Długo zatanawialam się nad tym tematem.

Czym jest dla Boga sprawiedliwość?

Czym w oczach Boga jest kłamstwo? Czy wg Was kłamstwo ma różne poziomy w oczach Boga? Tzn. czy Bóg widzi różnice w małym kłamstwie a duzym kłamstwie?

Coraz bardziej dochodze do wniosku, ze mam wiele grzechow- kłamie na kazdym krok- ze dobrze sie czuje, a w zasadzie zle sie czuje itp.

Skonczylam pewna szkole, aby dostać papier ukonczenia szkoly, trzeba bylo zrobic praktyki. Praktyk nie zrobilam, bo pracuje na codzien. Ale.. mam tez urlop do wykorzystania i moglam je teoretycznie zrobic w czasie urlopu. Z tym, ze ja wybralam odpoczynek. Praktyki nie zrobilam, papier ukonczenia praktyki wypisala mi koleżanka. Czy to jest grzech? Czy przyjmuje spowiedz swietokradzko skoro nie spowiadalam sie z tego? Osobiscie nie do konca czuje zgrzyt w sumieniu.

A jakbys ksiedzu to powiedziala? My ciebie raczej nie rozgrzeszymy.
Wedlug mnie to nie tylko grzech, ale przestepstwo poswiadczenia nieprawdy i falszerstwo dokumentow. W normalnych krajach staje sie za to przed sadem i np traci dokument ukonczenia szkoly.
Nie zdziw sie, kiedy przy jakiejs okazji, nawet za 10-20 lat ktorys pracodawca bedzie ci przeswietlac zyciorys i to wykryje.

Wyspowiadaj się z tego. Skoro nie robiłaś praktyk, a dostałaś świadectwo ich ukończenia, a to świadectwo do czegoś jest potrzebne, to tak jakbyś skłamała.
Proste, wyspowiadaj się z tego i będziesz miała czyste sumienie.
Co do zaś tego, że nie zrobiłaś ich, to już twoje lenistwo po prostu.
Nie łam się i nie lękaj, współpracuj z Panem Jezusem i powierzaj każdy swój Dzień Najwyższemu i Mamie Maryi

Chyba żartujesz?
Aby naprawić grzech Olaa27 musiałaby przyznać się do oszustwa, oddać dyplom, zrobić zaległą praktykę, odpowiedzieć karnie za oszustwo, wkopać koleżankę za pisemne poświadczenie nieprawdy itd.
Wyznanie winy księdzu niczego nie załatwia w kwestii kłamstwa. To by była tylko próba przerzucenia ciężaru winy na spowiednika.

Kłamiemy podobno codziennie, statystycznie co najmniej 2x dziennie.
Ale to są kłamstewka typu "jak fajnie wyglądasz" do koleżanki, która wygląda fatalnie.

Bywają kłamstwa w stanie wyższej konieczności np. Polak ukrywających Żydów w czasie II WŚ przysięga szmalcownikowi, że nikogo w piwnicy nie ma i że zam nienawidzi Żydów.

Trzeba powiedzieć prawdę na spowiedzi, to pewne.
Druga sprawa jak się czasami nie da czegoś naprawić, to co kapłan ma zrobić w tej sprawie wg. ciebie?

Da się "naprawić". Napisałem wyżej. Praktykę trzeba odrobić albo... dyplom trzeba oddać.

Kapłan IMHO nie powinien dać rozgrzeszenia w taki wypadku.

@spin - nie bądź taki kategoryczny

Teologia moralna mówi, że nie zawsze zadośćuczynienie musi być absolutnie adekwatne. Tzn. jeśli zadośćuczynienie za jakiś czyn byłoby niewykonalne (za zabójstwo jak zadośćuczynić?), bardzo ciężkie do wykonania i wiązało się z problemami osób trzecich, to można zastosować zadośćuczynienie zastępcze.

Ale z takimi wątpliwościami to najlepiej do konfesjonału się udać.

Właśnie dlatego, że w szkołach nie obowiązuje zasada zero tolerancji dla zła, powszechne jest ściąganie, odpisywanie, kłamanie. Potem są lewe zaświadczenia o praktykach, plagiaty, zlecanie napisania pracy licencjackiej, magisterskiej za kasę, nawet opłaty pod stołem za kolokwia, egzaminy i zaliczenia. I to jest norma w pewnych środowiskach. Cwaniactwo i nieuczciwość świadczy o zaradności życiowej.

Tu przynajmniej dobrze, że autorka ma jakieś wątpliwości.

Chyba, że to już za daleko poszło, bo tutaj jeszcze chodzi o czynnik poboczny, ów osoba trzecia, która przyzwoliła niejako na to, żeby taki dokument wydać.
To trzeba pozostawić osądowi sumienia, ale też trzeba pamiętać o tym, że musi prawdę powiedzieć na spowiedzi, jak chce się wyspowiadać z tego.Najlepiej faktycznie jakby oddała ten dyplom.

Nie chciałbym żeby leczył mnie, czy operował lekarz, który staże i praktyki na studiach i w czasie specjalizacji pozaliczał po znajomości lub za kasę. Bez chodzenia na nie, bez praktycznej nauki.

ja też.

Raczej kłamstwo zawsze jest postrzegane tak samo