Andy- serdeczne dzięki za ten link, interesujące spojrzenie na twórczość Tolkiena... tylko nie wiem jak to o czym mowa w podkaście ma się do tezy, że masturbacja jest niby zła, bo w kółko autor podkreśla , że chodziło o zupełnie inne niż seks sprawy...

Niby w jaki sposób, można uprawiać seks ze samym sobą? "Andy72" wiesz co to jest seks?
Chociaż w sumie to też jest myśl, bo zamiast mówić że 30 lat sie masturbuje i od kilku lata mam jakieś sporadyczne stosunki seksualne, to zwyczajnie powiem że 30 lat uprawiam seks pozamałżeński, i po problemie, wszystko jest tutaj zawarte.

A teraz pomyśl ile miałeś lat gdy zacząłeś uprawiać tak zdefiniowany seks pozamałżeński? To się nazywa seksualizacja dzieci i młodzieży

Chciałbym Ci, ZycieMaSens, powiedzieć, że prawdopodobnie błędnie interpretujesz ten fragment, jeżeli interpretujesz go dosłownie.

Rzecz w tym, że Jezus mówi w nim o cudzołożeniu. A cudzołożenie - zwłaszcza w tamtych czasach - miało sens tylko wtedy, kiedy dany mężczyzna miał żonę. Innymi słowy, ten fragment jest skierowany do mężczyzn żonatych. Tylko wtedy ma sens.

Jakiż sens bowiem miałoby zakazywanie młodzieży, młodym chłopcom, oglądać się za dziewczynami i kobietami? W jaki sposób w ogóle młodemu mężczyźnie, nie będącemu w związku, mogłoby się powieźć poznanie kobiety, która mu się podoba, gdyby nie spojrzał na nią pożądliwie?

Przecież to naturalna rzecz. Gdyby rozumieć podaną wskazówkę Jezusa tak dosłownie, jak Ty, to nie dałoby się żyć i życie straciłoby wszelki smak.

Wracając na sekundę do masturbacji. Masturbacja, w pełni świadoma i dobrowolna, rani człowieka na różnych płaszczyznach. Jest egoistycznym, smutnym aktem. Jeśli jesteś kawalerem/panną trzeba dbać o życie w cnocie czystości, człowiek dzięki temu wzrasta i spełnia się. Dorasta do roli męża/żony.
A gdy już zdarzy się z powodu np. jakiegoś przymusu wewnętrznego, nie ma co zwlekać, trzeba iść do spowiedzi, obmyć swoje sumienie w Sercu Chrystusa Pana. Spowiedź jest cudownym darem.



Na kobietę, można spoglądać z czystego serca, nawet jeśli Ci się spodoba - serio.
Pożądliwe spoglądanie rodzi w sercu grzech, który powoduje, że przekraczasz kolejne i kolejne granice. Nie mówię o naturalnych odruchach, nie da się w 100% kontrolować swojego ciała. Jednak można wybrać - idę w grzech i rozwijam bezwstydne pragnienia, czy staram się zachować czyste serce.

ŻycieMaSens, może po prostu podasz jakiś konkretny sposób w jaki masturbacja może komukolwiek zrobić krzywdę lub go zranić?

Rani poprzez:
- zamknięcie się we własnej cielesności i doznaniach zmysłowych, co przekłada się na:
- zmniejszenie i brak pewności siebie, napięcie psychiczne, wpadanie w kompleksy, co przekłada się na:
- niemożność kreowania głębokich relacji z osobnikami płci przeciwnej, ograniczanie szukania przyjemności w innych dziedzinach życia
- prowadzi do izolacji i osamotnienia
- jest pomyleństwem, bo seksualność winna być skierowana na drugą osobę, a nie na siebie samego.

Nie warto układać sobie życia w oparciu na czerpaniu satysfakcji z masturbacji. Zawsze, prędzej czy później będzie prowadzić to do nieszczęścia. Jeśli już się zdarzy, trzeba powstać i iść dalej mocą Chrystusa w kierunku czystości, bo czystość daje rozwój, spełnienie, satysfakcję i poczucie własnej wartości. Czystość również zmienia optykę postrzegania innych ludzi (i świata). Przestają być oni podmiotem do skonsumowania.

Zanim to sie zaczeło, to moje życie wyglądało w ten sam sposób jak teraz, nic tutaj sie od tego nie zmieniło, tak jak było wcześniej, tak i jest teraz, więc niestety ale "ZycieMaSens" gadasz bez sensu.

A wielu by mi przyklasnęło Btw. Brakiem rozwoju, marazmem nie ma też się co chlubić ...nie wiesz, co tracisz.

A wielu nie.
Biorac pod uwage ze masturbuje sie 80 - 90% ludzkiej populacji plci obojga i zadnych ujemnych skutkow z tego powodu nie odczuwa.

Nawet jeśli spoglądasz, jak Ty to nazywasz, "z czystego serca", to przecież dziewczyna Ci się podoba, jawi Ci się jako atrakcyjna. Nie musisz w tym momencie wyobrażać sobie jakichś "bezwstydnych" scen, wystarczy, że Ci się podoba. To jest wstęp do czegoś więcej w przyszłości. Jeśli Ci się podoba, to znaczy, że Cię jakoś - choćby tylko wizualnie - pociąga. A tu jest już element pożądliwości. Bo chciałbyś coś mieć wspólnego z tą dziewczyną; chciałbyś, żebyście się poznali; żeby była "Twoja". Więc jakich byś tu słów nie użył, jest to pożądliwość. Na razie być może pożądliwość duchowa, pożądliwość serca - ale pożądliwość.

Subadam, bo tak Ci się wydaje? Moim zdaniem sporo ludzi przywykło do szarzyzny życia z masturbacją w tle. Nie wiedzą, co czynią.

@swolocz
To nie pożądliwość. Pożądliwość z definicji jest fizyczna. I takiej trzeba mówić stop już w zarodku, by nie zrodziła nierządu.

Jak opowiadasz głupoty, i ktoś ci zacznie przyklaskiwać, to wtedy okazuje sie że jednak mówisz prawdę?

Dla Ciebie jest to głupota, bo dotyka części Twojego jestestwa, bo lubisz przyklaskiwac samego siebie. Funkcjonalni alkoholicy, omamieni życiem na regularnej bańce, też bardzo często nie widzą problemu. I oburzają się, gdy ktoś chce im wytknąć zdobycz ich życia...

Te wszystkie rzeczy mogą się pojawić gdy masturbuje się ktoś uważający masturbację za coś grzesznego, złego, szkodliwego. Z tym, że przyczyną ewentualnych problemów nie jest czynność samodzielnego zaspokajania swoich potrzeb seksualnych, ale poczucie winy, wstyd. Osoba, która traktuje to jako coś dobrego i naturalnego po prostu to robi i wraca do pełnego życia, które zawiera doznania wielu różnych typów, pozbywa się pewnego napięcia, nie odczuwa pewnej presji.
Wybacz, ale za małolata robiłam to gdy miałam taką ochotę i był odpowiedni czas i miejsce i zauważyłam dokładnie odwrotne zjawiska do tego co opisałeś, to kwestia nastawienia nie czynności.
Gdy ktoś uważa jedzenie słodyczy za złe a mimo tego to robi też doświadczy podobnych problemów, wynikajacych z wstydu, poczucia winym, braku szacunku do samego siebie, koncentracji na tej zakazanej czynności. To prowadzi to zaklętego kręgu ukazanego przez Pijaka w Małym Księciu...

Można pić alkohol i nie być alkoholikiem, tak samo można się masturbować i nie uzależnić się od tego, można biegać i się uzależnić i robić sobie krzywdę, ale można to robić z rozsądkiem.

To że obecnie nie mam ochoty ani na masturbacje, ani na alkohol, ani na słodycze czy nawet na wysiłek fizyczny na poziomie endorfinowego haja nie znaczy, że te rzeczy są szkodliwe i będę bronić ludzi, którzy potrafią to robić z głową i bez poczucia winy.
Tak, jeśli u kogoś rodzi to poczucie winy, jeśli przyjął całościowo światopogląd i moralność katolicką popieram, że dla niego masturbacja jest szkodliwa, bo prowadzi do wrwnętrznego konfliktu, dysonansu i wstydu, którego nadmiar nie wpływa dobrze na psychikę.

Tym samym: dla osoby wierzącej masturbacja jest be, dla reszty ok, tak samo dla weganina jajko i kiełbaska jest be, dla innych ok. Masturbacja jest problematyczna gdy jest na poziomie nałogowym, ale wszystko co przejdzie na poziom nałogowy jest problemem, nawet czytanie książek, jeśli zakłóca inne aspekty życia jest szkodliwe.