subadam napisał(a):
Ja z kolei nie rozumiem twojej wypowiedzi Robaczku, moja jest wydaje mi sie dosc jasna.
Mnie chodzi tylko o Twoj sens cierpienia ktore nazywasz bezsensownym. Nie chodzi mi o sam fakt eutanazji.
Przychodzi mi do glowy:
1) "Każde cierpienie ma sens, Prowadzi do pełni życia" i moze autor ma racje??
2) Nie sadzisz ze kazde wydarzenie pociaga za soba jakies nastepstwa (co napisalem) i moze ciezka choroba czlonka rodziny pomoze komus innemu:
np. a) uswiadomic sobie ze mnie tez moze to spotkac
b) poswiecic swoj czas bliskiemu
c) i troche innych scenariuszy.
Aby troche zwiazac z Apokalipsa to nie za bardzo widze sens w Twoim przekonaniu o bezsensie cierpienia bo w kilku listach do kosciolow powtarza sie motyw ze jest dobrze ale moze czegos brakuje:
"
Znam twoje czyny: trud i twoją wytrwałość,
i to że złych nie możesz znieść,
i że próbie poddałeś tych, którzy zwą samych siebie apostołami, a nimi nie są,
i żeś ich znalazł kłamcami.
Ty masz wytrwałość:
i zniosłeś cierpienie dla imienia mego -
niezmordowany.
Ale mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości."
Wreszcie moj lekarz kiedys mi powiedzial to co nasz przyjaciel powyzej - ze nie widzi sensu eutanazji i obciazania czyjegos sumienia bo kazdy komu przepisuje zwykle srodki przeciwbolowe doskonale wie ze jezeli polknie cale opakowanie to juz wiecej sie nie obudzi.