Co zatem zjada dobry pasterz?

@nolda
(2) A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód. (3) Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem . (4) Lecz on mu odparł: Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych. (Mt. 4,2-4)

(31) Tymczasem prosili Go uczniowie, mówiąc: Rabbi, jedz! (32) On im rzekł: Ja mam do jedzenia pokarm, o którym wy nie wiecie. (33) Mówili więc uczniowie jeden do drugiego: Czyż Mu kto przyniósł coś do zjedzenia? (34) Powiedział im Jezus: Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło. (J. 4,31-34)

Jeśli potraktujemy teksty o pasterzu dosłownie to będziemy kręcić się w kółko i do niczego nie dojdziemy. Czy tak trudno zauważyć, ze Jezus posługuje się obrazami aby przekazać jakąś głębszą treść?

Przecież owce są hodowane dla zysku- zysku pasterza. Są strzyżone i dojone, a potem zabijane na mięso i skóry. Nie ma emerytur dla owiec- jak stają się mało produktywne to są zabijane i zjadane.
100% owiec jest zabijanych i zjadanych, lub przeznaczanych np. na karme dla zwierząt futerkowych lub psów/kotów.
Wilki zabijają niewielki procent owiec, a prawdziwą przyczyną ich śmierci jest zysk pasterza.

Nie rozmawiamy tu o pasterzu z Zakopanego lub z jakiejś beskidzkiej wioski tylko o Jezusie, który nazwał się dobrym pasterzem, co dla słuchaczy wychowanych w środowisku pasterzy było czymś łatwym do zrozumienia.

Słowo Boże i tym samym karmi swoje owce, by słuchały i wypełniały wolę Ojca

Pełna zgoda. Zyskiem pasterza(w tym wypadku) jest życie wieczne owiec(co przyobiecał Mu jego Ojciec-przyozdobienie Oblubienicy-Kościoła w nowe szaty-ciała)

Moim skromnym zdaniem: Judaizm to była religia plemion koczowniczych nomadycznych pasterskich epoki bronzu,ktòre pędziły swe stada baranòw owiec kòz. Stąd wszystko kojarzy się z bydłem I stąd metafory trzòd owiec baranòw w bibli I przypowieściach.

Bramin
Nigdy i nigdzie nie było tak że owce były pasione dla ich dobra. Były pasione dla zysku pasterza. Dostarczały mleka, wełny, a po zabiciu mięsa i skór. Zawsze gdy owca traciła produktywność była zabijana. Też chore, niezdatne- były bez litości zabijane. Bez litości zabijane były samce- z wyjątkiem nielicznych do rozrodu, one były zabijane pózniej. Smice żyły dopóki rodziły, dostarczały mleka. Potem też były zabijane.

Podejrzewasz że Bóg, gdyby istniał, miałby ukryty cel by nas hodować?

No a dlaczego niby miałby nas hodować? Przecież po jaką cholere miałby tworzyć ludzi którzy pojdą do piekła? Wie o tym w momencie ich stworzenia. Więc musi mieć kogoś do męczenia przez wieczność- jakie może byc inne wytlumaczenie? I nie uciekaj- wytłumacz po co są stwarzani ludzie którzy pójdą na 100% do piekła? Nie lepiej nie stwarzać?

z tekstów, które były kiedyś na stronie parafii św. Antoniego z Siemianowic
51. PRAWO WYBORU
W książce J. Steinbecka „Na wschód od Edenu”, między służącym Li i głównym bohaterem Adamem
toczy się dyskusja na temat wolności człowieka. Chińczyk rozważa historię Kaina i Abla. Dzieje grzechu. W monologu starego sługi pada jedno hebrajskie słowo „timszel” – będące swoistą odpowiedzią na pytanie o granicę zła w ludzkim życiu. To jedno słowo zaczerpnięte z Biblii: „Timszel” – „możesz” daje prawo wyboru.
Mówi, że droga jest otwarta. Przenosi odpowiedzialność na człowieka. Bo jeśli „możesz” to znaczy również, że „możesz nie”.

Akurat słucham Szustaka, od połowy jest o pewnym królu, mam spoilerować?
https://www.youtube.com/watch?v=xQqzqBRJd0s

Bóg jest wszechwiedzący i wszechmocny. Wie z góry co się stanie ze stworzonymi. Więc ponosi za nich odpowiedzialność.
Stanisław Lem wiele razy podejmował temat odpoiedzialności stwórcy za stwarzane. Zawsze twierdził że stwórca jest odpowiedzialny za los tego co stworzył. Mimo że twórcami byli niedoskonali ludzie czy roboty, nie obdarzeni wszechmocą czy wszechwiedzą.
Ciekawe jest stwierdzenie Klapaucjusza że zanim się coś stworzy należało by dowieść że istnienie, nawet nieszczególne jest lepsze niż nieistnienie - czego oczywiście dowieśc się nie da.
W każdym razie bardzo poważny moralny problem.
W wypadku chrześcijanskiego Boga widzimy lekkomyślność większą niż lemowskich bohaterów. Stwarza, potem mu się to nie podoba, więc niszczy. Jeszcze jest zaskoczony (???) tym jak się stwarzani zachowali - a wiedział od początku. To czemu nic z tym nie zrobił? Karanie tworów już od projektu, od początku skazanych na kare, i to kare wieczną? Co to ma być? Kto tu ponosi odpowiedzialność? Kto zrobił ich tak, żeby wylądowali w piekle?
Niedoskonali Tichy czy Trurl i Klapaucjusz przynajmniej poczuwają się do jakiejś przyzwoitości. Mimo że oni nie są stanie zapobiec błedom i te błedy (wady "produktu" ) są niezamierzone.
Bohater opowiadania "Non serviam" wręcz mówi- jakbym był osądzony gdybym swoje twory karał? Uważa stwarzanie istot czujących i potem ich dręczenie (z jakiegokolwiek powodu) za wysoce niemoralne. W tym wypadku chodzi o inteligentne byty wewnatrz komputera.
Dark Matter zrobił cykl filmów też poruszających ten problem. Nie daje linku bo mi usuną.
W skrócie - daje się moc boską osobom egzaminowanym i czeka co z tego wyniknie. Oczywiście w wirtualnym świecie - power corrupts, taki jest zresztą tytuł serii. Egzaminowany nastolatek Yahwe postępuje dokładnie jak biblijny Bóg. Chce się mścić na wirtualnych tworach. Obecny egzaminator ratuje wirtualną ludzkość za cene własnego (prawdziwego) życia. Dlatego jest nazwany przez Lucy Fur Antychrystem - zbawił ludzkość (wirtualną!) nie wymagając czci, wdzięczności, mało, ta ludzkość nie miała nawet pojęcia że była zagrożona.
Lucy zresztą ratuje też tą cząstke która trafiła do nieba- sami chcą stamtąd uciec.