Hubertus - nie o umieranie chodzi, a o to by być gotowym żyć wiarą...
A jeśli "umrzeć" - to przez narażenie na śmieszność, na niezrozumienie, na samotność... Umrzeć fizycznie paradoksalnie czasem jest łatwiej.

A z tą gotowością do "umierania" we mnie nie jest najlepiej...

czym jeste dlawas wiera czym jest bug odpowitrze se

Nie no Jotko jasne, że nikt nie będzie forumłował takich pytań jak postawiłem powyżej. Oczywiście umieranie ma wiele twarzy. Chodziło mi raczej o to, że nie mam specjalnie złudzeń co do poziomu i gorliwosci naszej wiary. I nie staram sie generalizować - po prostu mam oczy i widzę a potem opisuję to co zobaczyłem. Aby tak nie zaczerniać sytuacji widze osoby, które starają sie żyć wiarą. O te osoby się nie boję. Tyle tylko, że ich jest tak mało

Nie czytałem całego wątku - przyznaję się, ale chciałbym coś zauważyć.
To prawda, że np. Francja jest ateistyczna (choć chyba nie na sposób zdroworozsądkowy, bo podobno korzystają z tarotów, wróżek i innych paranormalnych bełkoctw). Natomiast mówienie, że generalnie Europa jest niewierząca nie ma większego sensu.
Dyskusja o tym jak głęboko są wierzacy mieszkańcy Berlina ma taki sam sens jak dyskusja jak głęboko wierzący są ludzie z ulicy na której stoi Twój dom. To taki sam abstrakt.

Hubertus, wejście w struktury UE nic nie zmieni.
Przez 15 lat dotarły do naszego kraju wszystkie nowinki ze świata, sekty, styl życia. Jakie jeszcze zagrożenia nam grozi?
Ustawowo nikt nie wprowadzi zakazu wiary - logiczne.
Mówisz, że boisz się o osoby, które nie żyją wiarą. Ale oni już nie żyją wiarą, są tzw. statystycznymi wyznawcami.
A Jezus mówił:"Obyś był gorący, albo zimny". Letniość, obojętność niezależnie czy w UE, czy poza nią, ma to samo znaczenie.
Od lat w mojej parafii widzę kobietę, która zawsze spóźnia się na mszę 10-15 minut - zastanawiam się, czy ona jeszcze wierzy.
Bo jeśli wierzy, że Bóg jest pośród nas;"gdzie dwaj, lub trzech...." - to czy nie czuje dysonansu, przecież jest to forma lekceważenia (może nieświadoma), ale jednak..

No właśnie. Nie jestem w stanie pogodzić się z tym, że te kilkadziesiąt procent przychodzących do kościola to ludzie niewierzący. Moje obawy odnośnie nadchodzących zmian opisałem w tym samym wątku troszeczkę wcześniej.

"O dniu onym nie wie nikt, tylko Ojciec w niebie".
Niemniej jednak, Jezus mówił; czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę, jak przyjdzie w chwale na Ziemię.
Do siostry Faustyny mówi, że z polski wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ponowne Jego przyjście.
XIX i XX obfituje w mnóstwo objawień na świecie.
Kto wie, może zbliżamy się do zapowiedzianych czasów?