Jak często coś takiego doznajesz, że wiesz, że można długo? Choć w sumie masz rację, każda sekunda jest jak nieskończoność:)
Abym mogła serio tak w nieskończoność niezbędna była by totalna destrukcja umysłu, brak opcji myślenia, dążenia do rozwoju...

Czy w Niebie nie ma myślenia i rozwoju?
A nie dłuży Ci się życie na ziemi?

Po raz kolejny mówie, że życie to nie jest gra w tego multiplayera, ponieważ najpierw musi być z mojej strony chęć rozpoczęcia gry, gdzie tego nie było, później się naciska start, gdzie też tego nie było, następnie mówisz że giniesz i zaczynasz w takiej grze od zera, a to nie jest prawda ponieważ w trakcie tych porażek zbierasz doświadczenie, więc to nie jest tak że zaczyna się nową gre od zera.

Mówienie że życie to gra, może ci pomagać, natomiast nie zmienia to faktu, że to co opowiasz nie ma żadnego sensu.

A Kościół mówi zupełnie inaczej, dla niego taki stan jest niewiarygodnie lepszy od całej reszty, nawet tutaj w innym temacie mówią mi, że trafie do piekła i będą tam te moje ulubione używki, i to będzie to piekło, ponieważ starce możliwość przebywania z Bogiem, i całe te wspaniałości o których tutaj "IrciaLilith" wspomniałaś.

Do czego chcesz sie rozwijać, skoro według Kościoła, osiągniesz nieskońcony poziom szczęśliwości?

Ja tam w Niebo w sensie chrześcijańskim nie wierzę, wiem tylko tyle, że dłuższe przebywanie w takim stanie jest przerwane przez myślenie i chęć rozwoju.

Życie na Ziemi? Dla mnie to gra, wcześniej czy później moja postać zginie, często chcę skasować konto, ale po co się spieszyć? Co ugram to moje- myślę o doświadczeniu gracza oczywiście. To, że sobie wykasowałeś pamięć wchodząc do gry to Twoja sprawa;)

Robek, wiesz, że nieskończoność nie ma końca? Tym samym nie ma maksymalnego poziomu...

Aha, te 'wspaniałości' to opis stanu jaki można osiągnąć bez wiary w Boga. Dodanie osobowego aspektu poprawia te doznania, dochodzi jakby intymność, większa głębia poczucia jedności, ale nadal to nie stan na wieczność. Serio, chcielibyście w takim stanie spędzić wieczność?

A Ty byś chciała spędzić wieczność grając w bezsensowną grę?

Tak się składa, że to robię... Czy jest bezsensu? A jaki sens mają gry? Chodzi o granie, o rozwój gracza, nawet jeśli myślisz, że jakaś gra to durna rozrywka zawsze na Ciebie wpływa...

Życie to pielgrzymka do Domu Ojca, pielgrzymka nie jest celem.

Sama pielgrzymka nie jest celem, ale to co się podczas wędrówki doświadczy, chodzi o zmiany jakie zajdą w wędrowcy. To jak wyjście do szkoły. Celem pobytu w szkole jest powrót do domu, czy też zdobycie wiedzy i wrócenie z nią do domu?
Pomyśl o metaforycznym owocu poznania dobra i zła...
I masz cel tej wędrówki, poznasz, zrozumiesz to czas wracać.

Św. Teresa mówiła ponoć że życie na tym świecie to jak nocleg w kiepskiej gospodzie...

A do głównego tematu to ewolucja jest tym co też zachwiało moją wiarą...no po prostu te wytłumaczenia mnie nie przekonują...

Ile jest kreacjonistów, młodoziemców...trzeba zaprzeczać nauce, żeby uratować wiarę...a przynajmniej oni tak sądzą...

Już gdzieś pisałam czym się to różni od mormonów i ich "egipskiego reformowanego"? Wszystko można sobie uzasadnić jak się chce i trzeba...

Ewolucja nie kłóci się z Bogiem, a tylko z niektórymi obrazami Boga.
Z dobrocią Boga też się nie kłóci, to wy założyliscie, że śmierć i ból to coś złego, bo niepotrzebne zadawanie bólu i odbieranie życia oceniane jest jako złe...

Granie w sensowną gre, to jest coś co można robić bez końca. no i co to jest za określenie, "bezsenowna gra"? to jest kolejna twoja rewelacja? skąd w ogóle pomysł żeby dzielić gry na sensowne i bez sensowne?

Grać w fajna gre, to można bez końca

A skad pomysł że życie tu na ziemi ma być lepsze niz w Niebie?

Stąd pomysł, że jak tam w Niebie jest gorzej, to tutaj może być lepiej.

Gorzej tylko w "niebie" spirytystów, tak fatalnie że nic dziwnego że się reinkarnują

Tylko nie zapomnij zapisać.