Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr sie 06, 2025 13:11



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 82 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
 Trudne pytanie. [Dobroć Boga a zło i cierpienie] 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt maja 08, 2012 10:16
Posty: 93
Post Trudne pytanie. [Dobroć Boga a zło i cierpienie]
Czemu Bóg na to pozwolił, skoro jest dobry i miłosierny?
Jak to możliwe, że na świecie jest tyle zła i nieszczęść?
Czemu Bóg nie zrobił nic by powstrzymać ludobójstwo z czasów II Wojny Światowej?

Czy znacie takie pytania?
Osobiście spotykałem się z nimi wielokrotnie.
Fora internetowe, książki, czy programy telewizyjne często poruszają podobne kwestie.
To właśnie z powodu podobnych pytań, czy raczej trudności w znalezieniu na nie odpowiedzi, wielu ludzi odeszło od swej wiary, lub zwątpiło w istnienie absolutu zwanego Bogiem.

Jak pogodzić dobroć i wszechmoc Boga z tym, że nie reaguje On gdy krew milionów ofiar wsiąka w ziemię, którą dla nas stworzył?
Czy da się to zrobić?

_________________
Krzysztof

Słuchaj zawsze głosu swego serca, a może usłyszysz ten cichy szept Boga który drzemie w każdym z nas.
W nim znajdziesz wskazówki jak zbudować własną drabinę, po której będziesz mógł wspiąć się do Niego.


Pn cze 04, 2012 13:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 13:30
Posty: 1518
Post Re: Trudne pytanie.
Cytuj:
Czemu Bóg na to pozwolił, skoro jest dobry i miłosierny?
Jak to możliwe, że na świecie jest tyle zła i nieszczęść?
Czemu Bóg nie zrobił nic by powstrzymać ludobójstwo z czasów II Wojny Światowej?


Dlatego,że mimo uprzedzeń boskich, pierwsi ludzie zgrzeszyli,gdyż chcieli pojąć istotę świata bez Jego przyzwolenia ;)

_________________
Zdrowego rozsądku życzę...


Pn cze 04, 2012 13:19
Zobacz profil
Post Re: Trudne pytanie.
pewnie, ze trudno na te pytania jednoznacznie odpowiedzieć.
łatwo się gada, dopóki nie staje się twarzą w twarz z jakimś potwornym złem...jak chociażby taka II wojna światowa.
ja nie wiem...jedyne co robię, to staram się patrzeć na kwestie zła, z mojej własnej perspektywy,
z perspektywy moje życia. tutaj jeszcze jestem w stanie zrozumieć działania Boga...przeważnie po latach, ale jakoś je rozumiem.
podejrzewam, ze w przypadku ludzkości, zasady bożego działania mogą być podobne,
tyle, ze są globalne i ponadczasowe.


Pn cze 04, 2012 13:26
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Trudne pytanie.
Dałeś Elbrusowi zajęcie na cały wieczór - wątków na ten temat jest chyba z tysiąc..

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pn cze 04, 2012 13:29
Zobacz profil
Post Re: Trudne pytanie.
krzysztofff napisał(a):
Jak pogodzić dobroć i wszechmoc Boga z tym, że nie reaguje On gdy krew milionów ofiar wsiąka w ziemię, którą dla nas stworzył?
Czy da się to zrobić?

Proszę ciebie tylko o jedna odpowiedź: jak wyobrażasz sobie taka boską interwencje i jak ją pogodzisz z wolna wola człowieka?


Pn cze 04, 2012 13:29
Post Re: Trudne pytanie.
dobre pytanie!


Pn cze 04, 2012 13:37
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Trudne pytanie.
Kozioł napisał(a):
krzysztofff napisał(a):
Jak pogodzić dobroć i wszechmoc Boga z tym, że nie reaguje On gdy krew milionów ofiar wsiąka w ziemię, którą dla nas stworzył?
Czy da się to zrobić?

Proszę ciebie tylko o jedna odpowiedź: jak wyobrażasz sobie taka boską interwencje i jak ją pogodzisz z wolna wola człowieka?


Tu nie o to chodzi o co podejrzewasz, że chodzi ;)

Sprawa w tym, że każdy z tych ludzi wołał do Boga
(nawet jak sobie tego nie uświadamiał)
o ratunek. I on nie nadszedł - Bóg milczał.

Przecież prośby kierowane do Boga są sprawą
najbardziej naturalną.

Jeżeli wierzymy, że Bóg wysłuchuje
modlitw w najbardziej błahych sprawach
(bo czymże jest prośba ba maturzysty o to
by dobrze zdał maturę z prosbą matki która woła do Boga o ratunek
dla umierającego z głodu czy epidemii dziecka?).

I że Bóg wchodzi w ludzkie zycie, w ludzkie sprawy.
Że może to zrobić, że chce to robić i że to robi.

To czemu nie wysłuchuje błagań w sytuacjach dla człowieka ekstremalnych
(głód, epiemia, wojna, niewyobrażalne cierpienia, smierć w męczarniach).

Skoro może w to zrobić?

Nie ma na to dobrej odpowiedzi.
W każdym razie ja nie znam.
(A to co napisałeś mnie nie zupełnie nie przekonuje).

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Pn cze 04, 2012 13:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Trudne pytanie.
Tu jest problem taki, że bardzo trudno uzyskać "przekonanie" o tym, że się usprawiedliwiło czy choćby wytłumaczyło czyjeś cierpienia. To po prostu źle brzmi. Ciężko powiedzieć wprost np. "ja już rozumiem, dlaczego Bóg pozwolił im cierpieć", bo to wygląda tak, jakby cię to cierpienie nie obchodziło albo jakbyś je lekceważył. W tym sensie żadna odpowiedź nie będzie i nie może być "dobra" i w tym też sensie (emocjonalnym) problem jest rzeczywiście nie do rozwiązania. Ale tylko w tym.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pn cze 04, 2012 13:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Trudne pytanie.
Johnny99 napisał(a):
Tu jest problem taki, że bardzo trudno uzyskać "przekonanie" o tym, że się usprawiedliwiło czy choćby wytłumaczyło czyjeś cierpienia. To po prostu źle brzmi. Ciężko powiedzieć wprost np. "ja już rozumiem, dlaczego Bóg pozwolił im cierpieć", bo to wygląda tak, jakby cię to cierpienie nie obchodziło albo jakbyś je lekceważył. W tym sensie żadna odpowiedź nie będzie i nie może być "dobra" i w tym też sensie (emocjonalnym) problem jest rzeczywiście nie do rozwiązania. Ale tylko w tym.


U mnie nie w tym problem.
Pytanie brzmi - skoro może wysłuchać
i jak wierzymy wysłuchuje wielokrotnie naszych próśb.

To czemu nie wysłuchuje w sytuacjach tak dramatycznych
jak te które opisałam, skoro jest samą miłością?

Znasz odpowiedź?
Taką bez odwoływania się do emocji.
Jasną i konkretną.

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Pn cze 04, 2012 13:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn maja 04, 2009 17:58
Posty: 226
Post Re: Trudne pytanie.
Czemu sądzisz, że Jahwe jest bogiem miłości? Jeśli ktoś tak Ci tak powiedział to niech przeczyta ST ;)

_________________
Tej nocy przejdę przez Egipt, zabiję wszystko pierworodne w ziemi egipskiej od człowieka aż do bydła i odbędę sąd nad wszystkimi bogami Egiptu - Ja, Pan.


Pn cze 04, 2012 14:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Trudne pytanie.
rybeczka napisał(a):
Czemu sądzisz, że Jahwe jest bogiem miłości? Jeśli ktoś tak Ci tak powiedział to niech przeczyta ST ;)


czytałam ST
nie podejrzewaj mnie o ignorancję i bezmyślnosć
temat wałkowany był na tym forum setki razy


problem może i jest

ale Twoja wypowiedź wyraznie wskazuje
że rozwiązałaś go już sama dla siebie
bez pogłebienia tematu i głebszej refleksji

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Pn cze 04, 2012 14:29
Zobacz profil
Post Re: Trudne pytanie.
Kiedyś słyszałam co takiego, ze sw. Faustyna modliła się o miłosierdzie dla świata tuz przed wybuchem II wojny światowej i z tego co pamiętam z jej dzienniczka, to otrzymała zapewnienie od Jezusa, ze to miłosierdzie nadejdzie.


Pn cze 04, 2012 14:39
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Trudne pytanie.
jesienna napisał(a):
To czemu nie wysłuchuje w sytuacjach tak dramatycznych
jak te które opisałam, skoro jest samą miłością?

Znasz odpowiedź?
Taką bez odwoływania się do emocji.
Jasną i konkretną.


Jest wiele odpowiedzi:

Po pierwsze, "miłość" to pojęcie zbyt obszerne, by związywać je wyłącznie z partykularnymi reakcjami na czyjąś krzywdę. Przykład zawsze podawany: czy to, że ojciec pozwala dziecku się przewrócić na rowerku, skazując je na bolące kolano (bo "jak się nie przewróci, to się nie nauczy") oznacza od razu, że go nie kocha i nie ma w nim miłości? Albo przeciwnie: czy jeśli matka, z "miłości", chroni swoje najukochańsze dzieciątko przed wszystkimi możliwymi zagrożeniami świata (m.in. bólem i cierpieniem), wskutek czego wyrasta ono na osobę ubezwłasnowolnioną i niezdolną do radzenia sobie z trudami dorosłego życia - to to rzeczywiście jest miłość?

Po drugie, nie jest powiedziane, że nie wysłuchuje - wysłuchuje, tyle, że w inny sposób: za dobre wynagradzając, za złe każąc na Sądzie.

Po trzecie, Bóg nie doprowadza do sytuacji, w której niemożliwe byłoby np. wywołanie przez człowieka wojny, albo podjęcie przez człowieka decyzji o wymordowaniu całego narodu - bo naruszałoby to wolność człowieka, który po prostu CHCE wywołać wojnę albo wymordować cały naród. Człowiek nie poznałby siebie w pełni, jeśli nie mógłby wziąć odpowiedzialności za każde zło, do jakiego jest zdolny. Nie dowiedziałby się nawet, że w ogóle jest do tego zdolny.

Po czwarte, Bóg jest Panem życia i śmierci. Dla niego nie jest "problemem" to, że ktoś zginął - w końcu Bóg przygotował dla niego (i dla każdego innego) życie wieczne.

Po piąte, Bóg niekiedy takich modlitw wysłuchuje - w sytuacjach, w których to właśnie jest potrzebne dla zbawienia tego i wszystkich innych ludzi, co najlepiej wie on sam.

Po szóste, cierpienie człowiek sprowadził na siebie sam, przez grzech pierworodny.

I tak dalej i tak dalej. Napisano na ten temat mnóstwo. Moim zdaniem, z rozumowego punktu widzenia, temat jest wyczerpany. Jeśli chodzi natomiast o emocjonalny punkt widzenia, nigdy nie będzie mógł być wyczerpany, z powodów, o których napisałem wyżej, i z tych samych powodów żadna odpowiedź nie będzie "dobra" - bo nie ma "dobrej" odpowiedzi na to, że ktoś akurat teraz cierpi albo umiera w męczarniach. Dziwi mnie jedynie to, że ktoś za "dobrą" (albo "lepszą") odpowiedź uważa ateizm, który stwierdza, że np. dla zmarłego w męczarniach dziecka nie ma już żadnego odwrotu ani ratunku. Jak dla mnie, lepiej jest jednak wierzyć, że ma ono szansę na życie wieczne, a sprawca jego cierpienia poniesie sprawiedliwą karę.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pn cze 04, 2012 14:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Trudne pytanie.
Johnny99 napisał(a):
jesienna napisał(a):
To czemu nie wysłuchuje w sytuacjach tak dramatycznych
jak te które opisałam, skoro jest samą miłością?

Znasz odpowiedź?
Taką bez odwoływania się do emocji.
Jasną i konkretną.


Jest wiele odpowiedzi:

Po pierwsze, "miłość" to pojęcie zbyt obszerne, by związywać je wyłącznie z partykularnymi reakcjami na czyjąś krzywdę. Przykład zawsze podawany: czy to, że ojciec pozwala dziecku się przewrócić na rowerku, skazując je na bolące kolano (bo "jak się nie przewróci, to się nie nauczy") oznacza od razu, że go nie kocha i nie ma w nim miłości? Albo przeciwnie: czy jeśli matka, z "miłości", chroni swoje najukochańsze dzieciątko przed wszystkimi możliwymi zagrożeniami świata (m.in. bólem i cierpieniem), wskutek czego wyrasta ono na osobę ubezwłasnowolnioną i niezdolną do radzenia sobie z trudami dorosłego życia - to to rzeczywiście jest miłość?.



Myslisz, że wielogodzinne konanie żołnierza
któremu wyszły na wierzch jelita (przepraszam za dosłowność)
ma taki walor wychowawczy jak "przewrócenie się dziecka na rowerku?"

Ojciec może pozwolić, żeby dziecko przewróciło się na rowerku
ale ojciec nie pozwoli, żeby dziecko spłoneło w domu nawet
jeżeli samo wywołało pożar zapałkami

a poza tym mowa o cierpieniu niezawinionym w żaden sposób
- o żadnym walorze wychowawczym nie może byc mowy

Johnny99 napisał(a):

Po drugie, nie jest powiedziane, że nie wysłuchuje - wysłuchuje, tyle, że w inny sposób:
za dobre wynagradzając, za złe każąc na Sądzie.


co ma do tego sprawiedliwość?
Za co wynagrodzi dziecko konające z głodu
za to, że cierpiało?

Johnny99 napisał(a):
Po trzecie, Bóg nie doprowadza do sytuacji, w której niemożliwe byłoby np. wywołanie przez człowieka wojny, albo podjęcie przez człowieka decyzji o wymordowaniu całego narodu - bo naruszałoby to wolność człowieka, który po prostu CHCE wywołać wojnę albo wymordować cały naród. Człowiek nie poznałby siebie w pełni, jeśli nie mógłby wziąć odpowiedzialności za każde zło, do jakiego jest zdolny. Nie dowiedziałby się nawet, że w ogóle jest do tego zdolny.


czyli modlenie sie o cokolwiek co zależy od dobrej czy złej woli
drugiego człowiek generalnie pozbawione jest sensu, tak?

Johnny99 napisał(a):
Po czwarte, Bóg jest Panem życia i śmierci. Dla niego nie jest "problemem" to, że ktoś zginął - w końcu Bóg przygotował dla niego (i dla każdego innego) życie wieczne.

rzecz nie w tym, że zginął.
Ale, że cierpiał.

Johnny99 napisał(a):
Po piąte, Bóg niekiedy takich modlitw wysłuchuje - w sytuacjach, w których to właśnie jest potrzebne dla zbawienia tego i wszystkich innych ludzi, co najlepiej wie on sam.

Po szóste, cierpienie człowiek sprowadził na siebie sam,
przez grzech pierworodny.


No i co z tego?
Bóg gdyby chciał mógłby temu zaradzić.
(przecież wierzymy w to -
inaczej nie modlilibysmy się np. o zdrowie)


[quote="Johnny99"]

I tak dalej i tak dalej. Napisano na ten temat mnóstwo. Moim zdaniem, z rozumowego punktu widzenia, temat jest wyczerpany. Jeśli chodzi natomiast o emocjonalny punkt widzenia, nigdy nie będzie mógł być wyczerpany, z powodów, o których napisałem wyżej, i z tych samych powodów żadna odpowiedź nie będzie "dobra" - bo nie ma "dobrej" odpowiedzi na to, że ktoś akurat teraz cierpi albo umiera w męczarniach.

[/qoute]

Żaden z tych argumentów jak dla mnie
nie jest w żaden sposób przekonywujący.

racjonalnie nie daje się tego wytłumaczyć
pozostaje wiara (w moim wypadku jest to wiara desperata)
że Bóg objawił nam prawdę o sobie - że jest miłością

Kiedyś Edyta Geppert w piosence
"modlitwa na dobranoc" śpiewała,

"... i tylko mam nadzieję, że
że wiesz co robisz Panie"

to chyba jest jedyna postawa jaką można mieć
wobec faktu ogromu cierpienia

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Pn cze 04, 2012 15:23
Zobacz profil
Post Re: Trudne pytanie.
jesienna zgodzimy sie na pewno co do dwóch spraw:
- nie ma jednoznacznej odpowiedzi
- Bóg nie jest dżinem z butelki
i faktycznie miejmy nadzieję, pokładajmy w Nim ufność.


Pn cze 04, 2012 15:33
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 82 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL