samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępienie?
Autor |
Wiadomość |
ogrodnik
Dołączył(a): Pn mar 01, 2010 20:02 Posty: 8
|
 samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępienie?
Witam Was,
od pewnego czasu, od czasu wyzdrowienia, zastanawiam się nad pytaniem, czy odebranie sobie życia będąc chorym na depresję jest równoznaczne z wiecznym potępieniem? Uważam, że nie, gdyż grzech jest "świadomy i dobrowolny" a depresja odbiera wolność decyzji... jest to przecież pewnego rodzaju upośledzenie, stan niepoczytalności...
Jakie jest Wasze zdanie?
|
Pt lip 29, 2011 12:41 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
KK zweryfikowal swe podejście do samobójstw korzystając z osiągnięć medycyny. W niektórych jednostkach chorobowych występują myśli samobójcze. W przypadku depresji obserwuje się najwięcej prób samobójczych w fazie powrotu do zdrowia. W głębokiej depresji człowiek nie ma siły nawet zrealizować tego zamiaru. Myśli samobójcze w chorobach układu nerwowego ograniczają wolną wolę. Nie wiem jednak, czy myślenie typu: jestem chory na depresję, mogę zrealizować samobójczy zamiar, bo działam przy ograniczonej woli nie jest działaniem w pełnej świadomości wolnej woli.
|
Pt lip 29, 2011 15:16 |
|
 |
Kris65
Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 13:30 Posty: 1518
|
 Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Depresja wynika z faktu, że jesteś człowiekiem wrażliwym,reagującym nadpobudliwie na stresy generowane przez otoczenie/ludzi/.To splot zewnętrznych,niekorzystnych, niezależnych od Ciebie czynników powoduje rozważanie o tym desperackim czynie. P o t ę p i o n y nikt nie będzie .Ale tym czynem unieszczęśliwiasz najbliższych i odbierasz im wiarę w dobro tkwiące w innych ludziach.Jest to dla nich element klęski. Wszyscy prędzej czy póżniej umrzemy.Życie przemija zbyt szybko.Skonsultuj się z psychologiem.Głowa do góry.
_________________ Zdrowego rozsądku życzę...
|
Pt lip 29, 2011 15:37 |
|
|
|
 |
ogrodnik
Dołączył(a): Pn mar 01, 2010 20:02 Posty: 8
|
 Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Nie do końca depresja wypływa z faktu "że jesteś człowiekiem wrażliwym,reagującym nadpobudliwie na stresy generowane przez otoczenie/" depresja wynika (najprawdopodobniej) z zaburzeń w funkcjonowaniu biochemii organizmu oraz mikrouszkodzeń mózgu (depresja jednobiegunowa), wspomniane czynniki są wg mnie katalizatorami choroby.
Ja już mam tę chorobę za sobą (choć tak na prawdę chyba nigdy do końca nie uda mi się pozbyć skłonności ze względu na tzw naturę dystymiczną)... ale nie o tym chciałem mówić.
................................
"Nie wiem jednak, czy myślenie typu: jestem chory na depresję, mogę zrealizować samobójczy zamiar, bo działam przy ograniczonej woli nie jest działaniem w pełnej świadomości wolnej woli." oczywiście, że nie chodzi o taką sytuację... to jest myślenie osoby zdrowej a decyzja po takich przemysleniach byłaby la mnei jednoznaczna z grzechem ciężkim.
Krisie65 oczywiście, że samobójstwem unieszczęśliwia się swoich bliskich, ale ta decyzja jest czesto właśnie checią ulżenia im od siebie samego...
A masz Lizo namiary na jakieś dokumenty KK, w których jest przedstawione to stanowisko?
|
Pt lip 29, 2011 16:01 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
ogrodniku: kiedyś interesowałam się psychiatrią i stanowiskiem KK w kwestii prób samobójczych. Pozostała mi wiedza. Zbawia Bóg, więc i tak nie można wchodzić w Jego kompetencje. Nigdy nie wiemy też, czy osoba wyskakująca z 11 piętra nie zawoła spadając w dół: Przebacz Boże! W momencie śmierci znikają wszystkie zasłony i ograniczenia woli związane z chorobą psychiczną. Człowiek ma wystarczającą ilość czasu, by opowiedzieć się w wolności za Bogiem lub przeciwko Niemu. Żal doskonały w momencie śmierci jest ratunkiem i pozwala na zbawienie.
|
Pt lip 29, 2011 16:14 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
KKK 2280 Każdy jest odpowiedzialny przed Bogiem za swoje życie, które od Niego otrzymał. Bóg pozostaje najwyższym Panem życia. Jesteśmy obowiązani przyjąć je z wdzięcznością i chronić je ze względu na Jego cześć i dla zbawienia naszych dusz. Jesteśmy zarządcami, a nie właścicielami życia, które Bóg nam powierzył. Nie rozporządzamy nim. KKK 2283 Nie powinno się tracić nadziei dotyczącej wiecznego zbawienia osób, które odebrały sobie życie. Bóg, w sobie wiadomy sposób, może dać im możliwość zbawiennego żalu. Kościół modli się za ludzi, którzy odebrali sobie życie.
|
Pt lip 29, 2011 18:58 |
|
 |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Moim zdaniem, takie podejście niepotrzebnie obciąża psychikę osób, które mają myśli samobójcze. Przecież nie biorą się one znikąd, tylko z bardzo poważnych problemów. Dodatkowa presja jest tu zbędna.
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
Pt lip 29, 2011 19:13 |
|
 |
gargamel
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So gru 11, 2010 21:39 Posty: 918
|
 Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Depresja to choroba często śmiertelna, tak samo jak np. rak. I chory na depresję, który odebrał sobie życie jest wg mnie tak samo winien jak ten co zmarł na raka - czyli wcale. A poza tym gdzie jest w Biblii napisane, że samobójstwo równa się potępienie? Tylu wrażliwych, dobrych ludzi posłałby Bóg do piekła? Ktoś cierpi, ma dość, odbiera sobie życie i co, do piekła ma iść? Cierpieć jeszcze bardziej? Jak dla mnie to szczyt okrucieństwa. http://wydawca.blogspot.com/2011/05/sam ... sarzy.html tu tylko garstka znanych samobójców.
_________________ http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=42&t=30168 http://pajacyk.pl/
|
Pn sie 01, 2011 17:54 |
|
 |
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 9014
|
 Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Nie radzę tego sprawdzać doświadczalnie.Nawet jak będziemy mieli dużo szczęścia i nie trafimy do piekła, to możemy trafić na kilkadziesiąt lat do czyśćca (na tyle ile zostało nam do naturalnej śmierci) gdzie będziemy w dużo gorszej sytuacji niż teraz. Żałować będziemy z pewnością. Poza tym jak ktoś już napisał: mamy tu do czynienia z rozmyślnym popełnieniem grzechu: myślenie typu "jestem chory na depresję, więc wolno mi bo jestem niepoczytalny"
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
Śr sie 10, 2011 9:17 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Andy72 napisał(a): Nie radzę tego sprawdzać doświadczalnie.Nawet jak będziemy mieli dużo szczęścia i nie trafimy do piekła, to możemy trafić na kilkadziesiąt lat do czyśćca (na tyle ile zostało nam do naturalnej śmierci) gdzie będziemy w dużo gorszej sytuacji niż teraz. Żałować będziemy z pewnością. Poza tym jak ktoś już napisał: mamy tu do czynienia z rozmyślnym popełnieniem grzechu: myślenie typu "jestem chory na depresję, więc wolno mi bo jestem niepoczytalny" Wyraźnie nie wiesz czym jest depresja. Depresja to choroba ciała, duszy i umysłu.....wszystko przestaje funkcjonować. Jeden wielki totalny ból.
|
Śr sie 10, 2011 9:51 |
|
 |
Thurs
Dołączył(a): Pt cze 17, 2011 8:30 Posty: 296
|
 Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Samobójstwo jest ucieczką donikąd. Jeśli jesteś słaby, szukaj oparcia, nie upadaj, nie uciekaj.
_________________ kim jesteś człowieku żyjący w XXI wieku...
|
Śr sie 10, 2011 11:34 |
|
 |
mareta
Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17 Posty: 3468
|
 Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Depresja jest chorobą, na którą Bóg pozwala znaleźć leki i ją leczyć, więc trudno sądzić żeby za nią człowieka potępiał. Pozdrawiam KKK 2283 Nie powinno się tracić nadziei dotyczącej wiecznego zbawienia osób, które odebrały sobie życie. Bóg, w sobie wiadomy sposób, może dać im możliwość zbawiennego żalu. Kościół modli się za ludzi, którzy odebrali sobie życie.
_________________ "Jesteśmy stworzeni na miarę Słowa, które stało się człowiekiem"
|
Śr sie 10, 2011 13:45 |
|
 |
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 9014
|
 Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Lepiej nie przeprowadzać eksperymentu "zabiję się i zobaczę co będzie"
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
Cz sie 11, 2011 18:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
mareta: ironizujesz nie znając problemu.
|
Cz sie 11, 2011 19:52 |
|
 |
zaqzax
Dołączył(a): Cz gru 31, 2009 20:57 Posty: 75 Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie
|
 Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Depresje lecze u siebie 12 lat, dopiero od roku jest lepiej. Moim zdaniem samobojstwo w depresji nie jest grzechem, poniewaz ta choroba całkowicie odbiera wolę i trzeźwe myślenie - wielu w depresji doświadcza nawet epizodów psychotycznych a to juz jest całkowicie "urwany" kontakt ze światem, człowiek jest zniewolony i zamęczony chorobą do tego stopnia że nie jest w stanie racjonalnie myśleć, wiem co mowie, rok temu w czerwcu byłem w takim stanie ze siedzialem w kosciele i modliłem sie nonstop błagając Boga albo o ulgę albo o śmierć... po 5 dniach AGONII prosiłem juz tylko o smierc, wyszedlem z kosciola, wyjalem pasek ze spodni i szukalem odpowiedniego drzewa by to skończyć, powiedziałem sobie - poczekam do jutra, czekałem i nic... leki nie pomagały bo były w zbyt małej dawce, po 10 dniach trafiłem do psychiatryka skrajnie wyczerpany psychicznie, w kompletnym stuporze, az nie chce mi sie teraz tego wspominac - bo do dziś po tym mam sporą "rysę na mózgu". W szpitalu mi nie pomogli, tylko kazali przyjmować te same nieskuteczne leki, po miesiacu wyszedłem ze szpitala w takim samym stanie w jakim do niego trafiłem, myslalem ze to koniec, rodzina, znajomi... szukali jakiejkolwiek pomocy, codziennie obdzwaniali szpitale i pytali o pomoc dla mnie, niestety, czarna dziura, wszedzie nie ma miejsc i trzeba czekać... po 2 miesiącach tej ekstremalnej męczarni podczas której próbowałem się zabić kilka razy, ale rodzina błagała bym tego nie robił, mama płakała i sie tlumaczyla czujac sie winna za mój stan psychiczny, wiec postanowilem to przecierpieć tylko dla nich, Bóg praktycznie już nie istniał dla mnie - błagałem go 2 miesiące i NIC! Dopiero trafiłem na słynnego psychiatre (dyrektor jednego ze szpitali psych. w Warszawie), no i zaczelismy żonglować lekami, przerobiliśmy wiele wariantów, w końcu udało się dobrać tak leki że było 20% lepiej co było ogromnym sukcesem, ale z czasem to było dla mnie za mało bo nadal bardzo cierpiałem i dalej szukalismy odpowiednich lekow, sam przestudiowalem 3 ksiazki o psychofarmakologii i dotarłem w internecie do raportów paru lekarzy i pacjentow, że dawki leków które zażywam są prawdopodobnie za małe i na nastepnej wizycie zaproponowałem lekarzowi by zrobić eksperyment i przywalic dawkę ponadmaksymalną czyli poprostu przedawkowywać regularnie i tutaj zaczęło się moje zbawienie, maksymalna dawka Escitalopramu to 20mg, wiec spróbowaliśmy 30mg, po około 6h od wzięcia tej dawki poczułem się troszkę lepiej i przyszło mi do głowy by wziąć 40mg, bez zgody lekarza wziąłem odrazu 40mg, po 2 dniach doznałem cudu, wszystko co mnie przerażało, smuciło, wpędzało w obłęd dosłownie przeszło, tak jakby ktoś podniósł kurtynę, wsiadłem na rower i gdy zacząłem pedałować poczułem ciut radości i zadowolenia co było wczesniej anormalne i niemozliwe, wjechalem na pobliską górkę popatrzeć na zachód słońca i poczułem że znowu żyję. Na nastepnej wizycie wszystko powiedzialem lekarzowi i usmiechnal sie z zadowoleniem i powiedział "no! zaskoczyło w końcu", dalej nie ma co opowiadac, powoli powrocilem do normalnego zycia, odnowilem znajomosci, pochodzilem na terapie... Byłem troszkę zły na Boga że to ja sam musiałem bawić się w lekarza, studiować farmakologie, robic na sobie eksperymenty, to że Bóg mi nie pomógł, że lekarze kompletnie olali, dopiero sam wziąłem wszystko na jedną kartę. Od tego czasu jestem sceptyczny i nie ufam lekarzom, sam wolę się leczyć i dobierać sobie leki, ponieważ poznałem idealnie swój organizm, a u lekarza prosze tylko o konkretną receptę. Czemu Pan Bóg pozwolił na takie głupie rozwiązanie ? Udowodnił mi że lekarze są do niczego, żebym sam sterował swoją chemią w mózgu. ps. ale bez odpowiedniej wiedzy nie łykajcie od razu całego opakowania antydepresantów ale polecam jedno! nie bawcie się w minimalne dawki leków, starajcie się jak najszybciej wejsc na dawkę maksymalną. No i nie zabijajcie się jeśli nie wypróbowaliście wszystkich leków ze wszystkich grup! a tego jest bardzo duzo, są leki działające na serotoninę, dopaminę, noradrenalinę, gaba... dla kazdego coś dobrego, nie poddawajcie się, ja walczę już 12 lat i mimo drobnych dołków jeszcze żyje. Z Bogiem! ... i z psychotropami 
|
Cz sie 11, 2011 20:08 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|