Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz maja 09, 2024 21:14



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 155 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następna strona
 Ateizm (epidemia) - temat dla wierzących 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr lut 16, 2005 14:57
Posty: 1730
Post 
Jonathan Sarkos napisał(a):
To ja Gabrielu pójdę jeszcze dalej niż Ty i naukowcy i powiem, że istnieje 138 wymiarów. Co Ty na to i płynące z tego konsekwecje ?


Pytanie tylko czy tylu wymiarowa przestrzen Bog stworzyl ?

Jesli stworzyl ..to wszystko jest mozliwe ...a konsekwencje sa takei ze z tego wymairu jeszcze blizej jest do kazdego punktu z pzrestzreni 3 wymiarowej

Natomiast przestrzen alfa-omega to taka ktora jest nieskonczonoscia..czyli samym Bogiem w ktorej zawiera sie wszystko i ktorej wszystko ma od niej swoje istnienie


Pn kwi 10, 2006 15:17
Zobacz profil

Dołączył(a): So lut 18, 2006 9:57
Posty: 1061
Post 
gabriel napisał(a):
Jonathan Sarkos napisał(a):
To ja Gabrielu pójdę jeszcze dalej niż Ty i naukowcy i powiem, że istnieje 138 wymiarów. Co Ty na to i płynące z tego konsekwecje ?


Pytanie tylko czy tylu wymiarowa przestrzen Bog stworzyl ?

Jesli stworzyl ..to wszystko jest mozliwe ...a konsekwencje sa takei ze z tego wymairu jeszcze blizej jest do kazdego punktu z pzrestzreni 3 wymiarowej

Natomiast przestrzen alfa-omega to taka ktora jest nieskonczonoscia..czyli samym Bogiem w ktorej zawiera sie wszystko i ktorej wszystko ma od niej swoje istnienie


A nie wierzysz, że taką wlasnie ? Przeciez wystarczy uwierzyc. Nie trzeba do tego zadnej nauki, ani tym bardziej miłosci.


Pn kwi 10, 2006 15:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lut 16, 2005 14:57
Posty: 1730
Post 
Jonathan Sarkos napisał(a):
gabriel napisał(a):
Jonathan Sarkos napisał(a):
To ja Gabrielu pójdę jeszcze dalej niż Ty i naukowcy i powiem, że istnieje 138 wymiarów. Co Ty na to i płynące z tego konsekwecje ?


Pytanie tylko czy tylu wymiarowa przestrzen Bog stworzyl ?

Jesli stworzyl ..to wszystko jest mozliwe ...a konsekwencje sa takei ze z tego wymairu jeszcze blizej jest do kazdego punktu z pzrestzreni 3 wymiarowej

Natomiast przestrzen alfa-omega to taka ktora jest nieskonczonoscia..czyli samym Bogiem w ktorej zawiera sie wszystko i ktorej wszystko ma od niej swoje istnienie


A nie wierzysz, że taką wlasnie ? Przeciez wystarczy uwierzyc. Nie trzeba do tego zadnej nauki, ani tym bardziej miłosci.


W taki sposob mozna sobie tylko dywagowac

Inna sprawa jest kiedy w monoteistycznego Boga wierzy ponad polowa ludzi na ziemi i mnostwo ludzi odczuwa obecnosc Boga w swoim zyciu


Pn kwi 10, 2006 16:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 02, 2005 17:58
Posty: 42
Post 
Muszę napisać Gabrielu, że po przeczytaniu twoich ostanich postów straciłem wiare w sens jakiejkolwiek rzeczowej dyskusji. Ty po prostu tak myślisz, twój umysł jest tak skonstruowany. Jesteś w stanie wygiąć rzeczywistość do granic możliwości by udowodnić (chyba przede wszystkim sobie) że masz rację. Jest ci z tym dobrze więc nie widzę problemu. Bylebyś tylko nie próbował swoich poglądów na prawdę nikomu narzucać (nie twierdzę że to robisz) i wszytko jest w porządku. Pozdrawiam i życzę miłego dnia.


Pn kwi 10, 2006 17:02
Zobacz profil

Dołączył(a): So lut 18, 2006 9:57
Posty: 1061
Post 
gabriel napisał(a):

W taki sposob mozna sobie tylko dywagowac

Inna sprawa jest kiedy w monoteistycznego Boga wierzy ponad polowa ludzi na ziemi i mnostwo ludzi odczuwa obecnosc Boga w swoim zyciu


Dokładnie Gabrielu - tylko dywagować. Lecz nie wiem dlaczego powołujesz się na naukowców i ich modele - przecież nauka nie poznaje Bog, ani nie przyczynia się do miłości, tylko tworzy jakies tam gadżety.

Ta połowa wierzy w kilku różnych monoteistycznych Bogów, tak gwoli ścisłości :)

Druga połowa zaś nie wierzy. A gdyby prześledzić to, jak wspomniana przez Ciebie połowa do tej wiary "dochodziła", to chyba byloby z ta wiara dużo gorzej. W Polsce podobniez 90 % deklaruje się jako katolicy. Z czego ogromna część dla świętego spokoju :).

To, że ktoś taka obecnośc odczuwa, absolutnie nie świadczy o tym, że taki Bóg istnieje, nie uważasz Gabrielu ? Poza tym ja nieśmiałbym wypowiadać się ani troche o tym ilu ludzi obecność tego Boga odczuwa, to troche nieeleganckie.

Gabrelu, odpowiesz mi jeszcze na pytanie, czy Chrystus był synem Jahwe ?

Oprocz tych wymiarów wpadła mi jeszcze do głowy taka koncepcja:

1. Są sobie ludzie, wierzą w Boga, twierdzą, ze jest miłosierny, wszechmocny.

2. jest sobie taki Bóg, który tak uważa - niepoznawalny dla swoich wyznawców za ich życia i wydaje mu się, że jest wszechmocny itp.

3. Ale to nieprawda - nad nim jest znacznie potężniejszy Bóg, który temu Bogu, w którego wierzy ludzkość, wpoil przkonanie, że tamten jest najpotężniejszym Bogiem. Oczywiście uprzednio go stworzył i dał mu iluzję wszechwładzy i wszechmocy. Ten Bóg z poziomu 2 też będzie sądzony na Sądzie Ostatecznym przez Boga Najwyzszego ze swoich uczynków, a konkretnie z tego, czy sprazwiedliwie osądził ludzi. Co Ty na taka koncepcję Gabrielu :) ?


PS Jeszcze jedno pytanie Gabrielu: co musialoby się stać, żebyś przestał wierzyć w Boga ?


Pn kwi 10, 2006 17:04
Zobacz profil

Dołączył(a): So lut 18, 2006 9:57
Posty: 1061
Post 
Aha, jeszcze jedno: Gabrielu, jaki miał zamysł Bóg w stworzeniu tak wielkiej ilości przeróżnych zwierzat na Ziemi ?


Pn kwi 10, 2006 17:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lut 16, 2005 14:57
Posty: 1730
Post 
Cytuj:
Dokładnie Gabrielu - tylko dywagować. Lecz nie wiem dlaczego powołujesz się na naukowców i ich modele - przecież nauka nie poznaje Bog, ani nie przyczynia się do miłości, tylko tworzy jakies tam gadżety.

Ta połowa wierzy w kilku różnych monoteistycznych Bogów, tak gwoli ścisłości

Druga połowa zaś nie wierzy. A gdyby prześledzić to, jak wspomniana przez Ciebie połowa do tej wiary "dochodziła", to chyba byloby z ta wiara dużo gorzej. W Polsce podobniez 90 % deklaruje się jako katolicy. Z czego ogromna część dla świętego spokoju .

To, że ktoś taka obecnośc odczuwa, absolutnie nie świadczy o tym, że taki Bóg istnieje, nie uważasz Gabrielu ? Poza tym ja nieśmiałbym wypowiadać się ani troche o tym ilu ludzi obecność tego Boga odczuwa, to troche nieeleganckie.


A slyszales o procesie poszlakowym i o posrednich dowodach ?
Wlasnie na podstawie takich dowodow ( operuje tu jezykiem ateistow )wiekszosc ludzi wierzy w Boga , gdyby byly 100 % dowody ze Bog istnieje wtedy czlowiek nie mialby wolnej woli poniewaz czulby strach przed fizycznym odczuwaniem Boga

Cytuj:
Gabrelu, odpowiesz mi jeszcze na pytanie, czy Chrystus był synem Jahwe ?

Pytasz o pojecie Trojcy Sw.No coz ja oczywiscie wierze w to....natomiast pojecie syn jest pojeciem bardzo niescislym i daleko bardziej obszerniejszym niz relacje syna do ojca w przypadku czlowieka
Cytuj:
Ale to nieprawda - nad nim jest znacznie potężniejszy Bóg, który temu Bogu, w którego wierzy ludzkość, wpoil przkonanie, że tamten jest najpotężniejszym Bogiem. Oczywiście uprzednio go stworzył i dał mu iluzję wszechwładzy i wszechmocy. Ten Bóg z poziomu 2 też będzie sądzony na Sądzie Ostatecznym przez Boga Najwyzszego ze swoich uczynków, a konkretnie z tego, czy sprazwiedliwie osądził ludzi. Co Ty na taka koncepcję Gabrielu ?

A co by bylo gdyby szafa miala sznurek ? BYlaby winda


Pn kwi 10, 2006 17:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lut 16, 2005 14:57
Posty: 1730
Post 
Jonathan Sarkos napisał(a):
Aha, jeszcze jedno: Gabrielu, jaki miał zamysł Bóg w stworzeniu tak wielkiej ilości przeróżnych zwierzat na Ziemi ?

Kady mierzy swoimi mozliwosciami..czy to duza liczba dla Boga..? :) To ty tak sadzsz tylko :)


Pn kwi 10, 2006 17:28
Zobacz profil

Dołączył(a): So lut 18, 2006 9:57
Posty: 1061
Post 
Ciekawi mnie to jakie są te pośrednie dowody.

Odpowiedzi z szafą i sznurkiem nie rozumiem. Co stoi na przeszkodzie Najpotężniejszemu Bogu, by stworzyć sobie innego Boga, dla którego będzie niewidzialny i wyposażyc go w iluzję tego, że ten stworzony jest jedynym i najpotęzniejszym ?

No wiec jesłi był to Syn Jahwe, co powstrzymuje Cie przed wiarą taka, jaka wyznają starsi bracia w wierze, wybrany naród Izraela ? Przecież i Mojrzesz i Abraham i Jezus i Noe i Sem i Cham i Jafet, byli narodowości żydowskiej ! No dobrze, w przypadku Jezusa, powinnismyu byc z tym ostrożniejsi - powiedzmy, ze był postrzegany jako Żyd i narodził się w żydowskiej rodzinie.

Czyżby Żydzi się mylili nie uznając Jezusa ? Jest gdzieś w Piśmie Świętym napisane, że Jezus mówi coś w rodzaju "mój naród wierzył we mnie nie będzie" ?


Pn kwi 10, 2006 17:28
Zobacz profil

Dołączył(a): So lut 18, 2006 9:57
Posty: 1061
Post 
gabriel napisał(a):
Kady mierzy swoimi mozliwosciami..czy to duza liczba dla Boga..? :) To ty tak sadzsz tylko :)


Gabrielu, nie o to przecież mi chodzi. Chodzi o zamysł, nie o ilosc. Mniemam, ze skoro masz pewność, ze Bog istnieje, i ze nakazuje czynic dobro, a piętnować zło, to wiedza o ilosci tych gatunkow (albo chociaz przypuszczenie) jest jeszcze łatwiejsze do wykonceptowania. Czy Biblia coś mówi na ten temat ?

Ciekawi mnie tez proces stworzenia. jak wygląda on obecnie w świetle tego, ze opis z Biblii jest metaforą. Czy pierwsi ludzie byli powołani do zycia od podstaw i na zasadzie zupelnie innego projektu (tego slowa uzywasz tez w swojej odpowiedzi do mnie - moze okazac sie przydatne do dalszych rozwazan) ? Jesli tak, to dlaczego tak niewiele róznimy sie od szympansów [pod wzgledem genetycznym ?


Pn kwi 10, 2006 17:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lut 16, 2005 14:57
Posty: 1730
Post 
Cytuj:
Co stoi na przeszkodzie Najpotężniejszemu Bogu, by stworzyć sobie innego Boga, dla którego będzie niewidzialny i wyposażyc go w iluzję tego, że ten stworzony jest jedynym i najpotęzniejszym ?

To stoi ze nie ma zadnych przeslanek ku temu aby tak twierdzic

Cytuj:
Czyżby Żydzi się mylili nie uznając Jezusa ? Jest gdzieś w Piśmie Świętym napisane, że Jezus mówi coś w rodzaju "mój naród wierzył we mnie nie będzie

Nikt oprocz Jezusa nie zmartchwywstal od kiedy czlowiek istnieje a Jezus i owszem


Pn kwi 10, 2006 17:58
Zobacz profil

Dołączył(a): So lut 18, 2006 9:57
Posty: 1061
Post 
gabriel napisał(a):
To stoi ze nie ma zadnych przeslanek ku temu aby tak twierdzic

Nikt oprocz Jezusa nie zmartchwywstal od kiedy czlowiek istnieje a Jezus i owszem



No więc własnie, ten Pierwszy Bóg jest tak Wszechpoteżny, że z łatwością potrafi się ukryć nie tylko przed ludźmi, lecz i przed stworzonym przez siebie Bogiem. Potrafi za to doskonale stworzyć pozór, że wszelkie przesłanki sa dowodem istnienia Boga, którego stworzył, nie zaś jego samego. Nauka nigdy nie pozna tego stworzonego Boga, stworzony Bóg nigdy nie pozna swego stwórcy (oczywiście poza sadem, kiedy Bóg Stworzony Będzie sądzony przez Stwórcę), a więc nauka i człowiek na poznanie tego Pierwszego, nie mają absolutnie żadnych szans. Może tak byc Gabrielu ?


A co drugiego Twojego twierdzenia, to pozostaje tylko opierać się na tekscie pisanym. Nie wiadomo przeciez, czy to zmartwychwstanie było, czy tez np. Jezus naprawdę nie umarł. Medycyna wtedy nie potrafiła stwierdzać z całą pewnością takich przypadków. Mogło być tak, że jakiśc niewyedukowany centurion stwierdził "nie żyje" i kazał swoim żołnierzom znieść Jezusa do grobu. Ba, nie wiadomo nawet co to znaczy być martwym !


Pn kwi 10, 2006 18:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lut 16, 2005 14:57
Posty: 1730
Post 
Jonathan Sarkos napisał(a):
gabriel napisał(a):
To stoi ze nie ma zadnych przeslanek ku temu aby tak twierdzic

Nikt oprocz Jezusa nie zmartchwywstal od kiedy czlowiek istnieje a Jezus i owszem



No więc własnie, ten Pierwszy Bóg jest tak Wszechpoteżny, że z łatwością potrafi się ukryć nie tylko przed ludźmi, lecz i przed stworzonym przez siebie Bogiem. Potrafi za to doskonale stworzyć pozór, że wszelkie przesłanki sa dowodem istnienia Boga, którego stworzył, nie zaś jego samego. Nauka nigdy nie pozna tego stworzonego Boga, stworzony Bóg nigdy nie pozna swego stwórcy (oczywiście poza sadem, kiedy Bóg Stworzony Będzie sądzony przez Stwórcę), a więc nauka i człowiek na poznanie tego Pierwszego, nie mają absolutnie żadnych szans. Może tak byc Gabrielu ?


A co drugiego Twojego twierdzenia, to pozostaje tylko opierać się na tekscie pisanym. Nie wiadomo przeciez, czy to zmartwychwstanie było, czy tez np. Jezus naprawdę nie umarł. Medycyna wtedy nie potrafiła stwierdzać z całą pewnością takich przypadków. Mogło być tak, że jakiśc niewyedukowany centurion stwierdził "nie żyje" i kazał swoim żołnierzom znieść Jezusa do grobu. Ba, nie wiadomo nawet co to znaczy być martwym !


Poczytaj sobie biblie , bo widze ze nie masz zilonego pojecia co w niej pisze i wtedy podyskutujemy dalej :)
Nie chce mi sie wyjasniac najprostszych spraw


Pn kwi 10, 2006 18:21
Zobacz profil

Dołączył(a): So lut 18, 2006 9:57
Posty: 1061
Post 
gabriel napisał(a):

Poczytaj sobie biblie , bo widze ze nie masz zilonego pojecia co w niej pisze i wtedy podyskutujemy dalej :)
Nie chce mi sie wyjasniac najprostszych spraw



Czuję się zignorowany Gabrielu. W podobny sposób ja mógłbym odesłać Ciebie do Koranu, lub Tory, ale tego nie robię !!


Pn kwi 10, 2006 18:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44
Posty: 3436
Post 
Jonathan Sarkos napisał(a):

A co drugiego Twojego twierdzenia, to pozostaje tylko opierać się na tekscie pisanym. Nie wiadomo przeciez, czy to zmartwychwstanie było, czy tez np. Jezus naprawdę nie umarł. Medycyna wtedy nie potrafiła stwierdzać z całą pewnością takich przypadków. Mogło być tak, że jakiśc niewyedukowany centurion stwierdził "nie żyje" i kazał swoim żołnierzom znieść Jezusa do grobu. Ba, nie wiadomo nawet co to znaczy być martwym !

Pozwol, ze jako odpowiedz zamieszcze Ci fragment z Hebraica, ktory w calosci jest dostepny pod tym linkiem:
http://biblia.wiara.pl/index.php?grupa= ... 5142&katg="#45"
Cytuj:
„Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda” (J 19,33-34).

Ranę tę zadał rzymski żołnierz wkrótce po śmierci Jezusa. Rodzi się pytanie: Czy żołnierz przebił tylko bok, czy - jak chce tradycja Kościoła – również i serce?
Wspomniany wcześniej lekarz Stanisław Waliszewski, w swojej książce „Całun Turyński dzisiaj” tak pisze:
„Oto główne racje przemawiające za otwarciem także prawego uszka serca:
1) Zasady szermierki rzymskiej. Żołnierz uderzył w bok Jezusowy z odpowiednim rozmachem, ruchem wprawdzie zautomatyzowanym, właściwym żołnierskiej rutynie, lecz – co za tym idzie – także z dużą siłą, jaka była zwykle potrzebna do zadania takiego ciosu w innych okolicznościach, na przykład podczas walki wręcz. A wiemy, że legioniści nie kłuli w takich okolicznościach tylko samej skóry. Byłoby to sprzeczne zarówno z regulaminem, jak i sposobem ówczesnego prowadzenia walki.
2) Przepis prawa rzymskiego. Kwintylian, prawnik rzymski z I wieku po Chr., podaje następujący zwięzły komentarz: Percussos sepeliri carnifex non vetat – Przebitych kat nie zabrania grzebać.
3) Cios włócznią musiał jednocześnie przekonać Piłata, że Jezus już nie żyje. Oczywiście w tych okolicznościach przebicie włócznią wykluczało z góry płytkość rany. W zamierzeniu bowiem było, ponad wszelką wątpliwość, uszkodzenie centralnego narządu, jakim jest serce; a jeśli śmierć przedtem jeszcze nie nastąpiła, to przebicie włócznią miało ją spowodować.
4) Żołnierz rzymski w żadnym wypadku nie mógł wiedzieć o obecności w jamie opłucnej jakiegokolwiek płynu krwistego, jaki się tam rzeczywiście znajdował. Nie mógł się spodziewać „znaku krwi” przy płytkim użyciu włóczni, lecz wykonał zlecone mu zadanie tak, jak to było zwykle praktykowane – przez przebicie serca.

Teraz zastanowimy się nad „wodą”, o której mówi Ewangelia św. Jana. Dla tego naocznego świadka było to zjawisko tak dziwne, iż czuł potrzebę specjalnie je podkreślić: „Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli” (J 19,35). Zadziwiająca skrupulatność, ale i dokładne sprawozdanie z czegoś, co przekraczało normalne ówczesne pojęcia. Zresztą jeszcze do bardzo niedawna zarówno teologowie, jak i medycy nie wiedzieli dokładnie, jak tę rzecz wyjaśnić.

"Najstarsza hipoteza, z 1847 roku, pochodzi od lekarzy: Wiliama Strouda i Cecila Talmadge’a z Edynburga. Obydwaj, na podstawie wielu przypadków zebranych z terenu Anglii i Szkocji, przyjęli jako wysoce prawdopodobną przyczynę śmierci Jezusa na krzyżu samoistne pęknięcie mięśnia sercowego z następową tamponadą serca i natychmiastową śmiercią, przy zachowaniu przytomności i z możliwością wydania „wielkiego krzyku” [Tamponada - wylanie się krwi z serca do otaczającego je worka powoduje zaciśnięcie żył doprowadzających krew z ciała, natychmiastowe przerwanie dopływu i zatrzymanie akcji serca]. Podczas zaś wczesnej sekcji zwłok osobników zmarłych taką śmiercią – po otwarciu worka osierdziowego znajdowali zawsze duże ilości osocza krwi, które gromadziło się ponad całością jej masy [Po pęknięciu serca w stojącej krwi dochodziło do oddzielenia krwinek od płynu, w którym są zawieszone. Przebicie takiego worka musiało spowodować wypływ żółtawego płynu i gęstej masy krwinek]. Z tych założeń wychodząc, łatwo wysnuć wnioski nie tylko co do bezpośredniej przyczyny śmierci Chrystusa Pana, ale także dla wyjaśnienia użytego przez św. Jana słowa „woda”."

Wobec jednak innej hipotezy wyjaśniającej przyczynę śmierci Jezusa powyższa teoria upada. Prawdopodobna wydaje się natomiast teoria, której zwolennikiem jest zarówno wspominany już badacz Całunu - dr Stanisław Waliszewski - jak i amerykański torakochirurg – dr Anthony F. Sava.
Mówi ona o obecności sporej ilości płynu przesiękowo-wysiękowego [oznacza to żółtą barwę] z krwią w jamie opłucnej, jako reakcji na wielokrotne urazy klatki piersiowej spowodowane przez flagrum romanum. Cios włócznią, który dotarł do serca i uszkodził jego ścianę, musiał przerwać worek opłucnej i spowodować wypływ znajdującego się tam płynu, który zmieszał się z krwią z serca.
Czy jednak z serca człowieka nieżyjącego mogła wypłynąć krew? Ciśnienie krwi w naczyniach człowieka zmarłego wynosi ok 6 mm Hg (wynika to z prostego stosunku objętości naczyń do zawartego w nich płynu), a jedyna różnica w tej sytuacji mogła wynikać z wpływu grawitacji. Ranę boku zadano z całą pewnością z dołu. Mamy zatem serce - zbiornik płynu (w tym wypadku krwi) przebity od dołu i pod kątem. Do jej wypłynięcia w tej sytuacji nie potrzeba krążenia...


Nie odsylam Cie tam dlatego, ze Cie ignoruje, tylko dlatego, ze ja nie bylabym w stanie Ci tego wyjasnic :)

_________________
Oto wyryłem cię na obu dłoniach.
***
W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.


Pn kwi 10, 2006 18:36
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 155 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL