Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 15, 2025 21:44



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 24 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Szczęście, a istnienie Boga 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So lis 21, 2009 13:07
Posty: 2
Post Szczęście, a istnienie Boga
Witam!

Mam taki problem, a mianowicie...
Przystępuję do olimpiady filozoficznej i nie wiem jak ugryźć temat.

Konkretnie, chodzi o rozumienie szczęścia opierając się na wyborze postawy wobec problemu istnienia Boga.

Tj. od postawy X wobec problemu istnienia Boga jak się rozumie szczęscie Y.

Chodzi mi jedynie o pomoc, nakierowanie na źródła, postacie albo konkretne dzieła filozoficzne.

Wszelką myślą nie pogardzę, z góry dzięki. :)


Freud


So lis 21, 2009 14:20
Zobacz profil

Dołączył(a): So lut 16, 2008 10:30
Posty: 317
Post Re: Szczęście, a istnienie Boga
SigmundFreud napisał(a):
Witam!

Mam taki problem, a mianowicie...
Przystępuję do olimpiady filozoficznej i nie wiem jak ugryźć temat.

Konkretnie, chodzi o rozumienie szczęścia opierając się na wyborze postawy wobec problemu istnienia Boga.

Tj. od postawy X wobec problemu istnienia Boga jak się rozumie szczęscie Y.

Chodzi mi jedynie o pomoc, nakierowanie na źródła, postacie albo konkretne dzieła filozoficzne.

Wszelką myślą nie pogardzę, z góry dzięki. :)


Freud

Moim zdaniem szczęśliwy nie będzie ktoś kto ma problem z uznaniem istnienia Boga.
Szczęście nie jest to z pewnością przelotne uczucie radości.
Bardzo dużo osób borykających się z poważnymi problemami samych siebie zalicza do osób szczęśliwych. Pytanie- dlaczego?
Osobiscie znam takie osoby i ich wyjaśnienie tego stanu najpełniej oddają te słowa:
(Psalm 1:1-2) (...)Szczęśliwy jest człowiek, który nie chodzi za radą niegodziwców ani nie stoi na drodze grzeszników, ani nie zasiada tam, gdzie siedzą szydercy.  2 Ma natomiast upodobanie w prawie Jehowy i jego prawo czyta półgłosem dniem i nocą.

Myślę, że ważniejsze jest inne pytanie - nie to czym jest szczęcie lecz to dlaczego tak mało osób korzysta z tej recepty? Czy może tego nie dostrzegają, czy też ktoś im w tym przeszkadza?

_________________
"Żaden człowiek nie umocni się niegodziwością, lecz korzeniami prawych nic nie zachwieje"
(Przysłów 12:3)


N lis 22, 2009 14:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Myślę, że ważnym aspektem takiego tematu jest buddyzm - religia zajmująca się ogólnie właśnie szczęściem (brakiem cierpienia), a obojętna wobec idei istnienia wszechwiedzącej i wszechwładnej istoty najwyższej.

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Pn lis 23, 2009 2:59
Zobacz profil
Post Re: Szczęście, a istnienie Boga
SigmundFreud napisał(a):
Witam!

Mam taki problem, a mianowicie...
Przystępuję do olimpiady filozoficznej i nie wiem jak ugryźć temat.

Konkretnie, chodzi o rozumienie szczęścia opierając się na wyborze postawy wobec problemu istnienia Boga.

Tj. od postawy X wobec problemu istnienia Boga jak się rozumie szczęscie Y.

Chodzi mi jedynie o pomoc, nakierowanie na źródła, postacie albo konkretne dzieła filozoficzne.

Wszelką myślą nie pogardzę, z góry dzięki. :)


Freud


A szczęście wieczne interesuje filozofów ?

czy tylko płytko po "bagnie "-materialnej ułudy ...

Pytam bo szczęściem największym dla człowieka jest Bóg ,a kontekst,podziały ,relacje -to na nic albo prawdziwe szczęście albo NIC!


Pn lis 23, 2009 4:43
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 30, 2007 13:48
Posty: 1268
Post Re: Szczęście, a istnienie Boga
body napisał(a):
A szczęście wieczne interesuje filozofów ?

Szczęście wieczne to piekło.

Bo to tak jakbyś grał w RPG na kodach nieśmiertelności, z kupą kasy. Czy taka gra może dać komuś szczęście?
Szczęśliwy wtedy jest się, kiedy sam własnymi siłami dojdziesz do szczęścia.
Ale tez nie możesz być jakiegoś maksymalnego lewelu który możesz osiągnąć, maksymalnego szczęścia. Bo nie będziesz szczęśliwy wiedząc ze już osiągnąłeś maksymalne szczęście i nic więcej nie osiągniesz.
Szczęśliwy człowiek to taki który stale powiększa swoje szczęście. Może to być nawet bezdomny który wczoraj spał pod mostem bez koca a dzisiaj śpi pod mostem okrywszy się kocem. I który wie ze jutro będzie spał w lepszych warunkach. A po jutrze w jeszcze lepszych itd.
A ktoś kto śpi w swojej willi na łóżku wodnym i wie ze już nic lepszego nie osiągnie to szczęśliwy przestaje być. Dlatego ze nic więcej już nie osiąga.


Pn lis 23, 2009 9:48
Zobacz profil
Post Re: Szczęście, a istnienie Boga
Vacarius napisał(a):
body napisał(a):
A szczęście wieczne interesuje filozofów ?

Szczęście wieczne to piekło.

Bo to tak jakbyś grał w RPG na kodach nieśmiertelności, z kupą kasy. Czy taka gra może dać komuś szczęście?
Szczęśliwy wtedy jest się, kiedy sam własnymi siłami dojdziesz do szczęścia.
Ale tez nie możesz być jakiegoś maksymalnego lewelu który możesz osiągnąć, maksymalnego szczęścia. Bo nie będziesz szczęśliwy wiedząc ze już osiągnąłeś maksymalne szczęście i nic więcej nie osiągniesz.
Szczęśliwy człowiek to taki który stale powiększa swoje szczęście. Może to być nawet bezdomny który wczoraj spał pod mostem bez koca a dzisiaj śpi pod mostem okrywszy się kocem. I który wie ze jutro będzie spał w lepszych warunkach. A po jutrze w jeszcze lepszych itd.
A ktoś kto śpi w swojej willi na łóżku wodnym i wie ze już nic lepszego nie osiągnie to szczęśliwy przestaje być. Dlatego ze nic więcej już nie osiąga.

Zwłaszcza gdy kwestię szczęścia sprowadzi się do sfery tylko materialnej - to rzeczywiście wieczne piekło..


Pn lis 23, 2009 9:57

Dołączył(a): Śr lis 18, 2009 9:48
Posty: 98
Post 
Rzeczywiscie niektorzy utozsamiaja szczescie z brakiem cierpienia i posiadaniem dobr. A przeciez szczescie jest pewnym stanem stalej euforii i kwestia jest tylko jak ten stan osiagnac. Przeciez mozna to osiagnac na sposob fizyczny, farmakologiczny, duchowy. Druga kwestia jest taka co konkretna droga powoduje, jakie skutki, czy dlugo czy krotkookresowe. Wogole kwestia osiagniecia szczescia tutaj na ziemi stoi w sprzecznosci z wiekszoscia wierzen opartych na nagrodzie otrzymywanej za odpowiednie zycie na ziemi.

Wybor postawy wobec istnienia Boga na poczucie szczescia doczesnego nie ma moim zdaniem wplywu gdyz poczucie szczescias doczesnego bedzie wynikalo z wiary w slusznosc swojego myslenia i postepowania. A wiec to fakt istnienia wiary w istnienie Boga lub nieistnienie, natezenie wiary bedzie mialo wplyw na odczuwane szczescie a nie sama wiara.

Natomiast wiara moze byc zwiazana z dzialaniami ktore daja poczucie szczescia ale niekoniecznie. Np. ateista moze ale moze rzadziej? zdobedzie sie na uczynek milosierdzia a przeciez dawanie innym moze byc sposobem otrzymywania szczescia (chyba ze ktos jest skrajnym egosita).


Pn lis 23, 2009 13:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
proxy napisał(a):
Rzeczywiscie niektorzy utozsamiaja szczescie z brakiem cierpienia i posiadaniem dobr. A przeciez szczescie jest pewnym stanem stalej euforii i kwestia jest tylko jak ten stan osiagnac.

Takie rzeczy to nie w buddyzmie, w Erze co najwyżej... ;-)

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Pn lis 23, 2009 14:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 03, 2009 19:08
Posty: 41
Post Dla mnie.
Wiem, że autor postu pytał ogólnie, ale to, co jest chyba tu ważniejsze, to pytanie, czym dla mnie jest szczęście (ciekawe ilu tak naprawdę szczęśliwych ludzi żyje na ziemi). Czy wierząc w Boga, czy w Niego nie wierząc, to chyba nie jest podstawa. Bóg czy tak, czy tak jest i szczęście rozdaje na różne sposoby, dobrym i złym. Niektórzy świadomie sie na nie otwierają, inni nieświadomie, idąc drogą dobra, miłości, życzliwości, cierpliwości i innych dobrych ....ości:) Czy oni nie mogą powiedzieć, że są szczęśliwi, kiedy każdego dnia potrafią docenić to, co mają, dziękując światu - nie Bogu, choć może dla nich świat to coś w rodzaju przenikającej wszystko Mądrości- za każdą chwilę swego życia. Nie wiem jak to jest żyć bez świadomości Boga. Ale wiem, że nie można nikomu odebrać prawa do tego, by czuł szczęście. Nie można szczęścia uzależniać od jego świadomości. To tak, jakby dziecko nie uznawało swoich rodziców. Wyrzekło się ich, czy w ogóle zaprzeczyło ich istnieniu z nieważne jakich powodów. Oni jednak, bez jego wiedzy, czuwali by nad jego bezpieczeństwem, mają swój udział w jego życiu, choć ono tego nie uznaje, i nawet jest tego nieświadome. Ich miłość jednak dociera do dziecka na różne sposoby. Dziecko twierdzi, że jest szczęśliwe bez rodziców.
Z jednej strony ma rację, z drugiej nie do końca, prawda?

Wciąż wiem, że Miłość Boga jest ponad wszelkimi tylko ludzkimi ustaleniami, dywagacjami, przepisami i ogólnie przyjętymi schematami.

Czy jestem szczęśliwy, czy nie, wiem o tym ja i wie o tym Bóg. Inni mogą się jedynie domyślać.

_________________
www.odkrywca.blogpelendobra.pl

Tak trudno dziś zobaczyć, Boga, bo za bardzo skupiamy się na grzechu. Im bardziej się na nim skupiamy, tym jest go więcej wokół nas i w nas.


Pn lis 23, 2009 22:56
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 30, 2007 13:48
Posty: 1268
Post 
Bóg jest niepotrzebny do szczęścia. Do szczęścia potrzebna jest kochająca żona i dzieci. Dobra praca abyś miał z czego utrzymać rodzinę i nie musiał dzieciom żałować. No i zdrowie aby nikt nie chorował a jak zachoruje to dobra opieka medyczna. No i potrzebne jest bezpieczeństwo dobra i skuteczna policja. Abyś nie musiał się bać ze jakieś dranie zabiją twoje dziecko czy żonę.

No ale kiedy ktoś nie ma zony dzieci ani dobrej pracy, nie czuje się bezpieczny ani nie jest zdrowy. To wtedy swojego szczęścia szuka w bogu bo tylko to mu pozostało.


Wt lis 24, 2009 6:41
Zobacz profil

Dołączył(a): So lut 16, 2008 10:30
Posty: 317
Post 
Vacarius napisał(a):
Bóg jest niepotrzebny do szczęścia. Do szczęścia potrzebna jest kochająca żona i dzieci. Dobra praca abyś miał z czego utrzymać rodzinę i nie musiał dzieciom żałować. No i zdrowie aby nikt nie chorował a jak zachoruje to dobra opieka medyczna. No i potrzebne jest bezpieczeństwo dobra i skuteczna policja. Abyś nie musiał się bać ze jakieś dranie zabiją twoje dziecko czy żonę.

No ale kiedy ktoś nie ma zony dzieci ani dobrej pracy, nie czuje się bezpieczny ani nie jest zdrowy. To wtedy swojego szczęścia szuka w bogu bo tylko to mu pozostało.


Gdyby mnie ktoś zapytał - "co mi jest potrzebne do szczęścia ", to najprościej bym tak samo odpowiedział.
Nawet mogę powiedzieć, że to co wymieniłeś mam w tej chwili. Może gdybym miał mniej problemów ze zdrowiem, to by tak właśnie było. Tylko że!!!
Zaczynasz słowami - Bóg jest niepotrzebny do szczęścia. Zapewniam ciebie, że gdyby nie Bóg ja nie miałbym tego co mam. Nie będę już przypominał, że gdyby nie Bóg, to nawet mnie by nie było, a nie tylko moich bliskich. Chodzi mi oto, że mam żonę, która mnie szanuje, zdrowiem nie szastam na lewo i prawo, jak mógłbym a dzieciaki mnie dążą należnym poważaniem tylko dlatego, że kochamy Boga i dokładamy starań, aby Go nie ranić swoim postępowaniem. Jego prawa jako Stwórcy, który najlepiej wie, co jest dobre dla człowieka ,a co złe - służą właśnie temu abyśmy byli szczęśliwymi.
Nie znaczy, że problemy nas omijają! Tego nie mogę powiedzieć. Jednak bardzo wielu z nich unikam, a jeszcze inne potrafię właściwie rozwiązywać, dlatego, że na pierwszym miejscu w życiu stawiam Boga.
Proszę mi wybaczyć, ale takie twierdzenie nie jest prawdą. Sami słyszymy, lub czytamy co pewien czas, że ktoś osiągnął w życiu wszystko o czym marzy większość ludzi a jednak - SZCZĘŚLIWYM NIE JEST !
Dlatego, że w życiu takich osób nie było ani miejsca - ani czasu dla Boga.
(Kaznodziei 2:17-18) 17 I znienawidziłem życie, gdyż nieszczęsna wydała mi się praca wykonywana pod słońcem, bo wszystko to marność i pogoń za wiatrem. 18 I znienawidziłem wszelki mój trud, którym się trudziłem pod słońcem, a który pozostawię człowiekowi mającemu przyjść po mnie(...)

Człowiek, który napisał te słowa nie musiał przypuszczać, że gdyby miał to o czym napisałeś, to byłby szczęśliwym - Salomon miał to i więcej a pod koniec swoich dni napisał właśnie te słowa. Polecam lekturę tego rozdziału Biblii i ponowne zastanowienie sie nad tym, czym jest szczęście?

_________________
"Żaden człowiek nie umocni się niegodziwością, lecz korzeniami prawych nic nie zachwieje"
(Przysłów 12:3)


Wt lis 24, 2009 8:43
Zobacz profil

Dołączył(a): So lis 21, 2009 13:07
Posty: 2
Post 
Łoł! Jestem mile zaskoczony aktywnością forumowiczów. Tym bardziej że na mało jakim forum zdarza się, żeby pisano ilość=jakość. Dzięki ;)

Już parę postaw wypisałem bardzo konkretnie, ale czy kogoś z was oświeca na tyle, żeby przedstawić mi, jak szczęście można pojmować w takich postawach jak ingostycyzm, agnostycym, deizm, antyteizm?

Krótkie wyjaśnienie żeby google były zbędne:

Agnostycyzm:
Pogląd, według którego nigdy nikomu nie uda się dowieść istnienia lub nieistnienia Boga, bądź negujący całkowicie lub częściowo możliwość poznania bytu.

Agnostycyzm można podzielić na kilka kategorii. Współczesne wariacje to:

* Silny agnostycyzm – istnienia boga lub bogów nie można udowodnić w żaden sposób i nigdy nie uda się tego udowodnić.
* Słaby agnostycyzm – istnienie boga lub bogów jest obecnie niewiadome, lecz może stać się wiadome w przyszłości, dlatego na razie należy wstrzymać się z oceną.
* Teizm agnostyczny (również agnostycyzm religijny ) – ktoś kto twierdzi, że nie wiadomo czy bóg/bogowie istnieją a mimo to nadal w niego/nich wierzy. Agnostycyzm religijny odrzuca jednak wszystkie treści religijne, zawarte w tradycji i świętych księgach uważając, że ich wartość poznawcza jest zbliżona do legend. Zakłada również, że aby coś zbadać, trzeba mieć ścisłą definicję tego, co się bada – dopiero wtedy możliwe jest stworzenie odpowiedniej metody i przyrządu badawczego.
* Ateizm agnostyczny – ktoś kto twierdzi że nie wie czy bóg lub bogowie istnieją i w niego/nich nie wierzy[4].
* Apateizm – to apatia, bądź brak zainteresowania pytaniem o istnienie lub nieistnienie bóstwa. Innymi słowy, przekonanie że kwestia ta nie ma znaczenia dla życia osoby wygłaszającej ten pogląd.
* Ignostycyzm – pytanie o istnienie boga jest pozbawione sensu, ponieważ nie posiada ono weryfikowalnych (czy testowalnych) skutków i dlatego powinno być zignorowane. (patrz niżej)



Ignostycyzm:
Jest poglądem głoszącym, że pytanie o istnienie Boga jest pozbawione sensu, ponieważ nie posiada ono weryfikowalnych (czy testowalnych) skutków i dlatego powinno być zignorowane.

Z tego punktu widzenia, agnostyckie „Nie wiem” przestaje oznaczać „Nie wiem czy Bóg istnieje czy nie” i przeradza się w „Nie wiem, co mam rozumieć pod pojęciem Bóg”. Taka forma intelektualnego odniesienia do zagadnienia Boga leży u podstaw terminu ignostycyzm: jest on bowiem formą ignorowania pytań o istotę Boga. Dopóki sensowność pojęcia Bóg nie zostanie wykazana, ignostyk może zasadnie ignorować wszelkie przypuszczalne argumenty za i przeciw w tej kwestii.

Gdy ignostyk słyszy słowo „Bóg” musi rozstrzygnąć, czy chodzi tu o Boga w dziecięcym tego słowa znaczeniu czy nastąpiło tu teologiczne użycie tego pojęcia.


Deizm:
Pogląd filozoficzny uznający istnienie Boga jako stwórcy świata materialnego (w rozumieniu duchowej siły sprawczej), lecz odrzucający przekonania religijne, w myśl których Bóg ma moc ingerowania w życie człowieka i kierowania światem materialnym. Według deistów, o istnieniu duchowej siły sprawczej świadczy racjonalny porządek świata materialnego i stałość praw fizyki.

Antyteizm:
Antyteizm – postawa polegająca na braku wiary w bogów i negatywnym nastawieniu oraz walce przeciwko teistycznym religiom.
Walka z każdym bogiem i wszystkim co boski, bo np. ich zdaniem przez religie są tylko konflikty na świecie, bo antyteistą ludzie te religie nic nie dają.


Wt lis 24, 2009 11:16
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lis 12, 2009 14:44
Posty: 218
Post 
Przede wszystkim należałoby ustalić co to jest szczęście.Nie sięgam w tym celu do żadnych słowników,napiszę jak ja to rozumiem.Wg mnie szczęście to uczucie głębokiego wewnętrznego zadowolenia i jest niezależne od czynników zewnętrznych.Tzn,my sami "pracujemy" na własne szczęście i to,czy mamy kochającą rodzinę,pracę i zdrowie nie ma decydującego wpływu na nasz stan wewnętrzny.Dlatego należy tu uwzględnić dziedzinę duchową.
No bo jeśli ktoś nagle straci rodzinę,pracę lub zdrowie to czy traci również szczęście?Jeśli uzależnia je od powyższych czynników to pewnie tak.Wtedy jego życie traci sens...
Dlatego myślę,że prawdziwe szczęście to coś więcej,coś co jest ściśle związane z istnieniem Boga.Zgadzam się z tym co napisał zbyszek.Jeśli wypełniamy cel dla którego zostaliśmy stworzeni,to właśnie wtedy możemy odczuwać pełnię zadowolenia a tym samym szczęście.
Jeśli chodzi o pojmowanie szczęścia w postawach wymienionych przez autora wątku myślę,że powinny wypowiedzieć się osoby,które wyznają dane poglądy.Z początku pomyślałam,że moją postawę można podciągnąć pod deizm,ale ja nie odrzucam tego ,że Bóg ma moc ingerowania w życie człowieka.Jak najbardziej ma tyle,że nie zawsze to robi,przecież dał nam wolną wolę.Dał nam też wskazówki jak z niej korzystać we właściwy sposób,tak byśmy byli szczęśliwi.


Wt lis 24, 2009 15:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Dla mnie szczęście to brak cierpienia, czyli po prostu normalne, spokojne życie w zgodzie ze sobą i wszystkim wokoło.
Szczęścia nie można osiągnąć za pomocą rzeczy nietrwałych, a skoro wszelkie rzeczy materialne i umysłowe (idee, poglądy) są zmienne i nietrwałe, to szczęścia się w nich nie odnajdzie.
Trzeba szukać tam, gdzie jest coś doskonałego, niezmiennego, trwałego, o co można się pewnie oprzeć....

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Wt lis 24, 2009 16:29
Zobacz profil
Post 
Vacarius napisał(a):
Bóg jest niepotrzebny do szczęścia. Do szczęścia potrzebna jest kochająca żona i dzieci. Dobra praca abyś miał z czego utrzymać rodzinę i nie musiał dzieciom żałować. No i zdrowie aby nikt nie chorował a jak zachoruje to dobra opieka medyczna. No i potrzebne jest bezpieczeństwo dobra i skuteczna policja. Abyś nie musiał się bać ze jakieś dranie zabiją twoje dziecko czy żonę.

No ale kiedy ktoś nie ma zony dzieci ani dobrej pracy, nie czuje się bezpieczny ani nie jest zdrowy. To wtedy swojego szczęścia szuka w bogu bo tylko to mu pozostało.


Dla wielu ludzi "wystarczy" -flaszka ,czy jedna "działka"kompotu... :(

Ale jak żona cię opuści z kochankiem ,pieniądze przepadną -a diagnoza jest następująca ;RAK...
Co zostało?

Szczęście według "krwi i ciała" i szczęście według "duszy"-wszystko zależy od "punktu"siedzenia ...
Jeżeli poszukujesz prawdy to zapraszam do najbliższego hospicjum -to może ci "rura"zmięknie ....


Śr lis 25, 2009 1:25
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 24 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL