Nie można kochać bliźnich nie kochając siebie. Dlaczego siebie uważać za gorszego od bliźnich?

Tak, miłość zbliża do Boga i jest podstawowym elementem(kryterium). Tak jak w każdej innej religii. Teorie teoriami, trzeba również czytać inne rzeczy. Nie powiedziałem, że pogaństwo jest alternatywą dla mnie, chociaż fakt faktem jest to wierzenie pierwotne. Wywodzi się z korzeni. Ale to tyle o pogaństwie.
A gdzie zaprowadziło mnie to czytanie?? Na razie wiem tyle, że Bóg istnieje. To jedyne logiczne wytłumaczenie na istnienie świata i wszechświata. Ale jak na razie dla mnie nie jest nim Bóg żydowski. Jestem Polakiem, Słowianinem a nie Żydem także sory (może kiedyś się to zmieni). Religie Abrahamowe są oparte na kulcie śmierci i to jest fakt, który mnie odpycha. Druga sprawa, głagolica (starożytne słowiańskie pismo), która tłumaczy zasady postępowanie ludzi względem siebie, jak i tajemnice trójcy. Już wtedy o tym było wiadomo. Przedstawia jasno i wyraźnie co i jak. Prosto i logicznie. Bez zawijasów i metafor.
Bóg jest jeden, ale nie mamy zielonego pojęcia kim jest.
Myślę, że cały klucz poznania namiastkę Boga tkwi w prostocie. Jedyne co powinniśmy to dziękować Bogu za życie i dary jakie nam dał. Cieszyć się z tego. Żyć godnie. A nie uniżać i poniżać się(już nie mówię o śmierci męczeńskiej), jak mówi żydowski Bóg. Przede wszystkim naród Żydowski będzie wybawiony i tylko on jest oczkiem w głowie Boga, cała reszta jest ewentualnością (jak już są to niech są)

Tak uważają Żydzi i niektórzy luteranie. Ale naród BYŁ wybrany bo pochodził z niego Jezus, obecnie takim "narodem" jest Kościół.

A kto twierdzi, ze nalezy siebie uwazac za gorszego od bliźnich?

Tylko trudności mogą pojawić się w ustaleniu tego, kto jest bliźnim.

Po przeczytaniu ze zrozumieniem przypowieści o miłosiernym Samarytaninie nie będziesz miał trudności. Jezus wyraźnie daje do zrozumienia, że bliźnim jest każdy człowiek.

Problem polega na tym, że po przeczytaniu tej przypowieści trudności się pojawiły.

No popatrz, a uczony w Prawie zrozumiał, chociaż Żydzi z Samarytanami żyli w nieprzyjaźni.

To w końcu sympatyzujesz z religią Słowian czy nie?
Przynależność narodowa nie jest najlepszym kryterium rozeznawania prawdziwości wierzeń. Dlaczego piszesz Bóg żydowski? Żydzi do dziś czekają na Mesjasza, zatem by nie wprowadzać w błąd, właściwszym byłoby określenie Bóg chrześcijan.


Mógłbyś rozwinąć na czym polega ten kult śmierci w religiach abrahamowych?


Jeżeli weźmiemy nakładki teorii spiskowych, mistyki chrześcijańskiej, New Age, pogaństwa i złożymy je w całość, wyjdzie nam, że nic nie wiemy o Bogu. Do tego doprowadziły Cię Twoje poszukiwania, do punktu w którym o Bogu nic nie wiesz. Przy Twojej postawie z fascynacji mistyką chrześcijańską niewiele wyniknie.


No i w ten sposób żyje przeciętny chrześcijanin. Jezus zapłacił cenę za każdego, także za @Aluma89,0, zbawieni nie będziemy z uczynków, ale z wiary. Pobożnością miejscówki w niebie nie kupisz.



Chrześcijański Bóg. Żydzi uważają, że Jezus głosił herezje, a podstawą ich zarzutów była wykładnia judaizmu rabinicznego (Talmud). Zgodnie z wiarą żydów, Jezus jest zwodzicielem, który uzdrawiał za pomocą czarów, skazali go rabini za złamanie prawa żydowskiego. Trafił do piekła. To tak w telegraficznym skrócie, bo najwyraźniej coś Ci się miesza, a już zupełnie nie ogarniasz okoliczności niechęci żydów do Jezusa i spisków uczonych w Piśmie, którzy dążyli do jego skazania.


Naród żydowski nie będzie hurtem wybawiony przez Boga, bo odrzucił ofiarę Jezusa. Zbawienie żyda jest uzależnione od uczynków, a konkretniej od wypełnienia praw zapisanych w Torze. Według chrześcijan wystarczy wiara. A to zasadnicza różnica między judaizmem a chrześcijaństwem, prawda?

Pragnę zaznaczyć iż zbawienie z wiary(samej wiary) to portestancka herezja

Protestanci również są chrześcijanami .
Generalnie w katolicyzmie podstawą zbawienia jest chrzest i wiara, ale KK ujmuje również pewne wyjątki od reguły:
KKK 1281 Ci, którzy ponoszą śmierć z powodu wiary, katechumeni i wszyscy ludzie, którzy pod wpływem łaski, nie znając Kościoła, szczerze szukają Boga i starają się pełnić Jego wolę mogą być zbawieni, chociaż nie przyjęli chrztu.

Ten jest bliznim, kogo zechcemy nim ustanowić. A jeśli chcielibyśmy, aby ktoś nie był naszym bliźnim, to to chyba znaczy, ze w nas coś jest nie tak.

Jezus ma inne zdanie na temat bliźniego, widzi go w każdym człowieku, bez względu na to jego obyczaje, pochodzenie, wyznawaną religię, kolor skóry. Dla Niego bliźnim jest zarówno wróg, jak i przyjaciel, nie ustanawia, my może też nie ustanawiajmy.

Też tak uważam, tylko, że z przypowieści o miłosiernym Samarytaninie wynika, iż moim bliźnim jest tylko ten, kto mi okazuje miłosierdzie:

"Któryż z tych trzech okazał się według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?»
On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie»."(Łk 10, 25-37)

"Kochaj bliźniego swego jak siebie samego" to piękne hasło, ale trzeba pamiętać o kilku kwestiach.
- Jeśli samego siebie nienawidzisz, to traktuj bliźnich lepiej niż siebie. Bo w przypadku masochisty "kochanie bliźniego swego jak siebie samego" to sadyzm, a poza masochistami nikt nie chce być ofiarą sadysty.
- Kochanie kogoś innego nie oznacza że automatycznie druga osoba zaczyna kochać nas. Dlatego jeśli podejdziesz do terrorysty w trakcie zamachu i powiesz mu że go kochasz, dostaniesz kulkę prosto w serce. Dla chrześcijanina śmierć z ręki terrorysty to w sumie drobnostka, wędruje do Nieba jako męczennik - ale ktoś, to bardziej szanuje życie doczesne (swoje i innych) może mieć z tym problem.
- Dlatego rozsądna osoba nie uznaje terrorystów za swoich bliźnich. Zresztą, zgadzam się z feelkiem, po ponownym przeczytaniu tej przypowieści. Bliźnim są dobrzy ludzie, nie źli. Zły człowiek wykorzysta każdy dobry uczynek i tylko cię wyśmieje.