Jak ten fragment Listu Pawła ma się do nauki o równości Ojca i Syna?

Chciałbym, żebyście wiedzieli, że głową każdego mężczyzny jest Chrystus, mężczyzna zaś jest głową kobiety, a głową Chrystusa - Bóg.
(1Kor 11,3 BT)

Fischer, kluczem do zrozumienia tego fragmentu jest pamiętanie,
że Chrystus ma dwie natury, ludzką i boską.
Zauważ, że jest napisane: Głową Chrystusa - Bóg,
a nie: Głową Syna Bożego - Bóg Ojciec.

Myślę, że można nawet Boską naturę Chrystusa pod to podciągnąć, ponieważ nawet ona jest zrodzona z istoty Ojca. Ale to jednak nie znaczy że nie jest mu równy pod względem jego mocy i wszystkich innych cech. Ojciec jest głową rodziny, ale to nie znaczy że syn jest mniej człowiekiem. Zrodzenie z istoty Boskiej Syna nie powoduje że staje się mniej Bogiem, przeciwnie jest taki sam jak Ojciec. "Ja i Ojciec jedno jesteśmy", można by dopowiedzieć, "różnimy się właściwie tylko relacją, że on jest niezrodzony a Ja zrodzony, tymczasem Duch Święty ani nie jest niezrodzony ani zrodzony ale od nas POCHODZI". W tym sensie można by alegorycznie uznać Ojca za Głowę Trójcy Świętej, ale z tego nie wynika jeszcze żadna różnica w naturze.

Nie można.To dlaczego dalejsz piszesz:
W tym temacie nie tego dotyczy problem.
Autor prosi o wyjaśnienie, co to znaczy, że głową Chrystusa jest Bóg.
Ja był to wyjaśnił to w ten sposób, że wola Boga góruje nad wolą Chrystusa
(wola boska nad wolą ludzką, jak doprecyzowaliby chalcedońsko-konstantynopolitańscy trynitaryści),
tak jak wola mężczyzny/męża[ἀνήρ - aner] góruje nad wolą kobiety/żony[γυναικὸς - gynaikos].

Coś tu chyba nie tak, Trójca ma raczej wspólną wolę.

Ja bym powiedział, że głowa została użyta w podobnym kontekście do poniższych fragmentów.

„Tymczasem zaś wprawdzie liczne są członki, ale jedno ciało. Nie może więc oko powiedzieć ręce: Nie jesteś mi potrzebna, albo głowa nogom: Nie potrzebuję was. Raczej nawet niezbędne są dla ciała te członki, które uchodzą za słabsze; a te, które uważamy za mało godne szacunku, tym większym obdarzamy poszanowaniem. Tak przeto szczególnie się troszczymy o przyzwoitość wstydliwych członków ciała, a te, które nie należą do wstydliwych, tego nie potrzebują. Lecz Bóg tak ukształtował nasze ciało, że zyskały więcej szacunku członki z natury mało godne czci, by nie było rozdwojenia w ciele, lecz żeby poszczególne członki troszczyły się o siebie nawzajem.”
1Kor 12:21-25

„Jak bowiem w jednym ciele posiadamy wiele członków, a wszystkie one spełniają różne czynności, tak również my, choć jest nas wielu, stanowimy jedno ciało w Chrystusie, a każdy z nas jest cząstką drugiego. Mamy zaś różne dary według udzielonej nam łaski; czy to dar proroctwa, którego należy używać zgodnie z zasadami wiary, [...]”
Rz 12:4-6

Po pierwsze, jako element ciała, po drugie jako funkcja w tym ciele, ale bez wskazania wyższości. Myślę zresztą, że Paweł chciał wskazać nie na nierówności między mężczyzną a kobieta, a na funkcję mężczyzny, jaką posiadał w tamtym społeczeństwie. Mam przynajmniej taka nadzieję, bo to tylko moja subiektywna interpretacja.

Ale Chrystus nie miał jednej woli. Przynajmniej takie jest stanowisko większości chrześcijan: Chrystus miał dwie natury, boską i ludzką, oraz odpowiednio do nich dwie wole. W takim razie zdanie "wola Boga góruje nad wolą Chrystusa" może być całkowicie ortodoksyjne, jeśli w tej relacji mowa o Chrystusie-Mesjaszu w jego ludzkiej naturze (i woli).

"On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM - ku chwale Boga Ojca."

Wynika z tego fragmentu, że Jezus zanim przyszedł na ziemię był w postaci Bożej na równi z Bogiem. Sam z siebie jednak postanowił się uniżyć dla zbawienia całego świata i jak jest napisane przyjął postać sługi. Podczas tego czasu na ziemi wynikałoby, że Jezus nie był równy Ojcu bo sam się uniżył. Sam zresztą to powiedział "Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie. ". Później kiedy wzięty został do Ojca został wywyższony ponad wszystko "Dana mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi." ale z 1 kor 15:28 "A gdy już wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich.'" wynika, że Jezus jest poddany swemu Ojcu. Ale poddaństwo nie koniecznie musi oznaczać wyższość statusem. Nie wydaje mi się żeby mężczyzna był większy w oczach Boga od kobiety, a jednak nakazuje kobietom posłuszeństwo i ustanawia męża głową żony. Mają inne funkcje po prostu do spełnienia, ale nie oznacza wyższości jednego nad drugim, oboje się uzupełniają. Podobnie Ojciec, Syn i Duch Święty różnią się funkcjami jakby. Ojciec jest dowodzącym/inicjatorem i sam nic nie robi, ale Syn wykonuje Jego wolę poprzez moc Ducha Świętego który udziela swych darów. Ja tak przynajmniej postrzegam trójcę.