pewnie co się na Katoliku dzieje, ale trochę o tym dyskutowali(śmy). Umieściłem tu: http://www.dyskusje.katolik.pl/viewtopi ... &start=171 pewne podsumowanie problemu "wolna wola". Polecam, bo jest niezłe.


PugCondoin napisał(a):
to kim człowiek jest to tylko jego własny problem, ale czasem trzeba się liczyć z tym, że za nasze czyny przyjdzie nam zapłacić, nawet jeżeli wynikają z naszej natury. Ja jestem zwolennikiem wystawiania wysokich rachunków za niektóre z nich ...



Nie podoba mi się... niekonsekwentny jesteś. Widzisz... mówisz zawsze, że w nic nie wierzysz, a tu jako żywo widać, że wierzysz w istnienie "Ja". Zapomnij o tym. W "Ja" i wolną wolę może wierzyć chrześcijanin, ale Ty się nie przywiązuj za bardzo.
Kartezjusz mówił: "Cogito ergo sum" i wydawało się, że wskazał na bardzo mocny związek faktu stanu myślenia z istnieniem, ale już David Hume w Traktacie o naturze ludzkiej pisał: "co do mnie, to gdy wnikam najbardziej intymnie w to, co nazywam moim ja, to zawsze napotykam na jakąś poszczególną percepcję. (...) Nie mogę nigdy uchwycić mego ja bez jakiejś percepcji i nie mogę nigdy postrzegać nic innego niż percepcje. (...) mogę zaryzykować i twierdzić, że reszta ludzi to nic innego niż wiązka i zbiór percepcji, które następują po sobie z niepojętą szybkością i znajdują się w nieustannym stanie płynnego ruchu."
Nie wynika stąd co prawda, że ja nie istnieje, a jedynie, że nie możemy stwierdzić jego istniania z cała pewnością - jednak kartezjańskie cogito traci swą moc.
Immanuel Kant argumentował z kolei, że cogito jest tautologią - kartezjańskie myślenie jest jednoznaczne z istnieniem i jako takie nie może samo siebie potwierdzać.

(fragment pisany kursywą z Wikipedii)

Nie spiesz się za bardzo mówiąc, że coś tam "Ty". W końcu jesteś beznamiętnym sceptykiem i w nic nie wierzysz, a skoro tak to czas zaakceptować, że "Ja" to złudzenie.

No cóż... skoro nie wierzysz w wolną wolę, to konsekwentnie czas byś przestał wierzyć w "ja".


Zaś co do meritum, czyli: "jestem zwolennikiem wystawiania wysokich rachunków za niektóre z nich", to myślę, że większe ma znaczenie nieuchronność kary niźli jej wysokość.


Pn gru 06, 2004 20:49
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Cytuj:
Nie spiesz się za bardzo mówiąc, że coś tam "Ty". W końcu jesteś beznamiętnym sceptykiem i w nic nie wierzysz, a skoro tak to czas zaakceptować, że "Ja" to złudzenie.


O tym co jest złudzeniem mój chory psychicznie przyjacielu, zadecyduję ja. Jako istota wolna mam prawo przyjmowac dowolne założenia i uproszczenia nie uzależniając się jednocześnie od wiary. Twoja fobia związana z wiarą i tym, że każdy w coś wierzy ma jedną wadę, zapominasz o tym, ze wiara musi być świadoma, nie można tak określać przystosowania sieci neuronowej do istniejącego środowiska. Twój błąd polega na tym iż wydaje Ci się, że człowiek funkcjonuje w pełni świadomie. Bardzo to naiwne. Moja definicja samego siebie nie powstała na drodze rozumowej, tylko na drodze nauki i doświadczenia. Tak samo jak chodzenie, czy pływanie. Ja nie wierzę, że chodzę, ja po prostu idę. I nie muszę nad tym myśleć ... ani w nic wierzyć.


Pn gru 06, 2004 21:32
Zobacz profil
Post 

Ależ mój zdrowo rozsądkowy przyjacielu nie zrozumiałeś mnie. Ja( :) ) nie twierdzę, że nie istnieje "ja". Po prostu wiem, że jesteś sceptykiem i to sceptykiem dość zdecydowanym. Myślę więc, że pytanie co to jest "ja" i czy jest powinno Ciebie interesować :) Wcale nie piszę, że nie istnieje coś takiego, ale chcę Ci pokazać do czego prowadził sceptycyzm konsekwentny innych ludzi. Przecież chrześcijaństwo to nie tylko wiara w Boga, ale też wiara w wolną wolę a przy tym, że jest ktoś kto decyduje. :)

" Inna krytyka cogito znajduje się u Fryderyka Nietzschego: "co do przesądu logików: (...) myśl przychodzi gdy >>ona<< chce, nie gdy >>ja<< chcę. Jest to zatem fałszerstwem istotnego stanu rzeczy, gdy się powiada: podmiot >>ja<< jest warunkiem orzeczenia >>myślę<<. Myśli się: lecz, że to >>się<< jest właśnie owym dawnym słynnym >>ja<<, jest to, łagodnie mówiąc, jedynie przypuszczeniem, twierdzeniem, żadną zaś miarą >>bezpośrednim pewnikiem<<". "

Nietzsche twierdzi, że myśl przychodzi, gdy ona chce, a nie gdy on chce, a zatem neguje pewność rozumowania "myślę więc jestem". :)

Nie nazywaj mnie chorym psychicznie, bo ja jedynie cytuję innych i wcale niekoniecznie się z nimi utożsamiam. Zwyczajnie pastwię się nad Tobą. Chcesz być sceptykiem i w nic nie wierzyć to proszę bądź, ale nie nazywaj chorym psychicznie takiego Hume'a czy Nietzsche'go, bo strzelasz gola do własnej bramki :D
Ja w tej dyskusji mogę nazwać Nietzschego chorym, ale jakoś nie bardzo to Tobie pasuje :D

Irytuje Cię, że twierdzę, że istnienie "ja" jest brane jako założenie? To proszę zdobądź się na wysiłek i wniknij w siebie i spróbuj odnaleźć w sobie coś co by było wyłącznie Twojego, a co by nie przybyło z zewnątrz. O tym mniej więce Hume pisał, a Ty czytając go zacząłeś krytykować mnie, że jestem chory psychicznie :D:D:D
A przecież Hume powinien być Twoim jakby nie było autorytetem :D
Hume: "...nie ma przekonań religijnych, a są obrazy i tradycje religijne"
Zważ więc, czy jako ateista po przeczytaniu cytatu z Hume'a podsumowując tekst, że pisał to chory psychicznie, nie rozkładasz się przykładnie :D:D

Ponadto zupełnie nie szanujesz mnie, bo nie przykładasz się do listu, który piszesz o czym świadczy wydźwięk tego zdania:

PugCondoin napisał(a):
Moja definicja samego siebie nie powstała na drodze rozumowej, tylko na drodze nauki i doświadczenia.


Myślę, że wielu naukowców byłoby zdegustowanych, że uważasz, że to co robią nie dzieje się na drodze rozumowej :D
Sam jestem wstrząśnięty i poruszony.


Pn gru 06, 2004 21:57
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
PTR, nie zrozum mnie źle, ale dla mnie takie rozważania pozbawione są najmniejszego sensu. Jeszcze raz napiszę, moje odczuwanie ja nie jest wynikiem procesu myślowego tylko świadomości własnego istnienia prawdopodobnie wyuczonej poprzez percepcję zmysłów jeszcze w wieku niemowlęcym. Sceptycyzm nie ma tu zastosowania gdyż nie odnoszę się do żadnej tezy, tylko stanu faktycznego. Oczywiście stanu faktycznego na moim poziomie percepcji, ale jako, że nie posiadam narzędzi by patrzeć z innego, nie mogę brać innych poziomów pod uwagę ... Może dlatego, że ty usiłujesz brać je pod uwagę zażartowałem iż jesteś chory psychicznie ... ;]

Cytuj:
Myślę, że wielu naukowców byłoby zdegustowanych, że uważasz, że to co robią nie dzieje się na drodze rozumowej
Sam jestem wstrząśnięty i poruszony.


A co ma nauka do twojej psedudofilozofii ?

A pastwić to się możesz nad swoim chomikiem ... ;]


Pn gru 06, 2004 22:43
Zobacz profil
Post 
A zatem w ramach podsumowania:
PugCondoin napisał(a):
Ja nie wierzę, że chodzę, ja po prostu idę. I nie muszę nad tym myśleć ...


BTW: Dlaczego "mojej filozofii" (wszak Hume czy Nietzsche to nie mój sposób patrzenia na świat) i czemu pomieszałeś fragment dyskusji "o nauce" z fragmetem z filozofią? :)


Pn gru 06, 2004 22:57
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12
Posty: 1036
Post 
Cytuj:
A co mnie obchodzi co i czego chciało przyjacielu? Zawsze można próbowac coś zmienić ... i jak naprawdę ci na tym zależy to się uda ...


No cóż, muszę się zgodzić :) Nie potrafię tego wytłumaczyć. Aure człowieka wyczuwa się sercem. I nigdy jeszcze nie spotkałem człowieka złego. Jesteśmy tylko zwierzętami. Pojęcia 'dobro' i 'zło' stoją, wbrew naszej dumie, poza naszym zasięgiem. Wszystko co robimy to wypadkowa instynktów, zdrowego rozsądku (tego einsteinowskiego) oraz narzuconych wzorcow. Nic dziwnego, że skoro oddaliliśmy się tak daleko od natury, niektórzy z nas nie wytrzymuja...


Cytuj:
Nie mam zamiaru być złośliwy, chcę tylko zrozumieć Twój światopogląd.


Ależ nie dopatrzyłem się w twoim poście niczego zlośliwego. Wierzę w to, że umrę. To wspaniała wiara. Masz pewność, że to na co oczekujesz sie spełni, a nawet gdyby nie, to i tak jesteś górą. Wierzę również w siebie. Na sobie nigdy się nie zawiodę. Ponadto wierzę w potęgę natury. A ta mimo, iż nierzadko agresywna, odpłaca mi ze wszystkich sił. Wypadkowa tego wszystkiego daje niesamowity spokój ducha i spełnienie. Życzę wam żebyście i wy to osiągnęli...

Godne wysłuchania: DEFTONES - "HEXAGRAM" oraz "KNIFE PARTY"

Zimny dzień dziś, w piekle.

_________________
Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.


Wt gru 07, 2004 0:36
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 65 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL