Czy to nie znamiene, że zadawanie prostych, logicznych pytań powoduje u ludzi religijnych irytację i złość?
Prawda przecież powinna obronić się sama, a dążenie do prawdy to jeden z filarów szczerej wiary, a może nie tym razem?

Logicznych? A które pytanie jest logiczne?

Logiczne pytania nie budzą irytacji, ani złości. Przeciwnie, skłaniają do myślenia.

A chociażby to:
Czy ktoś wszechwiedzący i mogący stwarzając człowieka, nie wiedziałby, że należy wraz z nim, stworzyć odpowiednią pomoc? Bóg biblijny, dopiero po jego stworzeniu, obarczeniu obowiązkami i stwierdzeniu, że nie jest w stanie ich sam wykonać, doszedł do wniosku, że coś jest nie ten tego i postanowił naprawić dając Adasiowi pomoc. Czy ten argument nie podważa wszechwiedzy Boga? Poza tym, Bóg tworząc, za każdym razem (codziennie) oceniał to czego dokonał. Czy ktoś wszechwiedzący musiałby dokonywać oceny tego, co stworzył? Oceny dokonują ci, którzy nie wiedzą, nie mają pewności, mają wątpliwości, że to czego dokonali jest dobre, bezbłędne.

Czy zamiast bezsensownego bełkotu nie potrafisz zadać pytania? I uargumentować?
Przecież nie ma podstaw do tego co Bogu zarzucasz. Całkowity brak logiki.

Zacznijmy więc może od początku, punkt po punkcie.

2. Upadek pierwszych ludzi - Bóg wygnał pierwszych ludzi, Adama i Ewę z Edenu na ziemie obecnie znane nam i zamieszkiwane przez ludzi.
Tak jest w Biblii.
Czy ktoś w Biblii wyczytał coś innego?

Rozumiesz że to alegoria?

Zrobiłem to powyżej, a Bogu nie zrzucam całkowitego braku logiki, lecz mam wątpliwości co do Twego logicznego myślenia. Jako usprawiedliwienie mogę uznać późną porę i wysoką temperaturę.

Kto Ci tak powiedział?
Wyjaśnij, jak taki prosty zapis może być alegoryczny.
Jak nie mnie, to przynajmniej sobie.

Doczytałem, że "Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia." Ale czy w obecnych czasach, tymi mieczami ...

george45 - nie ma już na tej ziemi Edenu, więc i "szlaban" na drodze do niego nie jest potrzebny!... Jednak był czas - do potopu zapewne - że takie uniemożliwienie wstępu do Edenu było konieczne...

Alegoria jest czymś, czego nie należy odczytywać dosłownie ale co ma sens przenośny.
Jeśli chodzi o wypędzenie z raju, to nie mamy żadnych podstaw do przyjmowania, że zostali wypędzeni z konkretnej działki/posiadłości ogrodzonej murem lub zasiekami z jedna brama wjazdową i budką ze strażnikami. Nie mamy podstaw do określania rynsztunku, w który byli wyposażeni.
Natchniony autor, gdyby opisywał tę samą scenę, np. w końcówce XX w., podałby zapewne, że Eden otaczały pola minowe i automaty strzelnicze, a przy szlabanie stały anioły wyposażone w uzi lub kałachy.
Wypędzenie z raju to obraz przemawiający do wyobraźni. To obraz utraconego dziewictwa. Albo utraty wzroku po spojrzeniu w oko lasera. To obraz bezpowrotnej utraty czegoś. Utraty rajskiej niewinności. Utratę beztroskiego dzieciństwa, do którego nie da się wrócić. Ci z mieczami, to upływ czasu. To symbol czegoś, czego nie da się odzobaczyć.

Dla mnie nie ma żadnego znaczenia to, czy Eden jest pojęciem ziemskim, czy oznacza jakieś konkretne miejsce na Ziemi, czy poza naszą planetą. Istotna jest utrata stanu idyllicznego na skutek nieprzestrzegania "Regulaminu". Wypędzenie z Raju to nie kara. To konsekwencja. Tak jak ból i wyciek krwi z rany nie są karą za użycia noża, ale konsekwencją niewłaściwego posługiwania się nim.

Edenu, jak twierdzisz już nie ma, zalał go potop. A drzewo życia pozostało, czy ktoś korzystając z zamieszania zajumał?

Biblia jest jak cebula, im głębiej pragniesz poznawać (Ojca i Syna) tym więcej warstw przed Tobą odkrywa, wystarczy być "gorącym"...

Droga do drzewa życia została otwarta i jest obecnie dostępna dla wszystkich ludzi. Każdy z nas może otrzymać z niego owoc, wystarczy przy nim trwać.
Potop zalał Eden?

Stoję na stanowisku globalnego potopu, więc: tak.

A to już konsekwencja nie może być karą?!
Np. chłopiec miał zapowiedziane, że jeśli nie posprząta pokoju, nie dostanie deseru przy obiedzie!
Nie posprzątał - deseru nie było!
Czy brak deseru był konsekwencją jego bałaganiarstwa? Tak! Czy to była kara? Tak - dla dziecka to była straszna kara, bo akurat był deser z malinami, a to jego ulubione owoce!...

Adam z Ewą mieli zapowiedziane, że czekają ich konsekwencje nieposłuszeństwa; one nadeszły i to była zarazem kara, bo już Eden nie był ich domem!... [właściwie, to mieli umrzeć, ale Pan Bóg łaskę im okazał; jednak konsekwencje=kara nie zostały cofnięte]

Brałeś kiedykolwiek pod uwagę, że Eden to miejsce spotkań Boga z człowiekiem, że jest nim Duch św i wewnętrzna komunia/ zjednoczenie/konwersacja?