Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr maja 15, 2024 18:34



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 110 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
 Jak uzasadniam moją wiarę, moją niewiarę? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
W takim razie - jeśli dobrze rozumiem - wiem, że nie wiem?
Ok, mogę się na to zgodzić.

Tylko w tym momencie wygłaszając kategoryczne sądy w jakiś sposób - jak mi się wydaje - kłamiesz. Bo rozmija się to co - mówisz i to co - myślisz...

Nie - nie zawsze mam pewność, że robię dobrze, Pug. Ale staram się wybierać to co mi się dobre wydaje, co do czego jestem przekonana.
Oczywiście mogę się pomylić. :)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn lut 09, 2004 19:55
Zobacz profil
Post 
patrz tu:
viewtopic.php?t=592


Pn lut 09, 2004 21:54
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
PTR takie zabawy świadczą o braku pewnej kultury w rozmowie na forum, lubię cię, ale mnie zirytowałeś. Tekst który wkleiłeś nie ma dla mnie żadnej wartości. Nie będę dyskutował z jakimś człowiekiem dla którego fakt istnienia uporządkowanego wszechświata jest dowodem na istnienie Boga, bo go tu nie ma i nie odpowie na moje kontrargumenty. Ty zasłaniasz się czyimś światopoglądem zamiast bronić swojego co świadczy albo o jego słabości, albo olewaniu mnie i zbywaniu mnie jakimś bełkotem znalezionym w sieci. Nie obchodzi mnie co myśli Richard Swinburne, obchodzi mnie co masz do powiedzenia ty. Zadałem ci banalne pytanie o to co rozumiesz przez transcendencję a w zamian dostałem jakiś kretyński "indukcyjny dowód" na istnienie Boga. Tak samo indukcyjnie mogę ci udowodnić każdy kretynizm. Uchyliłeś się także od przyznania, że Bóg może nie istnieć. PTR, to co uskuteczniasz w tej chwili to zwyczajny brak uczciwości ... Chcesz dowodzić indukcyjnie istnienia Boga. Czyń to sam własnymi słowami i własnym rozumowaniem. Przytaczanie obcych wypocin uważam za policzek dla mnie. Czy ja zalewam cię jakimiś ateistycznymi "mądrościami" z sieci ? Oczekuję wzajemności ...

Moje "kategoryczne sądy" Jotko dotyczą jednej rzeczy. Ślepego zapatrzenia w wiarę i robienia z niej podstawy do swojego światopoglądu. Zresztą moja wiedza w tym miejscu jest całkiem spora. Zawsze dopuszczam możliwość wałsnej pomyłki, ale nie zakładam jej.


Wt lut 10, 2004 0:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Cytuj:
(...) ja też nie spotkałem się z naukowym dowodem na brak Boga, nie spotkałem się z dowodem na brak chochlików i krasnoludków, troli i elfów, smoków i goblinów. (...) To znaczy, że mogę sobie wierzyć w każdą z tych rzeczy. (...) I co z tego ... Twoja wiara w Boga jest identyczna ... i równie naiwna ...


Cytuj:
Dla mnie każda wiara jest tyle samo warta, czyli niewiele. nie będę się zabezpieczał przed mozliwością istnienia krasnoludków ani Boga, ani Matrix. Bo to idiotyzm.


Hmmmm...
A w moim odbiorze powyższe teksty odnoszą się do wiary jako takiej...
I są kategoryczne.
I w żaden sposób nie wyrażają zdania - "nie wiem jak jest naprawdę".

Zresztą, Pug - żądasz absurdu :) Jeśli wierzę, to żyję wg tego co mówi mi wiara, a przynajmniej staram się tak żyć. Jeśli wierzę - to wiara stanowi podstawę mojego światopoglądu. Jeśli Ty nie wierzysz, to to też stanowi podstawę Twojego światopoglądu, bo człowiek jest - powinien być spójny.
Wiara bądź niewiara to coś co ma konsekwencje dla życia.

Co byś powiedział komuś, kto wymagałby od Ciebie nie robienia podstawy Twojego światopoglądu na negacji istnienia Boga?
Innymi słowy - gdyby zażądał od Ciebie uznawania światopoglądu człowieka wierzącego wbrew Twojemu zdaniu na ten temat?
Bo ja bym się na twoim miejscu popukała w czoło na takie stwierdzenie... albo skierowała do psychiatry...

Pozdrawiam

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt lut 10, 2004 8:02
Zobacz profil
Post 
PugCondoin

Zarzut o brak kultury jest dla mnie co najmniej dziwny. Może wychowaliśmy się w różnych i po prostu przeżywasz głęboko starcie różnych kultur? :lol:

Cytuj:
Tekst który wkleiłeś nie ma dla mnie żadnej wartości

A to dziwne, gdyż chyba doskonale rozumiesz, że nikt nie twierdzi, że istnieje dowód na istnienie Boga. Co najwyżej jest to koncepcja, którą się przyjmuje za najbardziej prawdopodobną. Z Twojego podsumowania owej analizy wnoszę, że nawet nie postarałeś się by ją uważnie przeczytać.

Cytuj:
Nie będę dyskutował z jakimś człowiekiem dla którego fakt istnienia uporządkowanego wszechświata jest dowodem na istnienie Boga

Bo nie jest. Z tego tekstu wyraźnie wynika, że sam uporządkowany wszechświat dowodem nie jest. Z tego tekstu wynika, że jest to przesłanką za istnieniem Boga. Czyżbyś najistotniejszej kwestii artykułu nie uchwycił?? Jest to dowodzenie indukcyjne a nie dedukcyjne. Z wielu przesłanek przemawiających za określoną tezą, wyciąga się wniosek.

Cytuj:
bo go tu nie ma i nie odpowie na moje kontrargumenty.

Zacznijmy od tego, że twórców Twoich i moich poglądów również tu nie ma. Wszystko co powiesz, zostało już przez kogoś powiedziane -- nie zapominaj o tym. Właśnie dlatego zaczynają mnie fora nudzić. Co byś nie napisał - napisał to już ktoś wcześniej dziesiątki lub setki lat temu.
Twoje argumenty???

Cytuj:
Ty zasłaniasz się czyimś światopoglądem zamiast bronić swojego co świadczy albo o jego słabości, albo olewaniu mnie i zbywaniu mnie jakimś bełkotem znalezionym w sieci.

Tekst który wkleiłem to jedna z lepszych analiz problemu przez nas omawianego z jakimi się spotkałem w internecie. Interesuje Cię tylko co ja mam do powiedzenia, czy jak faktycznie jest? Bo mnie interesuje jak faktycznie jest.
Co do ‘olewania’ -- wszystkie Twoje argumenty o grach RPG czy Matrixach były olewaniem rozmówców. Rozmowa z Tobą w tych momentach była jak dyskusja z kimś zamkniętym w kręgu ogólnie dostępnej kultury masowej, który na dodatek nie odchodzi na zbyt długo od komputera. A już szczytem, po wielu wątkach różnych dyskusji, była prośba o zdefiniowanie ogólnie znanego pojęcia - transcendencji.
Pug'u zapewniam Cię, choć może tego nie daje się uchwycić łatwo na studiach informatycznych -- wszystko co powiesz zostało już powiedziane. Każda inteligentna myśl została już pomyślana -- nam pozostaje bardzo często tylko pomyśleć ją na nowo.

Cytuj:
Nie obchodzi mnie co myśli Richard Swinburne, obchodzi mnie co masz do powiedzenia ty

Otóż kiedy zażądałeś definicji transcendencji zamierzałem poświęcić kilka godzin na porządny post omawiający ten problem gruntownie z uwzględnieniem wszystkich możliwych przesłanek przemawiających za istnieniem Boga. Szukałem też dobrych materiałów. Znalazłem po prostu doskonały tekst, w którym owa analiza została już przeprowadzona.

Cytuj:
Zadałem ci banalne pytanie o to co rozumiesz przez transcendencję a w zamian dostałem jakiś kretyński "indukcyjny dowód" na istnienie Boga

To było tak banalne pytanie, że mnie załamało. Dyskutujesz od dwóch lat o Bogu i nie wiesz czym jest transcendencja ???
Litości Pug - to nie prawda, że nie ma głupich pytań i że są tylko głupie odpowiedzi. Po dwóch tysiącach lat rozwoju myśli ludzkiej, pewne pytania są wręcz idiotyczne.

Cytuj:
Tak samo indukcyjnie mogę ci udowodnić każdy kretynizm

Nie, nie możesz.
Gdybyś mógł – mógłby tak samo wykręcić się sianem każdy oskarżany w sądzie. Nie można każdego kretynizmu uzasadnić dowodzeniem indukcyjnym.

Cytuj:
Uchyliłeś się także od przyznania, że Bóg może nie istnieć.

Pugu zaczynasz rozmawiać jak beton intelektualny.
Co najmniej kilka razy - również na tym forum - informowałem, że obiektywnie istnieje taka możliwość. Samo zaproszenie Cię tu było spowodowane tym, że tutejsi forumowicze zdawali się nie rozumieć, że istnieje takowa (obiektywnie) możliwość.
Wszystko co pisałem uwzględniało taką możliwość.
Również zaproponowany artykuł to uwzględnia, skoro rezygnuje z dedukcji na rzecz indukcji.

Cytuj:
PTR, to co uskuteczniasz w tej chwili to zwyczajny brak uczciwości ...

Brakiem uczciwości jest zarzucanie mi nieprawdy i nie wysilenie się na zrozumienie zaproponowanej myśli -- nie dotarło do Ciebie Pugu że artykuł uwzględnia możliwość nieistnieina Boga ---- nic nie zrozumiałeś.

Cytuj:
Chcesz dowodzić indukcyjnie istnienia Boga.

Zrobiłem to kiedyś na własną rękę, gdy przyjąłem Jego istnienie za najbardziej prawdopodobne. Dziś jednak posłużyłem się o wiele precyzyjniej sformułowaną wypowiedzią - mogłem to zrobić choćby dlatego, że czas potrzebny na napisanie tak długiego rozważania jest mi niedostępny.

Cytuj:
Czyń to sam własnymi słowami i własnym rozumowaniem

Wszystko co napiszesz, już ktoś napisał.
Interesuje mnie bardziej jak jest naprawdę a nie co myślą akurat tutejsi forumowczie, i mimo że to forum nie zamierzam nie korzystać z tego co już ktoś pomyślał.

Cytuj:
Przytaczanie obcych wypocin uważam za policzek dla mnie

To nie są wypociny. Policzkiem dla Ciebie jest to, że ich nie zrozumiałeś.
Musiałeś odpisać już teraz? Nie mogłeś sobie dać więcej czasu na przeczytanie tego co Twój rozmówca Ci zaproponował i spokojną analizę?

Cytuj:
Czy ja zalewam cię jakimiś ateistycznymi "mądrościami" z sieci ? Oczekuję wzajemności ...

Tyle, że ja aby lepiej poznać argumenty ateizmu, przeczytałem kilka stron stworzonych przez ateistów -- włącznie z Racjonalistą.
Tobie by się zapewne nie chciało - wszak już znasz prawdę, więc po co czytać.


Wt lut 10, 2004 11:12
Post na Śląsku
A na Ślónsku godajóm, że jak Pón bóg chce kogoś skarać, to mu rozum łodbiyro. A że mi raczej zależy na tym, aby jednak ów rozum w głowie Puga znalazł miejsce postanowiłem ignorować jego wypowiedzi aby nieprowokować kolejnych głupot.


Wt lut 10, 2004 12:05
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
PTR, PTR, ten tekst odczytałem jako zwyczajną ucieczkęz dyskusji, albo próbe zalania jest stosem nowych argumentów tak bym nie zdoałał się z nich wydostać. Możesz zaproponować nową dyskusję nad jakimś tekstem, ale nie w samym środku innej. Nie wiem czy mówię coś nowego i naprawdę, naprawdę nie am to dla mnie żadnego znaczenia, że ktoś już coś takiego mówił. nie silę się na orginalność, nie zależy mi by być pierwotnym twórcą jakiejś myśli. Wszystko co tu piszę jest wynikeim moich przemyśleń. Nigdy nie napisałem tu czegoś co opierało by się o czyjś autorytet i nie zamierzam ... Ja jestem twórcą moich poglądów i tylko ja. To, że ktoś kiedyś miał czy ma podobne to tylko wynik podobnych przemyśleń co potwierdza sensowność tego co piszę. Ale ja na nikim się nie wzorowałem i z nikogo niczego nie pożyczałem. Myślałem, że z tobą jest podobnie. Czyżby jednak twój światopgląd był tylko zbitką przypadkowych myśli przypadkowych ludzi ?

Tekst który przytoczyłeś już kiedyś czytałem, zresztą chyba na katoliku. Już wtedy napisałem dużo na jego temat.

Moje teksty o matriksie nie byłuy olewaniem rozmówców tylko próbą wyrwania was z egocentryzmu własnej wiary. Według was cały wszechświat kręci się dookoła waszej wiary. Próbowałem pokazać wam, że tak nie jest.

Nadal nie napisałeś co uważasz przez transcendencję. Skoro jest to takie proste, to napisz to wreszcie i miejmy to za sobą. Oszczędź sobie banałów o mojej inteligencji i tym co powinienem, a czego nie powinienem wiedzieć. Twoja definicja jest mi potrzebna jako podstawa do dyskusji. jak długo mi tego sciśle nie zdefiniujesz nie mogę na ten temat dyskutować i ty doskonale zdajesz sobie z tego sprawę.

Szkoda, że nie poświęciłeś tego czasu, bo ten tekst jest do niczego. Bardzo ciężko dyskutować z czymś co ma kilka stron. Dlatego jesteśmy na forum a nie w czytelni. Skoro chcesz się oprzeć na tym tekście to wybierz sobie z niego jakąś część i zacznijmy, ale nie zalewaj mnie wszystkim na raz bo nie mam ani czasu ani ochoty na przerzucanie się setkami słów na raz ...

Zdefiniuj transcendencję PTR, jak to zrobisz pójdziemy dalej.

Poszlakowo mogę udowodnić wszystko, ale nie do końca. Mogę udowodnić odrobinkę, albo prawie pewnie. Mogę uczynić dane zdarzenie bardzej lub mniej prawdopodobnym. I cały czas o tym mówimy. Samo nazywanie tego "dowodem" jest samo w sobie bez sensu gdyż matematyczny dowód indukcyjny to rzeczyiwiście dowód, a to to tylko przypuszczenia ...

PTR, to co mogę cwyciągnąć z kontekstu to jedno, to co piszesz wprost to drugie. Nie przypominam sobie byś wprost napisał, że dopuszczasz możliwość nieistnienia Boga. To badzo ważne co piszesz wprost przyjacielu. Nie możesz potem powiedzieć, że myślałeś coś innego ...

Problem z tym PTRm, że nie chodziło o treść artykułu, mocno zresztą przeciętnego, ale o to że zastąpiłeś nim swojego posta ...

Po co mi pojedyńcza długa kompilacja, nie jesteśmy w czytelni. Dojdź do wniosku o istnieniu Boga mając mnie za oponenta. Zobaczymy, czy wtedy ci się uda. Sam pomijasz wiele czynników które uznajesz za "oczywiste", jak np. pojęcie "transcendencji" ...

PTR od półtora roku czytam wszelkie argumenty katolickie i jestem w samym środku waszej ideologii. Czego oczekujesz więcej. Czy religię tworzą odizolowani autorzy, czy jej wyznawcy ?


Wt lut 10, 2004 12:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
To ignoruj Teofilu, nie odzywając się ... ;]

Nadal traktujesz brak wiary na równi z wiarą Jotko ... wydaje mi się to nieco zabawne ale i i rytujące ... U ciebie podstawą światopoglądu jest wiara, u mnie rzeczywistość, moje obserwacje, wiedza i doświadczenia. To nie jest wiara. Mój światopoglad nie popiera się na braku Boga. Dla mnie nie ma Boga, więc nie ma też jego "braku" ... Mam nadzieję, że to było zrozumiałe ... :D


Wt lut 10, 2004 12:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Może mały przykład praktyczny Jotko ...
Dlaczego nie kradniemy ... ty i ja. (przypuszczenie) nie kradniesz dlatego, że twoja religia mówi ci, że to złe i zabrania ci tego.
Ja nie kradnę dlatego, że uważam nienaruszalność prawa własności jako podstawę każdego normalnego systemu społecznego a po za tym potrafię sobie wyobrazić złość, frustrację i nieszczęście osoby okradzionej, pozbawionej poczucia bezpieczeństwa. Nie chciał bym by przytrafiło mi się coś takiego i nie mam zamiaru być źródłem takiego wydarzenia dla kogoś innego. Nie bazuję tu na wierze czy wyższych wartościach. Nie muszę.


Wt lut 10, 2004 12:58
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Możesz zaproponować nową dyskusję nad jakimś tekstem

Zrobiłem to, umieszczając ten tekst w innym wątku.

Cytuj:
Nie wiem czy mówię coś nowego i naprawdę, naprawdę nie am to dla mnie żadnego znaczenia,

Tyle, że to co Ty piszesz, zostało już przeanalizowane zapewne gdzieś na początku XX wieku, pojawiły się już dawno kontraargumenty i nikt się tym scpecjalnie nie przejmuje, a Ty wciąż w tym brylujesz.

Cytuj:
Wszystko co tu piszę jest wynikeim moich przemyśleń

Byłoby wszystko dobrze, gdybyś równocześnie studiował np. filozofię.
Ty natomiast możesz się opierać na bardzo ubogiej wiedzy.
Wyobraź sobie, że wszedłbyś na forum archeologiczne i zaczął im tłumaczyć, że nie możliwe by coś tam, gdyż opierasz się na własnym rozumie.
Ja też filozofii nie studiowałem - więc to uwzględniam.

Cytuj:
Ja jestem twórcą moich poglądów i tylko ja.

I w tym problem.

Cytuj:
Nadal nie napisałeś co uważasz przez transcendencję.

Transcendentny byt, to - według PTR'a - byt, który jest ponad czymś, lub poza czymś.
Teraz słuchaj w tym punkcie Pug. Ty mi nie udowodniaj czegoś co ja wiem. Ja wiem, że nie ma dowodu wprost na istnienie Boga. Ty mi tego naprawdę nie musisz tłumaczyć.

Cytuj:
Oszczędź sobie banałów o mojej inteligencji i tym co powinienem, a czego nie powinienem wiedzieć.

Pownieneś wiedzieć po pierwsze, że jesteś informatykiem a nie filozofem-teologiem czy kosmologiem.
Widzisz... w tym co piszesz nie ma w ogóle zadziwienia nad światem, a tylko radość, że masz koncepcję, którą możesz się skutecznie odgrodzić od etyki ludzi z którymi żyłeś i że czujesz się mądrzejszy.
Generalnie moja dyskusja z Tobą ma negatywny skutek, bo Tobie wyraźnie sprawia przyjemność postrzegania siebie jako autorytetu.

Cytuj:
Twoja definicja jest mi potrzebna jako podstawa do dyskusji. jak długo mi tego sciśle nie zdefiniujesz nie mogę na ten temat dyskutować i ty doskonale zdajesz sobie z tego sprawę.

Ja doskonale zdaję sobie sprawę, że to co mi powiesz ja sam sobie mówię co jakiś czas. Ja to doskonale rozumiem, a mimo to uważam, że Bóg jest najbardziej prawdopodobny.
To może też wynikać z tego, że Ty postrzegasz Boga jako niezwykle złożony byt - ale to dalsza kwestia.

Cytuj:
Szkoda, że nie poświęciłeś tego czasu, bo ten tekst jest do niczego.

Jest bardzo dobry. Ty tylko go nie zrozumiałeś, skoro doszedłeś do wniosku, że ten tekst nie uwzględnia nieistnienia Boga.
Nic jednak nie poradzę, że to po prostu jest dla Ciebie wygodne.

Cytuj:
. Bardzo ciężko dyskutować z czymś co ma kilka stron.

Wystarczy dać sobie trochę czasu, a nie pisać emocjonale teksty o irytacji.

Cytuj:
Zdefiniuj transcendencję PTR, jak to zrobisz pójdziemy dalej.

Nic nie rozumiesz. Ja już dawno byłem tam dalej i dobrze wiem, że tam nic nie ma. Wiem też do zamierzasz dążyć: nieokreśloność bytów transcendentnych, probabilistyczna ich wielość (ale że w takim ujęciu tylko jeden byłby nadrzędny, to już na Racjonaliście zapomniano).

Cytuj:
zastąpiłeś nim swojego posta

Nie zamierzam uczestniczyć w bezowocnej dyskusji, w dyskusji którą znam, którą przeprowadziłem nieraz sam ze sobą i z innymi, dyskusji która jest tylko wynikiem tego, że współrozmówca uważa swój umysł jako nadrzędny autorytet.

Cytuj:
Dojdź do wniosku o istnieniu Boga mając mnie za oponenta.

Nie można dojść dedukcyjnie do istnienia Boga.

Cytuj:
PTR od półtora roku czytam wszelkie argumenty katolickie

Bzdura. Czytasz co najwyżej poglądy osób, które w określonym czasie się zagadnieniem zainteresowały, ale go nie studiowały.

Pozdrawiam


Wt lut 10, 2004 13:36
Post 
PugCondoin
Cytuj:
Może mały przykład praktyczny Jotko ...
Dlaczego nie kradniemy ... ty i ja. (przypuszczenie) nie kradniesz dlatego, że twoja religia mówi ci, że to złe i zabrania ci tego.
Ja nie kradnę dlatego, że uważam nienaruszalność prawa własności jako podstawę każdego normalnego systemu społecznego a po za tym potrafię sobie wyobrazić złość, frustrację i nieszczęście osoby okradzionej, pozbawionej poczucia bezpieczeństwa. Nie chciał bym by przytrafiło mi się coś takiego i nie mam zamiaru być źródłem takiego wydarzenia dla kogoś innego. Nie bazuję tu na wierze czy wyższych wartościach. Nie muszę.

Nie kradniesz dlatego, że przez tysiące lat wpajano Twoim przodkom, lub Twoi przodkowie sami to przyjmowali również pod wpływem przeżyć religijnych, że tak nie można.

Ale tak nawiasem mówiąc na Twoim miejscu posłużyłbym się lepszym przykładem: zabójstwem - które dziś po wielu pokoleniach rozwoju jest uważane za coś złego.
A niełatwo to uzasadnić logicznie.
Tylko przez wyrobienie przez wiele pokoleń współczucia, szacunku i akceptacji innych, a także dostrzegania w innym dziecka Bożego, lub w ujęciu ateistycznym niezwykle cennego ze względu na swą niepowtarzalność mikrokosmosu, udało się doprowadzić do stanu, że uważać się za coś oczywistego, że się nie zabija bliźniego.


Wt lut 10, 2004 13:46
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Cytuj:
Światopogląd - pogląd na świat, zbiór przekonań i postaw, twierdzeń, ocen i norm danej jednostki lub grupy dotyczącej natury świata, miejsca człowieka w społeczeństwie, sensu życia oraz wynikających z tego wartościowań i ocen wytyczających postawy życiowe ludzi i wyznaczających kierunki ich postępowania.


Aż sięgnęłam do definicji Pug - bo chyba się nie rozumiemy :)
Jedynie częścią światopoglądu jest Twój system wartości i wynikające z tego postępowanie...

Cytuj:
U ciebie podstawą światopoglądu jest wiara, u mnie rzeczywistość, moje obserwacje, wiedza i doświadczenia.

Zatem - jak na podstawie jedynie obserwacji, wiedzy i doświadczeń wygląda Twój pogląd na naturę świata?

Bo przyznam że się - gubię, skoro raz piszesz że "dla mnie nie ma Boga" (rozumiem, że masz na myśli "moim zdaniem nie ma" a nie "ja Go nie uznaję", bo to dwa różne zupełnie stwierdzenia) - również jako pierwszej przyczyny istnienia, a chwilę wcześniej, że - nie odrzucasz jego istnienia.
Nie zanegowałeś mojej interpretacji "wiem że nie wiem"...
Więc jak sie to ma do "dla mnie nie ma Boga"? I jak to ostatnie zdanie wynika z obserwacji wiedzy i doświadczenia?

Poza tym, wg Nowego Słownika Poprawnej Polszczyzny PWN 1999:
"brak - nieistnienie, niedostatek, niedobór czegoś..."
W tym znaczeniu, którego używamy - nieistnienie, bo nie mówię o subiektywnym poczuciu "braku" Boga w moim życiu w sensie że jest Go zbyt mało.
Więc poniższe Twoje zdanie:
Cytuj:
Dla mnie nie ma Boga, więc nie ma też jego "braku" ...

będzie dla mnie jasne dopiero, jeśli podasz mi trzeci wariant... Można powiedzieć że ktoś (Bóg w tym przypadku) - 1/ istnieje, 2/ nie istnieje (wtedy jest brak Boga) lub 3/ ???

Po kolejne.
Pug - nie kradnę, bo kradzież jest krzywdzeniem drugiego człowieka. Również dlatego nie zabijam, nie rzucam oszczerstw, staram się nie obrażać itp. Masz rację - do tego nie potrzeba przykazań. W zasadzie.
Dopóki masz co jeść. Dopóki ktoś nie skrzywdził kogoś bardzo bliskiego /Ciebie. Dopóki ktoś Cię nie prześladuje...

Bo jak stajesz w sytuacji, w której człowiekowi który Cię prześladuje (mówię o czymś co prawo - zdaje się - określa jako nękanie, nie jestem prawnikiem - telefony w środku nocy i co godzinę w dzień, śledzenie po ulicach itp) prawnie nie możesz zrobić nic, dopóki nie zostaniesz napadnięty, gdy nie działa żadna argumentacja - i pada propozycja (notabene ze strony policji) - że mogą jedynie wywieźć człowieka na wysypisko i ręcznie "zasugerować" zaprzestanie działań...
Cóż - decyzja nie jest wtedy taka znowu prosta, prawda? Bo po ludzku masz prawo do obrony. Tylko czy - takiej?

Po ludzku możesz bronić swojego dobrego imienia - i nieważne czy to zniszczy przeciwnika.
Po ludzku możesz "hodować" w sobie złość i żal i całe życie oczekiwać na gest drugiej strony.

Życie moralne jest proste Pug, gdy wszystko masz - nigdy w sytuacjach skrajnych. Wtedy gdy decyzja "będę moralny" nic albo niewiele Cię kosztuje.
I właśnie wtedy potrzebne są przykazania. Mnie - potrzebne. Nie jako - nakaz, bo w końcu "wszystko można" - mogę zdecydować inaczej. Tylko jako drogowskaz - bo "nie wszystko przynosi korzyść". I tyle...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt lut 10, 2004 13:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
PTR jednego się nauczyłem, nie zrozumiem istoty rzeczy jak długo nie będzie ona moim własnym wnioskiem. Wnioski innych są oparte na ich własnych założeniach i ich własnym postrzeganiu rzeczywistości a więc dla mnie mało wartościowe.

Biorąc pod uwagę twojego ostatniego posta nie rozumiem dlaczego tracisz tu ze mną czas. Ja uwazam istnienie Boga za wysoce nieprawdopodobne, nie uznaję pojęcia transcendencji jako "czegoś ponad czymś" (nie wysiliłes się za bardzo ...) i nie zmienię swojego zdania dlatego, że ty uważasz przeciwnie. Nie masz racjonalnych argumentów którymi mógłbyś mnie przekonac i sam to przyznajesz. Sam twierdzisz, że Bóg może a nawet powinien istnieć, nie potrafisz tego jednak wytłumaczyć bez odwołań do "transcendencji" której najwyraźniej sam nie rozumisz.

Wynik analiz z początku wieku jest taki sam jak dzisiaj. Nikt nie potrafi udowodnić istnienia Boga, ale jednym wydaje się on prawdopodobnym rozwiązanie (niemal pewnym) a innym nieprawdopodobnym (praktycznie niemożliwym). Koniec złożonych analiz. Po to tracimy czas ?

Znacznnie bardziej niż filozofię cenię psychologię i socjologię. Znacznie więcej mówią one o czowieku i o "sensie" jego istnienia. A w tym obszarze pewną wiedzę posiadam.

PTR jeżeli twoje poględy są dziełem kogoś innego niż ty sam, to jesteś tylko czyjąś marionetką ... możesz analizować czyjeś poglądy i na ich podstawie budowac własne, ale nigdy nie można importowac czyichś poglądów ...

Ja ci nie tłumacze PTR, że nie ma dowodów wprost na istnienie Boga. Ja ci tłumaczę, że twoje dowody "nie wprost" są dla mnie niewystarczające nawet na poważne rozważenie takiej możliwości.

To, że nie jestem filozofem-teologiem nie odbiera mi prawa do analizowania rzeczywistości. Każdy z nas w niej żyje i nie trzeba się kształcić by ją rozumieć ...

Nie odgradzam się od etyki, odgradzam się od wiary ... nie mylmy tych pojęć.
Nie postrzegam się jako autorytet, bo nie mam ku temu podstaw. Reprezentuje jedynie swoje poglądy nikogo więcej. Dziedzina mojego "autorytetu" jest więc mocno ograniczona ...

PTR, wiem, że ten tekst uwzględnia niesistnienie Boga, ale przy okazji marginalizuje taką możliwość. Każdy tekst który by tego nie robił byłby bezwartościowy. jak napisałem ten tekst jest "przeciętny" i utrzymuję sowją opinię ...

Skor ty idziesz na łatwiznę wkłejając kilka stron tekstu dla mnie do poczytania, to dlaczego ja mam pracowac nad jego analizą ... Wybierz najważniejsze punkty i twierdzenia z tego tekstu a ja z przyjemnością się do nich ustosunkuję. Dlaczego sam mam szukać argumentów przeciwko sobie w jakimś tekście. Nie sądzisz, że to przesada ?

Nie wiem gdzie byłeś w związku z transcendencją, ale mnie tam nie było. Jeżeli nie masz ochoty na dyskusję, to zwyczajnie powiedz i ją zakończymy ... skoro wiesz lepiej gdzie ja dążę niż ja sam to rzeczywiście nie ma sensu. Z drugiej strony, skoro tak wspaniale potrafisz przewidzieć co powiem, to dlaczego nigdy nie uwzględniasz tego w swojej argumentacji ? jedyne co stosujesz w tej chwili to strategię obrony przed nie dotykaniem niektórych tematów "bo ty już wiesz co ja powiem" ...

Skoro nie chciałeś bezowocnej dyskusji, to trzeba było powiedzieć. I ją zakończyć. Dla mnie bezowocną dyskusją jest kolejne zastanawianie się nad "powodem istnienia i uporządkowania wszechświata".

Nie można dedukcyjnie, to spróbuj indukcyjnie. W końcu w to wierzysz, powiedz dlaczego ? I to po kolei, krok za krokiem ...

Lubisz pozycję defensywną PTR, bronisz możliwości istnienia Boga, ale nie masz żadnego narzędzia ataku. Zgodze się, że nie dam rady udowodnić ci, że twoja wiara jest absurdalna. Nie mamy jeszcze ani wiedzy ani środków potrzebnych do tego bym mógł to zrobić. Ale czy to, że nie mogę tego zrobić twoim zdaniem wystarcza by mnie przekonać, że twoja wiara ma sens. Zastanów się ...


Wt lut 10, 2004 14:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Jotko,

Zgadza się system wartości to tylko częśc światopoglądu ... i ?

Jak wygląda mój pogląd na naturę świata ? To bardzo duże pytanie Jotko. Nie odpowiem ci jednym zdaniem i nawet nie bardzo wiedziałbym od czego zacząć. Może jakieś bardziej szczegółowe pytanie ?

Nie odrzucam możliwości istnienia Boga bo nie mam dowodów które by mi to umożliwiły. Jak z krasnoludkami pamiętasz? Ale tak jak nie rzucam za siebie jedzenia przy stole, tak nie uwzględniam istnienia Boga w swoich decyzjach czy myślach ...

Oszczędźmy sobie analiz moich wypowiedzi po trzy razy. To zdanie i tak nie miało większego znaczenia ...

W sytuacji ekstremalnej, kiedy w grę wchodzi życie moje i moich bliskich nie ma żadnych zasad. Żadnych nakazów, żadnego prawa, żadnych przykazań. To luksus na który można pozwolić sobie tak długo jak długo nie musimy walczyć ... Jeżeli ktoś zagraża realnie mojej rodzinie, to gdy będę miał okazję to się go pozbędę. Państwo jest między innymi do tego, bym nie musiał tego robić samodzielnie ... ale sytuajcje ekstreamlne zgodnie ze swoją nazwą przytrafiają się rzadko. Znaczenie ma jak zachowujemy się i co robimy kiedy wszystko jest zupełnie normalne ...


Wt lut 10, 2004 14:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Czyli PTR ma rację - jesteś agnostykiem :)

Bo istnienie Boga lub nie (nie wiesz) nie wpływa na Twoje decyzje, na Twoje życie.
Wniosek - dla Twojego życia jest obojętne :)

OK, skoro już chyba Cię zrozumiałam - mogę dalej nie analizować :D

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt lut 10, 2004 16:58
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 110 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL