ozel napisał(a):
To nie implikuje, ze Twoja wola nie jest zdeterminowana przez strkuture Twojego mozgu i wszelkie okolicznosci. Niewiedza nie implikuje indeterminizmu.
Nie implikuje, ale jest silnym agrumentem za indeterminizmem i jeszcze silniejszym przeciw determinizmowi.
ozel napisał(a):
Widze dwie kropki, wiec stwierdzam, ze musiales napisac dwie kropki. Wykaz blad w tym rozumowaniu.
Wykazałem go już N-krotnie i za każdym razem domagasz się (N+1)-go dowodu. Błąd polega na tym, że udawadniasz równość "a=b" poprzez argument "bo b=a". Z kolei jak pytam, dlaczego "b=a" odpwiadasz: "bo a=b".
Po raz kolejny napiszę więc, że nie musiałem napisać dwóch kropek. To, że widzisz dwie kropki, dowodzi tylko i wyłącznie tego, że
mogłem napisać dwie kropki.
Twierdzisz, że musiałem napisać dwie kropki,
powieważ wszystko jest zdeterminowane. Gdy założysz, że
nie jest zdeterminowane i mogę napisać jedną, dwie albo trzy kropki, to jasne jest, że fakt pojawienia się dwóch kropek
nie dowodzi konieczności zajścia akurat tego zdarzenia,
a jedynie tego, że takie zdarzenie było możliwe.
Tak więc Twój koronny agrument na słuszność determinizmu jest właściwie argumentem
wynikającym z założenia słuszności determinizmu.
ozel napisał(a):
Cytuj:
Cały czas temu przeczę. Co więcej, podaje dowody na indeterminizm, podobnie bełkotliwe jak Twoje na determinizm.
Nie podales jeszcze zadnego dowodu na to, ze cos nie podlega zwiazka przyczynowo-skutkowym, a to nie musi byc trudne skoro wiesz, ze nie wszystko jest zdeterminowane.
Dla jasności: ja tego nie wiem. Mój "dowód" na słusznośc indeterminizmu jest zbudowany na zasadzie analogii z Twoim "dowodem" na słuszność determinizmu. Liczyłem, że dzięki temu zabiegowi będzie Ci łatwiej dostrzec słabość Twojej argumentacji za słusznością determinizmu.
ozel napisał(a):
No ale skoro cos sie wydarzylo to co swiadczy o tym, ze wcale nie musialo sie wydarzyc? Na podstawie czego twierdzisz, ze moglobyc cos innego?
Też już pisałem N razy, ale napiszę (N+1)-szy: na tej podstawie, że nie byłem w stanie nawet w przybliżeniu przewidzieć, że się wydarzy. Dlaczego więc miałbym udawać, że mogłem to przewidzieć albo że było to do przewidzenia? Bo, jak już pisałem, determinizm w stylu
"wszystko jest zdeterminowane, ale w zasadzie nie wiadomo przez co i nic nie można przewidzieć, a jedynie po fakcie twierdzić, że tak musiało się stać" jest dla mnie bez znaczenia. Jeśli takie jest Twoje stanowisko, to jest mi ono obojętne i nie ma sensu ciągnąć tej polemiki.
ozel napisał(a):
Z czego wynika, ze mogles napisac inaczej?
Liczba kropek jakie stawiasz zalezy od Twojego fenotypu.
Czyli ode mnie?
ozel napisał(a):
Cytuj:
Najpierw musielibyśmy zdefiniować wszystkie cechy obiektów A i B, aby móc mówić o różnicach między nimi.
Wiec uwazasz, ze A i B musza sie roznic od siebie by podjac rozne decyzje zabic/nie zabic?
Według mojej definicji nie istnieją dwa identyczne obiekty A i B (gdzie A i B należą do zbioru "ludzie").
ozel napisał(a):
Chodzilo o to, ze jest opisem opartym na przeslankach z ktorych nie da sie wywnioskowac o danym wydarzeniu. prawdopodobienstwa nie ma w przyrodzie.
Nawet jeśli nie ma, to za pomocą prawdopodobieństwa można dość dobrze opisać pewne zjawiska i w przybliżeniu przewidzieć zdarzenia w sytuacjach, wobec których opis deterministyczny jest bezradny.
ozel napisał(a):
To piszesz ze mna o stanie faktycznym czy o umiejetnosciach przewidywania przy braku danych? Bo ja dostrzegam roznice.
Piszę o stanie faktycznym. Natomiast na podstawie nieumiejętności przewidzenia stanu faktycznego w przyszłości wnioskuję, że istnieje spore prawdobodobieństwo indeterminizmu. Na tyle duże, że racjonalniej jest założyć słuszność indeterminizmu niż determinizmu.
Nie jestem przy tym indeterministycznym fundamentalistą, gdy pojawią się dostatecznie silne przesłanki za determinizmem, mogę skłaniać się ku determinizmowi. Na razie takowych nie dostrzegam, a wręcz przeciwnie, mechanika kwantowa sugeruje, że zjawiska, które wydają się być zdeterminowane po prostu zachodzą z prawdobodobieństwem graniczącym z pewnością (ale nigdy tej pewności nie osiągającym).
ozel napisał(a):
Wiedzielibysmy jaka kulka zostanie wyjeta gdybysmy znali:
-poczatkowe polozenie kulek
-sily dzialajace na kulki podczas wstrzasania pudelkiem
-sposob wstrzasania pudelkiem (chodzi o poruszanie pudelkiem, mieszanie kulek, przed losowaniem)
-sposob w jaki wyciagajacy szukalby kulek w pudelku (od ktorej strony by zaczal itd)
oraz gdybysmy umieli to obliczyc.
Upieranie sie przy tym, ze wyjecie okreslonej kulki nie jest determinowane przez pewne czynniki to dopiero bzdurzenie.
To jest podejście po prostu bardziej uczciwe. Zamiast czarować i udawać, że mógłbym przewidzieć, gdybym tylko wiedział, że cośtam, przyznaję, że nie potrafię przewidzieć. A jak nie potrafię przewidzieć, to
nie mam podstaw aby upierać się, że jest to do przewidzenia.
ozel napisał(a):
To co piszesz, jest tez sprzeczne ze zdroworozsadkowym mysleniem, kazda nauka opiera sie na zalozeniu ze wszystko jest zdeterminowane i jak do tej pory rozwija sie wraz z medycyna czy technika.
Nauka nie opiera się na założeniu, że wszystko jest zdeterminowane, ale na założeniu, że istnieją związki przyczynowo skutkowe, po czym stara się te związki odkryć i wykorzystać do przewidywania przyszłości. Przy czym przewidywanie to sprawdza się z lepszą albo gorszą skutecznością. Im lepiej poznane zostały związki przyczynowo-skutkowe dla danego zjawiska, tym większe prawdopodobieństwo, że prognoza się sprawdzi.