Jak uważacie? Jak było w waszym przypadku?

Dlaczego tak uważasz?
Polscy heretycy - czyli dlaczego trzeba myśleć
https://www.youtube.com/watch?v=rXjFELv0RqA

@Andy72
Wskazany przez Ciebie link prowadzi do kanału prowadzonego chyba przez lefebvrystów. I można dowiedzieć się, że heretykami są niektórzy duchowni i publicyści katoliccy, ale o lefebvrystach cicho sza...
Tym niemniej fideizm jest jakimś problemem w myśleniu nie tylko katolików, lecz także części protestantów.

Ten temat nasunął mi się już dość dawno, po wysłuchaniu jakiejś audycji na youtube. Była to chrześcijanka nie wiem jakiej denominacji, jedynie pamiętam, że niekatoliczka. Miała dość negatywne podejście do apologetyki. Powiedziała, że to Duch Święty nas prowadzi do wiary, a nie żadne argumenty i że to nawet w pewnym sensie obraża Boga (?!), że ważne jest świadectwo naszego życia jako chrześcijan bo w tym się objawia Duch Święty. I że osoba, która potrzebuje argumentów, to jest tak jakby "gorsza w wierze" (ta kobieta nie powiedziała tak dosłownie, ale podawała argumenty, że ta jej wiara to w sumie nie wiara).

Przez to myślę sobie, że może ja obrażam Boga? Bo ja bardzo lubię słuchać o apologetyce. Nawet nie wyobrażałam sobie, jak wiele jest ciekawych argumentów na rzecz wiary i to z tylu dyscyplin naukowych, że można dostać zawrotu głowy A poza tym zastanawiam się, że jakbym miała rozmawiać z osobą niewierzącą, to przecież nie mogę jej powiedzieć od razu, że nasza wiara jest prawdą, bo Bóg dał nam Biblię i że ma się modlić, a Duch święty go oświeci. Najpierw chyba muszę zachęcić jakoś tę osobę, pokazać jej, że Biblia nie jest taka całkiem bezpodstawna? Bo inaczej jak w ogóle przekonać taką osobę?

Ten cały fideizm to skrajny pogląd; nie pochwalam skrajności, więc używam też rozumu i korzystam z obserwacji poczynionych przez innych - np. w temacie kształtu Ziemi. Mnóstwo dowodów na rzecz kulistości naszej planety przekonuje mnie, że poglądy niektórych chrześcijan, że Biblia wyklucza tę kulistość, nie przemawiają do mnie...
Biblia daje obu stronom "konfliktu" o kształt Ziemi argumenty, więc osobiście łącząc jej treść z nauką, wnioskuję, że żyjemy na planecie, która nie jest ani płaska, ani wklęsła (takie poglądy też są!), ale jest geoidą, który to kształt zbliżony jest do kuli...

Niestety, ale zapalczywość pewnych gorliwców, aby zwalczać z Biblią w ręku naukę o kulistości Ziemi, prowadzi do złych owoców, np. w postaci wręcz ośmieszania Biblii, która przecież jest przede wszystkim podręcznikiem duchowym, a nie naukowym...

To jest chyba jasne, ze Duch Święty nas prowadzi, ale jednym z darów Ducha Świętego jest dar rozumu, z którego powinniśmy korzystać a niekiedy widać, ze niektórzy mają problem z posługiwaniem się rozumem.
Zdarza się, ze zarówno duchowni jak i świeccy twierdzą, ze Duch Święty cos im powiedział i robią lub mówią takie głupoty ze głowa boli.
Pismo mówi wyraźnie: "Bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest. A z łagodnością i bojaźnią Bożą zachowujcie czyste sumienie. (1 P 3, 15-16).

Na tym polega apologetyka. I tak było w przypadku apologetów pierwotnego Kościoła, którzy z jednej strony bronili chrześcijaństwa, z drugiej strony były to pierwsze próby usystematyzowania nauki Kościoła i początki teologii.
Właśnie o to chodzi.

Dobrze prawisz, taką tendencję można zauważyć wśród niektorych grup katolików, protestantów czy ortodoksów.

Owszem, możesz. Powinnaś ujawnić to, w co wierzysz. Nie należy wstydzić się wiary. Jak też, nie należy nią szanować. Ani jej narzucać. Trzeba dawać przykład. Przekonywać dawanie świadectwa. Tak trzeba postępować, aby dało się zauważyć, że jesteśmy świadkami Chrystusa. W ten sposób udowadniamy prawdziwość wiary.

Nie możesz, bo byłoby to narzucaniem wywieranie presji. Poza tym, skutek byłby odwrotny. Zgodnie z trzecią zasadą dynamiki Newtona. Ale można i trzeba zachęcić własna postawą, własnym zachowaniem. Dając przykład, ale nie nakazując. Umożliwić samodzielne wyciąganie wniosków. Warto zachęcić do zadawania pytań. A potem zaspokajać ciekawość.

Biblia podręcznik duchowy na samym początku uczy mnie jak powstał świat.
A czego Ona na samym początku uczy was?

Kogo pytasz? Jeśli mnie, to Biblia na samym początku uczy mnie, że jest Bóg-Stwórca...

Słusznie. To podstawa. Pierwsza informacja. I najważniejsza.

A więc zgadzamy się co do tego, że Biblia uczy iż to Bóg stworzył świat i opisuje również jak to wszystko Bóg uczynił.
Pytanie drugie jest następujące, czy ten opis jest prawdziwy, wiarygodny?

W moim odbiorze opis Boga-Stwórcy w Jego dziele stwórczym jest prawdziwy.
[dokąd dążysz tymi pytaniami?]

Czy twój odbiór Boga Stwórcy w Jego dziele stwórczym, który uznajesz za prawdziwy jest też odbiorem innych ludzi ?

Jasne, że nie - przecież jest tyle poglądów nt. Boga i początku znanego nam świata.
[nie wiem, dokąd te pytania Twoje mają prowadzić; może to określ, to będzie łatwiej w temacie się wypowiadać]

Skoro jest tyle poglądów i odbiorów dotyczących Boga i powstania świata, dlaczego więc Biblia już na samym początku każdego uczy czego innego?
Przyznajesz w ten sposób, że Biblia nie jest wiarygodnym opisem i po Jej lekturze nie wiemy
nadal jak naprawdę powstał świat?
Wniosek jest następujący, mamy prawo mieć wątpliwości czy rzeczywiście stworzył go Bóg.