|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 5 ] |
|
To wiara, czy próba wmówienia sobie?
Autor |
Wiadomość |
dragunov
Dołączył(a): So kwi 01, 2006 16:25 Posty: 6
|
To wiara, czy próba wmówienia sobie?
Od jakiegoś czasu, zastanawiam się, dlaczego spotyka mnie tyle niezrozumiałych dla mnie rzeczy, które ogólnie uznaję za niemiłe i niepożądane przez mnie. Zawsze tłumaczę sobie, ze wystarczy wierzyć i będzie lepiej, pomodlić sie i wszystko wróci na dobry tor. Ale...
Ponad rok temu, zakochałem się w pewnej dziewczynie. Początki moich zalotów nie były udane, ale od pierwszych chwil, wierzyłem bardzo mocno i pokładałem nadzieję i ufność w Bogu, że jednak coś będzie, dlatego też zacząłem się gorąco modlić o powodzenie w tej sprawie. Wcześniej moja modlitwa zazwyczaj nie była jakaś konkretna, wiele ogólnych intencji, nie było w niej nic, o co bardzo bym prosił. Modliłem się bardzo mocno i długo, aż w końcu po kilku miesiącach coś się ruszyło i zbliżyłem sie do niej bardzo blisko. Nie chodziliśmy ze sobą, ale często sie spotykaliśmy. Wciąż moja wiara w to, że w końcu będziemy razem, była silna, a modlitwa zmieniła sie w bardziej dziękczynną, aniżeli błagalną. Jednak od jakiegoś czasu sie wszystko posypało. Wyglądało to tak, jakby nasze spotkania były na siłę. Gdy tylko coś sie zaczęło psuć, znów przewagę wzięły we mnie modlitwy błagalne. Nigdy nie zwątpiłem w Boga, dlatego znów zwróciłem sie do Niego w modlitwach. W końcu doszło do poważnej rozmowy, która wprowadziła liczne zmiany w naszych relacjach. Ograniczyła sie nasza bliskość, rzadziej ze sobą rozmawiamy.
Mimo iż sytuacja stała się beznadziejna, wciąż wierzę, że sie wszystko naprawi. Jednak zastanawia mnie fakt, czy ja aby na pewno wierze, czy tylko sobie to wmawiam, że będzie dobrze. Nie potrafię się często skupić na modlitwie, rozpraszaj mnie przeróżne myśli, podczas gdy na początku całej tej historii, myślałem podczas modlitwy tylko o niej. Modlitwa stała się jakby automatyczna - "odklepanie" paciorka, rachunek sumienia i kilka słów od serca. Wciąż to samo. Wierzę w to, że wszystko sie ułoży, ale jakoś mam wątpliwości, czy to aby na pewno wiara, a nie tylko jakieś puste zapewnianie siebie. Co robić?
|
So kwi 01, 2006 23:11 |
|
|
|
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Bóg nie jest złotą rybką. To, że się o coś modlisz, nie oznacza, że na pewno spełni Twoją prośbę. Być może - ale niekoniecznie. Powinieneś zdać się na Jego wolę.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
N kwi 02, 2006 9:56 |
|
|
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Skoro Bóg wie co dla nas najlepsze to po co go o cos prosić i tak zrobi co zechce i to co bedzie dla nas najlepsze. podobno nas zna i wie czego byśmy pragneli zanim sie nawet do niego zwrócimy.
"Kto to jest Bóg? To ten ktory cie ignoruje gdy o cos prosisz"
|
N kwi 02, 2006 10:57 |
|
|
|
|
-tojhs-
Dołączył(a): Wt mar 14, 2006 21:55 Posty: 59
|
Wyobraż sobie małe dziecko, które patrząc na płomyk świecy jest nim rozbawione, zachwycone, zafascynowane i chce go koniecznie dotknąć, chce wyciągnać rękę i wziąść sobie ten płomyk. Jednak matka tego dziecka nie pozwala mu na to i odciąga jego rączkę. Dziecko płacze, prosi, krzyczy, że chce mieć koniecznie ten płomyk, ale matka jest nieugięta i nadal mu zabrania.
Czasem my jesteśmy takimi dziećmi. Prosimy o coś, błagamy, krzyczymy, płaczemy myślac, że wiemy co dla nas jest najlepsze. Często jesteśmy przekonani, że tego chcemy, że to dla nas będzie na pewno dobre i modlimy się o to. Tak jak napisał ToMu, Bóg nie zawsze spełnia nasze prośby. Ale może to własnie dlatego.. ponieważ to On wie co dla nas jest najlepsze, tak jak ta matka.
Jeśli odnosimy wrażenie, że modlitwa nie pomaga, że nic nam nie daje, nie załamujmy się. Może to o co prosimy jest dla nas złe i dlatego Bóg nie chce nam tego dać. Może być też i dobre, ale Bóg nie daje nam tego, żeby nas doświadczyć, żeby wzmocnić naszą wiarę. .. no właśnie, Bóg wybiera to co jest dla nas najlepsze - wzmocnienie naszej wiary:).
Ja mam do tego właśnie taki stosunek. Bezgranicznie ufam Bogu, bo On mnie nie poprowadzi złą drogą i nic złego nie może mi się stać jeśli mu zaufam.
_________________ Ty tylko mnie poprowadź
Tobie powierzam mą drogę
Ty tylko mnie poprowadź
Panie mój
|
N kwi 02, 2006 10:58 |
|
|
dragunov
Dołączył(a): So kwi 01, 2006 16:25 Posty: 6
|
Macie rację, aczkolwiek mój patron, św. Jan Maria Vianney rzekł kiedyś: "Dobrą modlitwą, możemy rozkazywać Niebu i Ziemi". Św Monika, matka św. Augustyna, przez całe życie modliła się o nawrócenie syna, który potem został świętym.
Oczywiście wiadomym mi jest, że wola Boża jest dla mnie najlepsza i Pan Bóg ma dla mnie swój plan. Jednak wiem również, że modląc sie o coś bardzo mocno, mogę bądź zmienić(!) Jego wolę, bądź uprosić całkowicie nieświadomie Ducha Św., aby pokazał mi, że moje błagania nie są dla mnie dobre. Jednak od ponad roku, nie doznałem niczego co spowodowało by we mnie zmianę stosunku do tej sprawy. Dlatego wciąż modlę sie w tej samej sprawie, dzień w dzień. Boję się tylko, że moja wiara jest zbyt mała, a modlitwa zbyt "słaba", aby cała ta sprawa się wyjaśniła szczęśliwie i dla mnie, i dla niej...
|
N kwi 02, 2006 18:14 |
|
|
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 5 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|