Na moje to Bóg, nawet jeśli faktycznie patrzy (nie wątpię, że ma możliwość), to po prostu zachowuje pozory i chwała Mu za to. A jeśli w Niebie pozorów nie będzie, tym bardziej wolę plątać się po doczesności, zamiast po wieczność świecić gołą duszą. Andy, czy Ty... no nie wiem, uraz jakiś masz o coś do kogoś, i chcesz, żeby Bóg odpłacił pięknym za nadobne? A ponieważ oberwaleś byłeś od tzw. ludzi, to chcesz, żeby się ludziom hurtowo dostało, a nie tylko konkretnym osobom?

Bóg jest dyskretny i się nie wtrąca. Ale czy w niebie będą pałętać się ludzie z tajemnicami ich życia drząc by się nie wydały?

Teoretyk. : ) No to może Bóg jest tak wspanialy, że ludzie w Niebie nie zaprzątają już sobie głowy tajemnicami cudzymi i własnymi? Bo "to wszystko słoma", jak mawiał Akwinata o swoim dorobku, kiedy go pod koniec życia trafiło doświadczenie mistyczne?

A jak było w raju? "Byli nadzy lecz nie wstydzili się tego" - wszystko o sobie wiedzieli.
A po grzechu Adam schował się w krzaki.

Ojeżu. Przecież do Boga ponoć nie ma przystępu nic złego. Jaki znowuż grzech w Niebie? (Kołacze mi się taki ustęp z Apokalipsy o ludziach, co wyprali swoje szaty w krwi Baranka.) Na moje to tam bezgrzeszny będziesz, bo sam będziesz tak chciał, a ciało będzie słuchało woli.

Nie, chodzi o że w Niebie będą o sobie wiedzieli ale nie będzie to powodem wstydu, bo każdy grzech już wtedy będzie wybaczony. Ale wcześniej będzie Sąd i nie zapominajmy o czyśccu. Może ten ogień czyśccowy to ogień wstydu?
13 tak też jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień [Pański]; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest. 14 Ten, którego dzieło wzniesione na fundamencie przetrwa, otrzyma zapłatę; 15 ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień. 16 Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? 17 Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście.

Kreist. Idź Ty z tym do spowiednika, serio radzę. Ja jestem w końcu tylko świeckim, który w dodatku żadnych szkaradzieństw horrendalnych się nie dopuszcza, więc ten swój grzech doczesny nawet lubi.

Najgorzej gdy ktoś swój grzech lubi...

Nie będę się rozpisywał, co ja o tym wszystkim myślę – o katolickiej filozofii grzechu – bo mnie potną. Samo pojęcie grzechu takie złe nie jest. Natomiast co pod grzech jest podpięte i czemu pozwala się za grzech uchodzić...

Ktoś tu spieprzył coś, ujmując delikatnie, i nie chodzi mi o prarodziców. Miało nie być faryzeizmu, prawda? A przecież faryzeizm polegał na tym wlaśnie, że było tyle grzechów, że nie szło już żyć bezgrzesznie, a kto zgrzeszył, musiał się oczyścić. No i Ty, Andy, tak właśnie rozumujesz. I nikt, ale to nikt z czarnych faryzeuszy chrystusowych nic z tym nie zrobił.

Taki raj jest też na plażach nudystów. Polecam.

Chodzi by wiedzieć o sobie wszystko, wiedzieć z kim ma się do czynienia.

Naprawde tego potrzebujesz? Chcesz wiedziec, zeby miec kontrole czy odpowiedni do nieba trafili?
Ja tam nic nie musze wiedziec. Jesli ktos bedzie chcial, to o sobie opowie.

A jak to się ma do słów o Sądzie Ostatecznym? O to że to co zakryte będzie jawne?

No bedzie. Wedlug Bozych zasad. Nie wiem czy to znaczy, ze kazdy bedzie o wszystkich wszystko wiedzial. Poznamy (Boga) jak On nas poznal. Czy poznamy wszystko o wszystkich? Okaze sie.

To ja zapytam się o rzecz jeszcze straszniejszą: czy obecni mieszkańcy Nieba widzą wszystko co robimy? A co gorsze, czy nasi drodzy bliscy zmarli też mogą nas obserwować?