Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt kwi 26, 2024 10:31



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 304 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 21  Następna strona
 Grzech w spadku 
Autor Wiadomość
Post Re: Grzech w spadku
IrciaLilith napisał(a):
Dla mnie jedynym grzechem 'pierworodnym' jest niewiedza, tylko że to się 'zmywa' nieco inaczej niż chrztem.
Niewiedza - brak świadomości, powoduje życie w grzechu, a grzech sprawia, że żyjemy w piekle. Kiedy uświadomimy sobie, że jesteśmy twórcami własnej nędzy, będzie nam trudno tworzyć ją nadal. W miarę wzrostu świadomości problemy same odpadają, piekło znika, bezpowrotnie.


Śr lip 01, 2020 8:11
Post Re: Grzech w spadku
nolda napisał(a):
IrciaLilith napisał(a):
Dla mnie jedynym grzechem 'pierworodnym' jest niewiedza, tylko że to się 'zmywa' nieco inaczej niż chrztem.
Niewiedza - brak świadomości, powoduje życie w grzechu, a grzech sprawia, że żyjemy w piekle. Kiedy uświadomimy sobie, że jesteśmy twórcami własnej nędzy, będzie nam trudno tworzyć ją nadal. W miarę wzrostu świadomości problemy same odpadają, piekło znika, bezpowrotnie.

Gdy się chce, to ogłosi się znikniecie Ziemi w kształcie kuli :D
Istnieją wszak grupy ludzi w świecie, którzy głoszą wzrost swej świadomości dowodzącej płaskości Ziemi.


Śr lip 01, 2020 14:26

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Grzech w spadku
Bo Ziemia z punktu widzenia fotonu ( i płaskoziemców) jest płaska... Wiele zależy od punktu widzenia, to co dla jednego jest u góry dla innego jest na dole, to co jeden nazywa cierpieniem dla innego jest przyjemnością.
Przekonanie, że tylko jeden punkt widzenia jest prawdziwy, a reszta nie też wynika właśnie z niewiedzy i ignorancji.
Grzech wynika z niewiedzy, z braku wiedzy o tym kim jesteśmy a co mamy.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Śr lip 01, 2020 22:10
Zobacz profil
Post Re: Grzech w spadku
Alus napisał(a):
Gdy się chce, to ogłosi się znikniecie Ziemi w kształcie kuli :D
Istnieją wszak grupy ludzi w świecie, którzy głoszą wzrost swej świadomości dowodzącej płaskości Ziemi.

Wszystko co uznajemy za rzeczywiste, opiera się czymś co jest nierzeczywiste.
IrciaLilith napisał(a):
Grzech wynika z niewiedzy, z braku wiedzy o tym kim jesteśmy a co mamy.

Byłbym skłonny zmienić „mamy” na „użytkujemy”.


Śr lip 01, 2020 22:52

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Grzech w spadku
Masz rację Nolda, 'użytkujemy' lub wręcz 'doświadczamy'.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Cz lip 02, 2020 9:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 30, 2019 12:57
Posty: 364
Post Re: Grzech w spadku
Grzech nie wynika z niewiedzy. Może tylko częściowo. Grzech wynika z pożądliwości ciała, słabości ludzkiej psychiki, chęci przetrwania, chciwości itd.
Wiedza czy świadomość jako klucz do wybawienia się spod władzy grzechu/ oświecenia to new ageowska papka.


Cz lip 02, 2020 14:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Grzech w spadku
Sysydlaczek- Masz rację, bo zakres grzechu odbiega od tego co jest krzywdzące. Powinno być - krzywdzenie i cierpienie to wynik niewiedzy.
Ruch New Age to moim zdaniem współczesna papka, natomiast koncept, że wiedza i zrozumienie jest istotnym czynnikiem na drodze zaprzestania krzywdzenia jest bardzo stary. Mądrość, z tego co wiem, nie jest deprecjonowana przez katolicyzm, za problematyczne uznaje się jedynie przemądrzałość, pychę i wywyższanie siebie.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Cz lip 02, 2020 20:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 30, 2019 12:57
Posty: 364
Post Re: Grzech w spadku
IrciaLilith napisał(a):
Sysydlaczek- Masz rację, bo zakres grzechu odbiega od tego co jest krzywdzące. Powinno być - krzywdzenie i cierpienie to wynik niewiedzy.

Znając trochę Twoje wpisy, pewnie masz na myśli takie grzechy jak masturbacja czy antykoncepcja. Wg. Twojej świadomości, nie są to czynności złe. No i tutaj można się spierać :)
Cierpienie nie tylko jest wynikiem niewiedzy. Cierpienie jest nieodłącznym elementem życia, tworzy życie (czasem je rujnując). Ponadto, duchowo, jeśli chciałabyś podążać drogą Jezusa i zacząć zapierać się siebie - swojego ego, swojego "ja wiem lepiej", "ja zrobię po swojemu", to okaże się, że cierpienie jest drogą, a nie ślepą uliczką niewiedzy.

IrciaLilith napisał(a):
Mądrość, z tego co wiem, nie jest deprecjonowana przez katolicyzm, za problematyczne uznaje się jedynie przemądrzałość, pychę i wywyższanie siebie.

Głupota kiedyś była uznawana za grzech i zgadzam się z tym.
Jeśli chodzi o trzy ostatnie cechy, które wymieniłaś, to chyba św. Maksymilian mówił, że pycha ludzka umiera 20 minut po śmierci człowieka.


Cz lip 02, 2020 21:28
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Grzech w spadku
Jak definujesz cierpienie? Dla mnie cierpienie nie jest równoznaczne z doznaniami typu ból, trudność czy dyskomfort a jest wynikiem prymatu ego, co jest oparte na utożsamieniu się z ego, a to z kolei jest wynikiem niewiedzy na temat tego kim jesteśmy. Prymat ego rodzi coś co nazywam 4O: osądzanie, obwinianie, oczekiwania oraz opór.

Nie, nie chodzi mi tylko o grzechy typu masturbacja czy antykoncepcja inna niż ponoć nawet skuteczniejsze NPR, czy inne grzechy powiązane z seksualnością, ale też o wszelkie grzechy wynikające z prawa kościelnego, zauważ, że dla katolika olanie uczestnictwa w takich a takich rytuałach jest grzechem, podczas gdy raczej nie uważasz, że to iż niekatolik tego nie robi jest krzywdzące.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Pt lip 03, 2020 14:03
Zobacz profil

Dołączył(a): N wrz 10, 2017 20:32
Posty: 1444
Post Re: Grzech w spadku
IrciaLilith napisał(a):
Jak definujesz cierpienie? Dla mnie cierpienie nie jest równoznaczne z doznaniami typu ból, trudność czy dyskomfort a jest wynikiem prymatu ego, co jest oparte na utożsamieniu się z ego, a to z kolei jest wynikiem niewiedzy na temat tego kim jesteśmy. Prymat ego rodzi coś co nazywam 4O: osądzanie, obwinianie, oczekiwania oraz opór.

Dla mnie cierpienie jest nieodróźnialne od bólu, trudności czy dyskomfortu.

Powiedz, w jaki sposób konkretnie prymat ego przemienia te doświadczenia w cierpienie? Przez te 4O? Np. przez opór, kiedy jest ból?


Pt lip 03, 2020 20:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Grzech w spadku
Swołocz- w tym wypadku mówienie o tym mało daje, polecam sprawdzić samemu. Ból jeśli z nim zamiast walczyć i oceniać go jako problem jest poddany spokojnej obserwacji to albo znika, albo przestaje przeszkadzać. Dosłownie-nawet jeśli nadal jest ból , nie ma cierpienia wywołanego bólem.
W najprostszej wersji jest to przejście od 'mnie boli' do obserwacji bólu z pozycji obserwatora/pseudonaukowca. Warunek- serio celem obserwacji ma być opisanie tego bólu najdokładniej jak się da a nie wygranie z nim, polecam zrobić sobie listę pytań na której znajdą się też pozornie absurdalne typu: jaki ma kolor, smak, zapach, konsystencję. Należy potraktować go jako obiekt fizyczny i korzystać z tego co podpowie wyobraźnia...
Kolejna uwaga- to wymaga treningu, nie dasz rady na dzień dobry z dużym bólem, na początek np ukąszenia komarów.

Serio trudności zawsze są dla Ciebie cierpieniem? Rozumiem, że nie grywasz w trudne gry, bo byłby to masochizm?

Czy każdy dyskomfort jest cierpieniem? Serio lekko uciskające skarpetki co jest dyskomfortem sprawiają cierpienie? A może sprawiają tylko gdy zaczynasz z tym walczyć i oceniasz to jako istotny problem?

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Pt lip 03, 2020 20:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 30, 2019 12:57
Posty: 364
Post Re: Grzech w spadku
IrciaLilith napisał(a):
Jak definujesz cierpienie? Dla mnie cierpienie nie jest równoznaczne z doznaniami typu ból, trudność czy dyskomfort a jest wynikiem prymatu ego, co jest oparte na utożsamieniu się z ego, a to z kolei jest wynikiem niewiedzy na temat tego kim jesteśmy. Prymat ego rodzi coś co nazywam 4O: osądzanie, obwinianie, oczekiwania oraz opór.

Nie wiem jak definiuje ... cierpienie może być różne - fizyczne, duchowe, psychiczne. Oczywiście możesz udawać, że jesteś ponad cierpieniem, ponad wszystkim, stopiona w próżni, bo stworzysz sobie taki konstrukt krypto - emocjonalno - myślowy polegający na tym, żeby nie utożsamiać się z tym, co jako osoba żyjąca przeżywasz.

IrciaLilith napisał(a):
Nie, nie chodzi mi tylko o grzechy typu masturbacja czy antykoncepcja inna niż ponoć nawet skuteczniejsze NPR, czy inne grzechy powiązane z seksualnością, ale też o wszelkie grzechy wynikające z prawa kościelnego, zauważ, że dla katolika olanie uczestnictwa w takich a takich rytuałach jest grzechem, podczas gdy raczej nie uważasz, że to iż niekatolik tego nie robi jest krzywdzące.

Jeśli masz na myśli brak uczestnictwa w niedzielnej Mszy Św. to dla katolika owszem jest to grzech i głupstwo zarazem, bo odrzuca coś, co na tym świecie jest najwspanialsze i to nie abstrakcyjnie, tylko realnie, duchowo - spotkanie w jedności z Panem Jezusem.


Pt lip 03, 2020 21:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Grzech w spadku
Sysydlaczku- jest doświadczanie i tyle. W tym doświadczanie utożsamienia z tym lub z tamtym. Jest doświadczanie oporu/niechęci wobec pewnych doświadczeń i ich doświadczanie nazywamy cierpieniem.
A Ty utożsamiasz się ze swoimi przeżyciami, myślami, przekonaniami, ciałem, umysłem, itd? To zadaj sobie pytanie kim jest owo 'ja', które się utożsamia i kto taki tego doświadcza...

Np chodzenie na mszę było dla mnie cierpieniem, dlatego zwyczajnie z tego zrezygnowałam, bo gdy można łatwo zrezygnować ( np dobra, na wsi, z ojcem szafarzem łatwo nie było, ale kilka trudnych rozmów i po problemie) z czegoś co jest ogromnym dyskomfortem najrozsądniej tego po prostu nie robić, nie jestem masochisyką. Z drugiej strony prawdopodobnie gdybyś miał zaliczyć 2h shinkantazy byłoby to dla Ciebie koszmarem i uznałbyś to za cierpienie, choćby dlatego, że raczej nie widziałbyś w tym sensu.

To co dla kogo jest cierpieniem jest zależne od przekonań, uwarunkowań, pragnień. Zauważ, że masochista serio lubi ból i często także bycie poniżanym. Ludzie celowo i świadomie podejmują wyzwania pełne trudu i dyskomfortu- choćby wspinaczki górskie, ale przecież nie jest to dla nich cierpieniem i nie chodzi o to tylko aby zobaczyć widok ze szczytu, bo zrobią to też gdy jest kolejka górska na szczyt :)

I wracamy do tematu grzechu- trudno wyrzec się czegoś lub robić coś w sytuacji gdy nie dostrzega się aby robienie tego lub nie robienie kogokolwiek krzywdziło i nie dostrzega się w tym sensu ani jakiegokolwiek zysku. Zauważ, że nie wierzę w Sąd Ostateczny, Eucharystia jest dla mnie co najwyżej symbolem, wierzę w Boga, ale nie jest to tożsame z wiarą w prawdziwość chrześcijańskich obrazów Boga, nie wierzę w Trójcę- dla mnie to jedynie koncept. Kościół to dla mnie hierarchiczna instytucja wymyślająca doktrynę i dogmaty w które też nie wierzę. W tej sytuacji msza święta nie jest dla mnie niczym wspaniałym czy duchowym, a seks w gumce jest dobrym rozwiązaniem.
Nie mam równocześnie problemu aby uczestniczyć ( choć wiadomo, że w ograniczonym stopniu) na mszy podczas ważnych uroczystości rodzinych gdyż rezygnacja zraniłaby bliskie mi osoby.

Swołocz- jeśli chcesz poznać mój pogląd na cierpienie to polecam to: https://youtu.be/qljSRygX1kk, 2,5h wprowadzenia do Czterech Szlachetnych Prawd z buddyzmu, sądzę, że to sporo wyjaśni... albo zagmatwa do końca ;)
Przy okazji, o ile dobrze kojarzę, będzie tam też wyjaśnione dlaczego to niewiedza i ignorancja jest przyczyną 'grzechu', czyli czynienia zła.
Zresztą weźmy choćby mój stosunek do Kościoła- czyż nie da się tego podciągnąć po ignorancję? Wiedza jest, uznania jej za prawdziwą nie ma ze względu na brak wiedzy o przekonujących mnie argumenrach, tak samo płaskoziemiec ma informacje, że nauka twierdzi, że Zuemia jest kulą, ale go to nie przekonuje i też pasuje to pod ignorancje ;) Różnica jest taka, że gdy poznam niekołowy i logiczny oraz oparty na dowodach powód dka którego spośród setek religii i wyznań miałabym uznać, że to katolicy mają rację to zapewne zmienię poglądy. W końcu przecież się z nimi nie utożsamiam, to tylko narzędzia umysłu.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Pt lip 03, 2020 22:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 30, 2019 12:57
Posty: 364
Post Re: Grzech w spadku
Ircia, tak utożsamiam się ze sobą. Mogę poudawać, że się nie utożsamiam, siedząc w bezruchu w szikantazie. Mogę obserwować procesy zachodzące w moim jestestwie. Przydatna i praktyczna sztuczka, pozwalająca kontrolować swój umysł, swoje reakcje.
Jednak można przegiąć i starać się być tak pseudoopanowanym, że finałem będzie nabawienie się jakiś neuroz. Zresztą kiedyś czytałem, że zazen nie jest dla wszystkich - może pogłębiać nerwice, prowadzić do depersonalizacji, derealizacji itd.


Pt lip 03, 2020 22:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Grzech w spadku
Sysydlaczku- jako ktoś kto latami nie stronił od środków psychoaktywnych wiem jak wygląda depersonalizacja i derealizacja. Nijak stan braku tożsamości tego nie przypomina, choć z nieudolnych prób opisu może tak wynikać. Podczas stanu depersonalizacji nie da się prawidłowo funkcjonować ani zawodowo ani na polu rodzinnym czy towarzyskim.
Udawanie, że się nie utożsamiasz moim zdaniem mija się z celem, zresztą jeśli jest ktoś kto udaje to podczas takiej akcji utożsamiasz się z udającym, a brak tożsamości to nie tożsamość 'nie jestem tym, jestem robiącym to a to'. Chodzi o doświadczanie gdzie nie ma bytu doświadczającego ew jest owiany absolutną tajemnicą i nic o nim powiedzieć nie można.
Brak tożsamości równocześnie nie stoi na przeszkodzie normalnemu korzystaniu ze słów typu 'ja' , 'mnie', 'moje', bo 'ja to zaimek przydatny w konwersacji'.

Nie powinno to też być jedynie cwaną sztuczką na wymiganie się od odpowiedzialności za swoje czyny, a raczej jakby przejściem od obwiniania i oskarżania do odpowiedzialności.

Utożsamiasz się ze sobą, czyli z czym dokładnie? Nie odpowiadaj w tym temacie, bo nie ma sensu ciągnąć offtopu.

Wracając do niego- w pewnym sensie otrzymujemy grzech w spadku, chodzi o niewiedzę, poglądy, przekonania, pragnienia, szczególnie pragnienie bycia kimś lepszym od innych zamiast rozwijania pozytywnych cech i umiejętności, przy czym jeśli jest potrzeba porównywania się to z wcześniejszymi 'wersjami' siebie, tak aby trzymać obrany kierunek. Posiadanie nie wiadomo jak rozbudowanego arsenału wiedzy i umiejętności przecież nie sprawia, że jest się lepszym od noworodka robiącego w pieluchy, który ich nie posiada.
Można co najwyżej być bardziej przydatnym i użytecznym do takich a takich celów.

Nieudolnie praktyki medytacyjne mogą pogłębiać problemy, wszystkie praktyki robione nieudolnie mają taką właściwość. Przed startem warto po prostu się zorientować czy dana praktyka jest dla nas odpowiednia oraz jak ją prawidłowo wykonywać. Przydatny jest też kontakt z kimś kto w razie czego podpowie w czym tkwi problem. Normą jest usilnie kontrolowanie umysłu czy ostra walka z czymś ocenianym jako niepożądane podczas medytacji co przynajmniej od strony zen mija się z celem. Obserwacja i koncentracja to nie kontrola czy walka. Do tego standardowy problem 'oświeconego ego' czyli 'jestem lepszy, nie popełniam błędów, bo wiem to a to, robię tamto a tamto. Jeśli serio jest uwolnienie od utożsamiania się to niby kto taki miałby być lepszy lub gorszy? Jest doświadczanie rozwoju na poziomie umysłu czy ciała za pomocą umysłu i ciała.

Zresztą medytacja jest tylko jednym z filarów i bez Miłości, z której wypływa też moralność oraz mądrości, która w praktyce sprawia, że poznaje się ocean swojej niewiedzy i ignorancji oraz braku umiejętności jest jedynie techniką relaksacyjną i to jeszcze pod warunkiem, że wykonywana jest tak aby niosła taki efekt, bo przecież można się spinać i kontrolować oraz walczyć z myślami i odczuciami ocenianymi jako złe...

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


So lip 04, 2020 5:06
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 304 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 21  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL