Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 4:42



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 95 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona
 równi i równiejsi. 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 02, 2006 7:43
Posty: 82
Post równi i równiejsi.
chcialabym aby w tym temacie wypowiadały się głównie osoby wierzące. będzie mi miło jeśli tak własnie się stanie - jeśli nie - trudno.
wiara chrzescijańska jest wiarą miłości, przebaczenia, akceptacji i pomocy bliźniemu.
zastanawiam się jak wszystkie te przymioty mają sie do tego co Kosciół potępia, na co nie zezwala, dlaczego słowo 'człowiek' w tym wypadku oznacza wyłacznie chrzescijanina?
dlaczego nie kochacie samobójców, gejów, rozwódek i rozwodników? co? Wasza miłość jest wybiórcza?
łatwo szanować i prawdziwie akceptować kogos kto myśli podobnie jak my sami... ale nie na tym polega sztuka i nie w tym jest swiadectwo wiary i prawdziwej miłości!
wydawało mi się że człowiek jest człowiekiem i każdy z nas jest równy wobec Boga a Wy ciagle stosujecie podziały! powinna Was przepełnić miłość wobec każdego bez wyjątku!... bo wyobraźcie sobie ze Wasz Bóg, w którego istnienie tak bardzo wierzycie i deklarujecie to na każdym kroku (nawet tu na forum) kocha gwałcicieli, morderców, biednych i bogatych, bezczelnych i pokornych.. co najlepsze - nawet mnie kocha.
bo zdaje się że ci wszyscy zostali stworzeni na jego podobieństwo - i na tym opiera się również Wasza wiara.

ps. prosze tylko bez cytatów z Biblii, chce wiedziec co Wy o tymmyślicie a nie św. Mateusz.


Pn maja 29, 2006 23:46
Zobacz profil
Post Re: równi i równiejsi.
strofa napisał(a):
(...)
wiara chrzescijańska jest wiarą miłości, przebaczenia, akceptacji i pomocy bliźniemu.
zastanawiam się jak wszystkie te przymioty mają sie do tego co Kosciół potępia, na co nie zezwala, dlaczego słowo 'człowiek' w tym wypadku oznacza wyłacznie chrzescijanina?
dlaczego nie kochacie samobójców, gejów, rozwódek i rozwodników? co? Wasza miłość jest wybiórcza?
łatwo szanować i prawdziwie akceptować kogos kto myśli podobnie jak my sami... ale nie na tym polega sztuka i nie w tym jest swiadectwo wiary i prawdziwej miłości!



Wiara katolicka nie zakłada akceptacji dla zła. Szanujemy każdego człowieka, jednak nie akceptujemy zachowań sprzecznych z nauką Kościoła. Nie myl szacunku z akceptacją. Potępienie dotyczy czynu - nie osoby.

Katolicyzm to nie fałszywa tolerancja i hasła " róbta co chceta" :?


Wt maja 30, 2006 0:08
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4101
Post Re: równi i równiejsi.
strofa napisał(a):
chcialabym aby w tym temacie wypowiadały się głównie osoby wierzące. będzie mi miło jeśli tak własnie się stanie - jeśli nie - trudno.
wiara chrzescijańska jest wiarą miłości, przebaczenia, akceptacji i pomocy bliźniemu.
zastanawiam się jak wszystkie te przymioty mają sie do tego co Kosciół potępia, na co nie zezwala, dlaczego słowo 'człowiek' w tym wypadku oznacza wyłacznie chrzescijanina?
dlaczego nie kochacie samobójców, gejów, rozwódek i rozwodników? co? Wasza miłość jest wybiórcza?
łatwo szanować i prawdziwie akceptować kogos kto myśli podobnie jak my sami... ale nie na tym polega sztuka i nie w tym jest swiadectwo wiary i prawdziwej miłości!
wydawało mi się że człowiek jest człowiekiem i każdy z nas jest równy wobec Boga a Wy ciagle stosujecie podziały! powinna Was przepełnić miłość wobec każdego bez wyjątku!... bo wyobraźcie sobie ze Wasz Bóg, w którego istnienie tak bardzo wierzycie i deklarujecie to na każdym kroku (nawet tu na forum) kocha gwałcicieli, morderców, biednych i bogatych, bezczelnych i pokornych.. co najlepsze - nawet mnie kocha.
bo zdaje się że ci wszyscy zostali stworzeni na jego podobieństwo - i na tym opiera się również Wasza wiara.

ps. prosze tylko bez cytatów z Biblii, chce wiedziec co Wy o tymmyślicie a nie św. Mateusz.


Pierwsze pytanie - 'Wy' - to znaczy? Ja - czy kto?
Mamy tutaj odpowiadać za wszystkich?
Dlaczego zakładasz - i na jakiej podstawie - że moja miłość jest wybiórcza, że dzielę ludzi, że ... ? :clever:

Jak łatwo przychodzi Ci oceniać innych, wrzucać do jednego worka...
Pisałeś o podziałach - dlaczego sam je stosujesz? :clever:

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


Wt maja 30, 2006 0:16
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn kwi 10, 2006 21:36
Posty: 16
Post 
Po pierwsze masz błędne pojęcie miłości. Myślisz że kochać to znaczy pozwalać na wszystko i nigdy nie być prezciwnym złu. To samo się tyczy błędnie pojętej tolerancji mylonej (nie tylko przez Ciebie) z akceptacją.
Tak więc całe pytanie jest niewłaściwie postawione. Twoje tezy są sprzeczne ze stanem faktycznym przedmiotu o którym mówimy. Nie wiem czy zawiniła tu ignorancja, niewiedza czy było to celowe? Radze jeszcze raz dowiedzieć sie czy rzeczywiście
Cytuj:
dlaczego słowo 'człowiek' w tym wypadku oznacza wyłacznie chrzescijanina?
i powtórzyć sobie znaczenie podstawowych pojęć jak: miłość, tolerancja, akceptacja potępienie, grezch.

_________________
VIA VERITAS VITA


Wt maja 30, 2006 0:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 02, 2006 7:43
Posty: 82
Post 
Arielka potraktuj problem globalnie - jeśli potrafisz, i nie zarzucaj mi prosze tego że Cie gdzieś wrzuciłam ok?
zdaje sie ze sprawe postawiłam jasno. jaśniej sie chyba wyrazić nie potrafie sorry.

[quote=baranek]Wiara katolicka nie zakłada akceptacji dla zła. Szanujemy każdego człowieka, jednak nie akceptujemy zachowań sprzecznych z nauką Kościoła.[quote]
baranku i o tym własnie mówie... ;] zobacz co napisałeś - co to sprzeczne z Kościołem jest złe. i tutaj pies pogrzebany.

Alaundo
znam bardzo dobrze róznicę międzu tolerancją a akceptacją. ani jedno ani drugie nie dotyczy ludzi, którzy złamali zasady koscioła....skad inąd ustanowione częsciowo przez człowieka, czyli mamy tutaj do czynienia z kewstią umowną.


[/code]


Wt maja 30, 2006 0:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 02, 2006 7:43
Posty: 82
Post 
baranku jak chcesz potępić czyn samobójcy? pozbawić go miejsca na cmentarzu?, przestaniesz się modlić o jego zbawienie? powiedz mi gdzie jest miłość bliźniego i 2 przykazanie miłości?
potępisz czyn kobiety która rozwiodła się z męzem bo ją bił i związała się z innym bo to jest sprzeczne z nauką Kościała? to co ma znim zostać zeby ją zatłukł?..w porządku niech będzie ze czyn jest be... i co dalej z tą kobietą, jako prawy chrześcijanin przecież nie możesz jej szczerze kochac bo zrobiła cos sprzecznego z dokrtyną Kościoła tak?.. chyba ze się nawróci zrozumie swój błąd i wróci do męża... to mi chcesz powiedziec?

nie kocha się za coś co się zrobiło lub za cos czego się nei zrobiło.... nei przestaje się kochac za coś co się zrobiło i odwrotnie.

miłosc Boza jest miłością bezwzględną i miłość człowieka również powinna taka być, jeśli ów człowiek w Boga wierzy.


Wt maja 30, 2006 1:00
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 14, 2006 21:55
Posty: 59
Post 
Strofa, ja Cię kocham :), a Bóg jeszcze bardziej :).Kocham Cię i troszczę się o Ciebie, jak masz na imię?

_________________
Ty tylko mnie poprowadź
Tobie powierzam mą drogę
Ty tylko mnie poprowadź
Panie mój


Wt maja 30, 2006 1:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Wg mnie, i z tego co wiem z nauki Kościoła - czym innym jest potępianie niewłaściwego postępowania, a czym zupełnie innym: osoba człowieka, który się tego dopuszcza.

Człowieka się nie potępia - czyny, tak.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Wt maja 30, 2006 7:14
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31
Posty: 555
Post 
Alez kochamy!

Ale nie akceptujemy zła. A ponieważ kochamy, chcemy dla nich jak najlepiej. Cóż by to była za miłośc, jesli pozwalałabym, by ukochana osoba siebie krzywdziła?


Wt maja 30, 2006 8:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
1. Tak - uważam czyn samobójcy za zły. Nawet jeśli rozumiem ból i cierpienie, które do tego doprowadziło. I zupełnie to nie oznacza, że muszę chcieć go jakoś za to "karać". Wręcz przeciwnie - będę się za niego modlić, bo inaczej już mu pomóc nie mogę.

2.
Cytuj:
potępisz czyn kobiety która rozwiodła się z męzem bo ją bił i związała się z innym bo to jest sprzeczne z nauką Kościoła

Nie - nie potępię. Z prostego powodu - separacja w takiej sytuacji nie jest sprzeczna z nauką Kościoła, a i rozwód może być pod pewnymi warunkami uprawniony. Natomiast uznam za złe związanie się z kolejnym partnerem, nawet jeśli doskonale rozumiem pragnienia i trudności. Co zupełnie nie oznacza, że nie będę tej kobiety szanować i cenić.

3. Kompletnie nie obchodzi mnie orientacja seksualna mojego znajomego czy przyjaciela. Co nie zmienia faktu, że jeśli bedzie utrzymywał kontakty homoseksualne, to uznam to postępowanie za zło. Tyle że nie przestanie być moim przyjacielem.

4. Zdecydowanie potępiam czyn pt. aborcja. Co zupełnie nie zmienia faktu, że osobie, która jej dokonała, współczuję.

5. Owszem - pewnie miałabym problem z miłością do człowieka, który zgwałcił bliską mi osobę. Ale zrobię co w mojej mocy, żeby nie nienawidzić i nie potępiać. Co nie zmienia faktu, że ten gwałt uważam za zło.

Mam nadzieję, że to jest jasne...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt maja 30, 2006 9:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Pozwolę sobie przypomieć, że to nie jest temat do rozmowy o stosunku Kościoła do rozwodów, samobójstw, itd, tylko o stosunku chrześcijan do osób postepujących niezgodnie z prawem Bożym. Nawet jeśli to najlepszy sposób, żeby rozmyć stwierdzenie, że brak akceptacji zła i miłość do człowieka się nie wykluczają.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt maja 30, 2006 12:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 02, 2006 7:43
Posty: 82
Post 
jot ka
będe mówić o konkretnych przykładach i sytuacjach z życia.. bo do nich właśnie odnosi się stosunek Kościoła, potępienia czynów - jak to nazywasz jak i wszelkich innym pozytywnych czy nagatywnych przejawów.
nie mam zamiaru lać wody.
uczepie się tej rozwódki... dlaczego Kościół zabrania jej doznać ponownie miłości i dzielenia się nią? rodzina chrzescijańska składa sie z matki ojca i dzieci tak? jeśli jeden ojciec zawiódł to być może inny okaze sie lepszym?dlaczego nie? dlaczego dzieci tej pani mają być pozbawione milości meżczyzny w swoim dzieciństwie - czy taki własnie jest ten objaw troski i miłości chrześcijańskiej? jot ka, to ze bedziesz ją szanować i cenić nie wypelni pustki w jej życiu - bo nie ukrywajmy, każdy z nas potrzebuje miłości zarówno matczynej, rodzinnej jak i partnerskiej.

jot ka, apropos samobójców - ktos tu napisał, że potępiane są czyny. byc może cos nadinterpretuje;] ale dla mnie potępienie jest rodzajem kary... jak pomachasz dziecku przed nosem palcem i powiesz jak to nieładnie się zachował to wzbudzisz w nim poczucie winy - to wystarczająca kara zdaje się. wiec w takim układzie- potępiasz czy nie? (mówimy cały czas o czynach, rzecz jasna)

co do homoseksualizmu - załózmy ze masz przyajciela geja, który ma problem poważny w związku, zastanawia się czy rozstac się z partnerem - to dla niego bardzo kryzysowa i trudna sytuacja i prosi Cię o radę.
bedziesz mu radzić jako chrześcijanin czy przyajciel - jeśli zapomnisz na chwile o Kosciele to być moze uratujesz jego zwiazek (nawet jesli nie - to warto - w koncu jestes jego przyjaciółką).... i co wtedy, będziesz miała kaca moralnego, że postąpiłas inaczej niż Kosciół nakazuje.
powiedz mi czy potrafisz byc na tyle obiektywna i elastyczna i że Twój przyjaciel gej będzie mógł byc pewnien, że w tym momencie zalezy Ci na prawdę tylko na jego szczęsciu a nei na tym żeby działać w imię Koscioła.

ależ tojhs :oops:
pozdro;]


Wt maja 30, 2006 13:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Strefa - nie chcę rozmawiać tutaj o nauce Kościoła, jest od tego wiele innych tematów.

Komuś, kto skutecznie popełnił samobójstwo mogę sobie grozić palcem do upojenia, i tak się winny nie poczuje. A poważnie - to chyba napisałam. Czyn uważam za zło. Co nie zmienia faktu, że człowiekowi, którego odratowano, tego nie powiem. Z człowiekiem, którego odratowano można rozmawiać o jego bólu, o tym, co go do tej próby doprowadziło, o tym, jak wyjść z sytuacji, w której się znalazł. Z człowiekiem, który chce samobójstwo popełnić czasem jest sens rozmawiać o samym samobójstwie - planie, technice - konfrontować go z normami zwykle co najmniej nie warto, a może nawet na ogół nie należy. Po prostu. Tyle, że to zupełnie nie zmienia mojego zdania na temat czynu samobójczego jako takiego.

[wyślę, żeby mi komp nie padł i nie skasował]

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt maja 30, 2006 18:19
Zobacz profil
Post 
Strofo, dziwnie pojmujesz etykę chrześcijańską. Tak jakby należało według niej robić rzeczy niewłaściwe i szkodliwe tylko dlatego, że jest taki przepis. Tak nie jest. Według chrześcijanina świętość jest dobra, a grzech szkodliwy. Każdemu doradzi więc tak, jak będzie dla niego dobrze. Żaden konflikt.

I nie rozumiem, co chcesz osiągnąć mówiąc o braku miłości do homoseksualistów, czy rozwodników? Chyba nie uważasz, że któryś z chrześcijan powie Ci - owszem - nie kochamy ich.

Trudno jest kochać. Każdy ma z tym kłopoty. Mnie jednak osobiście znacznie łatwiej jest kochać jakiegoś nieznanego mi homoseksualistę, czy rozwodnika, niż moich bliskich. Niestety.


Wt maja 30, 2006 18:32
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
W kwestii przyjaciela geja. Zadajesz wściekle trudne pytanie, strefa, bo sama się zastanawiam jak należałoby postąpić...

Po pierwsze - wykluczam manipulację typu "zerwij, nie warto z takim ***" z podskórną i utajoną intencją "zerwij związek homoseksualny". Wykluczam, bo to niedopowiedziane kłamstwo.

Po drugie - w ogóle staram się nie radzić w stylu nakazowym, typu "zrób to lub to" - jeśli już mówię coś takiego, to zwykle z dodatkiem "przemyśl - zdecyduj". Chyba, że już omawiamy techniki rozwiązań, a sama decyzja jest podjęta. Nie jestem kimś, nie siedzę w nim, nie wezmę na siebie odpowiedzialności za czyjeś życie i czyjeś decyzje.

Po trzecie w końcu jest pytanie, jak rozmawiać..
- Na pewno można słuchać. To czasem dużo pomaga.
- Problem zwykle rozgrywa się w sferze relacji międzyludzkiej - a to, czego nie akceptuję, to nie ich miłość (serce nie sługa) czy przyjaźń, tylko sam związek (zakładam, że przyjaciel-gej nie rozmawiałby ze mną np. o niedopasowaniu seksualnym). W kwestii relacji międzyludzkich - sporów, nieporozumień - mogę rozmawiać. I będę się starała na tyle obiektywnie na ile potrafię.
- Myślę, że powinno być jasne, że samego związku nie akceptuję. Tak w ogóle, nie mówię, że będę zastrzegać na początku rozmowy. Pytanie, czy w tej sytuacji w ogóle możliwa jest taka rozmowa...

No to mniej-więcej tyle refleksji..

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt maja 30, 2006 18:41
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 95 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL