Moralność. Czy musi być BEZWZGLĘDNIE związana z wiarą ?
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Zeby nie bylo niejasnosci, myslalam o redakcji programu, ktory dopuscil sie takiej drwiny z czlowieka.
|
Wt mar 07, 2006 5:40 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Dorby tekst o moralnosci i nie tylko, zachecam do przeczytania.
Grzesznych upominać (2)
Zapytani o to, w jaki sposób człowiek grzeszy, najczęściej odpowiadamy: "myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem". Rzadko pamiętamy o tym, że istnieją grzechy, które nazywamy "cudzymi". Są to grzechy, które popełniają inni, ale i my jesteśmy za nie moralnie odpowiedzialni przed Bogiem. Kiedy?
W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: "Grzech jest czynem osobistym; co więcej, ponosimy odpowiedzialność za grzechy popełnione przez innych, gdy w nich współdziałamy: uczestnicząc w nich bezpośrednio i dobrowolnie; nakazując je, zalecając, pochwalając lub aprobując; nie wyjaśniając ich lub nie przeszkadzając im, mimo że jesteśmy do tego zobowiązani; chroniąc tych, którzy popełniają zło" (KKK nr 1868).
Kościół uczy nas, że czynem miłosierdzia względem duszy jest upominanie grzeszących. W ten sposób możemy uniknąć odpowiedzialności za rozszerzanie się grzechu w świecie. Jak już wiemy, milcząc wobec pojawiającego się zła, pozwalamy mu, aby się zakorzeniło wśród nas. Jesteśmy moralnymi współsprawcami. Z drugiej zaś strony, upominając błądzących, unikamy odpowiedzialności przed Bogiem za ich grzechy. Możemy mieć sumienie spokojne, gdyż postąpiliśmy właściwie.
Weźmy coraz częściej występującą sytuację: młodzi ludzie decydują się na wspólne zamieszkanie i współżycie bez związku małżeńskiego. Spotykamy się z tym zjawiskiem wśród studentów. Dziewczyna zamieszkuje z chłopakiem na stancji, są ze sobą ("bo się kochamy", "bo taniej", "bo, czy to ma znaczenie, że nie mamy ślubu?"). Czy chrześcijańscy rodzice mogą ten fakt zbyć milczeniem? Czy powinni zgadzać się na niemoralne życie swoich dzieci? Z pewnością nie. Co mogą zrobić? Przynajmniej jasno i wyraźnie wyrazić swoją opinię na ten temat i pouczyć swoje dzieci o tym, że jest to grzech. Jeśli córka lub syn posłuchają, sprawią radość rodzicom. Jeśli nie, będą mieli oni spokojne sumienie, zaś cała odpowiedzialność spocznie na dorosłych dzieciach, które nie będą mogły mieć do nich pretensji o to, że nic im nie mówili. Trzeba mieć odwagę, aby upominać swoich najbliższych.
Jezus zdawał sobie sprawę z tego, że Ewangelia może poróżnić nawet najbliższych i podzielić rodziców i dzieci. Mówił: "Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien" (Mk 10, 32-37).
Są to słowa trudne do przyjęcia. Twarde. Trzeba jednak pamiętać, że kompromis ze złem; udawanie, że grzech nim nie jest, lekceważenie zła, mści się na człowieku. Nikt nie znalazł prawdziwego, trwałego szczęścia w grzechu. Przeciwnie. Zrujnował on życie niejednemu człowiekowi. Wystarczy tylko przypomnieć sobie historię syna marnotrawnego, który opuścił dom rodzinny wiedziony pragnieniem szczęścia w obcej krainie. Znalazł je - ale na krótko. Rychło "nastał głód w owej krainie" (Łk 15,14) i zmusił go do wykradania strąków ze świńskiego koryta. Co jest więc lepsze? Milcząca zgoda na grzech ("dla świętego spokoju", "by nie urazić syna/córki") i czekanie na jego rujnujące konsekwencje? Czy też ostrzeżenie dziecka i sprowokowanie (choć to przykre) do refleksji etycznej nad własnym postępowaniem, w nadziei, że może się wycofa z grzechu?
ks. Zbigniew Sobolewski
|
Pt mar 10, 2006 19:29 |
|
|
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
semper_malus Cytuj: wiara i moralność nie są tożsame bo znaczą co innego.
To,że chrześcjaństwo zawłaszczyło sobie pewne normy moralne i wpisało je sobie do dekalogu (nie wnikam w mitologię chrześcajńską) przez co usiłuje wszystkim wmówić iż owe normy przynależą immanentnie do chrześcjaństwa i tylko do niego , dlatego moralnosć z religijnością w tej religii jest ważna- religia próbuje zawłaszczyć moralnosc. semper zamieszałeś trochę co do pierwszego to się zgodzę moralność w żadnym wypadku nie jest przypisana do wiary poganie moga mieć tę samą etyke i wypełniać moralne zobowiązania wobec drugiego człowieka Chrystus sam mówi o takich którzy zaginęli to znaczy,że choć mówia Ojcu w niebiosach "nie" to czynią na "tak" przypowieść o synach z których jeden powiedział na pytanie ojca czy pójdzie w pole "tak" ale nie poszedł a drugi powiedział "nie" lecz otrząsnął sie i jednak potem poszedł doskonale to ukazuje,tę prawdę Chrystus pyta który z nich wypełnił wolę ojca? i tu masz odpowiedź semper mało tego dodam,że nauka Feliksa Konecznego wyraźnie wskazuje na to,że poganie jak i innowiercy moga należeć do tej samej cywilizacji religia to nie jest cywilizacja mogą zyć tą samą etyka w zgodzie i pokoju [lecz w Polsce mamy ciekawą sytuację bo propaganda sekt chrześcijańskich z obcych cywilizacji umysły pogan i ateistów skierowała przeciwko nam katolikom ] bez zgody będziemy słabsi ToMu Cytuj: Semper_malus
To, że ludzie nietolerancyjni zazwyczaj rzucają się najbardziej w oczy, mają najwięcej do powiedzenia i biorą się za ocenianie myślących inaczej - nie znaczy, że mają rację. Przecież nikt myślący nie uzna osoby niewierzącej za amoralną - tylko dlatego, że ta osoba nie wierzy.
dokładnie ToMu
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
Pt mar 10, 2006 20:52 |
|
|
|
|
Jonathan Sarkos
Dołączył(a): So lut 18, 2006 9:57 Posty: 1061
|
Lucyna napisał(a): Zeby nie bylo niejasnosci, myslalam o redakcji programu, ktory dopuscil sie takiej drwiny z czlowieka.
To to nalezaloby chyba w pierwszej kolejnosci osadzic autora tego przejaskrawionego i tendencyjnego artykulu.
|
So mar 11, 2006 11:16 |
|
|
wiedxma
Dołączył(a): Pn lut 13, 2006 15:32 Posty: 127
|
Moralność nie musi być wcale związana z wiarą. I muzłumanin, i chrześcijanin, i buddysta... Dlaczego uważacie, że moralność związana jest z wiarą?
_________________ Kto się urodził, musi umrzeć...
|
Pt mar 24, 2006 18:34 |
|
|
|
|
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
wiedźma Cytuj: Moralność nie musi być wcale związana z wiarą. I muzłumanin, i chrześcijanin, i buddysta... Dlaczego uważacie, że moralność związana jest z wiarą?
i myslisz,że tymi słowami dokładnie potwierdziłaś to co mówisz? to sie mylisz tymi słowami dokładnie zaprzeczyłaś złe przykłady
muzułmanie przeważnie należą do cywilizacji arabskiej chrześcijanie do dwóch bizantyńskiej i łacińskiej... a buddyzm to lawiruje między cywilizacjami bardzo dobrze się w tym żywiole czując dostosowując sie do cywilizacji i to jak widać bardzo szybko... normalnie to kolebka byłaby cywilizacja bramińska dla buddyzmu
wygląda więc na to,że moralność jako tako jest inna dla każdego człowieka w kazdej wierze mało tego w tej samej wierze np katolicyxmie albo buddyźmie mieszczą się inne pojecia co do moralności posiadają ludzie inna etykę po prostu i ją stosują lub wiele etyk,lub brak w jakieś dziedzinie etyki...
różnie to bywa
moralność jest więc przypisana do cywilizacji do wspólnej metody jaka się posługuja ludzie zrzeszeni w jakąś większa organizacje lub mechanizm społeczny i jest częścia cywilizacji ,jedna z ważniejszych jesli nie najważniejszych...
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
N mar 26, 2006 11:02 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|