Bo może się przypadkiem okazać, że kler również jest ślepy A Mateusz ostrzegał.

"Zostawcie ich! To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną."
Mateusz 15:14

Jezus jest w tym Kościele, więc w chodzić nie musi. I jakoś nie wypędza. Zły Jezus, co nie? Obraź się na niego.

Znam osobiście przypadki małżeństw, którym ksiądz chodzący po kolędzie zaproponował ślub bez żadnej opłaty i z której to propozycji skorzystali.
Bywają także pogrzeby bez płacenia.
Generalizowanie nie ma sensu, bo też księża, podobnie jak świeccy, bywają świętymi, a inni zachłannymi na kasę.

Nie.
Jezus Chrystus w połączeniu z ludzmi wiary jest Kościołem.

.

NIe. Jeśli jacys chrześcjanie śa zakłamani - to poprostu odstąpili od Koscioła - moźe chwilowo a może i na stałe (nie osądzać! sprawa indywidualna.).
Jezus Chrystus jednak nie odstępuje go ani na krok i ani na sekunde - zawsze w nim JEST! I sakramenty ŻAWSZE sa od niego - nikogo innego.



Bywa i tak. Na budynek trzeba płacic a i na prąd, ubezpieczenie i prace papierkową - paliwo, itp. W końcu gdzieś ten budynek stoi i kosztuje.
Kto ureguluje te rachunki - kto za darmo wykopie dół na cmentarzu itd... Myśleć troche!
Papiez Franciszek gani cenniki.
Są księża bardziej i mniej pazerni. Nic to nie ma jednak do Kościoła i ważności Sakramentów.
Znam osobiście takich kapłanów, którzy człowiekowi w potrzebie zupełnie za darmo niekiedy mimo braku czasu i kapitału na parafie wszystko czyni za darmo, bo zna jego sytuację. Z sakwi parafii opłaci organistę . Jak sie przedstawi sytuacje wątpię żeby kapłan odmówił pomocy za darmo - musiałby być z tych cholernie zwyrodniałych (sa i tacy choć nie spotkałem akurat na mojej drodze).

Z Bogiem.

To zależy jakimi motywacjami kierujemy się wchodząc do świątyni. Można całe życie chodzić do kościoła i nie spotkać Jezusa, będąc skupionym na grzechach innych. W jednej z przypowieści mamy przedstawione dwie postawy wierzących w świątyni podczas modlitwy. Pierwszy wymienia swoje cnoty, wskazuje że nie jest jak inni grzesznicy, nawet porównuje się z pewnym wiernym, który w swej modlitwie prosi Boga o litość.
Komu więcej dano, od tego się będzie więcej wymagać. Ksiądz na sądzie Bożym zda sprawę z tego w jaki sposób prowadził wiernych do Boga. Będzie sądzony wedle wyższych standardów niż szeregowy wierzący, powierzono mu bowiem większą odpowiedzialność.


Może po to, aby wzorem faryzeusza pysznić się przed Bogiem, że nie jest się takim jak Ci zakłamani chrześcijanie? Jezus przyszedł nie do zdrowych, lecz do tych, którzy źle się mają. Na zakończenie przypowieści o faryzeuszu i celniku Jezus powiedział: Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony. Łk, 18, 9-14
Św. Jan Kasjan i św. Grzegorz Wielki uważali, że pycha to grzech nie tylko główny, ale i najgłówniejszy, bo z niego mogą płynąć następne. Przekonanie o własnym nieskazitelnym wizerunku na tle innych, których postrzega się jako słabszych grzeszników, którym daleko do poziomu duchowości jaki sam prezentuje czyni człowieka zamkniętym na wielowymiarowość, złożoność i niejednoznaczność świata. Człowiek staje się tak zanurzony w słuszności własnych przekonań, że traci orientację, kiedy popada w pychę. Wyżej wspomniana przypowieść ilustruje postawę, która od Boga oddala. Nie chodzi o to, aby w kościele nie było wśród ludzi zakłamania, pijaństwa, złodziejstwa, obmawiania, lecz aby ludzie mieli potrzebę nawiązania relacji z Bogiem, zerwania z grzechem. Walka z własnymi słabościami nie jest kwestią dni, miesięcy, lecz lat, czasem do śmierci człowiek ma problem z zerwaniem ze złem. Uważasz, że słabość człowieka, nieporadność w walce z własnymi słabościami uprawnia Cię do wniosku, że nie ma sensu chodzić tam, gdzie spotkasz się z ludzkimi słabościami?

No niestety, takie czasy

1500zł za pogrzeb, w góre co łaska