Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
Autor |
Wiadomość |
ImreKiss
Dołączył(a): Wt cze 08, 2010 14:49 Posty: 28
|
 Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
Czy ktoś z forumowiczów mógłby mi pomóc w rozwiązaniu takiego problemu:
Problem ma postać następującego rozumowania:
1. Największym dobrem człowieka jest Zbawienie i Życie Wieczne. 2. Dzieci zmarłe przed osiągnięciem pełnoletniości (by nie komplikować przyjmijmy, że ochrzczone) "automatycznie" dostępują Zbawienia i Życia Wiecznego. 3. Gdy człowiek wchodzi w dorosłość jego szanse na Zbawienie maleją (jak wiemy - spora część osób dorosłych zostaje złymi ludźmi i umiera bez nawrócenia)
A zatem: najlepsze dla człowieka jest umrzeć w dzieciństwie (po chrzcie), gdyż wówczas osiągamy Niebo na 100% (a tracimy ledwie kilkadziesiąt lat życia na Ziemi i to takiego życia, które jest niczym wobec wiekuistej radości przebywania z Bogiem.
Wniosek jest trudny do akceptacji, ale wydaje mi się poprawny.
|
Wt paź 22, 2013 7:31 |
|
|
|
 |
Login2
Dołączył(a): N sty 23, 2011 11:09 Posty: 916
|
 Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
Prawda taka, że w Piśmie świętym nie ma nic na poparcie tego, że zmarłe dzieci idą do nieba. Co zrobi Bóg z tymi wszystkimi dziećmi? Kiedyś się pewnie dowiemy.
Twój wniosek jest raczej poprawny, ale założenie że każde umarłe dziecko idzie do nieba to absurd, bo wtedy najlepszym co można by takiemu dzieciakowi zrobić, to go po prostu zabić.
|
Wt paź 22, 2013 7:58 |
|
 |
ImreKiss
Dołączył(a): Wt cze 08, 2010 14:49 Posty: 28
|
 Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
"założenie że każde umarłe dziecko idzie do nieba to absurd"??? Czy jesteś pewny? Przecież chrzest uwalnia od grzechu pierworodnego, a dziecko nie ponosi odpowiedzialności moralnej więc nie może zgrzeszyć. Więc gdzie trafia po śmierci jeśli nie do Nieba?
|
Wt paź 22, 2013 8:02 |
|
|
|
 |
Maxx
Dołączył(a): Wt sty 11, 2011 10:46 Posty: 70
|
 Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
Może osoba która więcej przeżyła, doświadczyła, nauczyła się tutaj kochać, wie czym jest radość i smutek, będzie potrafiła pełniej "przeżywać" swoją wieczność, w pełni czerpać z tego, co ją czeka. Wątpię by małe dziecko po śmierci otrzymało świadomość dojrzałego człowieka. Tu i teraz swoim życiem wybieramy dokąd zmierzamy. I choć bywa ciężko i trzeba dokonywać często trudnych wyborów, to przecież właśnie dzięki tym trudnościom łatwiej doceniać smak życia. I nigdy nie jest za późno na to.
A co dalej, możemy tylko snuć hipotezy i przekonywać się teologicznymi wywodami...
|
Wt paź 22, 2013 8:08 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
Tyle, ze dotyczy to (jesli w ogole) tylko dzieci do wieku rozeznania, czyli mniej wiecej siedmiu lat. My, ludzie, nie wiemy kto bedzie (ewentulanie) potepiony, a kto bedzie wielkim swietym, kto i jakie dobro sprawi na ziemi, a kto tylko szkody przyniesie. Nie mamy tez prawa odbierac zycia nikomu. Nasze tez jest nam darowane bez wzgledu na jakiekolwiek ewentualne nasze zaslugi.
|
Wt paź 22, 2013 8:09 |
|
|
|
 |
medieval_man
Moderator
Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50 Posty: 7771 Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
|
 Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
Nie ma tu żadnej tudności. Mowa jest o ochrzczonych dzieciach, ktore nie osiagneły jeszcze wieku/stanu uzywania rozumu. Te dzieci, owszem cieszyć się będą szczęściem nieba, ale w sposób związany bardziej z naturalnym sposobem odczuwania radości. Jak pisze św. Paweł " każdy według własnego trudu otrzyma należną mu zapłatę" 1 Kor 3,8 Małe dzieci będą cieszyły się szczęściem naturalnym, osoby dorosłe szczęściem bardziej wynikającym z poznania Boga. Bóg chce, byśmy osiągneli szczęście rozumne, a nie bezrozumne jakie jest udziałem niemowlęcia, ktore jest szczęśliwe kiedy jest mu ciepło, miękko i syto...
_________________ Fides non habet osorem nisi ignorantem
|
Wt paź 22, 2013 10:19 |
|
 |
ImreKiss
Dołączył(a): Wt cze 08, 2010 14:49 Posty: 28
|
 Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
Ale czy owa jakościowa różnica między szczęściem naturalnym zbawionego dziecka, a szczęściem Wiekuistym osoby dorosłej jest warta ryzyka, które niesie wkroczenie w dorosłość? A poza tym, czy istnienie owej różnicy jest w ogóle częścią depozytu wiary, czy raczej hipotezą teologiczną?
|
Wt paź 22, 2013 10:30 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
A czy to nasz problem? Naprawde nie masz nic sensownego do zrobienia, zeby o swoje zbawienie zadbac, ze probujesz "uszczesliwiac wiecznie" (oczywiscie teoretycznie - jak na razie) innych? To nie ty stworzyles czlowieka, nie ty dajesz mu wolna wole, nie ty ponosisz odpowiedzialnosc za jego wolne wybory. Ale tak jak ty masz swoja szanse, ktorej (jak przypuszczam) nie chcialbys zrezygnowac, tak kazdy inny czlowiek ma prawo do wlasnej szansy i wlasnego rozwoju badz upadku.
To jest diabelska pokusa "szczescia na skroty", ktora mamy opisana w kuszeniu Chrystusa: dam ci wszystkie krolestwa, jezeli upadniesz i oddasz mi poklon". Czyli "zobacz, oni beda wszyscy zbawieni, jezeli ty ich zabijesz najlepiej zaraz po chrzcie".
|
Wt paź 22, 2013 10:39 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
Wiele osób poruszało już ten temat: Aborcja-prosta droga do nieba?Poronienie a nieboDzieci umierające wcześnie są największymi szczęściarzami?Niekonsekwencja katolików w kwestii aborcji/eutanazjidywagacje wokół wiary, cierpienia i przeznaczeniaCo zrobić? Aborcja dozwolona ?ImreKiss napisał(a): A zatem: najlepsze dla człowieka jest umrzeć w dzieciństwie (po chrzcie), gdyż wówczas osiągamy Niebo na 100% (a tracimy ledwie kilkadziesiąt lat życia na Ziemi i to takiego życia, które jest niczym wobec wiekuistej radości przebywania z Bogiem. Kto ma lepsze rozeznanie o tym co jest najlepsze dla człowieka: człowiek czy Bóg? Skoro Bóg ma plan wobec każdego człowieka, to widocznie nie polega on na tym, aby jak najszybciej umrzeć, choć śmierć również jest elementem planu. Większą zagwozdką jest to, jak wykorzystać dłuższy czas zgodnie z wolą Boga, skoro zostało nam dane dłuższe życie. ImreKiss napisał(a): Ale czy owa jakościowa różnica między szczęściem naturalnym zbawionego dziecka, a szczęściem Wiekuistym osoby dorosłej jest warta ryzyka, które niesie wkroczenie w dorosłość? Jeżeli ktoś wierzy w Boga, to tak. Jest warta ryzyka, bo wierzy, że Bóg ma plan wobec każdego człowieka. Możesz postępować wedle swojej woli, nie liczyć się z Bogiem, to Twój wybór, czy podejmiesz ryzyko dla Boga, czy nie podejmiesz, kierując się osobistymi korzyściami, jakie możesz zyskać z braku podjęcia ryzyka.
Ostatnio edytowano Wt paź 22, 2013 10:52 przez Anonim (konto usunięte), łącznie edytowano 2 razy
|
Wt paź 22, 2013 10:46 |
|
 |
ImreKiss
Dołączył(a): Wt cze 08, 2010 14:49 Posty: 28
|
 Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
Kael napisał(a): A czy to nasz problem? Naprawde nie masz nic sensownego do zrobienia, zeby o swoje zbawienie zadbac, ze probujesz "uszczesliwiac wiecznie" (oczywiscie teoretycznie - jak na razie) innych? To nie ty stworzyles czlowieka, nie ty dajesz mu wolna wole, nie ty ponosisz odpowiedzialnosc za jego wolne wybory. Ale tak jak ty masz swoja szanse, ktorej (jak przypuszczam) nie chcialbys zrezygnowac, tak kazdy inny czlowiek ma prawo do wlasnej szansy i wlasnego rozwoju badz upadku.
To jest diabelska pokusa "szczescia na skroty", ktora mamy opisana w kuszeniu Chrystusa: dam ci wszystkie krolestwa, jezeli upadniesz i oddasz mi poklon". Czyli "zobacz, oni beda wszyscy zbawieni, jezeli ty ich zabijesz najlepiej zaraz po chrzcie". Podzieliłem się teoretycznym problemem, nad którym rozmyślam. Pytam czy przedstawione rozumowanie jest poprawne, czy wniosek wynika z przesłanek i czy same przesłanki są prawdziwe. W w rezultacie spotykam się z irytacją i pouczeniami i sugestiami niskich intencji. Kael - nie trzeba bać się myślenia. Chrześcijańska wizja rzeczywistości jest spójna i racjonalna, więc na pewno istnieje mądra odpowiedź na moje pytanie. Teologia rozwija się właśnie dlatego, że mierzymy się z różnymi trudnościami. Nasza tradycja to Fidens quaerens intellectum!
|
Wt paź 22, 2013 10:47 |
|
 |
DrzewoMalinowe
Dołączył(a): Wt kwi 03, 2012 5:18 Posty: 174
|
 Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
Piekło jest wieczne dla ludzi ,którzy nie chcą się z niego wydostać i podoba im się taki stan rzeczy,dla tych którzy pragną pójść do nieba Bóg wyciąga ręke i przenosi ich do nieba lub najpierw do czyścca a potem do nieba. Sens wiecznego piekła jest taki ,że ono sie nigdy nie rozpadnie zawsze będzie trwało po wieki wieków ,dlatego mówi się wieczne piekło ,ale można z niego spokojnie się wydostać jeżeli tylko się chce i Bóg się zgodzi.
|
Wt paź 22, 2013 10:51 |
|
 |
ImreKiss
Dołączył(a): Wt cze 08, 2010 14:49 Posty: 28
|
 Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
@ VAL
"Kto ma lepsze rozeznanie o tym co jest najlepsze dla człowieka: człowiek czy Bóg?" Oczywiście że Bóg. Ale naturalną rzeczą jest dla człowieka pytać: Co jest dobre dla człowieka? Zwłaszcza w kontekście Objawienia.
Poza tym zawsze podchodzę nieufnie do twierdzeń, że Bóg ma plan wobec każdego człowieka. Bóg dał człowiekowi wolną wolę, żeby sam planował swoje życie, a nie realizował jakiś odgórny scenariusz. Nigdy nie znalazłem nic o planie u Augustyna, Tomasza, czy w encyklikach papieskich. Za to ciągle słyszę o tym od protestantów, ŚJ, a nawet Mormonów.
|
Wt paź 22, 2013 11:01 |
|
 |
ImreKiss
Dołączył(a): Wt cze 08, 2010 14:49 Posty: 28
|
 Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
DrzewoMalinowe napisał(a): Piekło jest wieczne dla ludzi ,którzy nie chcą się z niego wydostać i podoba im się taki stan rzeczy,dla tych którzy pragną pójść do nieba Bóg wyciąga ręke i przenosi ich do nieba lub najpierw do czyścca a potem do nieba. Sens wiecznego piekła jest taki ,że ono sie nigdy nie rozpadnie zawsze będzie trwało po wieki wieków ,dlatego mówi się wieczne piekło ,ale można z niego spokojnie się wydostać jeżeli tylko się chce i Bóg się zgodzi. To na 100% nie jest nauką Kościoła. To tylko prywatna opinia, bez znaczenia.
|
Wt paź 22, 2013 11:08 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
ImreKiss napisał(a): Poza tym zawsze podchodzę nieufnie do twierdzeń, że Bóg ma plan wobec każdego człowieka. Bóg dał człowiekowi wolną wolę, żeby sam planował swoje życie, a nie realizował jakiś odgórny scenariusz. Nigdy nie znalazłem nic o planie u Augustyna, Tomasza, czy w encyklikach papieskich. Za to ciągle słyszę o tym od protestantów, ŚJ, a nawet Mormonów. Nie bardzo rozumiem. Jak żyć, dążąc do zbawienia, pokazał Jezus. Przypomnij sobie modlitwę Jezusa w Ogrójcu. Jak ją interpretujesz? A także: w modlitwie Ojcze Nasz, jest taki zwrot: bądź Wola Twoja. Co to znaczy, w kontekście wolnej woli człowieka i woli Boga?
|
Wt paź 22, 2013 11:12 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
@ImreKiss: tyle, ze twoj tok myslenia idzie wlasnie w strone tego kuszenia, o ktorym pisze. Przeciez Pan Jezus mogl miec caly swiat za nic: za jeden poklon. Nie poszedl na proponowana latwizne, wiec widac nie o to chodzi. Kazdy czlowiek ma cos do zrobienia na tym swiecie. Jak to mowil sp bp Zycinski "zycie musi miec sens". Pismo sw mowi, ze "mamy pelnic dobre uczynki, ktore Bog przygotowal dla nas". Kazdy z nas dostal talenty do rozwiniecia dla dobra innych i swojego, kazdy jest wazny i potrzebny takze dla innych. Cytuj: Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili. (Ef 2,10) To jest wlasnie ten "plan" dla kazdego czlowieka. Nie oznacza to, ze nie masz wlasnej woli, ale ze zawsze masz cos do zrobienia, co powinno byc zrobione. Zabicie kogokolwiek, bo ty uwazasz, ze tak bedzie lepiej, jest zawsze grzechem. Ty stawiasz siebie na pozycji sedziego nie tylko nad innym czlwoiekiem, ale takze nad Bogiem. Mowisz Mu: poprawiam Twoj zly plan stworzenia. Val podala ci linki o podobnych tematach. Warto poczytac, bo moze tam juz znajdziesz odpowiedz.
|
Wt paź 22, 2013 11:13 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|